1

(421 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Pozwolę sobie skomentować wczorajszy LCek w Warszawie.
Nie spodziewałem się, że frekwencja dopisze do tego stopnia. Nie myślałem też, że poziom turnieju będzie tak wysoki.
Mnóstwo remisów. Augi czwarty przy sześciu punktach. Inumaru dopiero trzynasty przy punktach pięciu. To tylko świadczy, że pojedynki były bardzo zacięte i o każdy punkt trzeba było się solidnie napocić.

Myślę, że z umiarkowanym optymizmem można patrzeć na zbliżającego się wielkimi krokami Cupa w stolicy.
W tym miejscu podziękowania i jednocześnie gratulacje dla niezastąpionego Karsika, który w pocie czoła walczył ze wszystkimi przeciwnościami! Dałeś radę... choć złośliwość rzeczy martwych bardzo się starała to utrudnić smile
-------------------------------------------------------------
Zagrałem Yveltal/Garbo/Tauros GX

Słowa kierowane szczególnie do Matiego. Z decku, który wklejałem na Pierogi zamieniłem tylko ninja boya na jirachiego. Deck dał radę i niezbyt imponujący wynik nie do końca odzwierciedla jego siłę. Mogło być lepiej, bo zwycięstwo w ostatniej rundzie dawałoby mi trzecią lokatę zamiast dziesiątej.
Wszystkie moje pojedynki wisiały na włosku, a i trzeba przyznać, że trafiłem na godnych przeciwników.

Runda 1 Piterr (Jolteon ex/Tauros GX) 1-1

Ruszyło parowanie i przyszło mi mierzyć się z nie byle kim. W końcu mogłem zagrać z mistrzem Polski, a nie ukrywam, że czekałem na to bardzo długo smile
Myślałem, że będę walczył na M Garda, ale moja mina nie była zachwycona, gdy na stole pojawił się Jolteon ex. Taktyka w głowie była prosta (Jirachi, enhanced hammer, TFG i Tauros GX). Niestety nie ma na mojej liście escape rope'a, a bardzo by się przydał.
W pierwszej grze Piterr zaczął od Shaymina ex na aktywie, wyszukał Jolteona ex i skupił się na jego ładowaniu. W dalszej części gry rękę miałem jak marzenie do zastawienia pułapki (TFG, enhanced hammer, Lysandre, DCE i coś tam jeszcze). Piterr Jolteonem ex uderzył za 80 w Taurosa. W następnej rundzie wyczyściłem Jolteona z energii i modliłem się, żeby nie nadszedł N. Nie nadszedł, więc wyłapałem wcześniej wycofanego Jolteona ex i rozwaliłem wściekłbym bykiem. Potem starałem się umiejętnie czyścić energie i pilnowałem, by mój Tauros mógł cały czas bić. Pomimo tak słabego matchupu udało się wyjść na prowadzenie, więc była nadzieja, że urwę chociaż remis.

Druga gra była dość podobna. W pewnym momencie sporo namieszał Jirachi z podłożonym float stone'm. Odrzucił DCE i wystawił Jolteona ex na wściekłego byka w następnej rundzie w przypadku braku ewentualnego Flash Raya. Byłem o krok od nokautującego ciosu bo miałem na ręku wszystko co potrzeba.
Popełniłem niestety w tej turze jedynego tego dnia missplaya, bo podłożyłem jedno z dwóch ostatnich DCE do w pełni zdrowego Taurosa na ławce (tak na wszelki wypadek jakby Piterr go zlysandrował). Piterr w następnej rundzie nie dobrał DCE, ale wyczyścił tego obitego Taurosa bodaj z dwóch darkowych energii. Młotki wchodziły Piterrowi jak głupie. Użył też N i moje ostatnie DCE poszło w talię. W mojej rundzie nie zdołałem go znowu dobrać, więc Piterr powoli się odbudował.
Mi zabrakło już w końcówce zasobów (szczególnie DCE i VS Seekerów), by się jakoś przebić. Tym sposobem w ostatnich sekundach Piterr wyrwał remis.
Gdyby mi ktoś powiedział, że w meczu Yvelal/Garbo/Tauros vs Jolteon/Tauros ta druga talia do ostatniego momentu musiała drżeć o remis to bym parsknął głośno śmiechem.

Runda 2 Szymon Przybył (Darkrai/Tauros) 1-1

Tym razem trafiłem na lidera rankingu ELO, więc znowu nic nie zwiastowało na łatwą przeprawę. Ucieszyłem się jednak bardzo, bo z Szymonem również mimo kilku wspólnych turniejów nie dane mi było zagrać. Szymon chyba też smile

W rundzie pierwszej zaczął Szymon. Miałem lipę na ręce i gołego Shaymina ex na aktywie. Po N Szymona dalej miałem całkowitą lipę z tym, że miałem N, który mógł coś wyratować. Użyłem go i dobrałem 3 darkowe energie, DCE, elixira i Sycamora... Na moje szczęście lub nieszczęście Szymonowi zabrakło bodaj 20HP by wykończyć samotnego Shaymina. Po Sycamorze dobrałem Taurosa, który jeszcze zabił Darkraia, ale tak lipnego startu nie dało się już odrobić przy rozbudowanej machinie Szymona.

W drugim pojedynku przewagę uzyskał Szymon. Znakomicie wchodziły mu max elixiry (pamiętam, że dopiero szósty czy siódmy nie zakończył się sukcesem). Szymon zaryzykował i uderzył mojego Taurosa GX za 90. Na moje nieszczęście po Sycamorze nie dobrałem DCE, więc nie mogłem użyć ataku GX ani wycofać byczka z FFB. W następnej rundzie mój Tauros GX niestety poszedł do piachu. Ze dość kiepskiej sytuacji wyratował mnie Frajnajt, który po zlysandrowaniu Hoopy zrobił porządek w szeregach przeciwnika najpierw zabijając Shaymina ex, a na Hoopie kończąc.

Runda 3 Kacper Mazurkiewicz (Alakazamy) 2-0

W obu grach udało mi się wystawić szybko Garbodora. Co to znaczy dla Alakazamów nie muszę chyba mówić.
Byłem pod wrażeniem gry przeciwnika, bo parę razy naprawdę zagroził wynikowi. Jednakże kolejno wystawiane, zdrowe Yveltale ex przy braku ability Alakazama ex pozwoliły wygrać obie gry.

Runda 4 Poranny Blask (Rainbow Road) 0-1

Teoretycznie zrobiłem wszystko jak trzeba. Wszedł Parallel. Wszedł Garbo przed użyciem Hoopy ex.
Głównie grałem Yveltalami ex. O mojej porażce zdecydował fatalny bilans max elixirów (0 na 3 użyte). Przez to w kluczowym momencie mogłem zadać Yveltalem ex tylko 150 obrażeń w aktywnego Xerenasa, który miał FFB. Oba moje Yveltale ex z FFB zeszły na 2 hity. Blaskowi elixiry wchodziły znacznie lepiej. Na końcu namieszał jeszcze mój Tauros GX, ale nie był w stanie odrobić straty i zginął od Mad Bulla Taurosa Damiana.
Jak się później okazało 4 darkowe energie były w prizach...

To by było na tyle.
Co do buildu. Prawdopodobnie wrócę do Ninja Boya, bo chyba za wcześnie, żeby go skreślić.
Jirachi w dwóch grach bardzo się przydał, a w 2 był kompletnie bezużyteczny. Ciężko stwierdzić, czy na ten moment warto go grać.
Escape Rope przy zwiększeniu Jolteona ex w mecie (a nie jest to głupi pomysł przy natężeniu basicow) jest chyba wskazany.

Wnioski turniejowe:
1. Na Cupa musi być wyświetlacz lub drukarka do parowania.
2. Na Cupa trzeba będzie zrobić porządek ze spóźnieniami. W przypadku wizyty zagraniczniaków takie opóźnienia jak wczoraj nie będą dobrze odebrane.
3. Nie wiem jak my się tam pomieścimy przy 49 osobach. Jakby dało się po rozegraniu meczów zrobić poczekalnię na korytarzu to by było super. Nie wiem tylko czy jest to możliwe.
Ogólnie jednak turniej bardzo na plus i wierzę, że do 2 kwietnia wszystko zostanie opracowanie na tip top smile

Dziękuję i na koniec jeszcze gratuluję wszystkim, którzy osiągnęli wczoraj top4 smile

2

(421 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

"Darki wciąż w formie."

2 krótkie raporty z dwóch ostatnich warszawskich turniejów, gdzie nawet udało mi się wygrać.

Zaległy raport z 25.01.17 BO3
Grałem wzorowaną na Schulzach listą Darkraia z tą różnicą, że wrzuciłem jednego Yveltala ex.

1. Poranny Blask (Primal Groudon) remis
Matchup taki sobie, ale miałem przewagę bo Blask kompletnie nie wiedział jak się gra Primal Groudonem. Wszystko dlatego, bo dostał talię tuż przed turniejem. W pierwszej grze wygrałem na styk, między innymi przez missplay oponenta, bo chciał atakować Primal Groudonem z trzema energiami. Z oczywistych powodów wiele pomógł Yveltal ex. W drugiej grze miałem przez 6 tur deadhanda i Blask rozwalił mnie jak trzeba. Trzeciej rundy nie dograliśmy, ale z przebiegu rozgrywki wróżyłbym raczej zwycięstwo oponenta.

2. Rocket_Zapdos (Greninja) zwycięstwo
Powtórka z rozrywki, bo przeciwnik uczył się grać pożyczoną talią. W pierwszej grze Garbo pozwolił zrobić szybko porządek bez większego ryzyka. W drugiej wszedł znacznie za późno i z tego powodu było gorąco. Wygrałem bodaj na styk. Przeciwnikowi zabrakło 2 prizów do zwycięstwa.

3. Yabol (Yveltal/Garbo) zwycięstwo
Zdążyliśmy zagrać tylko jedną grę, a i tak skończyło się terminacją. Przebieg rozgrywki to dużo myślenia i pojedynek naładowanych Darkraiów ex z Yveltalami ex.
Grę zrobił mi mały Yveltal, który pozwolił znokautować Yveltala ex przeciwnika przy braku ryzyka straty 2 prizów z mojej strony. Po drodze bardzo fajnie wstrzelała się też Olympia, która leczyła Darkraie ex na bezpieczny pułap w przypadku lysandre.
Do ostatniej chwili drżałem o wynik, ale ostatecznie w drugiej rundzie terminacji lysandre na obitego Yveltala ex pozwoliło mi wygrać przy 2 prizach Yabola.

Tym sposobem zdobyłem swoje pierwsze 15 CP w karierze, a z nagród dostałem Illimę FA. Już tylko 485 big_smile
------------------------------------------------------------------
8.02.2017 BO1

Zgadzam się z Karsem, że turniej był świetny. Dużo emocji, terminacji, niepewnych wyników i śmiechu.
Grałem Darkami z Taurosem. Zamiast Garbo wtechowałem sobie Zoroarka i nie powiem, bo spisał się całkiem nieźle. Ciekawostką jest to, że zaczynałem tylko z Tojaxem... bo mi pozwolił zacząć smile

1. Poranny Blask Rainbow Road 1-0
Przeciwnik zaczął z Dragonite'a ex, a ja z Taurosa GX. Zrobił wszystko, co trzeba i z nieskrywanym uśmiechem w pierwszej rundzie miał 7 pokemonów na ławce i po switchu Xerneasa na aktywie podładowanego jedną energią. Wróżyło to niechybne i szybkie nokauty.
Wszystko popsuł Parallel city w mojej rundzie, którego Blask nie był w stanie potem zdjąć swoim stadionem.
Doprowadziło to do tego, że Blask musiał się zastanawiać, czy przy 3 pokemonach na ławce bić Taurosa GX bez KO. Wybrał opcję z wycofaniem na ławkę.
Na nieszczęście oponenta miałem Lysandra na ręku. Potem już tylko kontrolowałem rozgrywkę, by zabijać w porę kolejne Xerneasy, który pojawiały się w grze. Udawało mi się to i tym sposobem bez większych szkód dowiozłem przewagę do końca.

2. Kars Decyduje/Tauros GX 1-1
Cóż. Mimo porażki jedna z lepszych gier, jakie miałem okazję ostatnio rozegrać. Nie jestem w stanie dobrze opisać wszystkich zwrotów akcji.
Brakowało mi jak złota oczywiście Garbo. Szczególnie, że w pierwszej rundzie Karsik wystawił 3 Decyduje i zaczął skrzętnie obijać mojego Yveltala ex na ławce.
Kiedy wszystko wydawało się stracone, grę odwrócił niedoceniany Zoroark, który zgarnął 4 prizy na Taurosie GX i Shayminie ex. Do zwycięstwa brakowało mi zabicie obitego przez Yveltala BRT za 60 hp Shaymina ex na ławce.
Niestety N Karsa na 2 wszystko zesrał i potem dygaliśmy się obaj, co przyniesie los. Ten bardziej sprzyjał Karsikowi i ostatecznie dobił mojego Taurosa GX na ławce ability Decyduje.

3. Koga Greninja 2-1
Szybko zacząłem bić małym Yveltalem, który przy pomocy Kukui i FFB zdjął Kodze 2 Froakie. Mecz nabrał rumieńców, gdy Kodze udało się wystawić Greninję Break. Zabił mi pierwszego Yveltala ex, który wcześniej wszedł na aktywa.
Dzięki świetnej wręcz passie z Max Elixirów naładowałem na ławce bodaj 5 energiami i DCE drugiego Yveltala ex. Zororak --> Stand in --> wycofanie. Yveltal ex na aktywa i obita ciut Greninja Break poszła do piachu na hita. Po tym Koga się już nie podniósł i nie był w stanie utrzymać tempa rozgrywki, co pozwoliło mi pozamiatać stół.

4. Tojax Tauros GX/Mewtwo Evo/Kangaskhan 3-1
Miło było znowu zobaczyć w akcji człowieka, który chyba najbardziej słynie z niekonwencjonalnych pomysłów.

Miałem zdecydowanie ułatwione zadanie, bo Tojax po 2 latach przerwy nie włożył Lysandra (myślał, że wyrotował) i jako jeden z głównych supporterów dał Oaka z Evo (tak, to ten co kończy turę)...
Niemniej uzyskany z taką niepełną talią wynik Tojaxa robi duże wrażenie i ze zdobytą wiedzą na temat mety wróży świetlaną przyszłość smile
Mecz zaczął Tauros GX na Taurosa GX. Ja czekałem Tojax bił. Mój Tauros zdjął najpierw naładowanego Mewtwo z Rage. Potem z Rage zdjął zdrowego Taurosa GX z ławki. Wcześniej w samą porę dołożyłem FFB do mojego Taurosa GX, bo już czaił się na niego Metwo z DCE. Po zdobyciu 3 prizów mój Tauros GX poszedł na zasłużony odpoczynek i do akcji wkroczył naładowany na maxa Yveltal ex, który pozamiatał stół.

W nagrodę dostałem Primarinę GX i jakieś tam inne przydatne zabawki.

Wnioski:
Tauros GX to boska karta. Sama obecność na aktywie sprawia, że przeciwnik musi się w ogóle zastanawiać czy zaatakować, czy nie lepiej oddać turę (patrz gra z Porannym Blaskiem). Wszystkie 3 ataki są świetne i pozwalają odpowiednio balansować w zależności od tego co się dzieje na stole. Zdarzyły mi się 2 momenty, że mógłbym zrobić naprawdę nieziemskie plejsy, ale w porę nie doszedł mi Ninja Boy. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości to niech ich nie ma. Dobrym pomysłem jest w obecnym momencie wkładanie do talii Jirachiego i młotków na specjalki, bo jeśli będzie taki wysyp Taurosów GX jak w Warszawie to mogą okazać się niezbędne.

Apropo Taurosa w necie znalazłem taką koncepcję. Bardzo mi się podoba i nie omieszkam w przyszłości spróbować pokomibnować, bo może wyjść fajna talia.
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/589c4e751e575/16473123_1464619370235873_5724099914234027412_n.jpg

To tyle. Dzięki i do następnych smile

3

(9 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/583170ac66d0d/FB_IMG_1479634931966.jpg

4

(236 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Krótka relacja z turnieju:

Podróż minęła szybko. Pogadalimy z Karsem i Velfą, choć PKP Intercity mogło się bardziej postarać, bo kiepsko nas usadzili.

Na miejscu byliśmy 15 minut przed otwarciem sklepu.
W tym miejscu pierwszy ogromny pozytyw, bo pani z Dragonusa to naprawdę świetna babka. Zobaczyła, że stoimy i sama zaprosiła nas do środka. Rzecz, której w swojej karierze nigdy nie uświadczyłem w Paradoxie ;p
Generalnie pani bardzo bardzo sympatyczna i ukłony w jej stronę, że została z nami dłużej, pomimo, że teoretycznie skończyła już pracować.

W pierwszej rundzie trafiłem Adriana Pałetko i jego Raichu/Vespiquen/Eveelucje.
Obie gry nie trwały nawet 15 minut. Wyglądały identycznie. Szybka presja Giratiną i Adrian nie był w stanie sobie z tym poradzić. Pół godziny miałem na zapoznanie się ze wszystkimi taliami na turnieju. 1-0-0

W drugiej rundzie trafiłem Krzyśka, który grał Greninją.
Bardzo długa pierwsza gra zadecydowała o moim zwycięstwie. Pierwszy pojedynek był wyrównany i szarpaliśmy cios za cios, ale ostra presja Hex Maniakiem pozwoliła ostatecznie przechylić szalę zwycięstwa. W drugiej grze Krzysiek pięknie się rozstawił, ale zabrakło czasu. 2-0-0

W trzeciej rundzie trafiłem Archiego, który grał Houndoomem.
Nie lubię z tym grać, bo zanim się rozstawię to połowy talii już ni ma. Po ciężkich bojach pierwszą grę udało mi się jakoś wygrać. W talii zostało bodaj 5 kart. Nie chciałem być mendą, więc bardzo nie wydłużałem i w drugiej grze przeciwnikowi poszło już znacznie sprawniej z mieleniem. Trzecią grę zaczęliśmy, ale nie było już czasu. 2-0-1

W czwartej rundzie trafiłem Adriana, który grał Darkboxem.
Matchup raczej korzystny, ale co z tego.
Adrian postawił na szybkie ładowanie Yveltali ex wspieranych przez Mew i Yveltala BRT. Zaryzykuję stwierdzenie, że przegrałem na własne życzenie, gdy zamiast Shaymina ex poświęciłem na pożarcie obitego Xerneasa Break bez Exp Shareów na pokach z ławki. W tym momencie w głowie zaczął mi się tlić pomysł poddania, ale ostatecznie jakoś zdołałem wypłynąć na powierzchnię, więc grałem dalej. Wszelkie nadzieje rozwiało mistrzowskie zagranie Adriana z wystawieniem Yveltala BRT na aktywa. Obita wcześniej Giratina z FFB miała idealnie 170 obrażeń, więc poszła do piachu bez oddania energii na pokemony z exp sharem. Bez energii Xerneasy nie miały odpowiednio dużo paliwa, więc przegrałem. W drugiej grze postawiłem na szybkie ładowanie Giratiny ex z nadzieją na szybkiego donka, ale plany się nie powiodły 2-1-1

W piątej rundzie trafiłem Bonka, który grał Lugią ex/ Giratiną ex bodaj z Garbodorem.
W pierwszej grze kiepsko mi wszystko podchodziło i bardzo długo pozostawałem bez jakiejkolwiek energii w grze, bo młotek i TFG. Wszystko ruszyło, gdy zdołałem w końcu ubić pierwszą Giratinę ex. Przeciwnik ostatecznie przegrał przez missplaya wystawiając swoją Giratinę ex zamiast Lugią atakować Shayminy ex na ławce. W drugiej grze już była rzeź niewiniątek, bo weakness i blokada specjalek 3-1-1

W drafcie wziąłempudełko z odznaką (chętnie sprzedam), Kingdra ex, Ninja Boy i jakieś kody.
Żałuję, że nie mogłem iść z Wami na pizzę, ale pan maszynista by raczej nie zaczekał smile
Dzięki za turniej! smile

EDIT: Zapomniałbym. Szczególne wyróżnienie dla Andersa. Już drugi raz na turnieju, na którym jestem, wprowadzasz nutkę ożywienia w stosunku do oklepanych pomysłów. W dodatku jeszcze robisz tym takie wyniki. Pozdro smile

5

(421 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

21 września 2016 r. Strefa MTG

1. Robert Xerneas break/Giratina
2. Kakel Mega Gardevoir
3. Yabol Primal Groudon
4. Igor Mega Scizor
5, 6, 7 (nie chcę skłamać, bo nie pamiętam) Kars (Serperior), Mateusz (ogień), Karina (Mega Audino/Xerneas)
8. Augustyn (Rainbow Road)

W drafcie Mega Gardevoir FA, 2 Rangery, Cobalion, Xerneas, Pyroar Break, Clawitzer reverse.
Wrzuciłbym fotę, ale mi się coś chrzani.

Mam nadzieję, że Karsik potem uzupełni o wyniki. W wolnym czasie postaram się opisać pojedynki.

6

(4 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Historia pewnego powrotu.

Na fali ostatniego, wyśmienitego piśmiennictwa Matilola postanowiłem też skrobnąć coś na miarę moich skromnych możliwości.
Po cichu mam nadzieję, że tekst może zachęcić kogoś na powrót do karcianki.
Być może będzie też motywacją do działania na lokalnej scenie dla dobra rozwoju gry w Polsce.
Zaczęło się tak…

W lutym 2015 r. wpadłem na pomysł, żeby wydrukować sobie talię i wpaść na większy turniej warszawski z udziałem ekipy z Wrocławia i Adriana. Ostatecznie udało mi się pograć jako Bye (podobno pierwszy Bye, któremu udało się coś wygrać tongue).
Był to mój pierwszy kontakt z kartami „na żywo” od Mistrzostw Polski w 2013 r. Wcześniej tkwiłem jedynie w rozgrywce wirtualnej. Próbowałem sobie tłumaczyć, że to też jest fajne, ale niestety była to tylko imitacja prawdziwej zabawy.

W grudniu 2015 r. coś mnie tknęło i postanowiłem, że wrócę do grania na żywo. Niby wiek już sędziwy, niby mnóstwo spraw życiowych na głowie, niby mnóstwo wydatków, ale jednak zrobiłem to. Kto wie, być może w przyszłości nie będę miał już czas na rozrywkę, którą bardzo lubię i traktuję jako odskocznię od codzienności.
Zacząłem zatem kupować karty od ludzi na forum i rozglądać się za nimi zagranicą. Przyszły pierwsze paczki i znowu w tym siedziałem na dobre.

Szybko, bo już w grudniu 2015 r. udało mi się rozegrać całkiem spory turniej w Paradoxie, zorganizowany przez Karsa, gdzie moim Donphanem udało mi się nawet wygrać. Złapałem na dobre bakcyla i zamarzył mi się wyjazd do Pragi, bo akurat zbierała się spora ekipa.
W szalonym tempie próbowałem uzupełnić brakujące karty. Nawet by się chyba udało, ale ostatecznie sprawy prywatne całkiem zniweczyły moje plany i musiałem odpuścić…
Niby były potem jeszcze mistrzostwa Europy w innym formacie, ale na ogarnięcie tego było już ciut za późno. Poza tym kwestie finansowe skutecznie mnie zniechęciły. Debiut na zagranicznym turnieju wciąż muszę odłożyć, co mam nadzieję kiedyś w końcu nastąpi.

Pozostało więc granie na lokalnej scenie warszawskiej, a była ona wówczas w stanie opłakanym. Chyba można nawet stwierdzić, że w 2015 r. Adrian był częstszym bywalcem na turniejach w Warszawie niż sami Warszawiacy smile
Pomyślałem:
„Jak już do tego wróciłem, wydaję ten piniondz, to fajnie by było pograć częściej niż raz na 3 miesiące”.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Okoliczności do grania w Warszawie były co najmniej niesprzyjające. Karty na bok odłożyli Shun, konsko, Amphi i McLer. Kakel i Evildanon byli zagranicą. Z Tojaxem nawet nie wiem co się dzieje. Babidi był z doskoku bez większości kart w formacie. Yabol posiadał praktycznie wyłącznie proxy. Połowa ekipy z którą grałem w 2013 r. była nieosiągalna.

Nie dziwię się, że Kars, który do tej pory próbował coś działać organizacyjnie miał niesamowicie trudne zadanie. W tej sytuacji jedynym ratunkiem było zezwolenie grania na proxach i zaproponowanie grania popołudniami w tygodniu.

Zaczęły się małe, czteroosobowe turnieje w Paradoxie. Sytuację znacząco poprawił powrót do aktywnego grania Kogi i Krzyśka. Początkowo wyglądało to bardzo chaotycznie. Proxy to najczęściej były białe kartki z napisem. W trakcie gry dowiadywałem się też przykładowo, że Random Receiver to przecież „Trainer’s mail” itp. itd. W takich warunkach przyjemności z gry było niewiele i postanowiliśmy, że jak już ktoś proxuje to musi to być wiernie odwzorowany wydruk.

Przypomina mi się też jedna sytuacja odnośnie organizacji:
Środa. Czekamy na Babidiego nim zaczniemy turniej.
W końcu zniecierpliwiony dzwonię do niego, a ten: „Stary, to nie gramy w czwartek?”(…). Troszkę ręce opadały, ale nie można było się poddawać.
Dogadywanie na forum w takich warunkach nie miało sensu. Powstała zatem grupa na facebooku, gdzie każdy określał swoje preferencje, co do dnia spotkania.

W międzyczasie pojawiło się kilka nowych osób, które chciały zobaczyć na czym karcianka polega. W ten sposób swoją przygodę rozpoczął Augustyn. Dostał ode mnie na start sproxowaną talię Fairyboxa, którą zagrałem w lutym 2015 r. To był strzał w dziesiątkę. Jakżeż byłem w szoku, gdy po naprawdę krótkim czasie Augi przyniósł komplet oryginalnych VS Seekerów. Bardzo też szybko łapał o co w tej grze chodzi.
W tamtym czasie przewinęło się kilka innych osób, ale nikt prócz Augiego nie został.
Przyczyny upatruję w tym, że nie złapali bakcyla z powodu braku silnych kart. Zazwyczaj sadzaliśmy ich, żeby popykali sobie między sobą swoim base setem, czy czort wie czym. Jaka z tego frajda? Ano sami sobie odpowiedzcie.

Później wrócił Kakel. Augi bardzo szybko się wdrażał i kupował potrzebne karty. Yabol zakupił Greninję. Arturomod zaopatrzył się w Szejminy. Powoli zaczęło się to wszystko normować. Były też gorsze wieści, bo Babidi zmienił miejsce pracy i wyprzedał wszystko, co wartościowe…

Scena warszawska zaczęła się powoli rozkręcać. Grupa fejsbukowa nieźle pełniła swoją rolę, choć nie było jeszcze idealnie (o tym później).
W kwietniu Karsik zmontował większy turniej na 11 osób(!), na którym znowu z przyczyn prywatnych niestety nie mogłem być.
Następnie Yabol wkręcił swoją siostrę - Kasię. Aktywnie zaczęła też grać Karina. Machina ruszyła na dobre.

Pojawiła się wtedy szansa grania w sklepie MTG, ale nie mieli oni na stanie asortymentu Pokemona. Do tej pory jedynym miejscem gdzie się spotykaliśmy był Paradox za zakup czegoś do picia/żarcia. Ewentualnie KFC.
Słyszałem już kilka opowieści jak kończyły sklepy przy zakupie Pokemona. Po cichu liczyłem jednak, że może to być dla nas szansa na powiększenie naszego grona. Ostatecznie weszliśmy we współpracę ze Strefą MTG.
Do gry dołączył wtedy Łukasz, który na pierwszym spotkaniu dostał ode mnie sproxowaną talię na Zygarde ex. Będąc nowicjuszem i pierwszy raz stykając się z grą wykręcił wynik 2-1 (ogrywając między innymi mnie). Niesamowite jest, jak człowiek może szybko przyswajać tajniki gry, gdy jest od razu rzucony na szeroką wodę.
Ostatnią fazą dopracowania organizacji było założenie czata na Facebooku. Grupa była niezłym rozwiązaniem, ale od kiedy jest czat informacja przepływa momentalnie do wszystkich zainteresowanych. Tym samym spotkanie można łatwo odwołać, dopytać lub powiedzieć/dowiedzieć się w ostatniej chwili, że kogoś nie będzie.

Jak to wygląda dzisiaj?
Ostatnio dołączyły do nas kolejne 2 osoby: Karol i Igor. Z miejsca dostali gotowe, mocne talie na proxach przygotowane przez bardziej doświadczonych graczy. Karol od razu zaczął kupować oryginalne karty, a Igor z tego co mi wiadomo też raczej się wkręcił.
Strefa MTG zaczęła nas też reklamować i mam nadzieję, że na fali popularności Pokemon GO nowych twarzy będzie tylko przybywać.
W tym momencie jesteśmy na etapie ogłoszenia co tygodniowych spotkań w środy o 16.10.
Nie chcę popadać w zbyt dużą euforię, bo w każdej chwili może się coś zesrać.
Marzy mi się jednak, żeby Strefa co tydzień tętniła życiem, a ludzi z biegiem czasu tylko przybywało…

Konkluzje:
Nie chciałbym, żeby tekst został odebrany jako wychwalanie się. W odbudowie sceny warszawskiej swoje niewątpliwe zasługi ma kilka osób, które doskonale o tym wiedzą.
Tak jak wspominałem, byłbym przeszczęśliwy gdyby ktoś po przeczytaniu tego powrócił do aktywnej zabawy (nawet na kartkach papieru) lub zaangażował się na dobre w tworzenie ośrodka u siebie.

Jestem w kontakcie z Szymonem z Łodzi i mam nadzieję, że u nich też powstanie (lub już powstał) ośrodek z regularnymi spotkaniami. Wiem, że wkłada w to dużo serca i bardzo mu kibicuję.
(Wierzcie mi, że marnowanie wieczoru na ściąganie z sieci odpowiednich formatów kart, łączenie kart w szablony, drukowanie, dokładne wycinanie, wkładanie podkładek, wkładanie kartek na podkładki to wielce g….e zajęcie.).
Na pewno w życiu można znaleźć ciekawsze rzeczy na spędzenie wieczoru.

Powoli kończąc, na przełomie tych kilku miesięcy stwierdzam, że w celu osiągnięcia nieźle funkcjonującej grupy osób, grających w karciankę naprawdę najważniejsze są 2 rzeczy (nie liczę oczywiście chętnych):
1.    Sprawna organizacja i komunikacja.
2.    Gotowe talie proxów i opieka nad nowymi osobami. Porady co jest w formacie, co kupować, jakie talie są silne tak naprawdę są guzik warte na początku. Nowa osoba i tak tego od razu nie ogarnie. Ogrywanie takich osób na base setach lub co gorsza wyłudzanie od nich pieniędzy do draftu to już w ogóle kula w stopę.  Słowem: daj nowej osobie na starcie dobrze złożoną, wypasioną talię na proxach, a jest duża szansa, że zostanie na dłużej.

Oczywiście oprócz ogłaszania na forach o planowanych spotkaniach nie mamy zbyt dużego wpływu na napływ nowych osób. Jednak gdy już się znajdą warto im naprawdę szczerze pomóc. Być może właśnie dzięki temu zostaną.

Wierzcie mi, że gdy początkowo dostawałem w pojedynkach z Augustynem, Kasią czy Łukaszem to jakoś mi nawet tak bardzo smutno nie było. Po cichu cieszyłem się, że na starcie tak dobrze sobie radzą z osobą, która już trochę w tym siedzi. 

Na koniec:
Cieszcie się grą, szczerze pomagajcie niedoświadczonym, zaangażujcie się w lokalny ośrodek, nauczcie się czasem przegrać. Wtedy może tu z czasem powstanie stolica europejskiego Pokemona smile
Pozdrawiam

7

(14 odpowiedzi, napisanych Karciane sprawy)

Lokalny patriotyzm: prosilbym o poprawienie w tematach 2013 i 2016 Warszawy na "Kobyłka". Dziekuje:)

8

(10 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Raport Top4
OTP 2016 w Krakowie - 4 czerwca 2016 r.

Zacznę od tego, że bardzo, bardzo, ale to bardzo mi się podobało. Chylę czoła przed organizatorami, bo wykonali kawał dobrej roboty. Tak wysoki poziom OTP, z pewnością musiał być okupiony stratą zdrowia i wielu godzin wolnego czasu. Myślę, że było warto.
-----------------------------------
Jednak, żeby nie było zbyt kolorowo i słodko przekornie na początku, powiem o jednej rzeczy, która mogła być lepsza i łatwo ją poprawić na przyszłość.
W piątek wieczór po robocie, kiedy miałem bardzo niewiele czasu na cokolwiek, wskoczyłem do sklepu monopolowego, by zakupić bułki, ser żółty i szynkę. Dołożyłem do koszyka też kilka batoników, orzechy laskowe, ciastka kakaowe firmy Sante oraz 1,5 litra wody mineralnej. W pośpiechu z pierwszych trzech składników i po dołożeniu margaryny Smakowita de luxe skleciłem w domu 6 kanapek.
Nauczony doświadczeniem OTP2013, kiedy nie było czasu na zjedzenie czegokolwiek, tym razem byłem ubezpieczony w arsenał prowiantu po pachy.
Jakżeż było moje zaskoczenie, gdy w pierwszej rundzie właściciel zaczął oznajmiać, że chowajcie wszystko co nie jest z pubu i cyt. "nie pijcie swoich napojów nawet pod stołem". big_smile
Efekt tego był taki, że po pierwszej rundzie (gdzie miałem terminację, która trwała ponad 5 minut) drżałem przy drugim pojedynku, gdy po cichu wziąłem parę łyków własnej wody, bo zaschło mi w ustach ;p

Później to już na szczęście nikt na to nie zwracał uwagi, ale jednak można było o tym powiedzieć wcześniej. Tym bardziej, że widziałem, że kilka osób pobrało w plecakach sporo wałówki. Wnioskuję więc, że nie tylko ja nie wiedziałem, że jedzenie i picie będzie można zakupić wyłącznie w Hexie.
Na przyszłość proponowałbym jasno wyjaśniać takie kwestie z właścicielem, żeby nikt nie tłukł się przez pół Polski z całą torbą jedzenia.
Chociaż w sumie źle nie wyszło, bo pisząc ten raport właśnie dojadam dwie ostatnie kanapki big_smile
Tyle niedociągnięć, bo do reszty naprawdę ciężko się przyczepić.
-----------------------------------
Wyruszyliśmy w 6 osób z Warszawy o 7.55. Obyło się bez żadnych przygód, więc bezpiecznie o 10.19 dotarliśmy do Krakowa, gdzie odebrał nas Wexegon. Po drodze typowaliśmy sobie metę OTP.
Jako jedyny trafiłem bezbłędnie - połowa talii to będzie Greninja, dużo VespiPlume'ów itp. itd. smile
Na miejscu zastaliśmy tłum ludzi, co zwiastowało dobrą frekwencję. Dostałem boosterka i oddałem decklistę mojego Trevenanta, a wyglądała ona tak:
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/57540dd812dd1/decklista.jpg

Z perspektywy czasu nie wymieniłbym żadnej karty, bo talia spisała się na medal. Nieskromnie mówiąc, gdzie miałem szansę wygrać to wygrałem. Gdzie szans nie było żadnych, przegrałem.
Po oddaniu listy odpaliłem sobie trochę relaksującej muzyki i zacząłem oczekiwać na mojego pierwszego oponenta, a był to ziomisław z Warszawy...Artur.
-----------------------------------
Runda 1 vs Artur (Seismitoad/Manaphy/Max elixir) 1-0

Przyglądałem się ostatnio tej talii i zdawałem sobie sprawę, że jak zacznie to może być bardzo ciężko. Arur wygrał flipa, więc powoli godziłem się z myślą, że raczej dobrze turnieju nie rozpocznę.

Nie do końca zrozumiałym było dla mnie obranie przez Artura taktyki bicia wyłącznie przy pomocy 2 Manaphy. Podejrzewałem, że Artur ma 3 Toady w prizach, ale do teraz nie mam pewności. W myślach już widziałem szybkie parę Grenade Hammer'ów i papa. Tym bardziej, że nie gram Team Flare Grunt. Gra jednak długo pozostawała otwarta. Rough seas znacząco utrudniał mi ubicie któregokolwiek Manaphiego. Do tego popełniłem tego dnia pierwszy koszmarny missplay, gdy dodałem energię, nie tam gdzie trzeba, przy braku Dimension Valley. Po jakimś czasie i wymianie ciosów oba Manaphy poszły jednak do piachu.
Dopiero wtedy do gry wszedł Toad i rozgrywka diametralnie się odmieniła. Popełniłem kolejny missplay, bo zaatakowałem raz Toada i po 20 w Szejminy na ławce, zamiast 30 po stole. Przez to zabrało mi 10 hp, by zakończyć rozgrywkę atakiem w jednego z nich. Doszło do terminacji.
Jedynym moim ratunkiem było zlysandrowanie Regice'a z FFB i modlitwa, że Artur nie zdoła go wycofać, bo oba Manaphy wąchały kwiatki od spodu. Na szczęście się udało i po mojej słabej grze udało się wygrać, bo wziąłem bodaj o priza więcej.

Runda 2 vs Zgredek (Speed Darkrai) 2-0

Jakżeż się ucieszyłem, gdy po raz kolejny trafiłem doskonały matchup.

Moja gra ograniczała się do skracania ręki Zgredka i w miarę możliwości wyłapywania któregokolwiek poka, który robi mi mniejszą krzywdę (a niemal każdy robił dużą). Na szczęście zaczynałem, więc szybki item lock znacząco mi pomógł. Konsekwentnie waliłem 30 po stole i liczyłem, że Wobbuffet załatwi sprawę. Tak się też stało. Drzewa zdołały zdobyć 3 prizy, a resztę załatwił Wobbi, najpierw eliminując obitego Darkraia, a kończąc na obitym Yveltalu. Pojedynek bardzo wyrównany i do końca nie było wiadomo, kto wygra. Nie obyło się bez missplayów. Zlysandrowanie mojego Wobbiego przez Zgredka, myśląc, że ma weakness na darki. Czy też mój Shaymin ex na ławkę przy Wobbim na aktywie... Na całe szczęście do końca turnieju taka wtopa zdarzyła mi się po raz ostatni.

Runda 3 vs Schen (Entei) 2-1

Pojedynek z gatunku z tych, gdzie równie dobrze mógłbym być statystą.

Schen zaczyna: DCE + Blacksmith + FFB dla Enteia. Drugi na ławce.
Moja runda: Wobbuffet na aktywie, a w reku ultra ball oraz Wally. Miałem więc Treventana w pierwszej rundzie ;p
Runda Schena: Lysandre na Trevenanta i naładowanie na maxa drugiego Entei'a.

Nie dobrałem nic znaczącego, więc było pozamiatane.

Runda 4 vs Augustyn (MegaMan) 3-1

Po raz kolejny nieciekawy matchup, jednak talię Augustyna znam na pamięć ;p
Sprawę załatwiło zlysandrowanie Garbodora i obijanie konsekwetnie wszystkiego na ławce. Augi wystawił jeszcze drugiego, co było gwoździem do trumny. Nauka nie pójdzie w las smile

Runda 5 vs Adrian (Garchomp) 4-1

Wydawać by się mogło, że w końcu trafiłem tak, że przegrać nie mogę.

Sporo strachu mi jednak napędził Adrian, bo przy tak fatalnym matchupie naładował Regirocka ex, że zdejmował Trevenanta Breaka na hita. Wobbuffet na aktywie znacząco utrudniał mi ruszenie z machiną, bo nie miałem długo żadnego supportera. Na szczęście jak już ruszyło, to umiejętnym lysandrowaniem nie dopuściłem Regirocka do możliwości zadawania obrażeń.
Szacun, bo spociłem się i drżałem do końca o wynik.

Runda 6 vs Adrian Pałetko (NM) 5-1

Wiedziałem, że gram z mistrzem Polski, więc zachowałem maksymalną koncentrację. Dokładnie przeliczyłem wszystkie drzewka, bo na błędy tu nie było miejsca.
Wydaje mi się, że przez niemal cały pojedynek Adrian utrzymywał nieznaczną przewagę. Wypłynąłem na powierzchnię dzięki balonikom, bo atak Adriana równał się ze stratą poka i cennego DCE. Grę tak naprawdę zakończył judge rzucony w odpowiednim momencie. Adrian nie dobrał z niego nic przydatnego i dzięki temu mogłem pozamiatać stół. Przed pojedynkiem mówiłem, że mamy takie tie breakery, że powinniśmy obaj przejść dalej. Nie myliłem się. Nie wiedziałem jednak, że tak szybko znowu trafimy na siebie...

Ćwierćfinał vs Adrian Pałetko (NM) 2-0

Pierwsza runda Adriana trwała od 7 do 10 minut. Mogłem jedynie patrzeć jak oponent mieli grubo ponad połowę decku. Znamienne jest to, że nie wykonałem jeszcze swojego ruchu, a po prawej zdążyli chyba zagrać jedną grę ;p
Moja sytuacja w tej grze była słabiutka. Ciężko mi było wystawić w porę Trevenanta, by skutecznie wymieniać ciosy. Po raz kolejny z pomocą przyszedł bursting baloon, który niewątpliwie z NM był gwiazdą. 19 minut przed końcem byłem w beznadziejnej sytuacji:
8 kart w ręku Adriana i 4 do dobrania. W talii 2 DCE, AZ i 2 Pumpkaboo bez energii na ławce. Jedynym sensownym rozwiązaniem było zlysandrowanie Milotica i modlitwy o brak AZ w ręku. Modlitwy zostały wysłuchane i dzięki temu udało się wygrać. Gdzieś tam z lewej usłyszałem słowa Yabola:
„Robert wygrał?! Jakim cudem on to wyciągnął” smile
Drugi pojedynek był już znacznie lepszy. 2 phantumpy na starcie, więc szybciej byłem w grze. Po początkowej wymianie ciosów przewaga była po mojej stronie i Adrianowi zabrakło atakujących.
Te 3 gry były świetne. Mnóstwo myślenia, kombinowania, zwrotów akcji. Wszystko mogło zakończyć się zgoła odmiennie. Więcej szczęścia jednak uśmiechnęło się do mnie, więc to mi los pozwolił znaleźć się w półfinale.

Półfinał vs Matilol (YZG) 0-2

Tutaj pozwolę sobie nie opisywać obu gier, bo po prostu nie ma czego. To była zwyczajna rzeźnia, gdzie Matilol nawet przez pół minuty nie czuł, że jego finał może być zagrożony.
Przez długi czas nie mogłem odżałować, że nie było mi dane zagrać z którymś z pozostałych półfinalistów, ale los tak chciał.
Przyznam szczerze, że niedosyt pozostał, ale apetyt zawsze rośnie w miarę jedzenia smile
-----------------------------------
Jako, że Panda ostatecznie przegrał zająłem miejsce czwarte.
OTP 2013 TOP4
OTP 2016 TOP4
Jestem niczym Arsenal. Chociaż w tym roku się wyłamali, więc kto wie jak będzie w 2017 big_smile

Nie będę z osobna dziękował. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do uczynienia tego święta karcianki dniem niepowtarzalnym w super atmosferze. Naprawdę ciężko się do czegoś przyczepić, no może oprócz tego, że przez Was przez cały turniej, jak idiota latałem z torebką Croppa wypełnioną po brzegi kanapkami, batonami i ciastkami big_smile
Plusów turnieju było mnóstwo:
- świetna atmosfera i fajni ludzie
- doskonała organizacja
- stoły oznakowane przejrzyście i bez problemu można było się w tym odnaleźć
- monitor z parowaniami
- nagrywanie gier
- boosterek na starcie i 10 zł na barze
- super nagrody (13 boosterów za 4 miejsce!!!)
- brak buractwa, prostactwa i krzywych akcji
- klimatyczne miejsce z dobrym piwkiem
- wiele wiele innych

Na zakończenie mojego raportu powiem Wam w tajemnicy, że Warszawa już planuje na poważnie zdominowanie sceny. Na ostatnim turnieju lokalnym Kakel wydropił Mega Altarę ex. Zgodnie stwierdziliśmy, że na niej będzie się opierała najlepsza talia w formacie (jeśli już ktoś taką w ogóle nie grywa).
Jak wracaliśmy do domu otworzyłem 2 boostery. Resztę zostawiam na nagrody w lokalnych turniejach.
Z jednego wypadł chłam, bo jakiś Mew i Serperior reverse.
Za to z drugiego wypadło TO!!!!!!!
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/57540dd812dd1/Altaria.jpg
Kraków, Wrocław, Katowice, Szczecin i reszta świata. Drżyjcie bo jak już złożymy talię śmierci, to skopiemy Wam wszystkim zadki wink

Piona!

9

(35 odpowiedzi, napisanych OTP 2016)

Praca magisterska?

10

(6 odpowiedzi, napisanych Karta dnia)

Zacznijmy od tego, że ja nikomu nie wpieram, że karta za 14 zł jest lepsza od karty za 120-150 zł. Oczywiste, że tak nie jest. Próbuję rozbudzić nadzieję, że da się bez niego obecnie porządnie pograć, a nie pogrążać kogoś jeszcze bardziej. Linia 16 pokemonów w Garchompie jest na ten moment tańsza od Shaymina ex. O czym tu w ogóle mowa...
-----------------------------------------------------------------------------------
Niektóre talie w Standardzie są w stanie od biedy pojechać na ośmiornicy, a Garchomp wydaje mi się do tego najlepszym wyborem. Mało tego. To jedna z nielicznych talii w Standardzie w której bym wybrał Octillery, zamiast Shaymina ex, ze względu na konieczność zdobycia 6 prizów przez przeciwnika.

Wydawać by się mogło, że stage 2 nie może chodzić, ale tu jest znacznie łatwiej dzięki Korrinie. Presja na przeciwniku, że Garchomp uderzy 180 w exa to piękna sprawa. Talia się ma zacinać? Być może. Mi się akurat nie przytrafiło, ale pewnie się z kilka razy przytrafi. Batman, LucarioBat też się zacinają czasem a wg niektórych pretendują do tier 1. Taki urok grania w talii stage 2.

W talii bez jakiegokolwiek dociągu oprócz supporterów i łatwego do załatwienia Octillery'ego.

Łatwy do załatwienia Octillery?
Mając w perspektywie ostre lanie od Garchompa nikt się Octillery nie zainteresuje (już na pewno mając na aktywie exa). W każdym moim pojedynku przeciwnik koncentrował się na zabijaniu Garchompów, bo na walkę z Remoraidami i Octillery nie ma po prostu czasu. Poza tym przy linii 2-2 zabijanie Remoraida lub Octillery jest bez sensu, bo jeśli się nie sprizują to i tak prędzej czy później ośmiornica wejdzie do gry. Zresztą nawet jeśli nie, jest jeszcze solidna linia dociągających supporterów i sacred ash (na moje lepszy od super roda tutaj), który je przywróci.
Podsumowując: martwienie się o zabicie Octillery lub Remoraidów to w tej talii najmniejszy problem. Wręcz przeciwnie. To atut, bo też łatwy do zabicia Shaymin ex to strata 2 prizów, a Octillery/Remoraid tylko jednego. Jeśli powiedziałbyś, że problemem jest lysandrowanie Octillery i jego późniejsze wycofanie to wtedy bym się z Tobą zgodził. Nie zawsze float stone i escape rope podejdą.

Za dużo słabości - item locki bolą, baty bolą, Hex Maniac boli, niewystawienie ośmiornicy boli, dokładanie strongów z discarda przestaje być fajne, jak przeciwnik zagra młotek/Xerosica/Jirachiego.

 
A kogo nie bolą item locki? Kogo nie bolą hex maniaki, gdy niemal w każdej talii jest Shaymin ex? Równie dobrze można powiedzieć, że Octillery jest lepszy, bo go nie bolą Silent laby, a Shaymina ex tak. Nie przekonują mnie te argumenty.
Oczywistym jest, że wyrzucanie specjalek boli każdą talię, w której się znajdują. Dlatego najt marsz gra obecnie Milotica, a już niebawem będzie grał linię 4 Puzzle of time. Tutaj wystarczy pierwszy atak Garchompa, więc jest znacznie łatwiej.

I jeszcze jedno: gdyby w talii z filmiku octillery i remoraidy zastąpić czterema Shayminami, jestem niemal pewien, że byłaby lepsza smile. A jeszcze lepiej chyba dwa Shayminy i dwa brakujące VS seekery, coby rywal trochę popłakał, kiedy mu będziemy te kampione na benchu pokemony Lysandre'ować tongue.

6 prizów przy presji kontry z Garchompa to wielki atut tej talii. Nie wiem czy warto się go pozbywać. Być może jeden Shaymin ex faktycznie by tu zagrał, ale to muszę jeszcze przetestować. Na ten moment wydaje mi się, że Octillery to wystarczające wsparcie z dociągiem.
Co do VS Seekerów to talia z linka jest tylko orientacyjna. Też uważam, że dodatkowa sztuka tutaj jest jak najbardziej wskazana.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Garchomp naturalnie, jak każda talia ma swoje słabości. Tier 1 nie zostanie, ale dla mnie jest to talia klasy Enteia, którą dodatkowo można zdobyć stosunkowo małym kosztem.
Talia gwałci Mega Mańka, ma solidny matchup z Batmanem. Chyba oprócz Trevenanta Break ze wszystkimi wiodącymi taliami jest w stanie powalczyć.

Słowem: chcesz złożyć deck do standardu bez Shaymina ex. Wybierz Garchompa.
Amen

Od tego momentu proszę o skupienie dyskusji na Shayminie (porównania Octillery vs Shaymin są jak bardziej na miejscu), dalsze tyrady na temat miejsca Garchompa BKP w mecie będę kasował, jak chcecie o nim dyskutować załóżcie nowy temat w tym dziale albo w dziale o taliach, jeśli chcecie dyskutować o konkretnej rozpisce. ~ Kakel

11

(9 odpowiedzi, napisanych Karciane sprawy)

Nie sądzę, by ktoś sprzedawał komplet 4 szt za 8 zł wink

Myślę, że po prostu oferta nie jest precyzyjna.

12

(162 odpowiedzi, napisanych Sprawy techniczne)

Jestem za. Co prawda mozna podziekowac w poscie z want/have ale dla przejrzystosci transakcji recenzje by nie zaszkodzily.

13

(23 odpowiedzi, napisanych Spotkania pozostałe)

Korzystając z okazji, bo to już ostatnie godziny przed wyjazdem.

Trzymam mocno kciuki za polską ekipę!
Żałuję, że nie mogę być z Wami.
Proszę o relacje jeśli będzie jakakolwiek chwila i możliwość podania informacji na forum smile

14

(4 odpowiedzi, napisanych Decki Expanded BW-on)

Ja bym zrobił tak:

- 2 Shayminy ex bym zamienił na 1 Shaymin ex 1 Jirachi ex. Support w tej talii jest kluczowy, więc warto mieć możliwość wyszukania level piłką potrzebnego w danej chwili supportera. Moim zdaniem korzystniejsza opcja niż dobieranie 2 razy Shayminem ex. Ta talia ma niestety czasem tendencje do zacinania i zalegania kart w ręce.
- Jednego Metwo ex bym zamienił na Dialgę ex. Dwa solidne ataki, przy czym drugi zdolny do wykręcenia 170 z muscle bandem. Tego tu brakuje - atakującego na OHKO exy ze 170 HP.

2 Aegislashe bym chyba zostawił, bo w nich upatrywałbym szansy na walkę z Najt Marszem i Vespiquen. Chociaż Hex Maniac może te nadzieje szybko ukrócić... No, ale zawsze większe szanse ;p
Poza tym są jeszcze 2 Heatrany, które chyba bym również zostawił, bo zawsze to tylko jeden prajz straty.
----------------------------------------
Nie podobają mi się tutaj Acro Bajki, bo dają za mało korzyści. Wywaliłbym je.
Zamiast nich wrzuciłbym Skylę i Brigette. Dalej będę się upierał, że Skyla przy battle compressorach to super karta. Szczególnie, że można ją zamienić w ultra balla i następnie w Shaymina ex, więc wcale nie jest tak szkodliwa w consistency jak ją malują.
Natomiast Brigette umożliwia rozpoczęcie rozgrywki z 3 bronzorami na ławce lub dwoma i Heatranem. W połączeniu z Jirachim ex do wyszukania zawsze, kiedy zechcemy. Dla mnie zbyt kusząca opcja, by nie skorzystać, a wydaje mi się, że jak najszybsze ładowanie pokemonów jest tutaj kluczowe.
W grę wchodzi też Pokemon Fan Club, który w przeciwieństwie do Brigette pozwala wyszukać też Shaymina ex. Osobiście wolałbym jednak pierwszą opcję.

Wyrzuciłbym też Sacred Asha, bo podejrzewam, że w większości gier zalega w ręce. Za niego wrzuciłbym właśnie Bronzora wspomnianego przez Adriana. Ta talia, albo się w porę rozstawi, albo nie, więc sacred ash jest raczej zbędny.

Linia supporterów moim zdaniem ok. Tym razem w przeciwieństwie do porad Adriana colressa bym zostawił w 2 sztukach, bo przy słabym początku wcale nie jest takim super supporterem jak go malują. Kwestia gustu.

Jedynie może 2 Birch 1 N zamieniłbym na 1 Birch 2 N, bo w tej talii początek jest kluczowy. N to na początku zawsze murowane 6 kart, a ta talia w pierwszych rundach raczej nie atakuje by zabić.

Ostatnią zmianą jest wyrzucenie jednego maila i wrzucenie Cobaliona ex. Miłe rozpoczęcie za jedną energię, a i nóż widelec jakieś żaby Ci się przytrafią. Ewentualnie wrzuciłbym jakiegoś innego atakującego:
- druga Dialga ex lub Lugia ex, bo oba są w stanie wykręcić wysokie obrażenia jak już rozstawisz Bronzongi.
Z atakującymi w talii dość blado, więc jeden dodatkowy zawsze się przyda.
Rozważyłbym też czy drugiego maila nie zamienić na czwartego VS Seekera lub drugiego Lysandra.

To chyba tyle.
Powodzenia smile

15

(24 odpowiedzi, napisanych Spotkania w Warszawie)

W weekendy pewnie może być różnie. Mało nas, wszyscy mocno zajęci i chyba taka frekwencja to było święto narodowe smile.
Szansy upatruję w popołudniach w tygodniu na wzór sceny wrocławskiej.

Babidi to zapracowany człowiek, który się w dodatku uczy weekendami. Jakiś dobry dzień w tygodniu może dałby szansę na pogranie?

Najchętniej widziałbym to od stycznia we wtorek lub czwartek o godz. 16.30-17 w Paradoxie. Niekoniecznie co tydzień, ale powiedzmy jakby 2 razy w miesiącu się udało pograć to by było fajnie.
Może ze 3 osoby się uda zebrać i trochę Warszawę postawić na nogi. Od biedy inne dni w tygodniu u mnie też dają szansę, ale już mniejszą.

Niech aktywni się wypowiedzą i być może wypracujemy konsensus.

Prywatnie jestem też za dopuszczaniem proxów w rozsądnych ilościach. Większa frajda jest z wygrania z przeciwnikiem, który dysponuje talią, niż z wygrania tylko dlatego, że talią nie dysponuje... tylko, że najpierw to w ogóle muszą być ludzie do grania ;p

16

(421 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Fajnie było, to prawda. Dawno nie pisałem raportu. Zawsze to lubiłem, więc jak mam okazję to teraz to zrobię smile

"Złe dobrego początki"

1. Babidi.
Mecz zakończył się w momencie, gdy dowiedziałem się, że Focus Sasha mogą ominąć HTLe (tyle człowiek gra, a taki niedoświadczony). Moje genialne zagranie z myślą uchronienia Hawluchy zakończyło się wpędzeniem w dead handa, co Babidi skrzętnie wykorzystał wybijając wszystko co się rusza, po drodze zakładając item locka białą kartką z napisem "Seismitoad ex".
0-1

2. Koga.
Można powiedzieć, że przez cały mecz Koga umiejętnie kontrolował to co się działo na stole. Nie pozwalał mi wystawić Donphana. Gdy tylko mogłem wybić się na powierzchnię to weszły mu 2 catchery lub doszedł HTL, który zniwelował Focus Sasha Hawluchy. Umiejętnie rzucony N dał mi jeszcze jakieś małe nadzieje.
Stałem raczej na straconej pozycji, ponieważ Koga miał 1 priza do końca a ja 4. Nad każdym ruchem myślałem bardzo długo i zdecydowałem się na wrecka ze stadionem co zabiło zdrowego Dragonite'a i zniwelowało moją stratę do 1-2. Koga na moje szczęście mógł odpowiedzieć tylko za 120 swoim Dragonite'm i tak uczynił. Pozostał mi Słoń z 10 hp, brak stadionu i beznadziejna ręka. Koga w swojej turze zagrał jednak N, który ową beznadziejną rękę zamienił mi na Lysandra.
Ten pozwolił zabić obitą Giratinę ex na benchu z wrecka bez stadionu i ostatecznie wygrać grę. Więcej szczęścia niż rozumu, bo Koga tutaj zasługiwał na zwycięstwo.
1-1

3. Arturomod.
Złapałem wiatr w żagle i deck jakoś zaczął się dobrze rozstawiać. Gorszy był ciut początek, bo nie dobrałem Donphana i byłem zmuszony uderzyć Phanphym z Banglem, Strongiem i Stadionem za 80.
Potem dochodziło wszystko jak marzenie. Wystawiłem Jolteona w obawie przed nietoperzami. Po drodze ja straciłem jednego Phanphiego i Zoruę, a Artur początkowego Landorusa ex. Potem udało się w pełni zdrowego Landorusa ex ubić wreckiem na OHKO. Samotny Lucario ex nie mógł już mi zagrozić i został zdjęty na 2 hity. Arturowi nie dochodziły Golbaty i na pewno miało to duży wpływ na wynik pojedynku.
2-1

4. Cake.
Raticate to nie jest szczyt potęgi, więc pojedynek był dość jednostronny. Mimo to, Cake zdobył 3 prizy zabijając Zoroarka i Shaymina ex, więc brawo za walkę.
3-1

5. Adrian.
Super pojedynek z każdym ruchem wypieszczonym do granic możliwości.
Focus Sashe dochodziły jak marzenie i to one zdecydowały o ostatecznym zwycięstwie. Nie został mi żaden robot. Nie został żaden Focus Sash. Adrianowi nie podszedł Life Dew. W prizach 2-2, a ja w ostatnich rundach pojedynku pociłem się, czy nie schrzanię czegoś bo mam tylko minimalną przewagę. Dobre Plejsy!
4-1

6. Kars.
Mocny deck Karsa, ale raczej nastawiony na zabijanie większych bestii niż Dophany. Początek dość kiepski ze stratą 2 Phanphych, ale potem się rozkręciło. Ubiłem Mewtwo ex, którego chyba Kars mógł uratować, ale zdecydował inaczej. Życie miał mi utrudnić naładowany Aegislash, ale starałem się umiejętnie rozdysponować podstawowe energie. Suma sumarum nie stanowił aż tak dużego problemu. Na końcu popełniłem błąd wystawiając na pożarcie Hawluchę z 10 hp, co przy 2 prizach do końca przeciwnika stanowiło zagrożenie zlysandrowania Shaymina ex. Ratowałem się N, by skrócić rękę Karsa. Lysandre nie doszedł, a ja pozamiatałem obitego Mewtwo ex i Aegislasha ex. Jak się potem okazało Kars wyjął owego Lysandre'a w ostatniej chwili z talii.
5-1

Zazwyczaj, gdy zajmowałem 1 miejsce drafty to była lipa, więc tradycja została podtrzymana. Wziąłem coś co można wykorzystać do naszyjnika, ale na pewno nie do pogrania.
Dzięki za granie i pozdro! smile

17

(0 odpowiedzi, napisanych PTCG przez internet)

Postanowiłem podzielić się swoimi doświadczeniami w kwestii handlowania na PTCGO. Posiadając jakiś podstawowy zbiór kart, trochę wymienialnych boosterów i umiejętnie wykorzystując swoje zasoby można zaprzestać wydawania realnych pieniędzy na zabawę w sieci.
Jak to zrobić?

Ogólne zasady.
1. Należy sobie uzmysłowić, że na PTCGO wiele razy wchodzą nawet najbardziej niespodziewane wymiany. Graczy jest tam mnóstwo, więc należy próbować. Wielu z nich to, kolokwialnie mówiąc, kompletni idioci.
Oczywiście propozycje wymian należy formować umiejętnie, bo inaczej będziemy tylko tracić tokeny.

2. Należy wygospodarować trochę czasu i mieć sporo wirtualnych tokenów. Będziemy stawiać wiele propozycji wymian, a te nie zawsze dojdą do skutku. Rozeznanie rynku oraz znajomość "standardowych" cen kart mają tutaj bardzo duże znaczenie.

3. Należy pozaznaczać karty, które możemy poświęcić na wymianę. W pierwszej kolejności powinny być to karty, które posiadamy w nadmiarze. Trzeba się jednak przygotować, że czasem trafią nam się oferty, gdzie będzie trzeba oddać, kartę, która teoretycznie na wymianę nie jest. Potem ją sobie odzyskamy znacznie taniej.
-----------------------------------------------------------------------------
Sposób handlowania.
1. Pierwszą rzeczą, którą robię jak wchodzę na PTCGO jest rozeznanie czy przypadkiem jakiś nowicjusz nie wystawił dla nas "oferty życia". Jest to bardzo proste i należy użyć wyszukiwarki:
- zaznaczamy ptaszkiem Acceptable Trades Only cobyśmy na pewno mogli daną transakcję wykonać;
- klikamy obok na cards, potem jeszcze raz klikamy na cards
- w wyszukiwarce cards zaznaczamy ptaszkiem:
* I Am Getting
* Format Standard
* Rarity - różowa gwiazdka
* Version - foil
* Expansion set - te które nas interesują (ja z reguły zaznaczam sety Breakthrough, Ancient Origins, Roaring Skies, Phantom Forces, Furious Fists).

Następnie zjeżdżamy do ofert, które pojawiły się w okolicach 8h, 24h i 48h temu. Te najlepsze zazwyczaj szybko znikają, więc jeśli takowa się przytrafi to trzeba wymieniać błyskawicznie. Trzeba się trochę naprzewijać, ale na górze niestety ciekawych ofert na pewno nie uświadczymy.

Sposób zarabiania w ten sposób wymaga bardzo dobrego rozeznania na rynku i cen wszystkich kart... no i trochę szczęścia, że akurat trafi się opłacalną ofertę.
Z ostatnich ofert, które mi przychodzą do głowy to np.:
- 3 Latios Ex za 3 Sceptile ex (3 boostery za 12 boosterów)
- 3 M Mewtwo ex (ten walczący) za 3 M Manectric ex (3 boostery za 12-15 boosterów).

2. Inny sposób zarabiania wymaga trochę mniej doświadczenia, lecz trzeba więcej pracy. Chodzi o zastosowanie staropolskiej zasady: "Taniej kupię, drożej sprzedam".
Tym sposobem możemy handlować praktycznie wszystkim.
Przykładowo:
- kupujemy Mega Gengara ex za 1 booster. Sprzedajemy za 2 boostery.
- kupujemy Mega Manectrica ex i Manectrica ex za 8 boosterów. Sprzedajemy za 10 boosterów. itp. itd.
Handlować można praktycznie wszystkim. Polecam te najbardziej popularne karty, bo obrót nimi jest najbardziej poszukiwany przez graczy.

3. Handlowanie śmieciem.
- uwierzcie mi, że prawie każdy trainerek zdobędziecie za niepotrzebny crap.
Jak potrzebuje uzupełnić kolekcję o trainery zawsze wystawiam aukcje: 2-3 byle jakie uncommony za coś co potrzebuję. Podobnie jest ze specjalnymi energiami. Prędzej czy później bankowo uzbieracie komplety.
- podobnie jest z kartami rzadszymi typu Pyroar, Trevenant, Xerneas, Yveltal. Za nie wystarczy wystawić masówkę:
1 byle jaka karta z gwiazdką, 3 średnio rzadkie i z 6 uncommonów. Prędzej czy później powinno się udać.
- za popularniejsze trainery, czy specjalne energie, typu strong energy, vs seeker, mega turbo czy fairy garden spokojnie można dostać boostera. Warto próbować bo często się udaje. Natomiast samo zdobycie powyższych kart jest śmiesznie łatwe. Czyli po kilku transakcjach 2-3 uncommony można w efekcie wymienić za boostera. Trzeba tylko dużo handlować...
-------------------------------------------------------------------------
Jak stawiać aukcje?
Nie uwierzycie, ale kartą na której dorobiłem się fortuny jest Machamp ex. Jest to karta, którą bardziej doświadczeni gracze traktują jako crap, ale jest też dużo ludzi, którzy jak ją zdobędą myślą, że złapali coś świetnego.
Dlatego właśnie jest odpowiednia do zarabiania. Inną taką kartą jest przykładowo Mega Mewtwo ex walczący. Kosztuje tylko co nic, a daje możliwość zdobycia czegoś wartościowego.

Przykład:
1. Zdobywamy kilka Machampów ex (lub innej karty) do wymian. Bez problemu można go dostać za 1 boostera.
2. Machampy wymieniamy za to czego potrzebujemy. Polecam wystawiać trade Machamp ex + trochę crapu. Oferty w której widnieje Machamp ex + dodatki są częściej przeglądane.
Tym sposobem zdobywałem Viriziony ex, nowego Mewtwo ex, Manectrici ex, Sceptile ex, Cobaliony ex... praktycznie wszystko jest osiągalne prócz Shaymina ex i Landorusa ex.
Hitem przez jakiś czas była u mnie wymiana Machampa ex za Manectrica ex (1 booster za 5 boosterów). Zarobek w czystej postaci.
Ciekawe jest to, że za te 2 boostery zdobędziemy niewiele lepszych kart. Natomiast za 2 Machampy możemy próbować zdobyć niemal wszystko... a przecież to właśnie równowartość 2 boosterków.

Tak więc moi drodzy.
Nazbierajcie tokenów, wyselekcjonujcie zbędne karty i w wolnych chwilach namachajcie opłacalnych dla Was wymian. Próbujcie, a na pewno w prosty sposób powiększycie potencjał kart i ilość swoich decków, którymi możecie zagrać.

Pozdrawiam

18

(92 odpowiedzi, napisanych PTCG przez internet)

A ja mam taką nieśmiałą sugestię:

Nie łatwiej byłoby sparować chętnych i dać im wolną rękę co do terminu rozegrania pojedynku?
1. Robimy drzewko w drodze losowania (wszystko jedno jakiego).
2. Dajemy godzinę i dzień do kiedy trzeba rozegrać pierwszą/drugą/trzecią itp. itd. rundę.

Kwestie organizacyjne, czyli:
- do ilu zwycięstw
- czy ściśle trzymamy się jednej talii
- co w przypadku disconnectu
- jakie nagrody
- czy screen zwycięstwa jest niezbędny
- itd.
do ustalenia przed sparowaniem chętnych.

Jestem przekonany, że wtedy więcej z nas weźmie w tym udział, a i nie będzie sytuacji, że o ściśle określonej godzinie turnieju ktoś akurat miał obiad u babci.

Pozdrawiam

19

(92 odpowiedzi, napisanych PTCG przez internet)

Osobiście wolałbym coś w stylu każdym z każdym po wcześniejszym umówieniu...ale być może zagram i ja.

Jest to termin działkowo - grillowo - imprezowy, więc deklaracja niestety nie jest wiążąca.

Pozdrawiam

20

(59 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Mój wielki entuzjazm wobec tych supporterów prysł, gdy doczytałem, że to musi być jedyna karta w ręku, a przez to staje się praktycznie niegrywalna. W Keldeoblascie użycie raz na jakiś czas sprawia, że były to raczej tylko zapychacz w i tak skomplikowanej w rozstawie talii. Chociaż pewnie zdarzyłyby się raz na jakiś czas gry, gdzie efekt by był piorunujący. Suma sumarum. Nie wróżę karcie większego powodzenia.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Co do samej wody. Pograłem sobie Keldeoblastem w nowym formacie i dziwi mnie, że talia jest aż w takim odwrocie. Naprawdę da się jakoś z żabami przeciwnika walczyć. Tym bardziej, gdy ma się w talii żaby również (w końcu to woda).

Primal Kyogre na papierze wydaje się sensowne, ale też moim zdaniem tyłka nie urwie. Bez blastka niemal brak szans na naładowanie. Wrzucanie 2 spirit linków do talii, gdzie są rare candy jeszcze bardziej komplikuje rozstawienie. Poza tym po wykonaniu ataku trzeba wysupłać kolejne 2 energie do doładowania. Karta wielkiej kariery nie zrobi.
Ewentualnie można wrzucić sztukę zwyczajnego Kyogre ex, ale kolejny Keldeo ex raczej byłby mądrzejszym wyborem.

Wodę na pewno wzmocnią dwa trainery:
Dive ball i Rough seas.
Wyszukanie potrzebnego poka zawsze spoko.
30hp leczone z każdego poka co turę również. Szczególnie przy mobilności Keldeo. Minusem na pewno leczenie żab i manectriców przeciwnika, ale da się to przeżyć.

Wodą na pewno sobie od czasu do czasu pogram, bo już teraz można powalczyć, a będzie jeszcze lepiej.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Oprócz tego dla mnie z exów na uwagę zasługują raczej tylko 2.
- Aggrony
- Gardevoiry

Generalnie to wkurza mnie, że jak zaczęli robić spirit linki to dlaczego nie zrobią takich kart dla poprzednich mega pokemonów. Byłoby uczciwie.

Aggrony z bronzongami na pewno będą grywane. Sam Aggron ex jest bardzo fajny, a jego wersja mega i grożące 240, ubijające praktycznie wszystko robią wrażenie. Kombinacja z Cobalionami ex, Dialgą ex, czy Aegislashem ex sprawia, że z metalem można stworzyć naprawdę ciekawą i trudną do pokonania talię.

Gardevoiry będą miażdżyć. Łatwość w wystawieniu energii fairy przy Geomancy zna raczej każdy, kto grał tym deckiem. 6 energii na stole i Mega Gardevoir kosi 180 w dodatku bezpiecznie kitrając 3 energie na ławce...
Będzie kozak.

Na pewno kartą godną uwagi jest też Silent Lab, który będzie niektórym talią skutecznie utrudniał życie. Stadium wary będą grane smile

Na ten moment tyle moich przemyśleń.

21

(6 odpowiedzi, napisanych PTCG przez internet)

Publiczne trade niewiele mówią o wartości karty, tbh.

Zależy jakiej. Cenę drogich kart na pewno odzwierciedla. 2 proste przykłady:

Miałem Colressa full arta. Chciałem go sprzedać jak najdrożej, żeby mieć potem za co kupować. Najdrożej stał 12 boosterów Phantom Forces. Spróbowałem znacznie zawyżyć cenę. Kilka razy się nie udało i oferta mijała, ale w końcu jakiś napaleniec się trafił i sprzedałem za 15 boosterów + Manectric ex.

Chciałem kupić Manectrica ex i Seismotoada ex. Publicznie najtaniej chodziły po 4 boostery od karty. Wystawiłem ofertę za 3 i udało się kupić.

W tej grze rynek kształtuje cenę i to czy trafimy na kogoś kto zaakceptuje naszą ofertę zależy też od szczęścia.
Już wspominałem. Spróbujcie kupić trainerki i wystawiajcie byle badziew w ofercie za nie. Gwarantuję, że w wielu przypadkach nawet dwa byle jakie commony wystarczą by zaopatrzyć się w niemal wszystko...

22

(44 odpowiedzi, napisanych OTP 2014)

Nie wiem, czy osoby, które wpadną ewentualnie towarzysko muszą się zgłaszać, ale na wszelki wypadek to robię.

Na dzień dzisiejszy powinienem wpaść popatrzeć smile

23

(11 odpowiedzi, napisanych Decki NXD-on)

Ostateczna wersja decku została zmodyfikowana w pierwszym poście.

- Faktycznie Darkrai ex/Yveltal ex w konfiguracji 2/2 śmiga dużo lepiej i po rozegraniu kilkunastu gierek nie mam co do tego wątpliwości.
- Wywaliłem Biancę i zamiast niej włożyłem Shaunę.
- Ostatecznie pozostał młotek na specjalki zamiast HTLa.
- Sigilyph pozostaje. Poprawia kiepski matchup z Plasmą, a w kilku sytuacjach dalej potrafi uratować tyłek lub zdobyć cenną rundę. Wiele talii wciąż nastawia się na wyłączność EXów.
- 2 muscle bandy zamiast 1/1 z silver bangle. Atak Hydrą to raczej rzadkość, więc ta konfiguracja sprawdza się dużo lepiej.
- DCE to świetna sprawa, która bardzo ułatwia korzystanie z Yveltala ex i czasem z Sigilypha. Natomiast myślę, że 3 blendki w pełni starczą. W większości gier i tak naszą główną bronią będzie evil ball.
------------------------------------------
Nie miałem okazji pograć z różowym ścierwem, ale generalnie nawet jeśli przegrywałem to zawsze raczej były to równe boje. Bilans na 20 gier z różnymi kosmetycznymi modyfikacjami talii to 14 zwycięstw z czego jedna porażka po wywaleniu z gry.
- Najgorsze problemy miałem z Plasmą, bo aż 2 razy dostałem po tyłku i nie osiągnąłem żadnego zwycięstwa.
- Deck zaskakująco dobrze radzi sobie ze speed Yveltalem. Hydra pozwala na kontrolowanie energii na stole do odpowiedniego poziomu, by Yveltala przeciwnika ubić zawsze na hita.

Wnioski: Po zagranych kolejnych pojedynkach moim zdaniem ta talia to żaden przeżytek. Wciąż nie wiem jak sobie radzi z niektórymi deckami, ale jeśli przyjdzie mi się z nimi zmierzyć to uzupełnię.

24

(60 odpowiedzi, napisanych OTP 2014)

Warszawa 5
Białystok 2

25

(0 odpowiedzi, napisanych Wymiany)

Wielka wyprzedaż!!!!

http://allegro.pl/listing/user/listing. … mp;order=m

Link do kart Pokemon, które sprzedaję na allegro.