Temat: Raporty z OTP 2016

Herzlich wilkommen meine Damen und Herren, THIS IS PUUKA on TISIDŻI POLISZ NEJSZYNALS TU TAŁZYN SIKSTIIIIN!

Co prawda Pooki nie było, PokeDan nie dał punktów, HaPe nie przyjechał szkolić sędziów, ale był za to niezastąpiony Kicek, który stworzył wspaniały spektakl w murach nastrojowego lokalu Hex w Krakowie.

Do turnieju trenowałem ciężko, starając się złożyć sensowną listę Garchompów bez Shaymina EX. Co ciekawe, wszystkie warianty z Octillery mnie nie przekonywały (i to przeczucie się z grubsza sprawdziło - vide garchompy które na OTP okupywały raczej klimatyzowaną, wygodną salę poniżej 15 stolika). Wybrałem więc Szkielet Jonathana Walquista z 60 cards zmieniając trzy karty, które okazały się strzałem w dziesiątkę.

Ostateczna rozpiska:

+ pokaż spoiler

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/5753f295e4d40/13323386_1203180976381713_3471590467562959015_o.jpg

Z początku sądziłem, że lista pana Walquista jest zupełnie odrealniona, jednak z czasem zacząłem doceniać jej walory. Matchupy lliczbowo są jednak przesadzone - musiał grać głównie z noobami, więc matchup na Night Marcha oceniałbym na 75/25, na YZG'a jako równy 50/50, za to na greninję i trevenanty - bardzo zły (odpowiednio 25/75 i 5/95). Pozostałe pomysły - mniej więcej równo (mecz na vilepluma zależy od coin flipa i liczby podłożonych focus sashów).

Dość powiedzieć, że na Trevenanta BREAK miałem przed turniejem wynik 0-13, a Greninję ogrywałem w najlepszym razie co czwarte podejście.

Stąd trzy bardzo ważne zmiany w stosunku do oryginalnej rozpiski:

+ pokaż spoiler

-1x Hex Maniac
-1x Enhanced Hammer
-1x Focus Sash
+1x Muscle Band (bardzo silny dodatek. Większość kluczowych wrogów ma 130 HP i resistance na walkę - akurat na Garchompa z dwoma strong energy, regirockiem i bandem właśnie. Wygrał pierwszą grę na Gengar GEN/Crobat PFO).
+1x Professor Sycamore (stawiając na agresywniejszy dociąg, wiedząc, że w sytuacji w której nie będzie zbyt wiele decków na exach, wobbuffet nie będzie zbyt długo gościł na aktywnej pozycji)
+1x Sacred Ash (walka z metą nie-exową wymaga trochę większej liczby garchompów - i ruch był perfekcyjny).

Strategia stosunkowo prosta - wystawić na aktywną pozycję Wobbuffeta, rzucić Judge i stopniowo wzmacniając swoją pozycję na stole, wyjść w otwartą walkę, którą z pomocą focus sashów można wygrać.

W sparingach pomagali mi moi czterej kompani: Matilol, Lokolin, Lesiu oraz Kars. Niby było feat. Barti, ale pozamiatał nas Greninjami na proxach po czym stwierdził, że jednak nie jedzie. Tym oto sposobem dwie z czterech Greninji których się obawiałem zostały w domu - Koga i Barti. Trevenanty zaś zjawiły się w mocnej obsadzie 4 lub 5 sztuk. W każdym wypadku byli to absolutnie moi najgorsi wrogowie, ale nieprzyjazne 15% mety przy 6 rundach napawało optymizmem.

W końcu przyszła pora na pierwszą rundę:

Runda 1 - Grzesiek33 (Gengar BKT/Crobat PFO - WIN

+ pokaż spoiler

Ciężkie zadanie mi młodzian postawił - jeszcze przegrałem coin flipa. Ruszyłem dwoma Giblami, a on Gastly'm i Zubatem. Wystawił na ławkę kilka Zubatów, ja Regirocka i zaczęliśmy się hurtowo N'ować co turę. Odrobinę lepiej spadało mnie - wykorzystując fakt, że Grzesiek wolał counterkować wszystko po 3 niż wybijać Gible, wystawiłem dwa Garchompy. Po chwili byłem w trudnej sytuacji, bo wszystko miało po 3 counterki na sobie i gengar zabijał to za psychiczną energię. Mój ultimate tech sprawdził się - na czas pozbierałem Garchompa z 2 Strong Energy FFI i Muscle Band XY, co przy pomocy Regirocka EX pozwalało omijać resistance na walkę i skasować pierwszą wygrana

Runda 2 - YoYo (Joltik PFO/Pumpkaboo PFO/Mew FCO - WIN

+ pokaż spoiler

Wpadłem na stół z nagrywaną grą a tam Night March! Tak na niego liczyłem, a z drugiej strony się go bałem. YoYo zaczął grę dość niemrawo z powodu mojego Wobbuffet PFO przygotowując stół, ale nie miałem wątpliwości, że należy mocno uderzyć. Na szczęście kombo z Judge BKT pozwoliło rozstawiać mi Garchompy z Focus Sashami, przytrzymując rywala. Trzeba oddać, ze Yoyo miał trochę pecha - nie trafił żadnego użytecznego itemu z czterech Trainer's maili (niebywałe!). Zwątpiłem po moim drugim Judge'u po którym puściłem locka, bo z 4 kart Yoyo dostał Startling Megaphone zbijając 2 Focus Sashe, Dimension Valleya, SYCAMORA oraz... brak DCE!! Dołożyłem trzeciego sasha z ręki, na co już nie miał odpowiedzi - wspaniałe zwyciestwo uwiecznione kamerą!

Runda 3 - Sebek5000 (Xerneas XY/Aromatisse XY/M Gardevoir EX PCL - WIN

+ pokaż spoiler

Tym razem zacząłem pierwszy raz w turnieju i nie puściłem już tej szansy. Wobbuffet-Judge zostawił go z martwą ręką, w której jedynie Shaymin ratowałby od tego (gdyby nie ability lock). Ładował dwie tury Xerneasem Lugia EX AOR-2, która spadła od Garchompa. Jeszcze zdążył zabić Garchompa Xerneasem, ale po jego nokaucie samotny Aromatisse bez energii był bezradny. Błyskawiczne zwycięstwo!

Mając 3-0 wiedziałem, ze może brakuje mi tylko jednej rundy - ale ze względu na tie-breakery dobrze byłoby ją wygrać szybko. Prócz mnie miałem pięć opcji - Piterr (Seismitoad), Schen (Entei), Adrian Pałętko (Night MArch), Panda (Trevenant) albo ściąganie kogoś z 2-1. Wszystkie matchupy mi pasowały, oprócz...

Runda 4 - Panda (Trevenant XY/Trevenant BREAK BKP) - LOSE

+ pokaż spoiler

Mecz absolutnie bez historii - strasznie koszmarny. Panda zaczął z 2 mulliganami, więc nie miał problemu z wystawieniem Trevenanta XY używając Wally ROS. Wziąłem byka za rogi i znalazłem z korriny Gabite BKP żeby uciekać od counterków ('normalna gra' czyli szukanie innych basiców nie przyniosłaby żadnego rezultatu), ale Panda dobrał Dimension Valley PFO i Tree Slamem z dwóch energii zakończył grę.

Spadłem więc w czeluście wyniku 3-1, gdzie w zasięgu były Trevenanty, jakaś Greninja dobierana z dołu i 12 innych talii. Niestety...

Runda 5 - Robert (Trevenant XY/Trevenant BREAK BKP - LOSE

+ pokaż spoiler

Przecież to jest jakiś koszmar! Niby zacząłem, niby Wobbuffetem, niby dograłem Judge'a i niby trzymałem Roberta na martwej ręce przez 6 tur, ale zrobił tylko jedną, jedyną rzecz - dograł trevenanta T1. Nie mogąc skorzystać z żadnego ze swoich Float Stonów, gra rozpoczynała się dopiero od 12 counterków na wszystkim, co oznaczało śmierć aktywnego Wobbuffeta. Naładowałem Regirocka EX trzema strong energy, ale kiedy mógł wyjść na aktywną pozycję był już tak obity, że nie mógł nic zrobić.

Byłem sfrustowany. Ostatni użytkownik Trevenantów - Kars - również miał 3-2!! Po prostu rozpacz, wyobraźcie sobie jak czarne myśli miałem przed ogłoszeniem parowań do ostatniej rundy! Chłopak zlał mnie przed turniejem 0-7 i było pewne, że po prostu odpadnę z turnieju jeśli na niego trafię. Reszta - do ogrania.

Dzięki niebiosom...
Runda 6 - Kasia P. (Joltik PFO/Pumpkaboo PFO/Mew FCO) WIN

+ pokaż spoiler

Siostra Yabola, bardzo sympatyczna dziewczyna, jednak Night March przerastał ją nieco na poziomie decyzji. Oczywiście otwarłem jedyną słuszną kombinacją Wobbuffet PFO-Judge BKT, ustawiając klasyczny setup dwóch Garchompów z Focus Sashami. Kasia wystawiła Pumpkaboo, szczęśliwie miała tylko dwóch Night Marcherów w discardzie, więc musiała zabić Wobba na raty. Dograła Town Mapa i... zdębiałem. Startling Megaphone FLF łypał na mnie obok Joltika, Pumpkaboo, Lampenta, DCE i dimension Valleya (swoją drogą urocze nagrody). Gdyby tylko Kasia doceniła siłę Focus Sash FFI natychmiast dobrałaby trąbkę, a tak najpierw poszło DCE, potem Shaymin, potem dwóch Night Marcherów... a trąbka została tam do samego końca gry, w której Garchompy efektywnie wymieniały się jeden za dwa, dzięki wspaniałym focus sashom. Dwa lysandre na nieuzbrojone Gabite nie zmieniły obrazu sytuacji. Wygrana!

Jest jest jest jest jest jest jeeeeest! 4-2 przy wyniku 3-0, wierzyłem ze wchodzę! I jeeeeest! Jak zwykle na absolutnym styku, z ósmego miejsca, ale bezpiecznym tie-breakerowym zapasem. Ale po ogłoszeniu wyników moja radość niestety nieco zgasła.

Po pierwsze dlatego, że zostawiłem za sobą tie-breakerami plejadę wspaniałych graczy których chciałem zobaczyć w topach (Kars, Kakel, Yabol, ale i Yoyo oraz Megastorm), ale... takie są topki. Jest ciasno, dobry tie-breaker trzeba budować od startu turnieju. Rozumiem rozgoryczenie Yabola który znowu odpada na bubblu... Ale z drugiej strony atak z 13 pozycji z najsłabszym tie-breakerem z 4-2 w potencjalnej siódmej rundzie nie mógłby być w żadnej mierze skuteczny. Myślę, że ta trójka z 4-2 która weszła, zostawiając pięciu innych za sobą (Adrian Pałetko mający 4-0, ja z 3-0 i Matilol z 2-0 który później obijał samych prosów) miała wszelkie podstawy do tego, żeby tam się znaleźć.

Drugim powodem była drabinka. Miejsca 1 i 3 to Trevenanty, więc zajęcie miejsc 6 i 8 wirtualnie wyrzucało mnie z turnieju. Byłem 8 - Matilol zrzucił mnie drugim Tie-Breakerem. Co śmieszne, gdyby w ostatniej rundzie Piterr ograł Pandę, to ja byłbym 7, ale za to Panda 2. Na 7 pozycję wtłaczało mnie jedynie zwycięstwo Sebka w ostatniej rundzie, który tym razem nie dał rady - los po prostu chyba chciał, żebym dostał z Trevenantami oklep na tym OTP big_smile

ĆWIERĆFINAŁ - Panda (Trevenant XY/Trevenant BREAK BKP) - LOSE

+ pokaż spoiler

Kolejna nagrana gra. Nie powiem, że bawiłem się świetnie, bo wiedziałem co mnie czeka. Ale Panda nadspodziewanie się spocił. Pierwsza gra przebiegała jako kombinacja moich meczów ze swissa - niemobilny aktywny wobbuffet i powolne dobijanie. Ale drugą grę zacząłem i to Carbinkiem, którego szybko wycofałem na Gibla, z Regirockiem EX na ławce. Na dobitkę Panda zaczął Wobbuffetem, więc za pomocą wyrzucania aktywnych Trevenantów Lysandrem niwelowałem ich ability i szybko wypuściłem na stół Garchompa, który karmił Regirocka. Strategia okazała się jedyną słuszną, Regirock EX zbił oba trevenanty BREAK na kwaśne jabłko i mogłem cieszyć się z wyniku 1-1! Już tylko jeden dead hand dzielił mnie od półfinału!

Niestety Panda mimo niewystawienia locka w pierwszej turze swojej trzeciej gry dograł mi chwilę po tym skutecznego Judge, więc nawet z dostępem do itemów nie miałem środków, żeby grę wygrać. A raczej miałem, ale sprizował mi się Regirock EX - tak już bywa, że twoja jedyna kontra w kluczowym momencie ląduje nie tam, gdzie chcesz!

Niemniej jednak byłem szczęśliwy z top 8. Z moich sześciu boosterków wypadły dwa Delphoxy, Mew i M Alakazam EX - nieźle, rzekłbym.

W finale działy się rzeczy niebywałe - od wspaniałych zagrań, po niekonwencjonalne, aż do missplayu na wagę finału! Obejrzyjcie jeśli Panda to rzuci - mimo półtorej godziny długości pojedynek był nadzwyczaj frapujący (jak na żaby, oczywiście).

Dziękuję absolutnie wszystkim którzy przecięli moją drogę w tym dniu - był absolutnie miły i niepowtarzalny!

Do zobaczenia za rok! Mam nadzieję, że tym razem przerwa wakacyjna nie będzie aż tak odosobniona od gry smile

2

Odp: Raporty z OTP 2016

Mój sezon wyglądał w miarę zabawnie. Jedno spotkanie 4-osobowe we wrześniu w Warszawie i potem przez pół roku nic poza jednym turniejem w Katowicach (!). W marcu zacząłem szukać talii bez Shayminów, którą mógłbym zagrać na OTP i zainspirowany wynikiem Kicka 3-2-1 na Świątecznym Katowickim zacząłem składać Houndoomy. Pierwsza wersja była ze Slurpuffami (ciekawostka: lepsza niż z Octillery), ale po wyjściu Breakpointa stało się jasne, że bez Garbodora nie mam szans z Breakami. Okazało się, że na turniejach warszawskich 4-2 czy 4-1 to normalka tą talią, więc ostatnie parę tygodni dopracowywałem listę, ostatecznie pojechałem na takim czymś:

+ Houndoom mill

3x Houndoom EX BKT
3x Bunnelby PCL-2
2x Trubbish BKP
2x Garbodor BKP

4x Sycamore
4x N
2x Lysandre
2x Team Flare Grunt
1x Xerosic
1x Steven
1x Delinquent
1x Team Rocket’s Handiwork
4x Ultra Ball
4x VS Seeker
4x Crushing Hammer
1x Enhanced Hammer
2x Head Ringer
2x Assault Vest
2x Float Stone
1x Weakness Policy
2x Max Potion
1x Startling Megaphone
1x Super Rod
2x Team Aqua’s Secret Base

8x Fire Energy

Przyjechaliśmy pociągiem, Wex nas zaprowadził do Hexa, przywitałem się ze wszystkimi i zaczęliśmy grać.

R1 vs Zgredek (Speed Dark)
Start miał taki, jakiego nie chciałem zobaczyć przeciw Yveltalom: mały Yveltal na aktywie z dużym na ławce. Przez to  moje Flare Grunty przerzucały po prostu energię na Bencha. Kiedy Yveltal EX miał już te swoje 6 energii to zaczął mi wszystko zabijać, rzuciłem N'a na 6 bezużytecznych Trainerów i było po grze.
0-1

R2 vs Aqua (Ampharosy)
Moja przeciwniczka miała problem z rozstawem, przez co zacząłem mill dość szybko, Garbodor też się w miarę szybko pojawił, a Ampharos EX dostał Head Ringera w T2 (co prawda został zaraz potem zxerosicowany). Wyszedł w końcu Mega, dostał kolejnego Head Ringera, naładował się w końcu pięcioma energiami, zdjął mi jednego Houndooma i Garbo, ale po którymś Sycamorze doszły mi 3 młotki i nagle Mega miał tylko dwie energie. Od tego momentu millowałem do końca gry.
1-1

R3 vs Kasia siostra Yabola (Night March)
Matchup który miałem ograny do bólu. Zacząłem z samotnego Bunnelby, dołożyłem Assault Vesta i liczyłem, że nie dostanę donka, bo to oznaczałoby stratę szans na topki. Na szczęście nie doszedł stadion żeby Pumpkapoo walnął NM, a mi w następnej turze doszedł z N'a Houndoom. Młotkowałem, Gruntowałem i Xerosicowałem wszystkie energie jakie się pojawiły (a Kasia grała 4 DCE i dwie basicowe), niestety ostatnie 2 DCE były w trzech ostatnich kartach talii, więc ustabilizowałem sytuację i zmillowałem do końca talię.
2-1

R4 vs Lesiu (Sceptile)
Zacząłem z Houndooma i Bunnelby przeciw legendarnemu Aggro Spinarak. Kolejny przeciwnik, który miał problem z rozstawem, Mega Sceptile pojawił się dopiero w okolicach T3-T4, ale nie miał mnie na hita, więc Max Potiony latały, Lysandry latały, Head Ringery też latały. Utrudniałem mu życie dopóki nie skończyły mu się karty w talii tracąc po drodze chyba tylko Garbodora i jednego Houndooma, pomógł fakt, że grał tylko jednego N'a, a VS Seekery musiał zużywać na karty typu AZ.
3-1

R5 vs Kars (Trevenant)
Z Karsem sporo testowaliśmy przed OTP i wiedziałem, że to przeciwnik, który wie, jak grać przeciw mojej talii. Panda nagrywał mecz, więc będziecie mogli zobaczyć, jak wyrywam zwycięstwo z gardła przeciwnikowi mając tylko Houndooma mającego na sobie 150 obrażeń. Ryzykowałem przegraną co turę rezygnując z kopania się po kolejne Basici, ale jak to mówią: "Play to win, not not to lose".
4-1

R6 vs Schen (Entei)
Naładował Enteia chyba w T2, ja odpowiedziałem Enhancedem na DCE co znów go trochę spowolniło i wystawiałem powoli Garbodora, żeby zneutralizować jego Octillery. Niestety w końcu naładował Enteia czterema podstawowymi ognistymi i dwoma Bandami, więc miał Houndooma na hita nawet z Assault Vestem i miałem problem. Na szczęście miałem już ustawionego locka: Garbo, Team Aqua's Secret Base w polu i Lysandre na Octillery. Schen bardzo się zdziwił, kiedy uświadomiłem mu, że nie może się wycofać za DCE, więc zaczął się kopać i się dokopał po Switcha. Entei zdjął mi Garbodora po Lysandrze i zostałem z samotnym Bunnelbym i VS Seekerem na ręku. Wziąłem Sycamora, żeby mieć następnego Basica, ewentualnie Megafona i Lysandra na następną turę. Niestety dostałem 7 bezużytecznych kart. Po grze okazało się, że powinienem był po prostu wziąć Lysandra i wyciągnąć Octillery jeszcze raz, bo skończyły mu się stadiony i karty switchujące, przez co zostałbym w grze jeszcze na co najmniej turę, ale założyłem, że Schen gra w talii Float Stone'y, a nie widziałem przez całą grę ani jednego. Grał zero.
4-2

Rezultat: 11. miejsce, ale jestem zadowolony z mojego występu. Oczywiście przegrałem mecz o Topy, więc trochę niesmak pozostał, ale 4-2 talią bez Shayminów na OTP w sezonie, który sobie trochę odpuściłem to i tak super i na co najmniej taki wynik po cichu liczyłem.

Jak sprawdziły się dziwniejsze karty w talii:
- Team Aqua's Secret Base to chyba MVP tej talii, genialny stadion, która pozwala ustawić locka typu: Lysandre na Shaymina EX z Head Ringerem. Octillery i Wobbuffeta też fajnie uwięzić.
- Max Potion to OP karta, często kupowała mi turę przeciw taliom na EXach.
- Head Ringer też super.
- Ręczna Robótka Zespołu R swoje zrobiła, zwłaszcza w meczu z Karsem i Kasią. Artur sugerował, żeby zmieścić więcej, ale nie wiedziałem za co. Niektórzy z Top8 mówili, że karta jest strasznie słaba, co strasznie raniło moje serce sad .
- Stevena użyłem raz, ale wiele razy mnie ratował w testach, kiedy chciałem zagrać Max Potiona albo nie miałem draw supportu na łapie.
- Delinquenta nie użyłem ani razu, ale głównie przez to, że nie dochodził (bądź co bądź próbka 6 gier jest dość mała).
- Weakness Policy była na Greninje i Toady, niestety nie trafiłem na żadne. Ale jako piąty Tool spoko.
- Super Rod zupełnie przestrzelony. Nie użyłem ani razu.
- Megafon ok, bez fajerwerków.
- Assault Vesty nie doszły przeciw Yveltalom, za to uratowały mnie przeciw Ampharosom, nadal uważam, że lepsze od FFB.

Podziękowania:
- dla Kicka za to, że zainspirował mnie do gry Houndoom millem i za organizację OTP.
- dla Adriana K. za przekonanie mnie do Tajnej Bazy Zespołu Akwa, załatwienie mi kart na ostatnią chwilę i niezliczone dyskusje na fb.
- dla The Pokemon Company International za zbanowanie Lysandre's Trump Carda.
- dla wszystkich moich przeciwników za fajne gry.
- dla Roberta, Artura, Yabola, Kasi i Augustyna za wspólną podróż.
- dla Roberta jeszcze raz, za uratowanie honoru Warszawy.
- dla Ślązaków za rozmowy między rundami, z wami zawsze fajnie się gada.
- dla Wexa za odebranie nas z dworca.
- dla Pandy za nagrywanie gier, w tym mojej big_smile .
- dla Qzina za to, że się pojawił, zagrał QzinGarem i wciąż jest jedyną osobą na OTP, której nie jestem w stanie objąć.
- dla Schena za to, że mimo że mnie wyrzucił z Topek, to zrobił to ognistą talią bez Shayminów, więc w sumie na jedno wyszło big_smile .

Do następnego razu!

Podziękowali za posta: Bidulek, Kars, Bulbinek, adriank1, schen, Anders, Kicek91, Robert, Matilol

3 (edytowany przez Robert 2016-06-05 14:10:31)

Odp: Raporty z OTP 2016

Raport Top4
OTP 2016 w Krakowie - 4 czerwca 2016 r.

Zacznę od tego, że bardzo, bardzo, ale to bardzo mi się podobało. Chylę czoła przed organizatorami, bo wykonali kawał dobrej roboty. Tak wysoki poziom OTP, z pewnością musiał być okupiony stratą zdrowia i wielu godzin wolnego czasu. Myślę, że było warto.
-----------------------------------
Jednak, żeby nie było zbyt kolorowo i słodko przekornie na początku, powiem o jednej rzeczy, która mogła być lepsza i łatwo ją poprawić na przyszłość.
W piątek wieczór po robocie, kiedy miałem bardzo niewiele czasu na cokolwiek, wskoczyłem do sklepu monopolowego, by zakupić bułki, ser żółty i szynkę. Dołożyłem do koszyka też kilka batoników, orzechy laskowe, ciastka kakaowe firmy Sante oraz 1,5 litra wody mineralnej. W pośpiechu z pierwszych trzech składników i po dołożeniu margaryny Smakowita de luxe skleciłem w domu 6 kanapek.
Nauczony doświadczeniem OTP2013, kiedy nie było czasu na zjedzenie czegokolwiek, tym razem byłem ubezpieczony w arsenał prowiantu po pachy.
Jakżeż było moje zaskoczenie, gdy w pierwszej rundzie właściciel zaczął oznajmiać, że chowajcie wszystko co nie jest z pubu i cyt. "nie pijcie swoich napojów nawet pod stołem". big_smile
Efekt tego był taki, że po pierwszej rundzie (gdzie miałem terminację, która trwała ponad 5 minut) drżałem przy drugim pojedynku, gdy po cichu wziąłem parę łyków własnej wody, bo zaschło mi w ustach ;p

Później to już na szczęście nikt na to nie zwracał uwagi, ale jednak można było o tym powiedzieć wcześniej. Tym bardziej, że widziałem, że kilka osób pobrało w plecakach sporo wałówki. Wnioskuję więc, że nie tylko ja nie wiedziałem, że jedzenie i picie będzie można zakupić wyłącznie w Hexie.
Na przyszłość proponowałbym jasno wyjaśniać takie kwestie z właścicielem, żeby nikt nie tłukł się przez pół Polski z całą torbą jedzenia.
Chociaż w sumie źle nie wyszło, bo pisząc ten raport właśnie dojadam dwie ostatnie kanapki big_smile
Tyle niedociągnięć, bo do reszty naprawdę ciężko się przyczepić.
-----------------------------------
Wyruszyliśmy w 6 osób z Warszawy o 7.55. Obyło się bez żadnych przygód, więc bezpiecznie o 10.19 dotarliśmy do Krakowa, gdzie odebrał nas Wexegon. Po drodze typowaliśmy sobie metę OTP.
Jako jedyny trafiłem bezbłędnie - połowa talii to będzie Greninja, dużo VespiPlume'ów itp. itd. smile
Na miejscu zastaliśmy tłum ludzi, co zwiastowało dobrą frekwencję. Dostałem boosterka i oddałem decklistę mojego Trevenanta, a wyglądała ona tak:
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/57540dd812dd1/decklista.jpg

Z perspektywy czasu nie wymieniłbym żadnej karty, bo talia spisała się na medal. Nieskromnie mówiąc, gdzie miałem szansę wygrać to wygrałem. Gdzie szans nie było żadnych, przegrałem.
Po oddaniu listy odpaliłem sobie trochę relaksującej muzyki i zacząłem oczekiwać na mojego pierwszego oponenta, a był to ziomisław z Warszawy...Artur.
-----------------------------------
Runda 1 vs Artur (Seismitoad/Manaphy/Max elixir) 1-0

Przyglądałem się ostatnio tej talii i zdawałem sobie sprawę, że jak zacznie to może być bardzo ciężko. Arur wygrał flipa, więc powoli godziłem się z myślą, że raczej dobrze turnieju nie rozpocznę.

Nie do końca zrozumiałym było dla mnie obranie przez Artura taktyki bicia wyłącznie przy pomocy 2 Manaphy. Podejrzewałem, że Artur ma 3 Toady w prizach, ale do teraz nie mam pewności. W myślach już widziałem szybkie parę Grenade Hammer'ów i papa. Tym bardziej, że nie gram Team Flare Grunt. Gra jednak długo pozostawała otwarta. Rough seas znacząco utrudniał mi ubicie któregokolwiek Manaphiego. Do tego popełniłem tego dnia pierwszy koszmarny missplay, gdy dodałem energię, nie tam gdzie trzeba, przy braku Dimension Valley. Po jakimś czasie i wymianie ciosów oba Manaphy poszły jednak do piachu.
Dopiero wtedy do gry wszedł Toad i rozgrywka diametralnie się odmieniła. Popełniłem kolejny missplay, bo zaatakowałem raz Toada i po 20 w Szejminy na ławce, zamiast 30 po stole. Przez to zabrało mi 10 hp, by zakończyć rozgrywkę atakiem w jednego z nich. Doszło do terminacji.
Jedynym moim ratunkiem było zlysandrowanie Regice'a z FFB i modlitwa, że Artur nie zdoła go wycofać, bo oba Manaphy wąchały kwiatki od spodu. Na szczęście się udało i po mojej słabej grze udało się wygrać, bo wziąłem bodaj o priza więcej.

Runda 2 vs Zgredek (Speed Darkrai) 2-0

Jakżeż się ucieszyłem, gdy po raz kolejny trafiłem doskonały matchup.

Moja gra ograniczała się do skracania ręki Zgredka i w miarę możliwości wyłapywania któregokolwiek poka, który robi mi mniejszą krzywdę (a niemal każdy robił dużą). Na szczęście zaczynałem, więc szybki item lock znacząco mi pomógł. Konsekwentnie waliłem 30 po stole i liczyłem, że Wobbuffet załatwi sprawę. Tak się też stało. Drzewa zdołały zdobyć 3 prizy, a resztę załatwił Wobbi, najpierw eliminując obitego Darkraia, a kończąc na obitym Yveltalu. Pojedynek bardzo wyrównany i do końca nie było wiadomo, kto wygra. Nie obyło się bez missplayów. Zlysandrowanie mojego Wobbiego przez Zgredka, myśląc, że ma weakness na darki. Czy też mój Shaymin ex na ławkę przy Wobbim na aktywie... Na całe szczęście do końca turnieju taka wtopa zdarzyła mi się po raz ostatni.

Runda 3 vs Schen (Entei) 2-1

Pojedynek z gatunku z tych, gdzie równie dobrze mógłbym być statystą.

Schen zaczyna: DCE + Blacksmith + FFB dla Enteia. Drugi na ławce.
Moja runda: Wobbuffet na aktywie, a w reku ultra ball oraz Wally. Miałem więc Treventana w pierwszej rundzie ;p
Runda Schena: Lysandre na Trevenanta i naładowanie na maxa drugiego Entei'a.

Nie dobrałem nic znaczącego, więc było pozamiatane.

Runda 4 vs Augustyn (MegaMan) 3-1

Po raz kolejny nieciekawy matchup, jednak talię Augustyna znam na pamięć ;p
Sprawę załatwiło zlysandrowanie Garbodora i obijanie konsekwetnie wszystkiego na ławce. Augi wystawił jeszcze drugiego, co było gwoździem do trumny. Nauka nie pójdzie w las smile

Runda 5 vs Adrian (Garchomp) 4-1

Wydawać by się mogło, że w końcu trafiłem tak, że przegrać nie mogę.

Sporo strachu mi jednak napędził Adrian, bo przy tak fatalnym matchupie naładował Regirocka ex, że zdejmował Trevenanta Breaka na hita. Wobbuffet na aktywie znacząco utrudniał mi ruszenie z machiną, bo nie miałem długo żadnego supportera. Na szczęście jak już ruszyło, to umiejętnym lysandrowaniem nie dopuściłem Regirocka do możliwości zadawania obrażeń.
Szacun, bo spociłem się i drżałem do końca o wynik.

Runda 6 vs Adrian Pałetko (NM) 5-1

Wiedziałem, że gram z mistrzem Polski, więc zachowałem maksymalną koncentrację. Dokładnie przeliczyłem wszystkie drzewka, bo na błędy tu nie było miejsca.
Wydaje mi się, że przez niemal cały pojedynek Adrian utrzymywał nieznaczną przewagę. Wypłynąłem na powierzchnię dzięki balonikom, bo atak Adriana równał się ze stratą poka i cennego DCE. Grę tak naprawdę zakończył judge rzucony w odpowiednim momencie. Adrian nie dobrał z niego nic przydatnego i dzięki temu mogłem pozamiatać stół. Przed pojedynkiem mówiłem, że mamy takie tie breakery, że powinniśmy obaj przejść dalej. Nie myliłem się. Nie wiedziałem jednak, że tak szybko znowu trafimy na siebie...

Ćwierćfinał vs Adrian Pałetko (NM) 2-0

Pierwsza runda Adriana trwała od 7 do 10 minut. Mogłem jedynie patrzeć jak oponent mieli grubo ponad połowę decku. Znamienne jest to, że nie wykonałem jeszcze swojego ruchu, a po prawej zdążyli chyba zagrać jedną grę ;p
Moja sytuacja w tej grze była słabiutka. Ciężko mi było wystawić w porę Trevenanta, by skutecznie wymieniać ciosy. Po raz kolejny z pomocą przyszedł bursting baloon, który niewątpliwie z NM był gwiazdą. 19 minut przed końcem byłem w beznadziejnej sytuacji:
8 kart w ręku Adriana i 4 do dobrania. W talii 2 DCE, AZ i 2 Pumpkaboo bez energii na ławce. Jedynym sensownym rozwiązaniem było zlysandrowanie Milotica i modlitwy o brak AZ w ręku. Modlitwy zostały wysłuchane i dzięki temu udało się wygrać. Gdzieś tam z lewej usłyszałem słowa Yabola:
„Robert wygrał?! Jakim cudem on to wyciągnął” smile
Drugi pojedynek był już znacznie lepszy. 2 phantumpy na starcie, więc szybciej byłem w grze. Po początkowej wymianie ciosów przewaga była po mojej stronie i Adrianowi zabrakło atakujących.
Te 3 gry były świetne. Mnóstwo myślenia, kombinowania, zwrotów akcji. Wszystko mogło zakończyć się zgoła odmiennie. Więcej szczęścia jednak uśmiechnęło się do mnie, więc to mi los pozwolił znaleźć się w półfinale.

Półfinał vs Matilol (YZG) 0-2

Tutaj pozwolę sobie nie opisywać obu gier, bo po prostu nie ma czego. To była zwyczajna rzeźnia, gdzie Matilol nawet przez pół minuty nie czuł, że jego finał może być zagrożony.
Przez długi czas nie mogłem odżałować, że nie było mi dane zagrać z którymś z pozostałych półfinalistów, ale los tak chciał.
Przyznam szczerze, że niedosyt pozostał, ale apetyt zawsze rośnie w miarę jedzenia smile
-----------------------------------
Jako, że Panda ostatecznie przegrał zająłem miejsce czwarte.
OTP 2013 TOP4
OTP 2016 TOP4
Jestem niczym Arsenal. Chociaż w tym roku się wyłamali, więc kto wie jak będzie w 2017 big_smile

Nie będę z osobna dziękował. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do uczynienia tego święta karcianki dniem niepowtarzalnym w super atmosferze. Naprawdę ciężko się do czegoś przyczepić, no może oprócz tego, że przez Was przez cały turniej, jak idiota latałem z torebką Croppa wypełnioną po brzegi kanapkami, batonami i ciastkami big_smile
Plusów turnieju było mnóstwo:
- świetna atmosfera i fajni ludzie
- doskonała organizacja
- stoły oznakowane przejrzyście i bez problemu można było się w tym odnaleźć
- monitor z parowaniami
- nagrywanie gier
- boosterek na starcie i 10 zł na barze
- super nagrody (13 boosterów za 4 miejsce!!!)
- brak buractwa, prostactwa i krzywych akcji
- klimatyczne miejsce z dobrym piwkiem
- wiele wiele innych

Na zakończenie mojego raportu powiem Wam w tajemnicy, że Warszawa już planuje na poważnie zdominowanie sceny. Na ostatnim turnieju lokalnym Kakel wydropił Mega Altarę ex. Zgodnie stwierdziliśmy, że na niej będzie się opierała najlepsza talia w formacie (jeśli już ktoś taką w ogóle nie grywa).
Jak wracaliśmy do domu otworzyłem 2 boostery. Resztę zostawiam na nagrody w lokalnych turniejach.
Z jednego wypadł chłam, bo jakiś Mew i Serperior reverse.
Za to z drugiego wypadło TO!!!!!!!
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/57540dd812dd1/Altaria.jpg
Kraków, Wrocław, Katowice, Szczecin i reszta świata. Drżyjcie bo jak już złożymy talię śmierci, to skopiemy Wam wszystkim zadki wink

Piona!

4

Odp: Raporty z OTP 2016

Pierwsze OTP w moim życiu, mam nadzieje że nie ostatnie. Jak tylko zobaczyłem, że Kicek chce zorganizować turniej w Krakowie to wiedziałem, że muszę zagrać i pokazać coś co kreowałem od początku mojej przygody z karcianką. Wybór na talię był prosty. Gram swoim ulubieńcem albo wcale. I tak powstała talia Noivern Break/Yveltal.

4-4-3 Noivern Break
4 Yveltal XY
2-2 Octillery

3 Prof Sycamore
3 Judge
1 Ace Trainer
2 Lysandre
1 Skyla
1 Brigette
1 Wally
4 Ultra ball
4 Trainer's Mail
3 Muscle band
2 Switch
1 Vs Seeker (argh)
1 Super Rod
1 Startling Megaphone
1 Silent Lab
2 Faded Town

4 Double Dragon Energy
6 Darkness Energy
1 Psychic Energy

Jako, że jestem leniwą dupą jeździłem do Krakowa grać sporadycznie. Większość trenowałem online, a ostatnie kilka dni przed OTP sobie odpuściłem żeby się nie denerwować jak mi nie pojdzię.

R1 vs Artur
Grę zacząłem od też fajnego decku czyli nowy Lucario. Niestety Artur zaczął dość wolno i przejąłem kontrole na stole. Szybko wyszły dwa Noiverny ładowane przez Yveltala, poleciały double dragon energy, switch i zacząłem kosić poki przeciwnika. Zanim sie obejrzałem Artur miał 4 Riolu i 3 Lucario w discardzie. Mecz wygrany. Fajnie było zobaczyć coś innego i bardzo trzymałem za Artura kciuki.
1-0

R2 vs Aveross
Nadszedł czas na Night March. Jakimś cudem zacząłem gre. Zagrałem jakies basici, energie i rzuciłem Judga w pierwszej turze na samotnego Pumpkaboo. Przeciwnik chyba zdołał wyciągnąć Shaymina, a nawet i dwa ale nic dobrego nie podchodziło przez co mecz skończył sie chyba z tylko dwoma Pumpkaboo w discardzie i Shayminem. Ale sie cieszyłem jak pokonałem night march.
2-0

R3 vs Piterr
Jak powiedziałem Bidulkowi, że z nim gram go gdzieś zza pleców usłyszałem szydercze "powodzenia". Fajnie było z nim pograć nawet dla tego żeby go troche poznać. Od pierwszej tury miałem item locka, szybko doszedł ability lock. Mecz bez szans, ale Piterr swoimi żartami sprawił, że nawet przykro z przegranej mi nie było. Żaby mnie zjadły.
2-1

R4 vs Megastorm
Marowak, Lucario, Zygarde i chyba jeszcze jakieś fajne walczące poki w jednym. Przeciwnik narzucił szybkie tempo. Pierwszy mecz, w którym musiałem wywalić DDE za pomocą Sycamora żeby nadrobić. Szybko przeciwnik zgarnał priza i próbowałem odpowiadać naładowanymi Noivrnami, bardzo kluczowy flip o unik mi siadł. Sycamore na ciężkiego Zygarda i szatkowałem ławkę. Podobno mogłem skończyć grę dwie tury szybciej.
3-1 ~ tu już myślałem, że trafie do topek ale się przeliczyłem.

R5 vs Schen
Podczas gry zmiażdżyłem kolanami spadającą enegie i potem bardzo długo nie mogłem żadnej dobrać. Klątwa?
Z Enteiami grałem kilka razy online, bywało różnie. Przeciwnik bardzo szybko ruszył. Szybko wypełniłem ławkę lecz bez energii. Gdy zaczynałem knock outować poki Schena on szybko blacksmithem zdążał je ładować i rozwalać moje. Troche nie nadążyłem, zdobyłem jakiś czas coin unikiem ale to było za mało. Czas się kończył. Zagrywałem wszystko z ręki jak mogłem. Jeden Yveltal za dużo przegrał mi grę. Miło było zobaczyć Octillery nie tylko na swojej ławce. Schenowi kibicowałem w grach w top 8 chyba najbardziej.
3-2

R6 vs Matilol
Trzeci gracz z top 8, którego spotkałem po przeciwnej stronie stołu. YZG, z tą talią grałem bardzo mało. Do tego doszedł wolny start, przegrany coin unik przesądził o dalszej grze.
3-3

Jak na moje karty jestem mega zadowolony z rezulatatu big_smile szkoda, że dopiero dzisiaj wpadłem na pomysł jak ją ulepszyć. Top 8 mignęło mi przed oczami i miałem nadzieję na nagrode za oryginalny deck ale nawet nie zauważyłem kiedy została rozdana. Tak czy siak uważam, że Noiverny odniosły sukces! Szkoda, że nie miałem okazji grać przy stole z kamerą, chciałem pokazać swoją talie w sumie big_smile Troche szkoda, że zagrałem z tylko jednym Night Marchem. Myślałem, że trafie na drugi chociaż. Lepsze to niż Toad/Garbodor big_smile

Bardzo chciałbym podziękować Kickowi za organizację, było świetnie.

Gratuluję wszystkim top graczom, a w szczególności nowemu mistrzowi Polski Piterrowi.

Mam nadzieję, że zagoszczę jeszcze kiedyś na jakimś większym turnieju z bardziej odpicowaną talią. Granie bez tych nieszczęsnych, babidiowych VS Seekerów jest ciężkie big_smile
Do zobaczenia na kolejnym turnieju! big_smile

PS.: kiedy będą jakieś zdjęcia "luzem" ? Na filmiku musiałem co chwile klikać żeby coś zobaczyć big_smile

5

Odp: Raporty z OTP 2016

Jako, że gram w poksy dopiero od niecałych 3 miesięcy to było moje pierwsze OTP. Nauczyłem się szybko dzięki chłopakom z Wawy i talii proxów, którą dostalem (fairy tool box - decklista ściśle tajna). Oryginalnie miałem grać Lucario EX, ale weakness pogrzebał sobie moje względy, więc stanęło na MegaMan/Jolteon EX/Garbodor. Garbodor był głównie na greninje. Miało być sporo, a były 2.

1. Vs Noname
   Komentarz zbędny
   (1-0)

2. Vs Adi (NM nr. 1)
   Nie mająć pojęcia, że to zeszłoroczny mistrz Polski, nie spodziewałem się, by ominął 3 pełne razy mojego naładowanego jolteona escape ropem. Na koniec pamiętam, że mój Jolteon sam latał w grze i mogłem mu lysandrować shayminy i wygrać, ale użył target whistle'a (ktorego tez podniosl z discardu) i zabil shaymina lysandrem. Ilość kart, które wyciągnał z discardu z pewnośćią przekracza 5
  (1-1)

3. Vs Aveross (NM nr. 2)
   Gra była na strimie, więc można zobaczyć mój tragiczny początk. W sumie szkoda że na mojej jedynej grze na strimie trzeba było wołać dżadża, bo wziąłem ("przypadkiem" wink)))) o 1 prajza za dużo. Końcowka była emocjonująca, bo mocno przegrywałem w prajzach a zaraz czas się kończył. Mimo, że typ patrzył 3 minuty w ręke, discard i przeliczał deck to w 2 szybkich turach po kolei lysandrowalem shayminy i flash rayowalem. Tak też ominąłem terminacje. Na sam koniec nie miał w żaden sposób wyciągnać mi coś z bencha (garbo działał) i wystawił milotica. Bardzo mi było przykro że nie mogłem użyc wtedy po raz pierwszy Giovanniego, zabrakłoby 10. W następnej turze poddał.
   (2-1)

4. Vs Robert (Trevenant)
   Opis tego spotkania znajdziecie na górze. Dokładnie tak było. Tylko w tej grze popełniłem misplej nie skajlująć w pierwzej turze na float stone'a dla trubisha.
   (2-2)

5. Vs NM nr. 3
   Przeciwnik nie miał idealnego startu i troche wolno rozkręcał ten NM i nie mógł OHKO Manectrica. Ja atakowałem Manectriciem. Po tym jak go zabił, pamiętam, że udało mi się ewoluować Manectrica w mega i naładować w 1 turę, dzięki Mega Turbo (aż wymienię dla Roberta). Nim naładowałem Jolteona, który był na benchu,a dalej on skończł grę.
  (3-2)

6. Vs Reksio (NM nr 4)
   On ładnie zaczął, ja w T1 miałem samego Jolteona Z FFB. Ręka gówno, Nowałem, ciągle gówno. a w T2 turze poleciał OHKO.
   (3-3)

   Oczywiście nie dostałem się do topki. Ilość NM mnie zasmucił i zirytował. Nie trafiłem i na Yveltale i na Garchompa, matchup co chwila ten sam wink)))), a wszystkie osoby z którymi przegrałem dostały się do topek.
   Organizacja była bardzo dobra, nie głodowałem. Z przyczyn czasowych było (NIESTETY ~ YABOL) tylko 6 rund.
   Za rok na pewno wrócę.
   Podziękowania idą na pewno dla
  -Roberta za zawsze służenie dobrą radą i poświęcanie mi czasu
  -Yabolowi za eeeeeeeee pożyczenie mi shayminów na onlajnie
  -Kickowi za organizację

P.S.
Ten deck z Altari to wcale nie jest żart. Motyl to nowa żaba wink)

Podziękowali za posta: schen, Kars, Bulbinek, adriank1, Kicek91, Robert

6

Odp: Raporty z OTP 2016

Augustyn napisał/a:

2. Vs Adrian Pałetko (NM nr. 1)
   Nie mająć pojęcia, że to zeszłoroczny mistrz Polski, nie spodziewałem się, by ominął 3 pełne razy mojego naładowanego jolteona escape ropem. Na koniec pamiętam, że mój Jolteon sam latał w grze i mogłem mu lysandrować shayminy i wygrać, ale użył target whistle'a (ktorego tez podniosl z discardu) i zabil shaymina lysandrem. Ilość kart, które wyciągnał z discardu z pewnośćią przekracza 5
  (1-1)

Jak to czytam to coraz bardziej odnoszę wrażenie, że Adrian Pałetko to bestia. Teraz już wiem, po co grał te 4 puzzle i do tego 2-2 Milotica!

Plejs na pewno porównywalny do finału Piterra, który rzucił pięć Trainer's Maili w pierwszej turze gry, żeby dokopać się do stadionu i delinquenta. Przyjemnie jest przyjeżdżać na turnieje żeby widzieć tego typu zagrania.

Mózg mi rozwaliło, szkoda, że nie widziałem tego mecuz na oczy big_smile Brawa za ambitną grę.

adriank1's Strona

Podziękowali za posta: McLer

7

Odp: Raporty z OTP 2016

Świadkiem meczu był arturomod. Jego deck szybko kończył gry więc miał czas XD

Podziękowali za posta: adriank1

8

Odp: Raporty z OTP 2016

Enteiów droga do top 8

Wstęp, czyli nudne wynurzenia dotyczące powstawania talii (można przewinąć smile)

Zacznijmy od tego, że ostatnio dość rzadko grywałem głównie z braku czasu i praktycznie moje pojęcie o aktualnej mecie było bliskie zera, a jeszcze niedawno jedyną moją talią w formacie był Rainbow Man (aka Golurk). O tym jak często pojawiałem się na spotkaniach, niech świadczy fakt, że dopiero na OTP udało mi się poznać Kasię big_smile, która razem ze Stivim już od jakiegoś czasu gra we Wrocławiu. Gdy pojawiłem się na Wrocławskim spotkaniu tak z 2 tygodnie przed OTP postanowiłem się trochę popytać jakie talie są modne. W momencie, gdy usłyszałem, że NightMarch wiedzie prym moje Golarki posmutniały i stwierdziły, że sobie odpuszczą tą imprezkę. Zastanawiałem się nad czymś co mogłoby działać bez Shayminów i Inu zaproponował mi Enteie zapewniając, że powinny się nadać, a sporą część potrzebnych kart już posiadałem. No to zabrałem się za składanie i szukanie brakujących kart...
Jakoś tydzień przed OTP zacząłem przeglądać decklisty enteiów w sieci, oraz jakieś porady ich dotyczące konkretnych matchupów, szukając inspiracji przy składaniu talii. Czytam sobie o tym rozstawianiu w pierwszej turze, o tym, że nie opłaca się zaczynać, brzmi fajnie i jakoś niezbyt wiarygodnie, jak na deck bez Shayminów... Patrzę na decklisty... No tak smile Shaymin everywhere smile Najlepiej, 3-4... No trudno, mój Entei z tych szybkich nie będzie (jak można było zauważyć, gdy miałem wybór, nigdy nie dałem przeciwnikowi zaczynać tongue). Coś złożyłem, karty pozałatwiałem/popożyczałem, poproxowałem (ach ten cudny art Enteia, nie wiedziałem, że takie pokłady talentu we mnie drzemią big_smile) no i przyszedłem potestować. Pierwszy dzień vs Yveltale 1:1 - i to była jedyna wygrana gra tego dnia. Dzień drugi testów praktycznych (czwartek przed OTP) 0 wygranych z czymkolwiek bym nie zagrał. Dobrze to nie wróżyło.

Tuż przed OTP:
Próbowałem jeszcze trochę dopracować talię i praktycznie rzecz biorąc kluczowe decyzje zapadły w busie przed OTP przy konsultacjach z #TeamWrocław #TeamPitter (Dzięki wielkie chłopaki! smile). Wymieniłem Assault Vesty na FFB. AV były rekomendowane jako świetna kontra na Night Marcha. Aczkolwiek po mojej grze testowej z NightMarchem zupełnie mnie nie przekonywały, ale może się nie znam smile Do zrobienia miejsca w decku na dodatkowy trainerowy dociąg i karty switchujące (oj potrafiły mi one uratować grę) postanowiłem wymienić 3 AV na 2 FFB i imho to był jeden z lepszych wyborów. Usunąłem też parę kart sytuacyjnych jak Giovanni Scheme, Zmniejszyłem trochę dociąg supporterowy. Zrezygnowałem z kart takich jak Xerosic, hammer, czy megaphon, by nie zmniejszać konsystencji. Tuż przed drzwiami Hexa dowiedziałem się, że jednak będę miał do dyspozycji 2 Octillery (1 pożyczony), zdobyłem Charizarda EX (dzięki Adi), którego jeszcze chwilę wcześniej zastępował w formie proxa i ewentualnej alternatywy Emboar EX. Dokupiłem parę ostatnich kart do decku (dzięki Adrian!). Ostateczną deck listę spisałem na kilka minut przed końcem zapisów... By po chwili poznać pierwsze pairingi i siadać do stołu. No to gramy, co ma być to będzie...

Runda 1. VS Adi aka Adrian22 (Garchomp)
Oj dawno już ze sobą nie graliśmy, ostatnio jeszcze za czasów starej Szczecińskiej ligi. Niestety miał dead handa i nic nie mógł zrobić. Donk na biednym samotnym Miltanku.

1:0 - Dobry początek, jest już duża szansa, że nie skończę na końcu stawki.

Runda 2. VS Lesiu (Sceptile/Ariados)
No tak, niby szczęście po mojej stronie, bo to chyba jedyna trawa na turnieju, ale... Cóż... Już nie raz na OTP zawaliłem teoretycznie wygrany matchup (Virgen vs Toad, czy Rayquaza vs Klinklang). No i zapowiadało się na powtórkę z rozgrywki, słabiutki start, ciężko mi było zrobić cokolwiek, gdzie Lesiu w pierwszej turze rozstawił się całkowicie. Zdążył zgarnąć 2 pierwsze prize'y i dopiero wtedy deck zaczął jako tako chodzić. Weakness zrobił swoje i udało mi się wygrać nawet z pewnym zapasem nagród.

2:0 - Dead hand u przeciwnika, weakness w niesprzyjającej temu mecie, limit szczęścia wyczerpany? A gdzie tam smile

Runda 3. VS Robert (Trevenant)
Z Trevenantem nie wygrałem do tej pory nigdy, aczkolwiek w teorii wiedziałem co trzeba robić. Liczyć na farta we flipie, zaczynać, zużyć tyle itemów ile się da, podładować tyle tooli ile trzeba do Enteia i próbować OHKO. Flip wygrany, zaczynam, myślę sobie - przynajmniej w pierwszej turze sobie pogram smile. Dobieram startową rękę - praktycznie ideał. Przeciwnik startuje z Wobbuffetem. Blacksmith w pierwszej turze, chyba skończyłem ją z 3 energiami pod Enteiem. Robert wystawia na ławce Trevenanta, które lysandruję i ubijam w swojej, potem to samo z Phantumpem, którego wystawił w turze kolejnej. Stwierdził, że już z tym nic nie zrobi i poddał grę. Nie powiem, wygrana z Trevenantem dodała mi trochę skrzydeł wink

3:0 - Czyli górna połowa stawki już gwarantowana, już jestem usatysfakcjonowany występem i nawet nieśmiało zastanawiam się, czy może nie dałoby rady i topki zaliczyć

Runda 4. VS Adrian Pałetko (Night March)
No i w końcu Night March - w sumie jedyny z jakim grałem na tym OTP. Startu jakiegoś szałowego nie miałem, ale początkowe FFB + MB na Enteiu całkiem dawał radę. Popełniłem tu jednego missplay'a ze zbyt późnym wprowadzeniem Charizarda EX, który wejść musiał, ale najlepiej w momencie gdy nie pada na hita. A ja ten moment przegapiłem i EX robił jedynie w późniejszym etapie za darmowe 2 prize'y sad Aczkolwiek mimo tego gra nawet całkiem równa.

3:1 - No to wszystko wraca do normy, czyżby teraz miała nastąpić tendencja spadkowa?

Runda 5. VS Anders (Noivern)
Gdy tylko zobaczyłem, psychiczną energię pomyślałem, że czeka na mnie kolejny Trevenant, trochę się zdziwiłem, gdy po chwili Anders zgniótł niechcący jedną Darknesskę podczas tasowania wink Noiverny bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły, a do tego w końcu ktoś kto tak jak ja również używa Octillery zamiast Shayminów wink. Nie ze względu na jakiś dobry matchup, bo aż tak tego nie analizuję, ale raczej na samą oryginalność decku. Niestety Anders miał trochę pechowy rozstaw, przez dłuższy czas nie chciała podejść odpowiednia energia i kilka tur minęło mu bez atakowania (Przy czym pomogło także znokautowanie Octillery). W tym czasie mi udało się już naładować Enteia i dbałem o to, by stosunkowo szybko wystawiać nowego, naładowanego poka. Nie udało mi się ubić żadnego Noiverna, gdy próbowałem 2 razy odbiłem od jego ability, aż w końcu zacząłem interesować się wszystkim innym na około i wysyłać do akcji Lysandra. Anders wystawił dodatkowego Yveltala, który dawał mi ostatniego prize'a i to dało mi już pewną wygraną. Byłem prawie pewny, że dostanie nagrodę za najoryginalniejszy deck, szkoda, że tak nie było, bo imho zasłużył na to smile. Mój ulubiony deck tego OTP.

4:1 - Topka tuż tuż, może nawet przy przegranej, o dziwo, dalej w stawce smile

Runda 6. VS Kakel (Houndoom mill)
Druga ognista talia na tym turnieju smile Trochę czułem się jak w bratobójczej walce. W dość nieprzemyślany sposób szybko pozbyłem się swoich stadionów, co było znacznym błędem i mogło kosztować mnie przegraną. Wystawiłem Enteia napakowanego odpowiednio by robić OHKO Houndomoowi z Assault Vestem i po kolei próbowałem eliminować poki przeciwnika. W pewnym momencie zaryzykowałem wystawienie drugiego Octillery, co też nie było koniecznie dobrym rozwiązaniem, ale potrzebowałem się do czegoś dokopać. Kakel w odpowiednim momencie wyłowił mi Octillery na aktywa i uniemożliwił szybki retreat stadionem. Na szczęście udało mi się dokopać do switcha, a Kakel nie rzucił już kolejnego Lysandra. Wygrana, choć niewiele brakowało, by przez parę błędów zmieniła się w porażkę.

5:1 - gwarantowane TOP 8, drugie miejsce w swissie, plan na OTP już w tym momencie wykonany znacznie ponad zakładaną normę smile Trochę bałem się, że coś źle wpisałem w robioną na kolanie decklistę, ale deck check na szczęście przeszedł pomyślnie big_smile

TOP8 VS. Matilol (Yveltal)
Dość ciężka gra, niestety przeliczyłem się w pokach discardując bodaj z Acro Bike'a jednego z Enteiów i na sam koniec zostałem w grze jedynie z dwoma Octillery, co niestety nie dawało mi nadziei na nic smile Zmęczenie już trochę dawało się we znaki, bo Mati co jakiś czas musiał przypominać mi o dociągu karty na starcie tury. Gallade wystawiony 3 razy w ciągu gry, bardzo dobra gra ze strony Matilola, świetna końcowa akcja z Yveltalem blokującym toole. Pierwsza gra przegrana, w drugiej poszła terminacja w momencie, gdy jej ukończenie praktycznie nie było możliwe, więc dalej przeszedł zwycięzca pierwszej gry.

Ostatecznie zająłem 5 pozycję (ze względu na swissa) co było znacznie powyżej moich oczekiwań i zupełnie się na taki obrót spraw nie nastawiałem smile Jednak talia poradziła sobie nadwyraz dobrze. Cieszy mnie bardzo, że miałem okazję pograć z wieloma różnymi taliami (żadnego typu talii nie spotkałem 2 razy). Wielkie brawa dla organizatorów, było na prawdę świetnie, good job Panowie smile

Dzięki wszystkim za dobrą zabawę i świetne, satysfakcjonujące gry. smile Mam nadzieję, że za rok również się spotkamy smile
P.S.
Specjalne podziękowania dla Bulbasaura, który przyniósł mi wyjątkowo dużo szczęścia nawet pomimo tego, że mógł się poczuć troszkę zdradzony big_smile

9 (edytowany przez szymon.przybyl 2017-05-13 00:56:26)

Odp: Raporty z OTP 2016

Jako że miałem przerwę od karcianki, na miesiąc przed OTP zapoznawałem się z metą i nowymi pomysłami na decki, tak żeby wybrać coś sensownego i zdążyć załatwić karty na czas. Przedtem grałem ToadTiną - najlepiej sprawdzała się jednak w Expanded z laser/bankiem, w Standardzie straciła sporo, a poza tym chciałem złożyć talie, gdzie flipuje się jak najmniej, a najlepiej wcale, jako że mam do tego sporego pecha - miewałem mecze z 80% tailsami, a na tym OTP dopiero w ostatnim meczu swissa wygrałem pierwszy raz flipa o decyzje, kto rozpoczyna smile

Zainspirowany artykułem brazylijskiego gracza Gabriela Semendo, wybrałem TurboToad'a (aka Waterbox), jako że miałem już trochę kart do niego z ToadTiny, a jedyny flip to atak Articuno. Oto jak wyglądał ostatecznie mój deck:

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/5755ba1a8346a/20160606_134312_0.jpg
Zmiany jakie zrobiłem w stosunku do talii Gabriela:
+ GlaceonEX - counter na Vespiqueena, M Rayquaze, M Sceptila
+ N DEX
+ Xerosic PFO - do discardowania DC, oraz FFB - zbawiennie chcąc zdjąć Joltica na hita Quaking Punchem
+ Hex Maniac AOR - na Carbinka i Greninje
- Seismitoad EX FFI
- Professor Sycamore PFO
- Professor Birch's Observations PCL
- Skyla BC

Wyjaśnienia wymaga tu na pewno obecność tak nietypowej karty jak Aurorus EX P_XY. Jej celem było blokowanie paraliżu od Froakie/Servine/Regice (na żadnego z nich nie trafiłem) oraz do OHKO EX'ów z 160-170HP/GreninjiBREAK. Na OTP jednak dinozaura ani razu nie użyłem.

Przy wyborze decka utwierdziły mnie jego dobre wyniki na niemieckich nationalsach na tydzień przed OTP - wygrał finał z Trevenantem, a dwa następne weszły do TOP8.


1. runda, Megastorm (Marowak BREAK/ZygardeEX/LucarioEX/Carbink)

Rywal rozpoczął od LucarioEX z Carbinkiem na benchu. Z tego co pamiętam, rozpocząłem od GlaceonaEX, na benchu dałem energie Toadowi. Lucario uderzył za jakieś 100dmg. W drugiej turze miałem do wyboru albo poświęcić Glaceona i w tej turze dalej ładować Toada, albo doładować Glaceona na 2 enegie (jedna z ręki, druga po energy switchu z Toada), po czym go zretreatować (Megastorm rzucił mi Hex Maniaca, więc ability Manphiego nie działało). Wybrałem to pierwsze - Glaceon zdjęty, ale Toad zdołał unieszkodliwić LucarioEX. Manaphy wyciągnięty Lysandrem dostał OHKO od MarowakaBREAK, później ja wyciągnąłem Lysandrem ZygardeEX, 2-hitując go Granadem. Niestety naładowany MarowakBREAK ze stadionem i strong energy zdejmował mi toada na raz. Może gdybym zachował Glaceona, miałbym szanse przeciwko Marowakom.

0-1

2. runda, Krizz (Vespiqueen)

Tego decka obawiałem się najbardziej. Ratunkiem był T1 item lock po słabym rozstawie przeciwnika, w przeciwnym razie pozostawał mi GlaceonEX. Krizz rozpoczął, wrzucając do discardu 5 poków, co już z muscle bandem zdejmowało Toada na hita. Na szczęście rozpocząłem z GlaceonemEX na aktywie i w pierwszej turze naładowałem go na 3 energie, po czym non stop Crystal Ray'owałem zdejując Vespiqueeny, mając nadzieję na to, że Krizz nie zlysandruje mi szybko Shayminów. Tu najbardziej bolał brak Muscle Bandów - 70 Crystal Ray'a + 20 dawałoby OHKO Vespiqueena. Niepotrzebnie też wystawiłem Manaphiego, który został szybko zdjęty.

Krizz przyjął taktykę Sky Return'owania z muscle bandem, która zaczęła działać po tym, jak zużyłem wszystkie Lysandre i VS Seekery, a brakowało mi tylko dwóch prizów. Próbowałem Judgować/N'ować, tak żeby przerzucić DCE Kriza do jego talii (dwa były już w discardzie, a ostatni jak się później okazało w prizach), ale za każdym razem zdołał ją odzyskać. W talii miałem już tylko Toada, którego mogłem podładować max na 2 energie, więc nie byłem w stanie zdjąć hitem Shaymina zanim się Sky Returnuje. Krizz tym razem ku mojemu zaskoczeniu wystawił Vespiqueena zamiast drugiego Shaymina, więc podejrzewałem że ma jakiś pomysł. Ostatnią szansą pozostał naładowany Articuno, którego miałem na benchu - 2 na 3 headsy dawały 110dmg z FFB, co zdejmowało Vespiqueena za 2 prizy, więc zaryzykowałem, i tym razem kości mnie posłuchały - pierwszy win po bardzo zaciętym pojedynku.

1-1

3. runda, Andrea (GolduckBREAK/AlatariaEX)

Po pierwsze szacunek dla Andrea za przybycie na OTP aż z Gdańska smile Było to jego pierwsze OTP. Rozpoczął od AltariiEX i Psyducka na benchu, ja odpowiedziałem Quaking Punchem. Andrea uderzył za 80hp, mi udało się dokopać po FFB, co dało KO Altarii. Pozostał samotny Golduck, a rywalowi nie udało się dokopać po innego basica.

2-1

4. runda, Piterr (GarboToad)

Piterr podładował Toada, ja podładowałem swojego, po czym zaczęliśmy wymieniać się Quaking Punchami. Myślę że zrobiłem na początku dwa spore błędy - zdiscardowałem Rough Seas, nie chcąc żeby jego Toady też mogły się leczyć, zostawiając za to jego Team's Aqua Base, skoro Manaphy i tak zapewnia mi Free Retreat. Nie pomyślałem jednak, że Piterr może go sobie zdjąć Deliquentem. Następnie za wcześnie przeszedłem z Quaking Puncha na Granade Hammer - zdjąłem Toada rywala, ale za to on rozkręcił się z itemami, a ja nie mogłem dokopać się po następny Rough Seas, żeby podleczyć benchowe poki uszkodzone Granade Hammerem. Później Piterr zdjął mi Toada swoją LugiąEX i już nie zdołałem przygotować następnego.

2-2

5. runda, Adrian22 (Garchomp)

Adrian rozpoczął Giblem, ja odpowiedziałem Quaking Punchem. Widząc, że rywal powoli się rozstawia, trzymałem item locka jak najdłużej mogłem, jednocześnie discardując Strong Energie Xerosiciem. Niestety mimo że sporo trenowałem z tym deckiem, umknęło mi że pierwszy atak Garchompa attach'uje dowolną energie z discarda - jeżeli bym to wiedział, kopałbym Sycamorem po lepszy rozstaw, zamiast Xerosic'ować - Adrian i tak odzyskał później te Strong Energie. Jak tylko Garchompy zaczęły stwarzać zagrożenie, przełączyłem się na Granade Hammerowanie. Zdobyłem kilka prizów, Adrian pokonał Toada, po czym przełączyłem się na Articuno - myślałem że skoro w meczu z Vespiqueenem dał mi zwycięstwo, i tu z nim zaryzykuję. Początkowo było super - dostałem 2 prizy za Garchompa, brakowało mi już tylko jednej nagrody. Zlysandrowałem Hawluche, jako że 1 na 3 headsy + FFB dawał mi idealnie 70dmg. Niestety wrócił mój pech w rzucaniu kośćmi - 3 na 3 tailsy sad Adrian zakończył zdejmując mi Shaymina Lysandrem. Pomóc tu mógł też GlaceonEX, ale z tego co pamiętam zprizował się.

2-3

6. runda, Sebek500 (MGardevoirEX/Aromatisse/LugiaEX)

Mimo że szans na Top8 już nie miałem, chciałem dać z siebie wszystko w ostatnim meczu. Po raz pierwszy w turnieju wygrałem tu flipa i pierwszy raz zaczynałem. Początek miałem tu idealny - nie przypominam sobie też, żebym miał taki w jakimkolwiek treningowym meczu przed OTP, a rozegrałem ich naprawdę dużo. W pierwszych 2 turach trafiłem 4 Max Elixiry, z każdego dostałem energię i tak miałem już dwie żaby gotowe do granatowania młotem. Zdjąłem Xernasa i Gardevoira, w międzyczasie Sebek zbierał energie, przesuwając je na bench. Wystawił też LugięEX, ale zabrakło jedynie 10 czy 20 dmg do OHKO Toada, jeżeli przeniósłby wszystkie energie na nią (utrudnił to FFB). Następnie żaba pokonała M Gardevoira, przez co Sebek stracił kilka energii i nie mógł już nadgonić leczących się Toadów.

Zakończyłem z wynikiem 3-3 na 21 miejscu.


Po cichu liczyłem na dostanie się do Top8, bo myślę że talia ma do tego predyspozycje, więc lekki niedosyt jest. Zabrakło umiejętności i szczęścia smile To drugie za to dopisało mi w pullu z boostera - wyciągnąłem mój pierwszy w życiu full art, Team Rocket’s Handiwork.

Dziękuję rywalom za wymagające pojedynki, uczestnikom za wspaniałą atmosferę i organizatorom za super warunki do gry!

Podziękowali za posta: schen, adriank1, Kars, Robert, Kicek91, Anders, Matilol

10

Odp: Raporty z OTP 2016

*Z dedykacją dla AdrianaK1*

To mój pierwszy raport, więc bądźcie wyrozumiali smile
Drogi pamiętniczku,
Dnia szóstego czerwca wstałem lekko przed szóstą. Budzik miałem ustawiony na 6:15, lecz wiem, że gdybym wstał o tej godzinie, to nie zdążyłbym na autobus o 6:48. Wstałem prawą nogą by jak najlepiej zacząć dzień. Ubrałem się prędko po czym wziąłem czarny plecak z dwiema przypinkami (z OTP'15 i taką inną fajną). Ruszyłem na przystanek jakoś o 6:25, szedłem ok. 10 minut. Zapomniałem zrobić sobie kanapek i wziąć wody, więc zrobiłem parę kroków do sklepu - zamknięty, potem do następnego - zamknięty. Za 5 minut autobus, więc pobiegłem na umówione miejsce odjazdu. Podjeżdża, wchodzę, kupuję ulgowy bilet i siadam na samym końcu pojazdu. Chce mi się pić, jestem głodny. Spoglądam na plecak - kurczę, nie ma przypinki OTP'15. Zasmuciłem się, pewnie została na przystanku. Jechałem dwie godzinki. Na miejscu umówiłem się z Sebastianem który grał Noivernami. Poszedłem do Burger Kinga i czekałem na Andersa. Gdy się zjawił, zamiast coś zjeść, zaczęliśmy grać. Przegrałem sad Ale! Nie smuciłem się tym, ponieważ zaraz przyszli do nas goście ze Szczecina (Adi22 i Megastorm) którzy pobyli chwilkę i poszli do Hexa. My przeszliśmy się jeszcze do Dragonusa, bym kupił deck box. Poprosiłem morski/turkusowy/miętowy, a gościu go nie mógł znaleźć (CHOCIAŻ BYŁ NA WIDOKU!), Andres skomentował, krótko i zwięźle "Ale Dalton". Uśmiechnąłem się pod nosem, pokazałem Panu który chcę deck box i ruszyliśmy do Hexa na turniej! Oh, już tutaj chcę podziękować Sebastianowi, bo bez niego zapewne nie dotarłbym na OTP big_smile
Weszliśmy na umówione miejsce. Grałem M Rayquazą wraz z Jolteonem. W decku znajdowały się jeszcze 2 Hoopy, 3 Shayminy i 1-1 Zoroark (później podeślę decklistę). Okej, odebrałem booster od Kicka (WIELKIE PROPSY za organizację całego OTP!) w którym trafiłem Bronzonga BREAK. Okej, Schen pytał się o kałamrnicę, Qzin szukał kart do talii, Karsowi dałem DSa, Velfie koreańskie karty, pożyczyłem od Adisa ze Szczecina drugiego Jolteona EX oraz odebrałem karty od Fosgena/Augustyna. Po tak długim wpisie, przyszedł czas na gry.
1. VS YoYo (Night March) LOSE

+ pokaż spoiler

Pomyliłem sobie YoYo z Matilolem, więc całą grę myślałem, że gram z osobą która grała ze mną na KMP 2015. Zacząłem bodajże z Jolteona EX, lecz gdy zobaczyłem czym gra YoYo, od razu zrobiło mi się smutno. Zacząłem, podłożyłem DCE Jolteonowi i wycofałem go za Shaymina. Co tu dużo mówić, YoYo w mgnieniu oka użył swoich trzech Shayminów, podłożył DCE pod Pumpkaboo i Dimension Valley'a. No i co? Lysandre na mojego elektrycznego liska. Potem oponent zmiażdżył mój deck.
0-1

2. VS Arturomod (Toad) LOSE

+ pokaż spoiler

Podczas gry z YoYo, zapomniałem, że byłem głodny, więc zamówiłem sobie zapiekankę, którą dostałem po meczu z Arturem. Chciałbym zaznaczyć, że byliśmy wtedy na streamie, więc jest to nagrane. Artur zaczął z dwóch Toadów, ja z samotnej Quazy. Podłożyłem DCE pod Quazę i wymienialiśmy się nawzajem, Quaking Punchem i Dragon Clawem. Mój ruch. Zaznaczam, że cały czas nie mam nic na benchu, a Jolty by się bardzo przydał. Pupa. Megs Quaza na ręce i zero supportow. Nie ewoluuje jej (co kosztuje mnie przegraną). Arutur używa Max Elixira i Energy Switcha, po czym zabija mojego smoka. Nie wiedziałem, że Toady grają Elixiry. Spojrzałem co bym dostał w następne turze - Sycamore, a gdybym go użył - DCE, Jolteon, Mega Turbo, Lighntin Energy, Compressor i bodajże dwa Ultra Balle. Mówie się trudno.
0-2

3. VS GrzesiekX333 (Gengar/Crobat/Absol) WIN

+ pokaż spoiler

Do Grześka bardzo pasuje imię Kamil, a zapiekanka bardzo dobra. Nie pamiętam dobrze tej rundy, ale gdy tylko pojawiał się Gastly to go zabijałem Zoroarkiem. Draw miałem idealny, co chwila Seeker, Lysandre i na duszki. Zrobiłem nawet zdjęcie, by uwiecznić to pierwsze zwycięstwo (na zdjęciu, przed ostatecznym atakiem).
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/5757358033fba/366as.jpg
1-2

4. VS Wexegon (Froakiezjednąenergią Greninja BREAK) WIN

+ pokaż spoiler

Wexegon, którego za często mylę z Haru. Zaczynam. Rozkładam bardzo szybko Shayminy na bench, jakiś Jolteon, Hoopa i na aktywie pojawia się Mega Rayquaze EX w pełni naładowana. Tura Wexa, samotyn Froakie z energią. Używa paraliżu, nie udało się. Quaza zabija żabkę. Ale się ucieszyłem, że mu się to nie rozłożyło.
2-2

5. VS McSzuwacz (Woobaty) LOSE

+ pokaż spoiler

Nie pamiętam jak to szło, ale przeciwnik zabił od razu Hoope EX, potem naładowaną Quazę. Zostały mu 2 prajzy, mi 3. Miałem naładowanego następnego smoka i Hoope z 3 counterkami. Wiedziałem, że władca woobatów, będzie chciał zabić ją, a ja potrzebuję Lysandre (by zabić Gengara) lub AZ (by powrócić Hoope). Niestety, nawet Seeker mi nie podszedł. Zrobiłem tu masakryczny missplay, czyli zamiast lysandrować od początku na Gengara, ja bezsensownie atakowałem Wobbuffety sad
2-3

5. VS Stivi (Night March czyli rak) LOSE

+ pokaż spoiler

Na przeciwko Stivi, obok niego jego luba Kasia a po mojej prawie Wexu Haru. Błagałem przeciwnika, by powiedział, że nie gra NM. Niestety. Zacząłem z Jolteona i Zoruy na benchu (co było bardzo dużym błędem), a oponent z Pumpkaboo (?). Stivi zaczyna. Szybkie DCE, lecz nie podeszły mu karty. Moja tura, na łapie tylko jeden Supporter - Hex Maniac. Miałem Compressora, więc zdiscardowałem z talii 3 Mega Quazy (Ale missplay, ja nie mogę). Wycofuje Joltiego za Shaymina, podkładam DCE. Rzucam Hexa. Stivi się zapomniał i dzięki AZ wziął do ręki Shaymina i go położył. Już chciał dobierać, lecz ja powiedział "Ha! Patrz rzuciłem Hexa!". Chłopak przekopywał się przez całą talię, aż w końcu zabił Shaymina. Moja tura, VS Seeker - a no tak, zdiscardowałem 3 M Quazy, zamiast jakiegoś Supporta. Jolty zabija Pumpkaboo. Wchodzi catcher, potem Xerosic i DCE spada. Zorua ginie. Dobieram kolejnego Seekera - i co? Znowu mogę wziąć tylko hexa. Stiviemu brakuje jednego NM by zabić Joltiego. TAK! JESZCZE MAM SZANSĘ! A nie, jednak nie, ultra ballem spełnia magiczną liczbę ośmiu marcherów w discardzie.
2-4

Potem patrzyłem jak Haru dzielnie walczy z przemiłą Kasią. Potem znowu poszedłem zjeść. Po swissie, zostałem do półfinałów. Nie ukrywam, moimi faworytami byli AdrianK1 (Garchompy) i Piterr (Toad/Garbo), którym kibicowałem. Z hexowych lemoniad, najbardziej posmakował mi Iron Man, a najmniej Hulk. Wraz z Karoliną, czekaliśmy na Andresa, po mieliśmy iść na schłodzone produkty mleczne o różnych owocowych smakach. On grał, a my obejrzeliśmu UNBOXING SZEŚCIU DZIESIĘCIOKARTOWYCH ZESTAWÓW DO KOLEKCJONERSKIEJ GRY KARCIANEJ POKEMON Z SETU FEJTS KOLAJD by AdrianK1, który zrobił idealny unboxing (Przy okazji, gratulacje pull). Wraz z Karoliną i Andersem wyszliśmy z Hexa. Pożegnał nas Adrian i poszliśmy do Game Overa. Karolina wzięła dla nas kody na Darkraia, ale ja i Andres sprzedaliśmy swoje konsole big_smile Potem zjedliśmy lody, odprowadziliśmy koleżankę tramwaj (?) a sami poszliśmy na dworzec autobusowy. O 20:30 byłem w domu i segregowałem karty.

Dzięki wszystkim za wszystko big_smile Wstawiam moje ulubione zdjęcię z OłTiPi! Mam nadzieję, że jakiś większy turniej w wakacje będzie - chętnie się zjawię wink
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/5757358033fba/e7m2vk.jpg

Greninja & Dewott

Podziękowali za posta: schen, Kars, Robert, Matilol, Kicek91, Anders

11

Odp: Raporty z OTP 2016

OTP 2016 4 czerwca – Raport z turnieju okiem YZGa

Wybór talii:
Sezon 2015/2016 nie był dla mnie jakiś specjalnie pracowity. Od OTP 2015 miałem sporą przerwę z kartami i wpadłem jedynie na świąteczny w Katowicach zobaczyć stare twarze. Kompletnie nie znając nowszych kart i niepełnym pożyczonym deckiem zająłem jedne z ostatnich miejsc, ale najważniejsza sprawa – złapałem znowu tą chęć do grania. Poczytałem trochę raportów i artykułów w internecie i właściwie wyszło mi że obecny format to coś na zasadzie DP-on ale z lekkim „autyzmem”. Można to zauważyć na kartach w stylu Pokedex HANDY910is DP vs Acro Bike PCL, Claydol GE vs Octillery BKT czy Uxie LA vs Shaymin EX ROS. Jako że moją przygodę rozpocząłem właśnie w 2011 kiedy DPki jeszcze szalały (Lucario CoL/Palkia G Lv.X PL, best deck ever) to jakoś łatwiej było mi się oswoić niż z metą rok wcześniej. Z początku spodobał mi się deck Mienshao FFI/Robo Substitute (Team Flare Gear) PFO. Byłem prawie pewien że zagram nim na OTP po masie testów na PTCGO (To właśnie lubię w tym programie – grywalne karty mało się zmieniają więc nie trzeba specjalnie dużo żeby wrócić do grania), ale Fates Collide przyniosło nam powrót N NV czyli taktyka decku leciała do kosza. Przed OTP postawiłem sobie więc kilka warunków odnośnie talii:

- Deck który nie ma autolossów i może powalczyć z wszystkimi Tier 1 i Tier 2
- Niezbyt drogi
- Nie Night March (zraziłem się po gwiazdkowym, może niesłusznie)

Mając w pamięci 20 Miejsce w Berlinie (Fight ToolBox/Garbodor) i drugie miejsce na RMP2014 (Yveltal/Garbodor) połączyłem główne taktyki obu talii z którymi wiązałem swoje jedyne dotychczasowe sukcesy i powstała moja lista YZGa:

Talia stworzona do wszystkiego – potencjał sporych obrażeń, spread Yveltalem BKT, disrupt Toadem (Zoruą też), Sustained Damage Yveltalem XY i do tego kontrola jaką zapewnia Gallade. Trainery starałem się bardzo konsystentnie żeby poprawić wystawianie Gallade oraz zmniejszyć ryzyko zacinania się.  Z ciekawostek jedynie Target Whistle = potrójny PlusPower BW dla Zoroarka + świetna karta do wygrywania przegranych meczów (Gwizdek+Lysandre na Shaymina to manewr który często powtarzałem w sparingach). Na OTP nie przydał się kompletnie więc to jedyna karta którą bym wywalił gdybym mógł smile. Przez talię przwinęło się mnóstwo kart w stylu Jirachi P_XY czy Hex Maniac AOR, ale koniec końców z tej decklisty jestem zadowolony i mogę ją polecić każdej osobie która lubi pograć darkami wink.  Z ciekawostek nr2 mogę dorzucić filmik youtubera YellowSwellow który miał przyjemność trafić na mnie w VSmode wink. Link do meczu i mój deck w akcji podaję tutaj:

+ pokaż spoiler

Przygotowania:
Rozpisałem sobie cały deck na najnudniejszych wykładach i uczyłem się mechaniki każdej karty + napisałem sobie kiedy je zagrywać. Ćwiczyłem sam ze sobą układankę z Gallade co zwykle wiązało się z dziwnymi spojrzeniami moich współlokatorów smile. Rozegrałem naprawdę ogromną ilość meczów z chłopakami (Adrian, Barti, Lesiu, Lokolin - dzięki) no i na PTCGO. Rezultaty były w porządku ale bez specjalnych powodów do radości. Dużo zmieniałem w talii co było do mnie niepodobne – zwykle byłem oporny na zmiany i starałem się zamkniętą decklistą osiągać lepsze wyniki co jest niemożliwe. Sam tydzień przed turniejem był bardzo intensywny. Robiłem codziennie symulację OTP grając 7 meczów z rzedu bez przerw nie licząc disconnectów i Uber rouge decków. Wykręcałem zwykle 5-2 co uznałem za dobry wynik. Moment zawahania miałem jeden – chłopaki wbili do mnie na noc na ostatnie treningi przed OTP i dostałem wpierdziel od każdego smile. Przyznałem się trochę że czuję się przetrenowany i chciałem robić paniczne zmiany w talii na co Adrian po prostu wywalił mnie do spania za co bardzo mu dziękuję wink. Walnąłem sobie jeszcze zdjęcie z wszystkimi i poszedłem nyny.
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/575a35fa11ebf/13393015_10208043120409583_1952788678_n.jpg

Rano zrobiłem wszystkim śniadanie, spakowałem się, 100 razy sprawdziłem czy mam deck, zabrałem Pikachu,
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/575a35fa11ebf/12435678_10206865708895031_2129801157_n.jpg
wypiłem kawę, dołączył Lesiu i pojechaliśmy autostradą do Krakowa.
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/575a35fa11ebf/13393369_10208091407976742_1321722100_n.jpg
Trochę problemów z parkowaniem, jacyś zagubieni Włosi, spisywanie decklist parę minut przed turniejem (oddałem swoją chyba ostatni z czterdziestki yikes) no i parowania pierwszej rundy:

Runda 1 Matilol vs Lokolin (Yveltal EX XY/Zoroark BKT)

Typowe, przed turniejem nie chcieliśmy na siebie powpadać przed finałem no ale niestety czasem się nie da. Na szczęście był to jedyny Śląsko-Śląski pojedynek (nie licząc Pandy z Adrianem) więc do przeżycia. Pamiętam że zacząłem z Shaymina, Gallade postawiłem w T2 i zacząłem kontrolę stołu. Lokolin niestety miał trochę problem z dociągiem przez co udało mi się zrobić pozytywną wymianę na Yveltalu EX z większością energii w polu u przeciwnika. Lokolin po tym zagraniu poddał grę.
Liczba Gallade = 1
1-0

Porozmawiałem sobie z chłopakami z Wrocławia w trakcie przerwy. Wypytaliśmy się z Piterrem o to czym gramy i nikt nie chciał powiedzieć smile. Lecimy ze Śląskiem całkiem nieźle, Adrian i Lesiu wygrali swoje mecze, Barti prosto z Warszawy nas pochwalił, jedziemy dalej smile

Runda 2 Matilol vs Lord Yabol (Greninja BREAK BKP)

Przeciwnik znany, lubiany I do tego piekielnie dobry. Matchup z Greninją wygląda mniej więcej tak – jeżeli Yveltal EX rozjedzie wystarczającą ilość Froakie BKP i Frogadier BKP to da się dociągnąć, jeżeli nie = YZG jest donezo. Udało mi się zacząć i postawić w T0 Gallade na stół. Ładowałem energiami Yveltala EX i nieudany Bubble Froakiego pozwolił mi od drugiej tury zgarniać nagrody Evil Ballem. Yabol mocno wyrzucał mi rękę N’ami i przy pomocy Ace Trainer AOR, ale Gallade skutecznie niwelował ich efekt. Pamiętam kluczowy Y Cyclone z DCE żeby obronić się przed Jirachim. Kiedy w końcu Yabol postawił BREAKa musiał to zrobić z Greninja XY która nie cofa energii do ręki atakiem. Zabił mi co prawda Yveltala, ale drugi z 6 energiami ładowany Y Cyclonami i z ręki skasował żabę na hita co zostawiło mnie z jedną nagrodą do końca na bodajże 4 przeciwnika. Yabol nie mógł już nic na to poradzić i skuteczny Lysandre załatwił mi ostatnią nagrodę.
Liczba Gallade = 1
2-0

Byłem bardzo dumny z siebie bo nigdy wcześniej z Yabolem nie wygrałem więc jakiś sukces na tym OTP już był smile. Adrian znowu pokonał kogoś wymawiając magiczne słowa Wobbuffet PFO/Judge BKT, Lesiu trafił na jedyną ognistą talię na turnieju grając M Sceptile EX AOR a Lokolin przegrał swój mecz.

Runda 3 Matilol vs Adrian Adi Pałetko (Night March)

Mistrz Polski, pierwszy stół. AdrianK1 robił sobie żarty ze mnie, ponieważ na OTP 2015 zagrałem z Adim na pierwszym stole przy stanie 3-0, dostałem łomot I skończyłem turniej 3-4. Tym razem chciałem żeby było inaczej. Adrian zaczął i szybko wyrzucił 4xLampent PFO i kilka innych Night Marchów do discarda. Moje rozdanie było bardzo mizerne, dobierałem jedynie Pokemony i energie do ładowania, więc nie mogłem disruptować przeciwnika N’ami i Xerosicami jak zwykle robiłem w tym matchupie. Mój jedyny disrupt to Target Whistle na Pumpkaboo PFO który zmniejszył mu obrażenia o 20 co nie miało żadnego znaczenia tongue. Przeciwnik naprawdę świetnie żonglował Milotic PCL przy pomocy Puzzli i AZetów dzięki czemu na każdą turę miał świeżego Night Marchera do ataku. Wymienialiśmy się nagrodami aż do stanu dwie pozostałe dla niego i trzy dla mnie. Dobrałem turę wcześniej Shaymina EX z nagród co pozwoliło mi zrobić pierwszą normalną turę. Moim jedynym nieexowym attackerem został Zoroark więc wystawiłem Yveltala EX zagrałem swój stadion zbijając Dimension Valley PFO i dograłem N na 2. Znalazłem sobie jeszcze Mailem Lysandra który wygrywał mi grę w następnej turze i zabiłem ostatniego Night Marcha w polu. Adrian niestety dostał z mojego N Milotica z Feebas FLF w polu oraz Puzzle. Trochę pomyślał, po czym dograł Milotica na drugie Puzzle, z Puzzli Sycamore i stadion, pociągnął siedem, zagrał Escape Rope PCL (na mojej ławce tylko Shayminy i Yveltal EX), wystawił Shaymina, dograł Float Stone i Joltik PFO z ostatnią DCE w decku. Majstersztyk.
Liczba Gallade = 0
2-1

Wyszedłem się przewietrzyć, bo widmo „klątwy pierwszego stołu” i 2-4 było bardzo prawdziwe. Chłopaki chyba powygrywali swoje mecze poza Lokolinem który rozważał dropa. Powiedziałem mu żeby spróbował jednak do końca bo może coś jeszcze ugrać. Pogadałem jeszcze z Krakowem na dworze i wróciliśmy grać.

Runda 4 Matilol vs Zgredek (Yveltal EX XY/Zoroark BKT/Darkrai EX BKP)

LINK
Mecz został nagrany więc nie muszę za dużo opisywać. Ze Zgredkiem znamy się i lubimy długo więc jak zwykle super się grało. Deck próbował powiedzieć NIE i wystartowałem z Shaymina z ręką : Lysandre 2x Zoroark Float Stone Puzzle of Time i Ultra Ball. Dobrałem z topa Lysandre i dowiedziałem się że drugi Shaymin jest w nagrodach. Na topie po Puzzlach znalazłem Compressor Yveltala EX i Gallade więc miałem tylko przed oczami jedno wielkie 2-2. Wybrałem Compressora, wyrzuciłem Gallade/Sycamore/Maxie i liczyłem po cichu na topdeck VS Seekera. Udało się za pierwszym razem, za co przepraszam Zgredka bo miałem po prostu więcej szczęścia niż umiejętności. Zachęcam do zobaczenia filmiku tak czy siak wink.
Liczba Gallade = 2
3-1

Tradycyjna chwila na świeżym powietrzu, chłopaki grają swoje, Lesiu chyba tylko przegrał z kolejną ognista talią (tym razem Houndoom EX BKT Kakela) a Adrian wychwalał kombo Wobbuffet/Judge w niebogłosy. Nieśmiało zaczynałem myśleć o pierwszych w życiu topach.

Runda 5 Matilol vs Rexio (Night March/Mew)

Kolejny świetny przeciwnik z którym nigdy nie udało mi się wygrać a okazji do tego było sporo. Koniec końców mecz bez historii, musze startować z Yveltala EX którego na Night Marcha nie powinno się wystawiać w ogóle a potem bronić się przed donkiem wystawiając drugiego EXa. Joltik się po mnie przejechał a ja zgarnąłem tylko jednego Mew na starcie rozpaczliwie szukając kart nawet w nagrodach. Był to chyba najkrótszy mecz 5 rundy no ale zdarza się.
Liczba Gallade = 0
3-2

Bardzo się bałem że pogrzebałem swoje marzenia o ćwierćfinałach. Na moje szczęście wszyscy moi poprzedni przeciwnicy bodajże wygrali swoje mecze więc tiebreaker mi mocno podskoczył. Obok AdrianK zebrał drugie bęcki od Trevenant XY więc przedyskutowaliśmy szybko szanse na topy i nie było aż tak źle. Przed ostatnią rundą byłem dziewiąty więc top8 było w zasięgu - trzeba tylko wygrać.

Runda 6 Matilol vs Anders (Noivern BREAK BKT)

Pierwszy przeciwnik którego nie kojarzyłem wcześniej. Wypytałem szybko ludzi czym gra i powiedzieli mi że Noivern. Fajnie a teraz co robi Noivern FFI wink. Pamiętałem podstawkę, 30 we wszystko ale BREAK mnie zaskoczył swoimi obrażeniami. Tak jak cały dzień śmiałem się z Adriana i z jego Wobbuffet Judge to tym razem Anders zaczął i zagrał mi równie tragiczne Silent Lab PCL/Judge. Jedyne co mogłem robić to tak jak z AdrianemP – ładować pokemony i atakować. Yveltal EX na aktywie rozpoczął branie nagród na Yveltalach i Noibat BKT-2. Pamiętam że spowolniłem jednego Noiverna przy pomocy Xerosica wyrzucając Double Dragon Energy ROS, a potem doprowadziłem swoją rękę do dziwnej liczby kart dzięki czemu Anders nie mógł mi zastrzelić mojego Yveltala na hita. Zagrał 30 we wszystko, ale ja dołożyłem Fighting Fury Belt i robiłem idealnie 130. Przeciwnik rzuca kostką – 1! Noivern BREAK leży i Anders musi poświęcić ture na ładowanie następnego. Ja wygrzebałem się w końcu z mizernego startu i zacząłem ładować kolejnego Yveltala EX kosząc przy okazji jego Yveltala. Pojawił się Noivern nr 2 ale ponownie nie miał mnie jak zabić. Ja nie trafiłem ataku dzięki Ability jego pokemona przez co bałem się o drugiego Yveltala który koniec końców przeżył. Dokopałem za to do Lysandra i VS Seekera i dwie ostatnie nagrody udało mi się zdobyć na Octillery i Remoraid BKT omijając jako tako Noiverna. Anders okazał się świetnym debiutantem, murowanym kandydatem do najciekawszej talii turnieju (moim zdaniem, nie poznałem decku zwycięzcy w tej kategorii więc nie mogę się kłócić wink ) i czekam na kolejny mecz z nim smile .
Liczba Gallade = 0
4-2

Adrian obok ograł uroczą siostrę Yabola, Lokolin wyciągnął mój tiebreaker na maxa wygrywając dwie ostatnie rundy i wychodząc na 3-3, Lesiu coś tam powygrywał i skończył też 3-3. Pozostali przeciwnicy również stanęli na wysokości zadania i wygrali swoje mecze. Koniec rundy, podliczanie iiii …..7!!! Obok Adrian również się cieszył, bo wskoczył na styku na ósmym. Oddałem deck Kickowi i miałem nadzieję że nie przyczepi się do przekleństwa na deckliście (ogólnie to stwierdziłem na starcie że nikt tego nie będzie czytał i wpisując nazwy setów nie umiałem się pokapować czy to Breakpoint czy Breakthrough czy BKP czy BKT więc pozwoliłem sobie na mały kolokwializm, komu się chce niech sprawdzi decklisty które Panda wrzucił wcześniej smile ). Deck check przebiegł pomyślnie, lecimy z pierwszymi topkami.

TOP8 Matilol vs Schen (Entei AOR-2/Charizard EX FLF-2)

Talia Czarny Koń turnieju bez dwóch zdań. Schenowi deck chodził bez większych problemów więc zupełnie nie dziwi mnie jego wysoki wynik.

Mecz nr 1 był bardzo dobry, wymieniałem Gallady za Enteia i Charizarda bo karty podchodziły naprawdę świetnie co pozwoliło wystawić aż 3 razy walczącego pokemona  (rekord mojej talii na mecz). Naładowałem sobie Yveltala EX w międzyczasie a wtedy na aktywie stanął final boss = Entei z dwoma Fighting Fury Beltami (210 HP!). Szybko pożałowałem że nie gram Startling Megaphone FLF ale od czego ma się Yveltala. Entei tłukł się z moim EXem Light Screenem więc do ubicia go potrzebowałem około wszystkich energii z decku smile. Na szczęście miałem wystarczająco żeby trzepnąć lwa za 140. Yveltal EX poszedł do discarda i Schen został bodajże z jedną nagrodą, ale ja wystawiłem Yveltal BKT który swoim ability wyłączył oba Fighting Fury Belty co wywołało KO. Następnie dograłem Sycamore na cały deck aby zwiększyć obrażenia mojego Gallade i tak dobiłem ostatniego priza. Ogólnie po więcej szczegółów zapraszam do raportu Schena który znajdziecie nieco wyżej smile
Liczba Gallade = 3!

Mecz nr 2 zacząłem  atakować po raz pierwszy na turnieju Seismitoadem EX. Taktyka dobra, przeciwnik ma weakness + zablokowane itemy. Schen w końcu poradził sobie z żabą, ale Kicek ogłosił terminacje. Przeciwnik potrzebował zgarnąć 4 nagrody w 2 tury, więc poddał się bo nie było to możliwe.
Liczba Gallade = 1
1/0

Casualowe top4 na OTP, norma. Wyleciałem na dwór żeby nie zginąć ze stresu i uduszenia się wink. Dowiedziałem się że Robert ograł Adriana Pałetko więc mój półfinał wydawał się prosty.

TOP4 Matilol vs Robert (Trevenant BREAK BKP)

LINK
Roberta zawsze lubiłem mimo że nie znałem zbyt dobrze. Jakieś 3 lata temu pospieraliśmy się na forum o Klinklang (Plasma) PS , ale postawiłem na swoje i Robert ograł mnie wtedy na OTP2013 więc udowodnił swoje racje wink. Matchup z Trevenantem nie należy do najtrudniejszych dla YZG ale to nie znaczy że nie da się go przegrać. Cały dwumecz można zobaczyć na video, powiem tylko tyle że czekam na mecz z Robertem w bardziej wyrównanych okolicznościach smile.
Gallade = 1,0
2/0

Finał OTP. Panda i Piterr długo nie kończyli swojego meczu więc ja nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Nie chciałem oglądać jak chłopaki grają bo przy stole stało mnóstwo ludzi i nie miało to prawie w ogóle sensu się pchać i stresować. Pogadałem sobie z Kakelem na dworze za co mu dziękuje już teraz bo sam ze sobą bym nie wytrzymał. Ludzie życzyli mi powodzenia ale ja nie umiałem się na niczym skupić. Wiedziałem po cichu że zagram z Piterrem bo mimo że Panda grał bezbłędnie do tego momentu to coś mi mówiło że OTP nie może być takie łatwe i tylko Trevenanty będą stać na drodze. Pamiętam że w międzyczasie wywiązała się ciekawa rozmowa z KasiąSiostrąYabola:

K: Cześć chłopaki, jak Wam poszedł turniej?
Ja(prawie zielony już na twarzy): A spoko, zaraz finał gram.
K: o_O

Ciągnęło się to wszystko w nieskończoność ale Piterr ograł Pandę i pozostało mi tylko jedno Bo3 do pozostania wymarzonym Mistrzem Polski:

FINAŁ Matilol vs Piterr (Seismitoad EX FFI/Garbodor BKP)

FINAŁ
Polecam każdemu obejrzenie tego meczu. W pojedynek nr 1 wszedłem bardzo źle, stres mnie zeżarł, zaskoczył mnie najpierw Delinquent BKP a potem Lugia EX AOR która skosiła mojego Yveltala EX. Mecz nr2 to swoiste „Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie” czyli Quaking Punch na 6 nagród. Mecz nr3 to kwintesencja matchupu i naprawdę chyba dla takich pojedynków i zwrotów akcji gramy w tą karciankę smile. Popełniłem missplay na grę, kiedy po nietrafionym Quaking Punchu przez Piterra zdiscardowałem Ultra Ballem Gallade i VS Seekera. Ogólnie w tym meczu przeglądałem deck chyba tylko raz, w 1 turze przy Ultra Ballu co było jakieś pół godziny wcześniej. Nie sprawdziłem wtedy liczby DCE w decku. Jak się potem okazało w 4 pozostałych nagrodach zostały dwie. Wyrzuciłem tego VS Seekera bo z drugiego chciałem rozstawić Gallade, dokopać się do DCE i dokończyć mecz atakując Galladem/Yveltalem. Niestety po UB zdębiałem i musiałem wycofać się z tego planu. Jedyną opcją był deckout więc wyrzuciłem Piterrowi DCE Xerosiciem i liczyłem że się zdeckuje. Niestety miał kluczowego VS Seekera, ostatnie DCE i w spokoju zdobył mistrzostwo po raz drugi w swojej karierze.
Gallade =  0,0,0     Skuteczność    9Gallade/12,5Meczów (72%)
1-2 (Drugie Miejsce)

Nie jestem zły. Byłem trochę rozczarowany że w kluczowym momencie turnieju zabrakło mi chłodnej głowy. Wiem że to wszystko nie byłoby możliwe bez niesamowitego braku szczęścia we flipach u przecwnika w finałowej grze (wyszło około 4/11 H/T). Mam przynajmniej pewność że wygrał lepszy i za rok postaram się powalczyć ponownie smile. Tobie Piterr gratuluję i życzę powodzenia na Worldsach!
Po turnieju zrobiliśmy sobie kilka zdjęć i pojechaliśmy do swoich domów.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/575a35fa11ebf/13336310_10208049110599334_2103149739_n.jpghttp://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/575a35fa11ebf/13349032_10208049881618609_660441373_n.jpg

Był czas na raport teraz czas na podziękowania (będą się powtarzać):
- AdrianK1, Barti, Lesiu, Lokolin – dzięki za sparingi, wspólną podróż i rady odnośnie talii
- Adi, Anders, Lokolin, Piterr, Rexio, Robert, Schen, Yabol, Zgredek – dzięki za wspaniałe I emocjonujące mecze do samego końca!
- Barti, Deszcz, Kosiarz, Zabor – dzięki za dopingowanie na Twitchu u Banzaila jak i za wszystko!
- Banzail, Hikomikos, Kicek, Panda – dzięki za to że mam jakąś pamiątkę w internetach no i za sprawne nagrywanie tego wszystkiego smile
- Warszawiacy, Krakusy i Wrocław – dzięki za pogaduchy w przerwach i o dobry humor który robi zawsze tą całą atmosferę smile
- AdrianK1, Babidi, Końsko, Nataku, Yabol czyli cała ekipa 6prajzów do legendy – dzięki, cała seria była dla mnie świetną pomocą w osiągnięciu tego wyniku, każdemu polecam się zapoznać jak to robią najlepsi smile
- Barti, Nataku, Piterr – dzięki za pożyczenie kart do talii, bez Was nie byłoby tego wyniku smile
- Każdej z pozostałych 39 osób która była na OTP 2016 – Dzięki za wspaniały i niezapomniany turniej!


Na koniec zagadka = „Osiemnaście litrów, co to za zespół?” Odpowiedzi na privie, pozdrawiam i do zobaczenia, Matilol smile.

PS nie żujcie gumy jak się stresujecie - szczęka mnie przestała boleć we wtorek trzy dni po + na prawie każdym zdjęciu moja twarz wyszła okropnie smile.

"Clear voice, good jokes."