1

(5 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

A co z sytuacją dobrania,ale nie zobaczenia. Osobiście stosuję technikę, że nie dobieram kart od razu do ręki pojedynczo, tylko rozkładam przed sobą wszystkie. W sytuacji, gdy po ponownym zliczeniu kart mam ich za dużo, to po prostu odkładam ostatnią na górę.

Myślę, że dopóki nie zobaczyłeś karty, dopóty nie można powiedzieć, że ją dobrałeś - nie odniosłeś przecież z tego żadnych korzyści, a właśnie o zlikwidowanie odniesionej korzyści chodzi w tym punkcie zasad. Co najwyżej może to podpadać pod stalling, gdyby "przypadkiem" zdarzało się zbyt często tongue.

2

(5 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Czysto teoretycznie - nie da się chyba zobaczyć topdecku bez jego dobrania?

Oczywiście, że się da, przecież podałem nawet przykład takiej sytuacji - kiedy pociągniesz zbyt energicznie kartę i następna się ześlizgnie z talii na stół, odwracając niewłaściwą stroną (zwłaszcza nowe koszulki czasem tak mają, że karty spadają bardziej niż powinny). Nawet mnie od czasu do czasu coś takiego się zdarza tongue. Tutaj też kwalifikują się pewnie wszelkie sytuacje, kiedy komuś np. ze stresu łapa zawędrowała nie tam, gdzie miała zawędrować wink.

Ruling o dobraniu dodatkowej karty napisany jest chyba bardziej z myślą o N-ach i innych Sycamore'ach. Kwestią sporną jest granica między "dobraniem" a "zobaczeniem". Kiedy komuś np. wzięły się dwie karty z topa, bo się skleiły, ale zanim połączył je z resztą ręki, zorientował się i odłożył karty z powrotem - to jest jeszcze zobaczenie czy już dobranie? A jeśli dobranie, to czy zachowanie gracza (natychmiastowe odłożenie kart z powrotem) nie sugeruje, ze było to nieumyślne, co może być podstawą do złagodzenia kary?

Aż mnie kusi zapytanie o opinię na PokeGymie, o ile ktoś już tego kiedyś nie zrobił xP.

3

(5 odpowiedzi, napisanych Karciane sprawy)

To nie pierwszy raz, kiedy meta składa się głównie z jednej talii i kontr na tę talię. Chwilowy wysyp Volców wynikał zapewne z faktu, że na moment Gardy niemalże zniknęła, bo już właściwie wszystko było na nią miękką albo twardą kontrą xP. Paradoksalnie, taka sytuacja wcale nie jest aż taka niezdrowa - dzięki temu łatwiej przewidzieć metę i stworzyć deck, który do tej mety jest dostosowany (ach, jakim geniuszem w czasach Night Marcha był Mega Autismo big_smile). Ban to ostateczność, do której powinno dochodzić tylko wtedy, kiedy coś już jest praktycznie nie do skontrowania.

4

(2 odpowiedzi, napisanych Decki turniejowe BKT-on)

1. Dwa Trubbishe to może być za mało.
2. Postawiłbym na dwa Garby BKP - w obecnej mecie zbyt wiele talii bazuje na abilitkach, żeby ryzykować jego brakiem lub zbyt szybką śmiercią, po której będzie trudny do odzyskania. Ale dwa Garby GRI, o ile się zmieszczą, też nie są głupie (sam rozważałem split 2-2).
3. Aceroli raczej nie grałbym poniżej trzech, cztery Guzmy to must have, cztery floaty też - pamiętaj, ze Twoja talia ma silnik całkowicie oparty na ciągłym zmienianiu aktywa i na podnoszeniu go, żeby się ochronić przed nokautem, jak Ci zabraknie kart pod ten silnik, to pupa. Acerola szczególnie ważną rolę gra w mirrorze.
4. Po co energia psycho, skoro ciągle możesz zmieścić czwartą rainbowkę xP?
5. Drugi stretcher chyba byłby lepszy niż super rod, a przy co najmniej dwóch sztukach każdego poka chyba nawet jeden wystarczy - w tej talii często nie trzeba odzyskiwać jakoś dużo zasobów, chyba że supportery wink.

No, tyle mi się rzuciło w oczy - resztę (Wally, drugi Golis) sam sobie dopowiedziałeś xP. Co wywalić, żeby zrealizować to, o czym napisałem? A sam nie wiem, tu się trzeba po prostu zastanowić, które karty są ważniejsze, a które mniej ważne xP.

5

(421 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Coś się nie zgadza, bo po swissie niewątpliwie byłem drugi xP. W ogóle ten swiss coś mi podejrzanie wygląda, bo w topach nie zgadza się prawie nic xD.

To krótki raport z mojej strony, a bo co big_smile?

1. runda - vs. Tojax (Koko spread)
Przyznam, że miałem niezłego zonka, połowa pierwszej gry to "WTF, gram na to pierwszy raz, co ja w ogóle mam robić?!?!?!" big_smile. Na szczęście taktyka rozstawiania jak najmniejszej ilości basiców od któregoś momentu zadziałała. W drugiej grze już czułem się pewniej, a do tego Tojax słabo drawował i sprize'owała mu się ostatnia Acerola, wiec choć przez cały czas drżałem, czy nie wyciągnie nagle jakiegoś asa z rękawa - nic takiego nie nastąpiło, uff. 1-0

2. Runda - vs. Piterr (DeciTales)
Czego się spodziewać po moich meczach z Piterrem? Cóż... trudno przewidzieć zwycięzcę, ale na pewno szybkie mecze to nie będą big_smile. Pierwszą grę toczyliśmy przez 41 minut (!), było bardzo dużo kminienia, kombinowania, kalkulowania, jaki jest opłacalny ruch, u mnie do tego intensywny monitoring zasobów, bo na samym początku gry musiałem zrzucić dwie Guzmy i potem grać pasywnie do granic możliwości, żeby nie zostać wyrolowanym po zużyciu kompletu. Na szczęście Garb zrobił dobrą robotę, bez abilitek Piterr miał bardzo ograniczone możliwości, chyba jednak słusznie trzymając blowera zamiast go zagrywać, bo tooli miałem akurat całkiem sporo. Koniec końców, win w pierwszej grze. Drugą zaczęliśmy, ale kiedy Piterr zobaczył, że zagrywam Brigette, scoopnął od razu - nie łudził się, ze zdążymy xP. 2-0

3. runda - vs. Arturomod (Greninja)
Moje "(brzydkie słowo), wreszcie!", kiedy po dobrych kilku turach pierwszej gry dobrałem z top decka piłkę po Golisopoda, słyszała chyba cała sala xP. Właściwie to w pierwszej grze dużo szczęścia było po stronie Artura - bubble Froakiego wchodziły mu prawie wszystkie big_smile. Inna sprawa, że alternatywy dla tych bąbelek długo nie miał, choć dwa Golisopody zdołał mi zdjąć w turę (dwie abilitki plus atak). Tyle że to ja go biłem po weaknessie, więc kiedy u mnie ginął Golisopod, u Artura ginęła Greninja - i moje zwycięstwo mimo skrajnego pecha chyba najlepiej pokazuje, jak słaby jest to dla Greninjy matchup. W drugiej grze problemów z drawem nie było, od któregoś momentu permanentny Armor Press załatwił sprawę smile. 3-0

4. runda - vs. Yabol (Volcanion)
Prawie wzięliśmy ID, ale w ostatniej chwili Yabol się rozmyślił - nie dziwie mu się jakoś bardzo, bo miał jednak korzystny matchup. Choć nie autowina, co pokazały gry. W pierwszej Yabol zaczął bardzo mocno i szybko zrobił przewagę, ja z kolei unikałem zagrywania Golisów, żeby mi nie zgarniał za łatwych dwóch prize'ów, zresztą pewnie nikogo nie zaskoczy, że ten matchup wygląda bardziej jak granie Garbo/Lele big_smile. Na szczęście dla mnie, tak szybka przewaga wynikała też z zagrania dużej ilości itemów - więc w którymś momencie N, nokaut i modlenie się, żeby Yabol nie dobrał wina. Dobrał w decydującej turze, kiedy za kolejkę już bym wygrał - życie xP. W drugiej grze jednak to Yabol się nie rozstawiał, a ja grałem spokojnie swoje, powolutku budując przewagę do zwycięstwa. Walczył do końca, co być może było błędem, bo w trzeciej grze znów przeważał Yabol, i to bardzo zdecydowanie. Ale czasu zabrakło, więc zamiast ID skończyliśmy z remisem tak po prostu big_smile. Mimo wszystko nieźle dla nas obu, bo topki mieliśmy już pewnie. 3-0-1

5. runda - vs. Shun (GoliGarb)
Po długich, zaciętych, pełnych zwrotów akcji i toczących się do ostatniej chwili bojach - okraszonych nawet upomnieniem sędziego ("ale jak gracie, to rozstawiajcie się") - przeanalizowaliśmy seedy i ostatecznie wyszło, że tak, możemy wziąć ID i nie trafić w ćwiartkach na Volci xP. Polecam kanapkę BLT w Subwayu. 3-0-2

No i topy, topy, topy...

Ćwiećfuinał - Gepir (GarboDrampa)
W pierwszej grze udało mi się dość szybko uzyskać przewagę - mała, ale permanentną. Troche za sprawą drobnego błedu przeciwnika, który wystawił Po Town o ture za wcześniej, wiec mogłem go zdjąć blowerem (dzięki temu nie miał nokautu Dramopą na Golisopodzie). Pod koniec zadrżałem, jak Gepir mnie z-N-ował na jedną kartę na abi locku, oczywiście na łapie Lele... ale z top decka Guzma po wina xP. W drugim meczu nic mi się nie rozstawiało, nie było nawet blisko, punkt dla Gepira. Trzeci mecz zaczął się świetnie - szybko uzyskałem trzy prize'y przewagi, właściwie to jedną nogą  byłem już w półfinale... pupa. Pech chciał, że wcześniej nie bardzo miałem z czego redukować talię, Gepir zagrał N-a, a ja za nic nie mogłem dobrać kart, których potrzebowałem. I niestety, świetny początek odwrócił się w ten sposób przeciwko mnie - przegrałem, a najbliższa karta dająca zwycięstwo była dopiero na trzecim miejscu w talii. Trudno, bywa, raz się wygrywa, a raz nie - na pewno przebieg tego meczu będzie dla mnie fajnym źródłem przemyśleń. Ważne, że dzięki dużej frekwencji będą kolejne CP-ki, 91/250 wink.

Na koniec wielkie podziękowania dla wszystkich, a zwłaszcza dla wszystkich rywali, dla sędziów i organizatorów. Za fajny, naprawdę dobrze zorganizowany turniej, za poturniejową pizzę i za krótki spacer ku miejscu, z którego widok na Warszawę jest najlepszy wink. Było super i choć to dopiero mój pierwszy raz w Warszawie - myślę, że jeszcze wrócę smile.

Odnośnie gry 6 bym się przyczepił - zrzucenie wszystkiego z Sycamore'a niekoniecznie było failem. Jeden z najczęstszych błędów analizy w karciankach to ocena ruchu na podstawie efektu. Przypuszczam, że w dziewięciu na dziesięć gier rzeczywiście dobrałbyś potrzebne karty i wygrał. Co więcej - skoro Twój przeciwnik miał dead draw, N mógł być błędem jeszcze większym, bo bardzo możliwe, że w ten sposób byś go "odblokował" (patrząc z perspektywy sprzed jego następnej tury, kiedy nie mogłeś wiedzieć, jak stoi z kartami na łapie). Oczywiście nie jestem w stanie w głowie policzyć prawdopodobieństw wygranej dla Sycamore'a, N-a i niezagrania supportera, ale nie wyciągałbym tutaj pochopnych wniosków wink.

Dodam też, że ten sam błąd analizy najczęściej się popełnia w drugą stronę - "o, jak raz zaryzykowałem i weszło mi combo, to w kolejnych pięciu grach też na pewno wejdzie!" smile. No i dalej był ten prawdziwy fail, czyli nieodpuszczenie drugiej gry.

Tak czy tak, artykuł super, podoba mi się bardzo, propsuję mocno i z niecierpliwością czekam na drugą część smile.

7

(107 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Nie mniej mnie fascynuje jak Blask (biję pokłony uznania) ograł w półfinale Bulbinka - nie widzę innej opcji niż dwa dead handy Groudonów i terminacja w trzeciej grze

No przecież napisałem w raporcie - dwa dead drawy, w pierwszej i w trzeciej grze (o dziwo, zmieściliśmy się bez terminacji smile). Choć oczywiście uznanie dla Damiana, że potrafił zmaksymalizować swoje szanse, bo to też sztuka - np. sprytnie zauważył, że kiedy specjalnie nie zagrywałem strongów w pierwszych turach, coby nie zostały "zmłotkowane", to należało je skasować Team Skull Gruntem. A te strongi są bardzo ważne dla gry. Na tyle, że biorąc pod uwagę rosnącą liczbę matchupów wymagających bicia 240 (Laprasy, Decyduje, Quazy), zaczynam poważnie rozważać Kukuia albo powrót do special charge'a.

Niemniej mimo wszystko uważam, że matchup jest zdecydowanie korzystny dla Primali (co było widać w swissie, kiedy dead drawów nie miałem). Realnie patrząc, jeśli nie mam problemow z rozstawieniem, do zwycięstwa Damian musi liczyć na to, że staną się co najmniej dwa z trzech poniższych (lub któreś dwa razy): wywali Laprasem w Groudona przed moim atakiem, nie dostanę nic switchującego po Ice Beamie, będę musiał uderzyć bez OHKO. To dość mało prawdopodobne.

8

(107 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Szczegółowe wyniki dzisiejszego League Cupa pewnie jeszcze ktoś wrzuci, raport z mojej perspektywy (3. miejsce po przegranej w półfinale, 2. miejsce po swissie).

Grałem Primalami, gdyby ktoś wątpił.

1. runda: prObie (Serperior/Lurantis GX)

Teoretycznie matchup dla Primali tragiczny, niemniej przeciwnikowi brakowało wieeeeeelu kart do kompletnego decka, dlatego miał duże problemy z rozstawieniem się, co mogłem wykorzystywać. I wykorzystać się udało, mimo weaknessa Godzille Zniszczenia w obydwu grach w końcu rozstawiały się do tego stopnia, że moja przewaga na stole wystarczyła do zwycięstwa. Kluczowe było kasowanie Fomantisów i Lurantisów, zanim stół zostanie zapchany energiami.

Wynik: 1/0/0

2. runda: Arturomod (Decyduje Plume)

W pierwszej grze Arturowi talia rozstawiała się dość średnio, nie było Plume'a, a kiedy wystawił Beedrilla, szczęśliwie miałem na łapie Lysandre'a do załatwienia go. Mecz bez większej historii, stopniowo ładowałem Primale, aż miałem taką przewagę, ze przeciwnik nic nie mógł zrobić. W drugiej grze słaby draw z kolei u mnie, baaaardzo ciężko szło i właściwie od początku zdawało się jasne, że tej gry nie wyciągnę. Choć i tak trwała dość długo smile. Ledwo zaczęliśmy wiec grę trzecią i nastała terminacja, toteż obydwje musieliśmy zadowolić się remisem.

Wynik: 1/0/1

3. runda: Inu (Houndoom mill)

Podziwiam. Szczerze podziwiam. Że mimo wyjątkowo złej mety Inu dotrzymał postanowienia z wtorku i zagrał tym millem. I mimo bariery matchup wcale nie jest dla mnie łatwy, Raticate i Gumshoos psują zabawę xP. W pierwszej grze trochę pecha, bo zdecydowanie zbyt mocno spadały mi energie, w decydującym momencie Inu N-ował na 1, kiedy miałem w talii już tylko jedną energię i jednego Sycamore'a, a oprócz tego chyba 10 innych kart - dobranie energii wygrywało mi grę, niedobranie przegrywało. Ale i tak energia weszła, ufff smile. W drugiej grze bardzo słaby draw na początku, odblokowałem się zdecydowanie zbyt późno, żeby to wyratować. Na trzecią grę zabrakło czasu, a o tego fuksa w grze pierwszej Inu był na mnie salty przez resztę dnia (przepraszam :<!).

Wynik: 1/0/2

4. runda: seba0333 (Eeveelucje)

W obydwu grach dość duża przewaga, próby obijania Primali na benchu niewiele przeciwnikowi dawały, Dark Call GX tylko opóźniał nieuchronne, Glaceona EX omijałem Lysandrem. W drugiej grze lekki dead draw na początku, ale szybko się wykaraskałem.

Wynik: 2/0/2

5. Runda: Poranny Blask (Lapras GX)

Przewagę matchupu miałem bardzo dużą, co było widać zwłaszcza w pierwszej grze, kiedy przeciwnik nawet nie zbliżył się do zwycięstwa. W drugiej Damian sprytnie utrudniał mi życie Team Skull Gruntami, przez co nieomal zabrakło mi zasobów, ale w ostatniej turze - po zrzuceniu wszystkich śmieci i mając już pewność, że idealnie na styk starczy - wygrałem Sycamorem po całą talię, w tym potrójne mega turbo smile.

Wynik: 3/0/2

Półfinał: znów Poranny Blask (Lapras GX)

No cóż, karma z tej szczęśliwej gry przeciwko Inu wrócila xP. Mimo dobrego matchupu trafiłem na mocny dead draw w pierwszej grze - w którymś momencie Groudony były tak poobijane, że mogłem już liczyć tylko na to, że w ktorejś turze po zaatakowaniu Damian nie dobierze ani Rangera, ani nic switchującego, tak się jednak nie stało. W drugiej grze draw dużo lepszy, u Damiana gorszy, szybkie zwycięstwo. Trzecia gra... i dead draw nie do wyciągnięcia. Po kilkunastu turach dostałem pierwszego supportera dociągającego i była to moja tura ostatnia, kiedy już nic się nie dało zrobić, bo przeciwnikowi zostały dwa prize'y, a na aktywie przymusem był obity Groudon. Życie smile.

A, no i muszę pochwalić Damiana za taktykę z Team Skull Gruntami, za wyłapanie podobnego niuansu dającego szanse w tak trudnym matchupie - szacun smile.

Tak czy tak, topki były, czyli turniej na plus smile. Pochwała za organizację dla Szymona i Karsa, zwłaszcza że wyszło chyba dużo problemów wymagających ich interwencji - praktycznie co chwilę kątem oka widziałem, jak ktoś woła sędziego. No i full art Team Skull Grunta wyciagnięty z jednego z wygranych boosterków też niczego sobie (w ciągu trzech sekund od wydropienia miałem trzech chętnych na tę kartę xD). Do następnego razu!

9

(52 odpowiedzi, napisanych OTP 2017)

Cóż powiedzieć? Szacun za gest. O ile nie dojdzie do armagedonu i się łódzka scena nie rozsypie przez najbliższy rok, a Szymon (którego zresztą uważam za świetnego organizatora) nigdzie nie zniknie, następnym razem macie mój głos smile. I tak byście mieli, bo naprawdę mi się Wasza scena podoba, miło widzieć takie zaangażowanie smile.

A ponieważ po wygraniu (a wręcz remisie) w tak zaciętej rywalizacji byłoby wyjątkowo głupio zorganizować słabe OTP, obiecuję - wspólnie z innymi wrocławianami - dopilnować, aby turniej wyszedł naprawdę zarąbiście smile.

10

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Nie znam list, ale przypuszczam, że dużo mogą dawać roboty - po prostu kupują czas, którego niekiedy Primalom w standardzie brakuje. I chronią przed Escape Ropem. Korrina też daje bardzo dużo, bo pozwala na granie wielu itemowych "jedynek" bez zbyt dużego drawbacku, który jest główną wadą Skyli. Ghetsisa też chyba grałbym. I Compressora. I Dowsing Machine'a. I wszystko big_smile. No dobra, wszystko się nie mieści xP. Niemniej nigdy nie analizowałem "klasycznych" Primali pod kątem expanded, więc mogę nie być zbyt dobrą wyrocznią w tej materii, mogę co najwyżej podawać swoje intuicje.

W standardzie matchupy bardzo długo były bardzo słabe, bo Fright Night, on strasznie tę talię rucha, a i grywało się Vespi oraz Scizory. DeciPlume'y da się znieść, przy inteligentnym graniu to pół na pół (kwestia, czy rywal wykopie wszystkie swoje potrzebne karty przez Wobba, czy nie). Jeśli kiedyś okno dla Primali się otwiera, to teraz i nigdy więcej, bo obawiam się, że Choice Band je zabije, poprawiając bardzo sytuację nie-EX-owych decków. Zaś Primale to tak naprawdę jest countermeta, one świetnie sobie radzą na EX-y i GX-y, a słabo na wszystko inne.

11

(10 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Zdecydowanie, Lysandre na jakiegoś 'blanka' na ławce, błyskawiczne wystawienie Decidueye GX SM i Vileplume AOR w pierwszej turze blokując rywala oraz mill Bunnelby PCL-2 to nie jest zdrowa metoda prowadzenia rozgrywki.

Na pocieszenie po stracie Lysandra zostanie ability nowego Lycanroca GX. No i Pokemon Catcher SM

Akurat w moim odczuciu Lysandre jest jednak znacznie zdrowszy niż Catcher - nie podoba mi się, że flipanie zwiększy luck factor, będziemy mieli albo nic, albo OPOPOP akcję (bo ciągle możemy zagrać supportera). Spodziewam się w late game'ie wielu "flipów o grę" z Catchera, co uważam za bardzo niepożądane zjawisko, Lysandre mniej zależy od szczęścia - jego po prostu trzeba wiedzieć, kiedy zagrać, żeby było dobrze. No i kosztuje nas supportera, więc tracimy dociąg (co tym istotniejsze, jeśli wyrotuje nam Shaymin).

I tak, Lysandre z Forestem i Plumem to zbyt mocne combo... ale przecież Forest rotuje, więc problem chyba i tak znika xP.

12

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Trudno mi się zgodzić z argumentem że pokemona 170 HP bez weaknessu łatwiej zoneshotować niż Groudona 240 HP z weaknessem na trawę. Pokemonów które to i to łapią na hita jest w zasadzie bardzo podobna liczba, Volcanion EX, Rayquaza EX, mogę potwierdzić że 170 HP łatwiej złapie jakiś Gyarados czy Darkrai, ale Groduona może dorwać Vespiquen.

Aż zapomniałem odpowiedzieć xP. Z tym Volcanionem i Quazą to akurat nie do końca prawda - owszem, są w stanie bić 240, ale do bicia 240 trzeba spełnić dużo więcej warunków niż do bicia 170. Zwłaszcza że w momencie wyplucia Primala pierwsze, co robię, to zabijam jednego Volcaniona EX i nagle dmg cap to idealne 230 (chyba że z Kukuiem), za to na Quazy jest Parallel. I w bonusie, w obydwu matchupach - jeśli tylko mogę, w chwili wyjścia Primala idzie Hex Maniac. Ważne szczególnie przeciwko Quazom.

Oczywiście co innego, jeśli uda się zagrać w T1 Lysandre'a albo wrednego escape rope'a... ale do jednego i drugiego trzeba się często dokopać przez Wobba smile.

13

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Nest ball nie służy do obłożenia ławki wszystkimi wobbami świata, tylko do consistent t1 Wobb na aktywie.

Akurat kiedy gramy Nest Balla zamiast Ultra Balla, niewiele się w prawdopodobieństwie dociągnięcia Wobba zmienia, kwestia konieczności zrzucenia kart xP. A dlaczego nie chciałbym nim zastąpić Heavy Balla, już napisałem. Zresztą w zdecydowanej większości gier Wobb T1 i tak się udaje smile. Już prawdopodobieństwo, że dostaniemy go na starcie, przekracza 56%, a przecież jeśli go nie dostaniemy - wciąż możemy go dociągnąć z talii albo piłką. Sześć kart załatwiających sprawę (cztery Wobby i dwie piłki) to jednak całkiem sporo smile.

Według mnie lepiej 4 floaty, zeby switchowac między nimi, ułatwić t1 Wobb i przeciwdziałać lysandrom na nie zprimalowanego groudona

Escape Rope a czwarty Float - też miałem ten dylemat, niemniej lina posiada pewne atuty:
- omija abilitkę Fright Nighta, kiedy Groudon jest na aktywie,
- można nią ominąć paraliż i sleepa (teraz rzadkie, chociaż kto wie, czy nie spopularyzuje się waterbox i nie stanie się ważnym techem na Laprasy GX?),
- w niektórych sytuacjach przeszkadza przeciwnikowi (zazwyczaj wtedy, gdy specjalnie zrobił sobie mały bench; jedną grę wygrałem w niedzielę dzięki linie właśnie, z kolei w sobotę grałem zamiast niej czwartego floata i na Fright Nighty płakałem).

Myślę, że tutaj wybór zależy w dużej mierze od tego, jakiej mety się spodziewamy i na które matchupy chcemy się lepiej przygotować - nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co jest lepsze. Ja mimo wszystko wolę chyba rope'a, bo trzy floatki zazwyczaj wystarczą do zaspokojenia potrzeb, a lina zrobi coś, czego one zrobić nie mogą.

No i jak wczoraj rozmawiałęm z Matilolem to okazało się, że Shrine of Memories jest naprawdę dobry - możesz zabić spokojnie Shaymina za 110 i nadal mieć stadion w grze.

Filozofią groudonów NIE JEST zabijanie Shayminów - filozofią groudonów jest zabijanie najbardziej niebezpiecznego EX-a/GX-a przeciwnika. Więc kiedy mamy stadion w grze, to nie gramy Lysandre'a na Shaymina, a na takiego atakera właśnie. Poza tym: dwa strongi wystarczą, żeby Shaymina one-shotować bez stadionu (wtedy po prostu nie gram tego stadionu z ręki, bo nie muszę). I w zdecydowanej większości gier Primal jak najbardziej te dwa strongi ma smile. Dlatego Shrine, choć go nie skreślam, wydaje mi się mimo wszystko przekombinowany.

14

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Dodatkowo według mnie ultra balle są kompletnie zbędne juz, tylko wyzbywa resource a nie wyszukuje ci nic specjalnego.Dodatkowo według mnie ultra balle są kompletnie zbędne juz, tylko wyzbywa resource a nie wyszukuje ci nic specjalnego.

Ultra Balle mają jeszcze jedną rolę - często pozwalają zrzucić do discarda 1-ofy, zbędne karty lub energie pod mega turbo. To ważniejsze, niż mogłoby się wydawać, bo oprócz piłek nasza jedyna opcja zrzucania to Sycamore, a trzeba być przygotowanym na N-a przeciwnika (na swojego zresztą czasem też). Inaczej mówiąc, są sytuacje, w których CHCEMY te resource'y zrzucić smile.

Co do Nest Balli - moje osobiste odczucie jest takie, że Primal w T2 i w T3 jest ważniejszy niż natychmiastowe wystawienie wszystkich Wobbów. Lysandre to po prostu większe zagrożenie od escape rope'a, bo i gra się go częściej (niewiele talii ma ponad jedną linę), i można go odpalić VS Seekerem, jeżeli przeciwnik zdążył go zrzucić.

Co do stadionów pominąles bardzo ważny na te metę przy tylu darkraiach i 100 hp poksach, shrine of memory który potrafi bardzo oszczędzać stadion na później.(zaciągnięte od yabola)

Można. Może nawet potestuję. W sumie brzmi niegłupio na nie-EX-owe talie, bo EX-y (nie licząc tych z weaknessem) zazwyczaj jednak wytrzymają nawet 170 z Massive Renda, a rzadko się ładuje ponad 2 strongi w jedną bestię, bo i nie ma po co. Tylko boję się trochę, że ścięcie scorchedów wygeneruje problemy z dociągiem i ze zruceniem enegii pod mega turbo. Argument z zatrzymaniem stadionu na polu z jednej strony do mnie trafia, ale z drugiej - przez dwa dni w Malmoe w sumie nie pamiętam sytuacji, w której by mi tego stadionu zabrakło (może dlatego, że w grach na nie-EX-y ten stadion zwykle i tak nie jest potrzebny dzięki strongom?).

Co do itemow bardziej sytuacyjnych i leczących to super potion jest bardzo godny uwagi, co do leczenia nie tylko groudonow ale również wobbow + synergia z mega turbo.

Hmmm, nie pomyślałem o nim, a brzmi niegłupio, zwłaszcza gdyby combować z innymi trainerami (Center Lady?). Podoba mi sie nawet bardziej niż zasugerowany wyżej Fairy Drop, bo nie wymaga obniżenia aż tak consistency. Potestuję w tej bardziej "leczonej" wersji Primala smile.

najlepiej by było gdyby można było grać 8 wobbuffetów, wtedy z pewnością znalazłbyś miejsce na 1-2 tapu

Robert (ten z Gdańska) bardzo by się ucieszył ze swoimi Poke Puffami big_smile. W sumie ten Steven może nie być taki zły, można by np. ściąć którąś piłkę za niego. Tylko to kolejny 1-of supporter, których i tak jest dużo, VS Seeker zaczyna się stawać odrobinę przeeksploatowany. Zobaczymy, co będzie, jak już ten Tapu Lele wyjdzie.

15

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Escape rope wyrzuca aktywnego Wobbuffeta z ławki i Primal Groudon wskakuje na aktywa (odwrotnie nie działa z powodu bariery Groudona). Nie mówię że to taktyka zawsze skuteczna, ale na pewno najlepsza.

Prawdopodobnie robiłbym dokładnie to samo xP. I tak, bywa skuteczna, choć właśnie ze względu na rope'y staram się zawsze mieć na polu przynajmniej 2 Wobby (co jednak nie zawsze się uda - talie bez Shayminów mają to do siebie, że czasem się nie idzie dokopać).

Fajna talia smile Szczególnie jak wyjdzie Tapu Lele GX - dostępy do jedynek + Atak GX leczący oba primal Groudony do zera + alternatywny attacker bez weaknessu (less likely). Miodnie!

Brzmi nie najgorzej, ale widzę pewną dziurę w kilku faktach:
- ten atak GX wymaga energii psychicznej - teoretycznie można grać jako 1-of (każdy atak groudonów ma w koszcie 1 colorless), ale nie ściągniemy jej ze Scorched Eartha i jest duże ryzyko, że w najpotrzebniejszym momencie zabraknie nam jej na łapie,
- ponieważ to GX, w chwili jego wystawienia musimy zrezygnować albo z dwóch Wobbów, albo z jednego primala, bo nam się prize'y nie policzą,
- łatwiej go zoneshotować,
- w każdej chwili można go zlysandre'ować (szczególnie ważne w kontekście Decydujów),
- bardzo nie chcemy startować z czymś innym niż Wobby, więc zmieniają nam się prawdopodobieństwa.

Właściwie głównym atutem jest tutaj Wobboodporna abilitka i mimo wad ma szansę na znalezienie miejsca w talii właśnie ze względu na nią. Ale z tym atakiem GX, jak i z z atakiem w ogóle to chyba jednak przekombinowane xP.

16

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Ponieważ niektórzy chcieli, a i może ktoś będzie miał jakieś fajne pomysły na usprawnienia, wrzucam listę swojej talii. Poniższa rozpiska to ostatnia (i chyba najlepsza) z tych, którymi grałem, z różnymi drobnymi zmianami wystąpiłem tym łącznie na pięciu większych turniejach, kończąc z takimi wynikami:

- Regionalsy w w Dortmundzie: 4/4/0 (ale lista była sklejana przed samym turniejem, na pałę, prawie bez testów, kilku decyzji bardzo żałowałem),

- League Cup w Dortmundzie: 4/3/0 (zacząłem z 3/0, ale potem się nadziałem na Scizory, Tinę i znów Scizory, z czego Tina jest cholernie ciężka, Scizory po prostu nietrywialne, a grali nimi dobrzy ludzie i brakowało minimalnie),

- Internatsy w Londynie 5/4/0 (zacząłem z 0/3 po serii Vespi-Vespi-Scizor... Vespi to autolose... czwarta porażka to na Yveltale, które się trafiły po drodze),

- Regionalsy w Malmoe: 4/3/1 (trzy Yveltale, a w jeszcze jednej grze trafiłem na - uwaga! - Tina/Lugia z Delinquentem, jakim cudem w tym ostatnim matchupie remis zrobiłem, to ja sam nie wiem xDxDxD - żeby nie było, gość nie był nóbem, umiał grać; z jednym Yvkiem wygrałem, ale to był cienki Rusek i nie ogarniał - nawet nie ogarniał, że nie wolno mu grać ruskimi kartami big_smile),

- League Cup w Malmoe: 4/2/1 (w decydującym meczu Gyaradosy - bardzo zły matchup - o mało co nie wygrałem, bo wygrałem pierwszą - gość się złożył, jak się zorientował, że mu się gyaradosy skończyły, a w drugiej wygrałbym dzięki dead drawowi przeciwnika, gdybym w kluczowym momencie miał Olympię na łapie lub w discardzie, żeby wyleczyć 30 z Primala... ale zabrakło i pechowo po N-ie nie byłem w stanie dobrać, a gość akurat miał fuksa się rozłożyć na bicie po 210; na Decyduje - same prosy - bilans 1/1/1, chyba słusznie mi się wydawało, że matchup to jakieś 50:50).

Teraz część druga, czyli po relacji lista:

Pokemony:
4 x Wobbuffet PFO
3 x Groudon EX PCL
3 x Primal Groudon EX PCL

Energie:
4 x Strong Energy FCO
7 x Fighting Energy SM

Stadiony:
4 x Scorched Earth PCL
2 x Parallel City BKT

Itemy:
4 x VS Seeker PFO
4 x Trainers' Mail ROS
3 x Mega Turbo ROS
3 x Float Stone BKT
3 x Heavy Ball BKT
2 x Ultra Ball SM
1 x Escape Rope PCL
1 x Energy Retrieval SM

Supportery:
4 x Professor Sycamore XY
3 x N FCO
3 x Lysandre FLF
1 x Hex Maniac AOR
1 x Olympia GEN

A teraz część ostatnia, czyli mój komentarz - trochę o wyborach kart, trochę o graniu i matchupach.

Jak tym grać?
Przede wszystkim: nie spieszyć się. Nie spieszyć się. NIE SPIESZYĆ SIĘ. Dopóki podłożyłeś w każdej swojej turze energię i nadal masz Wobbufety na stole, dopóty zazwyczaj jest nieźle. Generalnie nie chcemy atakować, dopóki nie mamy dwóch Primali, najlepiej rozłożonych Primali - przyspieszamy wtedy, kiedy mamy przeciwnika zdolnego bić po benchu, kiedy skończyły nam się Wobbuffety albo wiemy, że załatwienie atakera może utrudnić mocno granie przeciwnikowi (jak np. w Gyaradosach).

Typowa taktyka to mniej więcej:
- zrób wszystko, żeby w T3 mieć dwa Primale i trzy Wobbufety (nie na stole, zagrane przez całą grę - zagranie czegokolwiek więcej niszczy bilans prize'ów!),
- energia - supporter - pass - energia - supporter - o, mega turbo! - pass - ... aż do naładowania dwóch Primali,
- upewnij się, że możesz zagrać Lysandre'a na najbardziej naładowanego przeciwnika i LET'S ROCK!!!

Decyzje odnośnie różnych kart

Skyla: Grałem w sobotę, a niedzielę wywaliłem na rzecz maila... i dobrze. To jednak cienka karta, która owszem - daje nam to, czego chcemy, ale raz, że daje nam tylko to i nic więcej, dwa - nie zagramy po niej innego supportera. Bałbym się zmniejszyć liczbę maili w obawie przed zacinaniem się.

3 x Lysandre: W tej konkretnej talii to zwyczajnie zbyt kluczowa karta, testowałem z dwoma, ale za każdym razem, kiedy próbowałem, często okazywało się, że w kluczowym momentach tego Lysandre'a na łapie zwyczajnie brakowało. Ostatnio też doszedł argument w postaci Decydujów z Plume'ami, na które nie zawsze możemy zagrać VS Seekera.

Team Flare Grunt, Enhanced Hammer: Chciałbym grać, ale miejsce... Bałem się zmniejszyć dociąg, a inne karty wydawały mi się zbyt ważne. Niemniej i w sobotę, i w niedzielę często mi ich brakowało i będę je próbował jakoś wcisnąć, tylko jeszcze nie wiem, co wyleci.

Assault Vest, Pokemon Center Lady, inne metody leczenia/chronienia Primala: Tu się rozpiszę, bo owszem - można tak grać, ale to wymagałoby prawdopodobnie zmienienia mocno filozofii talii (inaczej mówiąc: przebudowa całego silnika). Obecnie taktyka jest bardzo straightforward: ładujesz - bijesz, a ponieważ to ja podejmuję decyzję, w którym momencie wychodzi primal, na deckach na EX-ach/GX-ach muszę zwyczajnie wyprowadzić trzy ataki, zanim przeciwnik zdoła wyprowadzić cztery i zrobić two-shot dwóch primali. Nawet dość mocna ochrona i leczenie zazwyczaj nie dadzą efektu wymuszenia aż trzech ataków do killa, zaś dopiero wtedy blokowanie miałoby sens. No i pod primalami lubimy mieć floaty. Zwłaszcza lubimy je mieć, kiedy przeciwnik zlysandre'uje Groudona przed ewolucją.

Myślę, że wsadzenie kart leczących mocno poprawiłoby matchup na Yveltale (walony Fight Night, grrr), a blokujących dmg pomogłoby trochę na Decyduje, ale na inne matchupy raczej by nam to przeszkadzało, bo w tych matchupach przeciwnik zwykle i tak da radę zrobić two-shota, za to my sami byśmy się spowolnili brakiem innych kart. ALE - żeby nie było - bardzo możliwe, że na dniach z taką wersją pokombinuję i może wtedy dam jakieś dokładniejsze wnioski (i np. zmienię zdanie xP).

Pięć piłek: Kiedy grałem mniej, permanentnie kończyło się to tak, że nie dokopywałem się do czegoś na czas. Teraz często zdarza się, że w late zagrywam "puste" balle tylko w celu ich zdiscardowania, ale to chyba i tak lepsze niż się nie rozstawić - coś za coś.

Jak wyglądają popularne matchupy w moim odczuciu

Volcanion: dobrze/bardzo dobrze, bo żeby oneshotować primala, przeciwnik musi użyć kompletu czterech Steam Upów... a przecież my atakujemy pierwsi, zbijając jednego EX-a smile. I Wobby jest dla tej talii cholernie wnerwiający, bez trzech energii nie można go zabić na hita.

Yveltal z dwoma Fright Nightami: bardzo źle. Ogarnięty przeciwnik natychmiast wypluwa Fright Nighty i bije nas po benchu, zanim się obejrzymy, Primale są tak obite, że już nic nie zrobimy. Co gorsza, rozstawiamy się zbyt wolno, żeby temu jakkolwiek zapobiec.

Yveltal z jednym Fright Nightem: słabo, ale nie tragicznie. Ciekawostka: na jednego gościa z Yveltalem grałem w Malmoe i w sobotę, i w niedzielę. Jak sam powiedział po grze, ściął Fright Nighta na drugi dzień, bo... pierwszego dnia drugi Fright Night przydał mu się tylko w grze ze mną big_smile. I wygrałem 2:0, bo raz dostał dead draw i raz mu się ten Fright Night sprize'ował.

Darkrai: bardzo dobrze - no pliz, bijemy po weaknessie, on nas nie oneshotuje, jeden strong pod każdego Primala i właściwie przeciwnik ma pograne, bo nie zrobi z tym nic.

Wszelkie mille: dobrze/bardzo dobrze - nie rozpisując się, bariera czyni cuda smile.

Decyduje Plume: 50:50. Jeżeli w ciągu dwóch-trzech pierwszych tur przeciwnik rozstawi Plume'a, zlysandre'uje Groudona i zniszczy mu floatkę Beedrillem - jest bardzo, bardzo, bardzo źle. Jeżeli tego nie zrobi, to jest całkiem dobrze, choć też nie autowin - Beedrill niszczy toole i wnerwia swoim flipanym atakiem, czasami trzeba dużo kalkulować (Decyduj z trzema abilitkami oneshotuje primala, ale nie zawsze tyle Decydujów uda się wystawić). Ogólnie to taki matchup, w którym każda gra jest inna i w każdej trzeba myśleć - nie żartuję, grając na to 8 razy w League Cupie, nie miałem dwóch rozgrywek o podobnym przebiegu.

Quaza: 50:50, zależy, czy wystartuję z Wobba, czy z Groudona, czy strongi się nie sprize'ują albo nie zostaną przymusowo zdiscardowane, czy w odpowiednim momencie wejdzie Parallel itd. Choć za mało na to grałem, aby mieć głębsze wnioski.

Gardevoir Despair Ray: dobry - Garde po prostu nie jest w stanie oneshotować Primala. Musi mieć trochę szczęścia i dobrać Lysandre'a na Groudona w turze swojego pierwszego ataku, wtedy coś ugra, jeśli się nie uda i ja mam dobry rozstaw, to właściwie może się składać. Chyba że gra dwa Absole, jak Piterr, one dają cień nadziei (ale to też nie tak łatwo, bo musi je wystawić oobydwa w bardzo konkretnej turze).

Gardevoir Brilliant Arrow: bardzo dobry - obydwie talie są dość powolne... tyle że Primal w swojej pierwszej turze ataku robi Lysandre'a na Garde z trzema energiami i tyle z oneshotowania xP.

Vespi (z czymkolwiek): autolose - po prostu się nie da, 10 poków w discardzie i primal dostaje one-shota... Jedyna gra, jaką wygrałem kiedykolwiek, to kiedy przeciwnik dał się złapać na zlysandre'owanie Unowna i go zdeckodwałem, jeżeli szukać choć cienia szansy na ten matchp, to przez oddanie prize'ów, N, N, N i duuuuużo modlitwy. W otwartej walce: no way.

Gyarados: źle/bardzo źle - po prostu on potrzebuje czterech ataków do zabicia dwóch Primali, my potrzebujemy aż sześciu do zgarnięcia kompletu prize'ów. Trochę mu przeszkadzamy Wobbym i stadionami, niemniej jeżeli nie dostanie nagle dead drawa, to jest nie do wygrania (a że teraz gra się lucky helmety i Octillery'ego, ciężko o dead draw).

Warianty Tiny: źle/bardzo źle - konkretny matchup zależy od tego, z czym ta Tina jest grana, ale blokowanie stadionów i specjalek boli bardzo. Co gorsza, nawet porządnie skontrować nie idzie, bo nie da się zagrać w jednej turze Rangera i Hex Maniaca. Główna nadzieja w obijaniu innych poków wystawionych przez przeciwnika (przy odrobinie szczęście może się jakiś Shaymin albo Darkrai zapodzieje...). I w tym, że pierwszy stadion gramy jeszcze przed atakiem Tiny, modląc się, żeby rywal nie grał Delinquenta.

Jeżeli zapomniałem o jakimś istotnym matchupie, to mi przypomnijcie xP. A teraz można dyskutować do woli smile.

17

(2 odpowiedzi, napisanych Karciane sprawy)

Nie przesadzajmy: myślę, że obecnie dobre talie pozostaną dobre, być może będą wymagały pewnych korekt, ale core pozostanie ten sam. Raczej pojawią się po prostu nowe koncepty obok istniejących.

Ja bym zaczął od pytania o budżet, w szczególności: Shayminy czy nie? Bo jeśli nie, to obawiam się, że Garde Despair Ray odpada w przedbiegach, tęczy też będzie trudno (ona i z Shayminami ma problem "ojej, przecież do połowy gry wszystko działało!"). Z czegoś, co bez Shayminów pójdzie, to jest Greninja, myślę, że Yveltal/Garbo też da się tak złożyć, żeby dawały radę (bo tam Shayminy to raczej koło ratunkowe na okoliczność słabego drawu niż core).

Gdybym miał polecać coś do nauki (bo zakładam, że dopiero się uczysz), to Yveltale - easy to learn, hard to master, można na nich dobrze opanować kontrolowanie sytuacji na stole.

Natomiast gdybym miał wybierać z powyższych trzech, to zdecydowanie Despair Ray. Tylko tam naprawdę trzeba trzech-czterech Shayminów.

18

(107 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Mam ciekawe spostrzeżenie: Łukasz zajął 3. miejsce, nie grając z żadnym innym zawodnikiem z top 8 big_smile.

Szkoda, że z Piterrem nam zabrakło czasu, sytuacja w ostatnim meczu była arcyciekawa, ale to się tak musiało skończyć (gdybyśmy nie terminowali, pewnie jeszcze z pół godziny by nam zesżło xP). Wkurzenie na to, że zwaliłem ostatni mecz z Arturem, bo mogłem wyciągnąć remis i podium, też już mi minęło smile.

Fajna organizacja, miły turniej, świetnie się było z Wami zobaczyć i pograć i w ogóle duże punkty za to, że ogarniacie i organizujecie takie rzeczy. Dzięki i do następnego razu smile!

Jak dla mnie błąd 2 jest trochę dyskusyjny - na samym początku, przynajmniej takie towarzyszy mi poczucie, należy przede wszystkim nauczyć się myśleć, a biorąc gotową talię, niejako bierzemy coś, co ktoś już wymyślił za nas. W szczególności zabieramy sobie sami możliwość popełnienia błędów w deckbuildingu i nauczenia się czegoś na nich. Moim zdaniem sięganie do cudzych rozpisek to etap kolejny, który należy rozpocząć, kiedy sami już nie mamy pomysłów na poprawienie talii - wtedy przede wszystkim rozumie się, dlaczego te karty, a nie inne. A do tego czasu są proxy i PTCGO, prawda smile?

Pomijając fakt, że dostanie w łapy "metowej" talii wydaje się dla początkującego gracza dość zniechęcające - tak wyglądała moja pierwsza gra na pokemeecie, gdy dostałem do tego tędy Piterra i zupełnie nie rozumiałem, co się dzieje, właściwie inni grali za mnie. Niemalże przez to dając sobie spokój. No i "dobre" talie w rękach słabych graczy zwykle działają tak, że jak karty podejdą, będzie win, ale jak nie podejdą, to taki gracz zupełnie nie będzie wiedział, jak sobie z tym poradzić.

Podsumowując, przeskoczenie pierwszego etapu zbyt szybko uważam zwyczajnie za szkodliwe*. Chociaż ja to jestem inny, bo ja w metowe talie to nie umiem xP.

Niemniej pomijając moje czepialstwo, poradnik bardzo spoko smile. Choć życie pokazuje, że ile by nie dawać porad, nowi gracze i tak na koniec robią po swojemu xP.

* CHYBA ŻE mowa o osobie, która grała już na dość dobrym poziomie w inną karciankę, wtedy się dużo lepiej rozumie pewne mechanizmy, wie się, jak działa meta, pojmuje się główne archetypy, dlaczego ważne jest consistency i tak dalej. Ale ktoś całkiem początkujący najpierw musi nauczyć się grać.

20

(3 odpowiedzi, napisanych PTCG przez internet)

Jak masz tournament tickety, polecam turnieje Theme Decków z talią XY fire (tylko najpierw chyba z 7 winów trzeba nią nabić na Trainer Challenge'u, żeby odblokować wszystkie karty). Jak ogarniasz, powinieneś wygrywać jakąś połowę tych turniejów, porażki tylko na wodę albo przez dead handy (bo ogarniętych ludzi to tam specjalnie nie ma, wielu nawet nie czai, jak używać retreata - w mecie bez kart wyciągających coś z bencha OPOPOP big_smile).

Jak nie masz ticketów, to pewnie trudniej, tutaj musiałby się odezwać jakiś ekspert od zarabiania na trade'ach (bo mnie się w to nigdy bawić nie chciało).

21

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

PO PROSTU KOLEJNY TURNIEJ (2 lutego 2016)

Każdy z każdym, BO1, znów grałem dwa Hex Maniaci, bo meta to wymuszała yikes. Wyniki meczów oczywiste po tabeli.

1. Bulbinek 5:0 (Don Lucarone)
2. Inumaru 4:1 (BatMan)
3. Piterr 3:2 (BatMan)
4. sebek5000 2:3 (wróżki z mega mewtwo, lugią i malamarem)
5. Kacper 1:4 (wobbat)
6. Aveross 0:5 (coś z gengarem EX, ale nie wiem, bo po trzech meczach dropnął)

Moja talia bardzo lubi tę metę, ech, żeby tak na ECC wszyscy grali BatManami big_smile. Większość meczów nie miała specjalnej historii - jedynie z Piterrem musiałem się trochę dłużej pomęczyć. W drafcie dwa boosterki z BKP (!) i jeden z ROS - było Puzzle of Time, śliczny, ale raczej mało grywalny suicune holo i w sumie nic ciekawego poza tym.

22

(7 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Nie chciało mi się przeglądać wszystkich kart i robić jakiejś listy, więc się wyręczyłem Waszymi postami, coby dowiedzieć się o tych ciekawszych tongue.

Co do Puzzle of Time: nie podoba mi się bardzo takie odzyskiwanie czegokolwiek z discarda, to jest zbyt łatwe załatanie chyba największej dziury Night Marcha i tym podobnych talii, czyli limitowanych zasobów. Bez tej karty turbo talie muszą liczyć się z faktem, że pod koniec gry będą ze wszystkiego wypstrykane, z nią... trochę się boję. Ale wyjdzie w praniu, bo jednak trzeba skądś te dwie sztuki wziąć, może nie okaże się to takie proste.

Mega gardevoir może stać się poważnym graczem w standardzie, bo max potion i max elixir to dwa naprawdę potężne buffy dla tej talii. Ale OP raczej nie będzie przez dużą zależność od aromatisee'a (na którego mamy teraz Hex Maniaca). Max elixir w ogóle może wywrzeć... ciekawy wpływ na metę, karty o dużych energy costach ataków nagle mają dużo większy sens, tak jak decki na ładowaniu (np. yveltale). Mam nadzieję, że dzięki niemu zrodzi się jakiś ciekawy deck.

Mocne itemy sugerują też wzrost mocy uwielbianych przez wszystkich toadów i vileplume'ów wink.

Belt? Trochę zastosowań ma, bolesny dla batów, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że choć jest dobry, w większości talii w jego miejsce idzie wsadzić coś bardziej przydatnego... Widzę sens w taliach opartych na basic EX-ach, bo nagle NM ich nie oneshotuje, ale... widzę też machającego z oddali tej karcie Xerosica, który krzyczy przez megafon. Na moje zbyt łatwe do skontrowania, żeby robiło jakiś wielki szał, choć czasami namiesza.

Ogólnie odnoszę wrażenie, że dodatek może sporo zmienić, przynajmniej w taktyce gry. W same talie te wszystkie karty, choć dobre, trzeba jakoś wcisnąć, a to zawsze się odbywa kosztem innych. Mam nadzieję, że trochę przewietrzy metę, bo zmian jest sporo (ale Puzzle of Time naprawdę brzmi jak coś chorego), niemniej... zobaczymy.

23

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TURNIEJ O WYJĄTKOWO CRAPOWATY DRAFT (12 stycznia 2016)

Dwa boosterki PHF i jeden ROS, w nich zupełnie NIC ciekawego. Kody zeszły w pierwszym przebiegu pętli. Ale za to fajna rywalizacja była smile.

I runda
sebek5000 - Aveross 0:1
Radek - Bulbinek 0:1
Piterr - Kacper 1:0
Inumaru - bye

II runda
Kacper - sebek5000 0:1
Aveross - Piterr 1:0
Bulbinek - Inumaru 1:0
Radek - drop, policzyliśmy go w wynikach jak drugiego bye'a po prostu

III runda
Bulbinek - Aveross 0:1
Inumaru - Kacper 1:0
Piterr - sebek5000 1:0

IV runda (te pairingi były jedynymi, jakie udało nam się znaleźć, żeby nikt nie miał drugi raz tego samego przeciwnika xD)
Piterr - Bulbinek 0:1
Kacper - Aveross 1:0
sebek5000 - Inumaru 0:1

Tabela po uwzględnieniu tie breakerów:

1. Bulbinek 3:1 (Don Lucarone)
2. Inumaru 3:1 (BatMan)
3. Aveross 3:1 (Night March BEZ SHAYMINÓW!!!)
4. Piterr 2:2 (ToadTina)
5. sebek5000 1:3 (wróżki)
6. Kacper 1:3 (chyba M gallade z batami, nie pamiętam, bo nie graliśmy ze sobą)
7. Radek 0:1 i drop (haxorusy)

Z mojej perspektywy:
I runda: Radek... no, wybitnej talii nie miał. Nie chodziło mu to, no. Trwało to chwilę, nim mu wszystko zdjąłem, ale był win bez straty prize'a.
II runda: Inu - słaby początek miałem, ale po jakimś czasie zacząłem się odbijać, w końcu manectrici się z groudonami nie lubią wink. Co ciekawe, ani razu nie bilem po weaknessie (elektryczna specjalka), w kluczowym momencie zdecydował Hex Maniac, który uniemożliwił Inu zdjęcia groudona w jego turze.
III runda: Aveross - totalny dead draw u mnie, nie było jak odratować. Zdarza się.
IV runda: Piterr - bałem się, bo ja na ToadTiny nie umiem, ale okazało się, że wystarczy unieszkodliwić Tinę, bo Lucek z żabą wymiany po prostu wygrywa - ciut szczęścia w jednym momencie mi też dopisało, kiedy Piterr nie dobrał dabelki na quaking puncha.

Wynik w porzo, draft do bani, ale przynajmniej było fajnie smile.

24

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TURNIEJ, KTÓREGO MIAŁO NIE BYĆ, ALE JEDNAK BYŁ (15 grudnia 2015)

A bo w sumie tak nam się zachciało, draft ze szwabskich boosterków BKT, bo Piterr miał za dużo tongue.

Z braku czasu 3 rundy swissa BO1.

I runda:
Kacper - Michał Keller 0:1
Inumaru - Piterr 0:1
Bulbinek - bye 1:0

II runda:
Bulbinek - Inumaru 0:1
Michał Keller - Piterr 0:1
Kacper - bye 1:0

III runda:
Piterr - Bulbinek 1:0
Inumaru - Kacper 1:0
Michał Keller - bye

Klasyfikacja końcowa:

1. Piterr 3:0 (radioaktywny batman - w sensie batman z rakiem, tj. toadem)
2. Michał Keller 2:1 (night march/vespiquen)
3. Inumaru 2:1 (nachtwanderung/vespiquen)
4. Bulbinek 1:2 (Don Lucarone)
5. Kacper 1:2 (wobbat)

Nie zająłem ostatniego miejsca, przegrywając wszystkie mecze, swiss taki sprawiedliwy <3. Ogólnie bez większej historii z mojej perspektywy, na Inu ręka nie do odratowania, na Piterra chyba trochę źle zagrałem z braku doświadczenia - niepotrzebnie wpakowałem się w ładowanie primala na item locku i potem nie byłem w stanie ubić toada, zanim on poubijał mnie. Draft z trzech boosterów totalne dno, ledwie ratował Parallestadt, już przy pierwszym kółku poszły wszystkie kody ^^.

25

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TURNIEJ KOLEJNY, BO TAK (8 grudnia 2015)

Pięć osób, każdy na każdego, BO1, na czele trójka ex aequo, a o kolejności w drafcie decydował rzut kością:

1. Bulbinek 3:1 (Don Lucarone)
1. Piterr 3:1 (Batman)
1. Kacper 3:1 (m gallade/wobbufet/crobat)
4. Inumaru 1:3 (bunnelby mill samego siebie)
5. Kaczka 0:4 (coś nie wiem co ze smokami)

Krótko: najpierw grałem z Inu, jego mill był nieudany i bardziej millował Inu niż przeciwnika (przegrał w ten sposób z Kacprem xD), ogólnie talia mu nie chodziła, co widać po wynikach. Ja na początku nie byłem pewny, jak na to grać, ale potem ogarnąłem, że przecież Don ma barierę i w sumie to straty tur mnie w tym matchupie jakoś strasznie nie bolą. I tak nie straciłem tur, w drugiej rundzie primal już atakował (podwójne mega turbo <3). W chwili zgarnięcia prize'ów miałem jeszcze całkiem sporo kart w talii.

Reszta bez większej historii; na Kacpra totalny dead hand (znowu, dlaczego zawsze na niego xD?!) i mi poskładał w swojej drugiej turze solo Lucka, ale nie mam prawa narzekać, bo potem Piterr w grze na mnie sprize'ował obydwa shayminy (a ja się głowiłem, dlaczego ich nie wyciąga z ultra balli xD), więc poszło szybko. Z Kaczką wygrałem walkowerem, bo dziobaty musiał już iść.

W rzutach o kolejność draftu Bulbinek > Piterr > Kacper.

Draft do bani, jak zwykle crap, z dwóch boosterków ROS wypadł tylko shaymin EX, i do tego nie FA sad.