1

Temat: Przemyślenia emeryta

Mój skromny wywód nie ma na celu żadnych zmian, ani namawiania do nich, ponieważ jestem już wymarłym gatunkiem na scenie i tak naprawdę to mi wszystko jedno. Po prostu takie myśli mi się tliły w głowie i postanowiłem się nimi podzielić.
--------------------------------------------------------------------------------
W dniu dzisiejszym zamówiłem komplet koszulek (stare sprzedałem) i przymierzam się do wydrukowania talii proxów, które będą jak najmniej odbiegały od kart oryginalnych.
Przy okazji zacząłem się zastanawiać jak przyjęli by mnie Warszawiacy, gdybym przyjechał z wypasioną talią kart złożoną z kartek papieru, nałożonych na byle jakie oryginalne karty w koszulkach. Talia marzeń kosztowałaby mnie góra 20 złotych...

Idąc tym tropem przyszły mi do głowy dwie opcje:
1. Ci którym to zwisa powiedzieliby: dawaj graj, co za różnica. Chodzi przecież o zabawę. Najwyżej nie brałbyś udziału w drafcie.
2. Ci którym to by nie zwisało pomyśleliby: on ma lepsze karty i nie płacił za nie. To niesprawiedliwe i nie powinien grać. Moja kolekcja zbierana była w pocie czoła za kilkaset złotych i wciąż mi brakuje wielu najnowszych kart, które on ma przy pomocy drukarki.

Idąc jeszcze dalej zacząłem się zastanawiać czemu w ogóle trzeba grać kartami oryginalnymi. W tym miejscu prosze każdego kto ma chęć o zastanowienie się:
Dlaczego gramy tylko kartami oryginalnymi i jaki jest w tym cel?

Ano właśnie zacząłem się zastanawiać nad tym:

* Pierwsza myśl jaka mi przychodzi do głowy to utrzymywanie sklepów, które tymi kartami mają chęć handlować. Bez popytu od graczy zwyczajnie w świecie sprzedaż im by się nie opłacała. Inna sprawa, że i tak pewnie są na granicy opłacalności z powodu stron ebay i trolla, ale to już mniejsza o to.
* Druga myśl... No właśnie tutaj już mam problem.
Być może powodem grania oryginałami jest fakt samego posiadania oryginałów... Czyli chęci posiadania kart błyszczących a nie matowych na kartce papieru. No bo tak naprawdę nowy, błyszczący ex różni się od tego z drukarki tylko tym, że jest ładny i kosztuje 100zł. Dochodzą też na pewno emocje z draftów. No bo zawsze jest przeogromna radość jak się wyciągnie coś drogiego i fajnego a nie szmelc.   
Na pewno przychodza mi do głowy też fani wielkich sankcjonowanych turniejów i rozwoju sceny w Polsce, byśmy kiedyś mieli OTP z prawdziwego zdarzenia. Od czego to jest zależne? Na dzień dzisiejszy od ilości graczy i turniejów sankcjonowanych zaznaczanych przez kilka placówek w Polsce. Być może też od ilości sprzedawanych boosterów, ale na tym się już nie znam. Niemniej co do ogromnego OTP w naszych warunkach byłem sceptykiem i raczej pozostanę.
Na koniec pozostaje granie zagranicą, gdzie proxy nie przejdą, więc bez oryginałów się nie obędzie.

Jakieś inne pomysły? Z chęcią poczytam i zachęcam do dyskusji.

Do czego zmierzam?
Na pewno gra proxami to rewolucja, która dla większości z Was jest niewyobrażalna. Nie jeden raz, kiedy grałem moją kompletną talią zastanawiałem się nad tym, że mój przeciwnik w wielu przypadkach przegrywa, ponieważ nie stać go na karty. Po prostu jest na straconej pozycji, bo nie może kupić takich 4 catcherów za 200 zł... Wcześniej zastanawiałem się też, że jestem popierdzielony zamawiając owe 4 kartki papieru za tą niebotyczną kwotę. Nie jeden raz myślałem też, że turnieje byłyby milion razy ciekawcze, gdyby każdy miał te karty, które chce mieć a nie tylko wybrańcy z grubszym portfelem.

Idąc dalej zacząłem się zastanawiać jaki efekt dałoby dopuszczenie do grania proxami. Wielu ludzi (w tym ja) zrezygnowała z gry, bo po prostu nie chcą łożyć swoich  finansów na grę w którą zagrają sporadycznie od czasu do czasu. Zniechęca również fakt, że wraz z bardzo często wychodzącymi nowymi setami stare karty stają się bezwartościowe. Podejrzewam, że oprócz mnie jest masa takich osób, które rezygnując chciała odzyskać część pieniędzy, które w TCG wpakowały, co z biegiem czasu jest coraz trudniejsze.

Kończąc już jestem ciekaw jakie jest zdanie każdego z Was po zastanowieniu "dlaczego gramy tylko oryginalnymi kartami?".

To tyle. Z miejsca przepraszam osoby, które tym szalonym tematem zbulwersowałem.

Pozdrawiam

2

Odp: Przemyślenia emeryta

Odnośnie grania oryginałami - dla mnie sprawa jest dość prosta. Coś lubię - kupuję, nie lubię/nie interesuje mnie - nie potrzebuję tego mieć. Jeśli lubię, a mnie nie stać, to trudno, poczekam, aż będzie tongue Tak praktycznie rzecz biorąc podchodzę do wszystkiego z przemysłu rozrywkowego, więc karcianka nie jest dla mnie wyjątkiem. Inna sprawa, że jestem też po części typem zbieracza - może niekoniecznie kolekcjonera, aczkolwiek lubię "mieć". Tylko, żeby mieć satysfakcję z posiadania, nie może to być podróbka/pirat/druk. Dlatego ja sobie zbytnio gry proxami we własnym wykonaniu na dłuższą metę nie wyobrażam, ewentualnie zdarzyć się może przy jakiś testach, choć sporadycznie. Ale cóż,ja mam już taką, a nie inną mentalność wink - no i najważniejsze - mnie stać tongue (w sensie, jestem dorosły, pracuję, nie ograniczają mnie kieszonkowe typu 20zł/miesiąc)

3 (edytowany przez adriank1 2014-03-20 14:11:28)

Odp: Przemyślenia emeryta

Nie jestem kolekcjonerem. Aktualnie wszystkich kart na stanie mam nie więcej niż 150 - czyli talię, jakiś side-deck + może baza na drugi deck gdybym chciał w przyszłości coś zmienić. Zawsze budując nową talię staram pozbyć się starej i zwykle część kosztów udaje mi się odzyskać albo wymienić stare karty na kilka nowszych. Baza supporterów się nie zmienia, więc finalnie nowa talia nigdy nie kosztuje mnie więcej niż 100 złotych.

Dla mnie są to pieniądze do zaakceptowania głównie z tego powodu, że karty te mają swoją wytrzymałość. Odpowiednia masa i giętkość, zapewniona przez kawałek czarnego elastycznego plastiku w przekroju. Oczywiście wartość kart jest różna mimo, że są wykonane z tego samego.

Koszt wykonania boostera z kartami to pewnie 2-3 złote. Do tego dochodzi utrzymanie firmy, podatki i marża. Wartość karty na rynku pierwotnym, tj. po wyjęciu jej z boostera wpływa wiele rzeczy:

* elementy odblaskowe (holo, reverse holo)
* rzadkość karty
* siła karty w rozgrywce
* walory kolekcjonerskie
* marża osoby która może chcieć lub nie chcieć zarobić na sprzedaży

Jak widać, są to rzeczy skrajnie różne.

Sądzę, że gdyby nie trzecia pozycja to kolekcjonerstwo można by porównywać do kupowania znaczków lub obrazów. Jeśli jednak karta jest odpowiednio rzadka i silna, jej wartość winduje się niebotycznie.

Dlaczego?

Otóż, warto jest wspomnieć o niedawnej decyzji producenta karcianki World of Warcraft który zaprzestał wydawania tych kart, stawiając jedynie na rozwój nowej gry internetowej - Heartstone.

Wartość kart WoW TCG spadła nawet dziesięciokrotnie, równając się z ceną czysto "kolekcjonerską".

Różnicy która zamyka się wyłącznie w sile karty upatrywałbym głównie w pieniądzach wpłacanych na wpisowe na turnieje. W większości przypadków, prócz stypendiów rzędu kilkuset dolarów za zrobienie topek w nationalsach, kart kredytowych (w USA) za wygrane regionalsy i dwudziestu tysięcy dolarów w żywej gotówce dla pierwszej czwórki mistrzostw świata gra się głównie o kolejne karty. Te z kolei padły ofiarą umowy która objęła również pieniądz papierowy - produkcja jednego banknotu dwustuzłotowego to ledwo kilkadziesiąt groszy! Dlatego kolekcjoner który chce taką kartę nabyć nie musi liczyć się jedynie z tym, że jest ona rzadka tylko również wziąć pod uwagę to, że ma ona w cudzych rękach "zdolność do tworzenia wartości" za pomocą wygrywania kolejnych kart.


Ja osobiście gram oryginalnymi kartami dlatego, że taka właśnie jest umowa - na to, że nie wszyscy na starcie mają równe szanse. Chcę mieć zapewniony ten sam standard rozgrywki we wszystkich miastach do których się udam, a podróżuję dużo. Na dobrą sprawę sprzedawane są nie kartki papieru, a POMYSŁ i mechanika rozgrywki. Dla niektórych to (ceny) dość okrutne, ale nigdy nie miałem problemów z pozwalaniem ludziom grać na proxach ani pomagania im ze zdobywaniem kart. Wiele gier przegrałem dlatego że nie miałem kart, a kompletu catcherów nie miałem nigdy i nie mam go nawet dziś, kiedy jest śmiesznie tani (w stosunku do ceny z 2011 roku).

Mam wrażenie, że oryginalność zapewnia komfort, który pozwala bawić się w to wszędzie na tych samych zasadach i dyskutować i bawić się z ludźmi z całego świata.

Oczywiście stoi za tym wielka kasa i spłacamy Pokemon America jak pokerowi gamonie którzy pierwszy raz siedzą przy stole gotówkowym - ale przecież gdybyśmy się na to nie godzili to nie gralibyśmy w to, a karty nie byłyby produkowane.

4

Odp: Przemyślenia emeryta

No tak. Post adriana w sumie tłumaczy dlaczego tak ciężko połączyć granie proxami i oryginałami. Nie byłoby frajdy i takich emocji przy graniu o pietruszkę, bo przy wprowadzeniu proxów karty oryginalne tracą swoją wartość. Każdy może je mieć bez żadnego wysiłku, więc silna karta wyciągnieta z boostera nie ma żadnego znaczenia i nie daje już radości.

Analogicznie przypomina mi to trochę granie w pokera. Jeśli gra się o pieniądze gra jest emocjonująca i ciekawa. Jeśli gra się dla samego grania to grać się nie chce i jest nudno.

Taką już chyba mamy mentalność jak to Shen wspominał. Podejrzewam, że w momencie jak inwestowałem w karciankę na wprowadzenie proxów też bym tak różowo nie patrzył. Nie zmienia to faktu, że problem jest dość ciekawy:

Bo czyż możliwość grania w karciankę, która lubimy wszystkimi dostępnymi kartami bez ponoszenia praktycznie żadnych nakładów finansowych przez wszystkich na równych zasadach nie jest ciekawa? Moim zdaniem jest.
Tylko tracimy wtedy frajdę z powodu grania o coś i grania przedmiotami o dużej wartości.
I dlatego to zapewne nie przejdzie.

5

Odp: Przemyślenia emeryta

Zależy co rozumiesz przez "nie przejdzie". Jak dla mnie to są już indywidualne preferencje. Raczej nie wyobrażam sobie, by np. w Wa-wie, czy innym mieście ludzie mieliby przerzucić się na proxy. Aczkolwiek samo przyjście jakiejś osoby z deckiem na proxach i pogranie pozaturniejowe? We Wro by pewnie przeszło, przy czym wątpię, by ktoś z grających graczy się samemu na grę jedynie proxami przeniósł tongue za inne miasta się nie wypowiem tongue

6

Odp: Przemyślenia emeryta

schen napisał/a:

Zależy co rozumiesz przez "nie przejdzie". Jak dla mnie to są już indywidualne preferencje. Raczej nie wyobrażam sobie, by np. w Wa-wie, czy innym mieście ludzie mieliby przerzucić się na proxy. Aczkolwiek samo przyjście jakiejś osoby z deckiem na proxach i pogranie pozaturniejowe? We Wro by pewnie przeszło, przy czym wątpię, by ktoś z grających graczy się samemu na grę jedynie proxami przeniósł tongue za inne miasta się nie wypowiem tongue

Też mi to ciężko sobie wyobrazić, że ludzie rezygnują z oryginałów na rzecz kartek papieru ;p
Ja tylko dałem kontrowersyjny temat troszkę innego systemu grania bez wpływu na grę pieniędzy.

Bardziej mam na myśli fakt, że przychodzi ktoś z takimi kartkami i teoretycznie już na starcie ma bardzo mocny deck. Problemem byłoby czy ci "oryginalni" to zaakceptują. Ogólnie chodzi o atmosferę, że ci darmowi są w uprzywilejowanej sytuacji, bo któryś "oryginalny" powie, że nigdy proxa nie włoży...
Nie wiadomo o co chodzi? --> Chodzi o pieniądze ;p

Osobiście mógłbym spokojnie grać tak jak mówi Evildanon.
Nudzę się w którąś sobotę lub niedzielę --> drukuję talię i wpadam. Gracze dodatkowi są. Draft mi nie jest potrzebny, bo nie potrzebuję oryginalnych kart. Tak więc do drafta podchodzą tylko ci co są zainteresowani.
Z rankingiem byłoby fajnie, ale znowu pojawiłby się problem, że "oryginalny" nie życzy sobie, żeby "prox" grał ze swoją wypasioną talią o miejsca rankingowe, bo jeszcze wygra i będą złości.

Nic. Pozostawiam temat do szerszego obgadania. Jeśli proxy byłyby akceptowalne to nie wykluczam, że wpadałbym co jakiś czas pograć, bo to lubię i sprawia mi to wielką frajdę. Jednakże dla tych 3 dni frajdy w przeciągu 3 miesięcy nie wydam 200-300 zł, które na dodatek potem stracę, bo karty się "przedawnią". smile

7

Odp: Przemyślenia emeryta

Z mojego punktu widzenia z proxami jest tak zazwyczaj jak ktoś coś proxuje to jest to powód nie tego że nie ma hajsu, czy nie doszły mu jeszcze karty, tylko że np nie ma od Kogo tego pożyczyć akurat dziś, zazwyczaj kart których ktoś nie ma pożycza od innych, a jeśli takiej możliwośći nie ma to dopiero się proxuje, w Wawie rzadko to się zdarza, ale chyba nikt nie wygoniłby kogoś z kilkoma proxami. Prawda Robert chce grać całą talią, jak dla mnie spoko, byleby by były to karty w miare tanie i żeby osoba grająca na proxach na prawdę chciała złożyć ten deck, tylko np obecnie nie ma kasy, nie ma od Kogo kupić/pożyczyć, a nie przyjdę, zmiażdże, pójdę, wróce za tydzień po więcej. Tak wygląda z mojej strony proxujesz ---> powinieneś chcieć złożyć deck, przypadek Roberta jest ciekawey bo cała talia to bardzo dużo, ja coś takiego akceptuje, nwm jak inni, ale  tylko w jednorazowym przypadku i w tym że Robert z czasem będzie chciał coś złożyć, a proxy będą to zastępować na razie, co do nowych graczy, trudno mi powiedzieć, na początu ok, ale w końcu jak będzie 20 dzieciaków grających kartkami to będzie można się zdenerwować, ale może jest to warte próby, jak dla mnie możemy spróbować, ale warunek, ludzie chcą złożyć deck, a proxy to na razie żeby już wdrażać sie w grę nie mając kart. A szczerze to jeśliby coś takiego robić to mógłbym spróbować zachęcić ze 2 kolegów w klasie do gry, którzy już grają w gry na 3DS-ach a jak każdy gimb nie mają hajsu, a ja decków nie rozdam aż tylu, bo nie mam

I TYLE XD

8

Odp: Przemyślenia emeryta

Właśnie uświadomiłem sobie ciekawą rzecz.

Głównym produktem sprzedawanym w boosterze nie są karteczki z obrazkami, tak samo jak krążek płyty CD nie jest tym, po co kupuje się oryginalne filmy. Chodzi o swego rodzaju wartość intelektualną.

Gramy oryginalnymi kartami z tych samych pobudek z których gramy w oryginalne gry i słuchamy muzyki z oryginalnych płyt. Wysoka jakość wykonania oraz chęć wsparcia autorów, żeby tworzyli dalej. I chociaż drukowanie skanów i używanie ich na własny, niezarobkowy użytek nie jest niczym złym, to wydaje mi się, że np. zamieszczanie skanów w internecie mogłoby być podpięte pod piractwo, tak samo jak udostępnianie filmów. Żeby zrobić kopię trzeba mieć oryginał. To jest zjawisko tak powszechne, że nikt już o tym nie myśli.

Oczywiście nie podejmuję się oceny moralnej, bo nie mam nic przeciw jeśli mogę z kimś pograć mimo, że ma proxy - tak samo jak raczej cieszę się że mogę porozmawiać z kimś kiedy ja lub on obejrzał piracką wersję filmu a drugi kinową, zamiast łapać po telefon i dzwonić na policję.

9

Odp: Przemyślenia emeryta

Dodając coś od siebie, powiem tyle:
Osobiście sam wczoraj kupiłem swój pierwszy Theme Deck, ale wiedząc że jest słaby będę go stopniowo umacniał.
Koszty niektórych kart faktycznie mogą przerażać, i sam osobiście mam aktualnie ograniczony budżet bo potrzebuje jeszcze kilku EX'ów do końca.

Pomysł z proxami wydaje się ciekawy, ale myślę,że nie powinno się z tym przesadzić i proxować 60 kart decku, bo tak.
(każdy ciskałby wtedy FA Yveltalami EX i dziękuje bardzo). Myślę, że jeżeli mielibyśmy używać jakiś proxów, to osobiście jestem za.
Ale moja propozycja to :
Zakładamy, że już bardzo chcemy jakąś super kartę, np. brakuje nam 1 szt. karty, na którą kasy nam zabrakło przed turniejem, aby go nabyć.
I co z tego wynika, jeśli mamy coś proxować to max 1-2 karty, których koszt przekraczałby wyznaczony próg, a pozostali uczestnicy turnieju(organizator też powinien się zgodzić).
No i oczywiście tego przywileju proxów nie można  by było nadużywać bo było by to nie fair w stosunku do innych.

Proxy są spoko, ale jednak prawdziwe karty są najlepsze, ponieważ to nimi można się naprawdę cieszyć big_smile

10

Odp: Przemyślenia emeryta

Jeszcze jedna ciekawa sprawa.

My jako weterani i emeryci z grubsza wiemy jak wyglądają karty i jakie mają statystyki, ale jeśli ktoś z początkujących przyniesie na turniej np. wydrukowanego Furfrou z Kalos Starter Setu z atakiem "Return" o koszcie CCC za 70 to podejrzewam, że większość z graczy nie będzie nawet w stanie potwierdzić lub podważyć jego prawdziwości.

Przypominam sobie starego darkowego Sharpedo ex DX którego jeden egzemplarz był wydrukowany u nas, a od oryginału różniło go tylko tyle, że bił za... trochę więcej. Naprawdę nieźle wykonana podróbka i gdyby ktoś nią zagrał to trochę by nam zeszło zorientowanie się, że to fałszywka.

Dopisujemy kolejny argument - karty oryginalne ograniczają oszustwa.

11

Odp: Przemyślenia emeryta

Myślę, że najważniejszy argument już padł. Gdybyśmy wszyscy grali proxami, karty oryginalne nie sprzedawałyby się i nagle po prostu przestano by produkować nowe = karcianka by się skończyła.

Tu nawet nie chodzi o granie O COŚ wink

7 miejsce ECC 2013
19 miejsce ECC 2014
Więcej grzechów nie pamiętam. Za wszystkie lock decki serdecznie dziękuję.

12

Odp: Przemyślenia emeryta

Argument oryginalności i upadku karcianki przez to, że akurat w Polsce nie kupowałoby się oryginałów średnio mnie przekonuje.

Jestem przekonany, że każdy tutaj na forum ma mnóstwo MP3 na komputerze, oglądał nie jeden film online, kserował książki na studiach, grał w pirackie gry lub ściągał przeróżne pliki z sieci. Być czystym jak łza to na 100%, a nie tylko w karciance pokemona. Niemniej jeśli ktoś chce uszanować prawa autorskie to ja to w pełni rozumiem i jestem świadom, że proxowanie nie jest do końca takie "różowe".

Natomiast jakby Polska grała kopiami to wydawca karcianki nawet by nie zauważył różnicy. Do globalnego proxowania na pewno przez to by nie doszło ;p
---------------------------------------------------
Na dzień dzisiejszy wydrukowałem sobie talię proxów i mam zamiar wpaść w najbliższym tygodniu jeśli mi nic nie wypadnie pograć z Evildanonem i kupić parę kodów XY jeśli ktoś będzie posiadał. Uczciwie mówiąc nie myślałem, że jakoś tych proxów będzie wyglądać aż tak dobrze. Bałem się o grubość talii z podstawki z oryginalnej karty i kartki papieru, ale nie stanowi to żadnego problemu. Są sztywne i widać też na nich to co potrzeba i bez problemu można rozpoznać poszczególne szczegóły danych kart. Co do argumentu Adriana o fałszywkach --> ja chcę wpaść po prostu pobawić się i pograć. Oszukiwanie i przerabianie kart nie jest mi potrzebne do wygrywania. Ufam, że u moich przeciwników istnieje takie samo podejście.

Słowem: Robert przyjdzie fizycznie jako ta sama osoba co kiedyś, z talią kart o jakości do której raczej nikt się nie przyczepi (wyglądają tak samo tylko nie świecą i mają mniej żywe kolory). Problemem będzie tylko fakt, że za te karty nie zapłacił pieniędzy big_smile --> dlatego prawdopodobnie nie będzie dopuszczony do grania, bo inni płacili. Czy tym sposobem rozwijamy scenę pokemona w Polsce? Sam nie wiem...

Niemniej mam zamiar pytać przed każdym turniejem jak będę miał czas, czy Warszawiacy zgodzą się na mój udział. Mogę nie być brany pod uwagę w rankingach i draftach. Dla mnie to nie jest żaden problem. Wpadałbym dla czystej przyjemności z gry. Mogę nawet wcielić się w postać BYE'a ;p
Jeśli nie będzie oficjalnej zgody lub ktoś będzie krzywo patrzył to po prostu nie przyjadę lub pogram z kimś z kim wcześniej się umówię.

Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Na dzień dzisiejszy jeśli ktoś chce pograć proxami lub "z proxami" to zapraszam na PW. Na pewno pomogę.

13

Odp: Przemyślenia emeryta

Robert smile
Był bym za grą proxami.
Gdyby nie było internetu ;P Tzn gdyby w necie ludzie nie opisywali składu swojej tali którą np wygrali Worldsy czy jakiś taki turniej.

Np taki INU kopiuje ją w 99% procentach zmienia jedną kartę i jest master na szczęście robi to na oryginalnych kartach puki co.

Ale ogólnie to tylko przykład z Wrocławia na pewno w innych miastach są tacy ludzie. No i teraz nie wyobrażam sobie gdy dochodzi do gry i wpada mi 5 takich ludzi z np takimi speedkrajami bo ktoś nimi wygrał turniej.


Dlatego jestem kategorycznie na NIE jeśli chodzi o grę proxami. Wyjątkiem dla mnie był byś ty gdzie wpadasz raz na jakiś czas dla towarzystwa i wzbogacasz swoją osobą ludzi i swoją wiedzą.

Maślak ;P -> Tak poprostu wink Od lat big_smile
+ dla AgentX za udaną i szybką transakcje.
+ dla McLer za udaną i szybką transakcje.

14

Odp: Przemyślenia emeryta

Dlatego jestem kategorycznie na NIE jeśli chodzi o grę proxami. Wyjątkiem dla mnie był byś ty gdzie wpadasz raz na jakiś czas dla towarzystwa i wzbogacasz swoją osobą ludzi i swoją wiedzą.

Generalnie to o to w tym wszystkim chodzi. Wpadam raz na jakiś czas, wyłącznie dla zabawy. Nie dla rankingu, nie dla draftu, a moje wyniki mogą nie być brane pod uwagę w końcowej klasyfikacji, bo mi na tym nie zależy. Jestem dodatkową osobą do gry zwiekszającą frekwencję tylko, że bez oryginalnych kart.

Nie zrozumcie mnie źle. Ja nie nawołują tutaj, że cała scena nagle powinna zacząć grać proxami i to jest jedyna właściwa opcja. Bardziej mi chodzi o osoby, które mają chęć pograć od czasu do czasu, ale oryginałów nie posiadają i mieć nie będą. 
------------------------------------------------

Ale ogólnie to tylko przykład z Wrocławia na pewno w innych miastach są tacy ludzie. No i teraz nie wyobrażam sobie gdy dochodzi do gry i wpada mi 5 takich ludzi z np takimi speedkrajami bo ktoś nimi wygrał turniej.

No i właśnie w tym tkwi problem. Proxujący ma dostęp do wszystkich kart w formacie. Czyli jeśli przyjdzie to wiadomo, że będzie posiadał talię kompletną i raczej silną. Pośrednio rozwiązaniem jest to co pisałem powyżej - osoba taka nie jest dopuszczana do rankingu i draftu, a wyniki z nią nie są brane pod uwagę w końcowej klasyfikacji.
Pozostali mogą to potraktować jako chęć sprawdzenia swojej talii, a nie pojedynek na śmierć i życie o nagrody z draftu...

Rozwiązanie takie nie stanowi w moim odczuciu żadnego problemu jeśli danego dnia gra każdy z każdym lub jest nieparzysta liczba graczy i jeden proxujący (bo BYE a tym byem staje się proxujący).

Problem pojawia się, gdy jest kilka kolejek, parzysta liczba graczy i wszyscy nie zdążą ze sobą zagrać, bo wtedy anulowanie wyników z proxującym knoci sprawę ostatecznej klasyfikacji.
W tej sytuacji jedyne co mi przychodzi do głowy to kilka osób grających proxami poza oficjalną rozgrywką i w sumie chciałbym właśnie znaleźć takie osoby. Kto wie? Być może znajdzie się ktoś nowy, kto zapragnie jednak grać oryginałami jak pozbiera trochę batów proxami i się nie znięcheci. O tym nigdy nie wiadomo.

To co tu piszę to tylko luźne propozycje. Jeśli ktoś nie życzy sobie gry z proxami to nic na siłę. Jaki jest tego efekt i sens? To już pozostawię każdemu do własnego przemyślenia.

15

Odp: Przemyślenia emeryta

Skoro tak burzliwa dyskusja jest tutaj prowadzona, to ja również się wypowiem.

Gra oryginalnymi kartami niesie ze sobą pewną istotną dla mnie informacje - gwarancja, że gracze będą posiadać karty wydrukowane w najwyższej jakości w kolorze. Łatwo wtedy rozróżnić kartę energii od trainera, pokemona, itd. Łatwiej czyta się stan stołu. No i gdy widzę ładne obrazki to jakoś czuję w co gram smile

Ja rozumiem, że twoje karty są wydrukowane doskonale. Gdy się jednak pozwoliłoby na granie proxami, to wcześniej, czy później znalazłby się ktoś, kto zabrałby ze sobą karty prawie-idealne, a za jakiś czas ktoś następny przyniósłby karty jeszcze-mniej-idealne. Właścicielom zapewne granie czymś takim nie przeszkadza, jednak mnie osobiście by denerowowało gdyby przeciwnik mi rzucał jakimiś kartami z niewyraźnymi napisami, weeknesami i tym samym psułby mi zabawę.

Podsumowując jeśli twoje proxy są na prawdę dobrej jakości, to nie miałbym niczego przeciwko, żeby z tobą pograć na luźnych spotkaniach. Jeśli chodzi o turnieje, to mimo wszystko trzymałbym się zasady "100% oryginalnych kart", albo max. kilka sztuk proxów. Podczas meczów wolę się skupiać na strategii, a nie na proxach przeciwnika i próbach ich odczytania.

16 (edytowany przez McLer 2014-03-24 21:20:48)

Odp: Przemyślenia emeryta

Robert napisał/a:

Argument oryginalności i upadku karcianki przez to, że akurat w Polsce nie kupowałoby się oryginałów średnio mnie przekonuje.
Natomiast jakby Polska grała kopiami to wydawca karcianki nawet by nie zauważył różnicy. Do globalnego proxowania na pewno przez to by nie doszło ;p

Z powodu marginalnego znaczenia Polski dla producenta kart PTCG oczywiście nie należy spodziewać się aż takiego skutku, ale nie sądzę, żeby Qzinowi akurat w tym przypadku o światową sytuację chodziło. Nie łudźmy się, że mamy na PTCG w skali globalnej wpływ większy niż np. 0,5 - 1,0 %, ale obawiam się, że nawet i takiego nie mamy - i tyle.

Zapewne Qzin miał na myśli naszą scenę, polską - a tutaj, gdyby takie pomysły, jak ten Twój (czyli proxowanie całych decków) znalazły więcej wyznawców niż - póki co - tylko Wy dwaj (czyli Ty i Evildanon), to dla naszej PRAWDZIWEJ sceny byłoby to niestety wręcz katastrofalne, i to w dodatku bardzo szybko. Tak więc w pełni bym te jego obawy poparł.

Dlaczego ? Ano dlatego, że tylko jedna firma te karty do Polski sprowadza (wiadomo - ISA), a ją interesuje, jak wiele tych kart uda się potem sprzedać - via internet, via sklepy (których liczbę w całym kraju należy teraz przyjąć za mniejszą, niż np. 20) i dodatkowo via sprzedaż bezpośrednia. Jeśli NAGLE sprzedaż wyraźnie spadnie (co stanie się, jeśli idea grania deckami proxy się upowszechni), to ISA może po prostu zareagować dokładnie tak, jak powinna w takiej sytuacji, czyli całkowicie (!) zrezygnować z tego ich sprowadzania - no a jak raz tak się stanie, to ta karcianka U NAS (!) od razu upadnie. Upadnie raz na zawsze, bądźmy realistami.

Bo nie ma się co oszukiwać, że to się da nadrobić importem przez pojedyncze osoby z Trolla itd. Mowy nie ma, zwłaszcza w sytuacji, w której nasze nadgorliwe służby celne mają już nawet na karty PTCG tzw. czujne oko. Zresztą już teraz kupno kart w Polsce jest na bardzo niestabilnym pograniczu opłacalności z punktu widzenia ich importera...

Ponieważ upowszechnienie grania deckami na samych proxach w oczywisty sposób zabije u nas tę karciankę, to np. ja, jako osoba, która zarówno grywa, jak i KOLEKCJONUJE (i to w dość zajebisty sposób - pełne sety, reverse'y itd), jestem rozwojowi takiej "idei" po prostu przeciwny, no a przynajmniej tak długo, jak mnie to 'granie + kolekcjonowanie' bawi. 

Podchwycenie tego pomysłu przez Evildanona też mnie nieco zaskoczyło - Evil dość często narzekał na zbyt losowy charakter tej gry, zresztą z tym właśnie wiązaliśmy fakt, że się tak nagle wycofał z praktycznego grania, no ale chyba granie "proxy-deckami" akurat nie zmieni w najmniejszy sposób tej "koszmarnej losowości PTCG" ?... wink

I jeszcze jedno: zarówno Ty, jak i Evil w pewnym momencie odsprzedaliście (!) swoje prawdziwe karty innym graczom, zapewne po bardzo dobrych (z punktu widzenia kupujących) cenach - czyli póki co wszystko OK - ale teraz chcecie z tymi samymi (bo będą pewnie takie przypadki) osobami grać samymi proxami... Wydaje mi się, że niektóre z tych osób mogą się wówczas jakoś dziwnie poczuć. Bo nie wszyscy są kolekcjonerami, w tym rzecz.

McLer,
simply The Best
in every contest

Podziękowali za posta: Piterr

17

Odp: Przemyślenia emeryta

Zaczynamy grać na proxach -> nikt nie kupuje boosterków (bo i po co) -> sklepy przestają prowadzić pokemona -> we wszystkich miastach turnieje muszą odbywać się w galeriach handlowych, parkach czy kij wie gdzie jeszcze

Mnie się ta opcja nie podoba.

A poza tym jeszcze przekreśla szanse na sankcjonowane turnieje całkowicie.

18

Odp: Przemyślenia emeryta

Miałem na myśli scenę GLOBALNIE czyli ogólnie wink. Gdyby każda wyszła z tego samego założenia co my... efekt byłby znany.

Ale McLer nieco procenty raczej nietrafione rzucił myślę. Fakt faktem: USA i Japonia generują same spokojnie 70% rynku zbytu. Może nawet więcej, ale niestety (albo stety!) TPCi na karciance wiele nie zarabia. Główny zysk nadal stanowią gry na konsole wink.

Stąd faktycznie dystrybutorzy mają problemy z zarabianiem na karciankach wink.

Niemniej jednak dalej trzymam się zasady: Karty na turnieju w Krk muszą być Europejskojęzyczne wink.

7 miejsce ECC 2013
19 miejsce ECC 2014
Więcej grzechów nie pamiętam. Za wszystkie lock decki serdecznie dziękuję.

19

Odp: Przemyślenia emeryta

Ok. Wiem jaki jest stosunek do grania proxami przez ogół, co mnie wcale nie zdziwiło i spodziewałem się tego. Podejrzewam też, że wiem jaki byłby stosunek większości do kogoś, kto z takimi proxami by wpadł raz na jakiś czas tylko dla zabawy.

I jeszcze jedno: zarówno Ty, jak i Evil w pewnym momencie odsprzedaliście (!) swoje prawdziwe karty innym graczom, zapewne po bardzo dobrych (z punktu widzenia kupujących) cenach - czyli póki co wszystko OK - ale teraz chcecie z tymi samymi (bo będą pewnie takie przypadki) osobami grać samymi proxami... Wydaje mi się, że niektóre z tych osób mogą się wówczas jakoś dziwnie poczuć. Bo nie wszyscy są kolekcjonerami, w tym rzecz.

Owszem. Sprzedałem większość i obiecałem, że już na to pieniędzy nie będę wydawał, bo mam inne ciekawsze wydatki oraz bardzo rzadka częstotliwość moich udziałów nie jest tego warta. Początkowo chciałem się ograniczyć do partyjki online. Pewnego dnia wpadłem na kontrowersyjny pomysł, że może bym raz na jakiś czas odwiedzał Warszawiaków z talią własnej roboty, ale tylko przy akceptacji wszystkich graczy.

Tutaj pojawia się problem o którym mówiłem powyżej. Inni zapłacili, a ja nie zapłaciłem, więc w ostatecznym rozrachunku granie jest nie dla mnie. Sprowadza się to do tego czy ktoś się "dziwnie poczuje", bo zagra raz na jakiś czas z darmowymi proxami czy z danym człowiekiem nie zagra już w ogóle, bo ten nie ma i nie zamierza mieć oryginałów. Po tym co czytam myślę, że ta druga opcja jest chyba dużo bardziej prawdopodobna i szanuję to.

Na ten moment zakończę mój wywód. Wpadnę może z raz odkupić trochę kodów, jeśli ktoś będzie miał w nadmiarze. Generalnie jak ktoś z Warszawiaków chce sprzedać kody XY lub jakieś fajne puszkowe to dajcie znać. Pozdrawiam smile