Temat: Raporty z OTP 2016
Herzlich wilkommen meine Damen und Herren, THIS IS PUUKA on TISIDŻI POLISZ NEJSZYNALS TU TAŁZYN SIKSTIIIIN!
Co prawda Pooki nie było, PokeDan nie dał punktów, HaPe nie przyjechał szkolić sędziów, ale był za to niezastąpiony Kicek, który stworzył wspaniały spektakl w murach nastrojowego lokalu Hex w Krakowie.
Do turnieju trenowałem ciężko, starając się złożyć sensowną listę Garchompów bez Shaymina EX. Co ciekawe, wszystkie warianty z Octillery mnie nie przekonywały (i to przeczucie się z grubsza sprawdziło - vide garchompy które na OTP okupywały raczej klimatyzowaną, wygodną salę poniżej 15 stolika). Wybrałem więc Szkielet Jonathana Walquista z 60 cards zmieniając trzy karty, które okazały się strzałem w dziesiątkę.
Ostateczna rozpiska:
Z początku sądziłem, że lista pana Walquista jest zupełnie odrealniona, jednak z czasem zacząłem doceniać jej walory. Matchupy lliczbowo są jednak przesadzone - musiał grać głównie z noobami, więc matchup na Night Marcha oceniałbym na 75/25, na YZG'a jako równy 50/50, za to na greninję i trevenanty - bardzo zły (odpowiednio 25/75 i 5/95). Pozostałe pomysły - mniej więcej równo (mecz na vilepluma zależy od coin flipa i liczby podłożonych focus sashów).
Dość powiedzieć, że na Trevenanta BREAK miałem przed turniejem wynik 0-13, a Greninję ogrywałem w najlepszym razie co czwarte podejście.
Stąd trzy bardzo ważne zmiany w stosunku do oryginalnej rozpiski:
-1x Hex Maniac
-1x Enhanced Hammer
-1x Focus Sash
+1x Muscle Band (bardzo silny dodatek. Większość kluczowych wrogów ma 130 HP i resistance na walkę - akurat na Garchompa z dwoma strong energy, regirockiem i bandem właśnie. Wygrał pierwszą grę na Gengar GEN/Crobat PFO).
+1x Professor Sycamore (stawiając na agresywniejszy dociąg, wiedząc, że w sytuacji w której nie będzie zbyt wiele decków na exach, wobbuffet nie będzie zbyt długo gościł na aktywnej pozycji)
+1x Sacred Ash (walka z metą nie-exową wymaga trochę większej liczby garchompów - i ruch był perfekcyjny).
Strategia stosunkowo prosta - wystawić na aktywną pozycję Wobbuffeta, rzucić Judge i stopniowo wzmacniając swoją pozycję na stole, wyjść w otwartą walkę, którą z pomocą focus sashów można wygrać.
W sparingach pomagali mi moi czterej kompani: Matilol, Lokolin, Lesiu oraz Kars. Niby było feat. Barti, ale pozamiatał nas Greninjami na proxach po czym stwierdził, że jednak nie jedzie. Tym oto sposobem dwie z czterech Greninji których się obawiałem zostały w domu - Koga i Barti. Trevenanty zaś zjawiły się w mocnej obsadzie 4 lub 5 sztuk. W każdym wypadku byli to absolutnie moi najgorsi wrogowie, ale nieprzyjazne 15% mety przy 6 rundach napawało optymizmem.
W końcu przyszła pora na pierwszą rundę:
Runda 1 - Grzesiek33 (Gengar BKT/Crobat PFO - WIN
Ciężkie zadanie mi młodzian postawił - jeszcze przegrałem coin flipa. Ruszyłem dwoma Giblami, a on Gastly'm i Zubatem. Wystawił na ławkę kilka Zubatów, ja Regirocka i zaczęliśmy się hurtowo N'ować co turę. Odrobinę lepiej spadało mnie - wykorzystując fakt, że Grzesiek wolał counterkować wszystko po 3 niż wybijać Gible, wystawiłem dwa Garchompy. Po chwili byłem w trudnej sytuacji, bo wszystko miało po 3 counterki na sobie i gengar zabijał to za psychiczną energię. Mój ultimate tech sprawdził się - na czas pozbierałem Garchompa z 2 Strong Energy FFI i Muscle Band XY, co przy pomocy Regirocka EX pozwalało omijać resistance na walkę i skasować pierwszą wygrana
Runda 2 - YoYo (Joltik PFO/Pumpkaboo PFO/Mew FCO - WIN
Wpadłem na stół z nagrywaną grą a tam Night March! Tak na niego liczyłem, a z drugiej strony się go bałem. YoYo zaczął grę dość niemrawo z powodu mojego Wobbuffet PFO przygotowując stół, ale nie miałem wątpliwości, że należy mocno uderzyć. Na szczęście kombo z Judge BKT pozwoliło rozstawiać mi Garchompy z Focus Sashami, przytrzymując rywala. Trzeba oddać, ze Yoyo miał trochę pecha - nie trafił żadnego użytecznego itemu z czterech Trainer's maili (niebywałe!). Zwątpiłem po moim drugim Judge'u po którym puściłem locka, bo z 4 kart Yoyo dostał Startling Megaphone zbijając 2 Focus Sashe, Dimension Valleya, SYCAMORA oraz... brak DCE!! Dołożyłem trzeciego sasha z ręki, na co już nie miał odpowiedzi - wspaniałe zwyciestwo uwiecznione kamerą!
Runda 3 - Sebek5000 (Xerneas XY/Aromatisse XY/M Gardevoir EX PCL - WIN
Tym razem zacząłem pierwszy raz w turnieju i nie puściłem już tej szansy. Wobbuffet-Judge zostawił go z martwą ręką, w której jedynie Shaymin ratowałby od tego (gdyby nie ability lock). Ładował dwie tury Xerneasem Lugia EX AOR-2, która spadła od Garchompa. Jeszcze zdążył zabić Garchompa Xerneasem, ale po jego nokaucie samotny Aromatisse bez energii był bezradny. Błyskawiczne zwycięstwo!
Mając 3-0 wiedziałem, ze może brakuje mi tylko jednej rundy - ale ze względu na tie-breakery dobrze byłoby ją wygrać szybko. Prócz mnie miałem pięć opcji - Piterr (Seismitoad), Schen (Entei), Adrian Pałętko (Night MArch), Panda (Trevenant) albo ściąganie kogoś z 2-1. Wszystkie matchupy mi pasowały, oprócz...
Runda 4 - Panda (Trevenant XY/Trevenant BREAK BKP) - LOSE
Mecz absolutnie bez historii - strasznie koszmarny. Panda zaczął z 2 mulliganami, więc nie miał problemu z wystawieniem Trevenanta XY używając Wally ROS. Wziąłem byka za rogi i znalazłem z korriny Gabite BKP żeby uciekać od counterków ('normalna gra' czyli szukanie innych basiców nie przyniosłaby żadnego rezultatu), ale Panda dobrał Dimension Valley PFO i Tree Slamem z dwóch energii zakończył grę.
Spadłem więc w czeluście wyniku 3-1, gdzie w zasięgu były Trevenanty, jakaś Greninja dobierana z dołu i 12 innych talii. Niestety...
Runda 5 - Robert (Trevenant XY/Trevenant BREAK BKP - LOSE
Przecież to jest jakiś koszmar! Niby zacząłem, niby Wobbuffetem, niby dograłem Judge'a i niby trzymałem Roberta na martwej ręce przez 6 tur, ale zrobił tylko jedną, jedyną rzecz - dograł trevenanta T1. Nie mogąc skorzystać z żadnego ze swoich Float Stonów, gra rozpoczynała się dopiero od 12 counterków na wszystkim, co oznaczało śmierć aktywnego Wobbuffeta. Naładowałem Regirocka EX trzema strong energy, ale kiedy mógł wyjść na aktywną pozycję był już tak obity, że nie mógł nic zrobić.
Byłem sfrustowany. Ostatni użytkownik Trevenantów - Kars - również miał 3-2!! Po prostu rozpacz, wyobraźcie sobie jak czarne myśli miałem przed ogłoszeniem parowań do ostatniej rundy! Chłopak zlał mnie przed turniejem 0-7 i było pewne, że po prostu odpadnę z turnieju jeśli na niego trafię. Reszta - do ogrania.
Dzięki niebiosom...
Runda 6 - Kasia P. (Joltik PFO/Pumpkaboo PFO/Mew FCO) WIN
Siostra Yabola, bardzo sympatyczna dziewczyna, jednak Night March przerastał ją nieco na poziomie decyzji. Oczywiście otwarłem jedyną słuszną kombinacją Wobbuffet PFO-Judge BKT, ustawiając klasyczny setup dwóch Garchompów z Focus Sashami. Kasia wystawiła Pumpkaboo, szczęśliwie miała tylko dwóch Night Marcherów w discardzie, więc musiała zabić Wobba na raty. Dograła Town Mapa i... zdębiałem. Startling Megaphone FLF łypał na mnie obok Joltika, Pumpkaboo, Lampenta, DCE i dimension Valleya (swoją drogą urocze nagrody). Gdyby tylko Kasia doceniła siłę Focus Sash FFI natychmiast dobrałaby trąbkę, a tak najpierw poszło DCE, potem Shaymin, potem dwóch Night Marcherów... a trąbka została tam do samego końca gry, w której Garchompy efektywnie wymieniały się jeden za dwa, dzięki wspaniałym focus sashom. Dwa lysandre na nieuzbrojone Gabite nie zmieniły obrazu sytuacji. Wygrana!
Jest jest jest jest jest jest jeeeeest! 4-2 przy wyniku 3-0, wierzyłem ze wchodzę! I jeeeeest! Jak zwykle na absolutnym styku, z ósmego miejsca, ale bezpiecznym tie-breakerowym zapasem. Ale po ogłoszeniu wyników moja radość niestety nieco zgasła.
Po pierwsze dlatego, że zostawiłem za sobą tie-breakerami plejadę wspaniałych graczy których chciałem zobaczyć w topach (Kars, Kakel, Yabol, ale i Yoyo oraz Megastorm), ale... takie są topki. Jest ciasno, dobry tie-breaker trzeba budować od startu turnieju. Rozumiem rozgoryczenie Yabola który znowu odpada na bubblu... Ale z drugiej strony atak z 13 pozycji z najsłabszym tie-breakerem z 4-2 w potencjalnej siódmej rundzie nie mógłby być w żadnej mierze skuteczny. Myślę, że ta trójka z 4-2 która weszła, zostawiając pięciu innych za sobą (Adrian Pałetko mający 4-0, ja z 3-0 i Matilol z 2-0 który później obijał samych prosów) miała wszelkie podstawy do tego, żeby tam się znaleźć.
Drugim powodem była drabinka. Miejsca 1 i 3 to Trevenanty, więc zajęcie miejsc 6 i 8 wirtualnie wyrzucało mnie z turnieju. Byłem 8 - Matilol zrzucił mnie drugim Tie-Breakerem. Co śmieszne, gdyby w ostatniej rundzie Piterr ograł Pandę, to ja byłbym 7, ale za to Panda 2. Na 7 pozycję wtłaczało mnie jedynie zwycięstwo Sebka w ostatniej rundzie, który tym razem nie dał rady - los po prostu chyba chciał, żebym dostał z Trevenantami oklep na tym OTP
ĆWIERĆFINAŁ - Panda (Trevenant XY/Trevenant BREAK BKP) - LOSE
Kolejna nagrana gra. Nie powiem, że bawiłem się świetnie, bo wiedziałem co mnie czeka. Ale Panda nadspodziewanie się spocił. Pierwsza gra przebiegała jako kombinacja moich meczów ze swissa - niemobilny aktywny wobbuffet i powolne dobijanie. Ale drugą grę zacząłem i to Carbinkiem, którego szybko wycofałem na Gibla, z Regirockiem EX na ławce. Na dobitkę Panda zaczął Wobbuffetem, więc za pomocą wyrzucania aktywnych Trevenantów Lysandrem niwelowałem ich ability i szybko wypuściłem na stół Garchompa, który karmił Regirocka. Strategia okazała się jedyną słuszną, Regirock EX zbił oba trevenanty BREAK na kwaśne jabłko i mogłem cieszyć się z wyniku 1-1! Już tylko jeden dead hand dzielił mnie od półfinału!
Niestety Panda mimo niewystawienia locka w pierwszej turze swojej trzeciej gry dograł mi chwilę po tym skutecznego Judge, więc nawet z dostępem do itemów nie miałem środków, żeby grę wygrać. A raczej miałem, ale sprizował mi się Regirock EX - tak już bywa, że twoja jedyna kontra w kluczowym momencie ląduje nie tam, gdzie chcesz!
Niemniej jednak byłem szczęśliwy z top 8. Z moich sześciu boosterków wypadły dwa Delphoxy, Mew i M Alakazam EX - nieźle, rzekłbym.
W finale działy się rzeczy niebywałe - od wspaniałych zagrań, po niekonwencjonalne, aż do missplayu na wagę finału! Obejrzyjcie jeśli Panda to rzuci - mimo półtorej godziny długości pojedynek był nadzwyczaj frapujący (jak na żaby, oczywiście).
Dziękuję absolutnie wszystkim którzy przecięli moją drogę w tym dniu - był absolutnie miły i niepowtarzalny!
Do zobaczenia za rok! Mam nadzieję, że tym razem przerwa wakacyjna nie będzie aż tak odosobniona od gry