Temat: Raporty z OTP 2017
Jako, że nikt się nie kwapi by napisać raport postanowiłem stworzyć samemu dla tego temat by zachęcić resztę osób.
Z myślą o tym OTP nie miałem wysokich oczekiwań. Powodem było połączenie daty OTP z releasem najnowszego, zmieniającego kompletnie metę setu i brakiem czasu związanego z maturą.
Wybór decku nie był łatwy. Głównie wahałem się nad Vespi, który już miałem okazję troche ograć w Wawie lub M Gard STS, którym nigdy gry nie zagrałem. Mając już nisko w priorytetach dobry wynik zdecydowałem się na M Gard, którym wiedziałem, że grając miałbym sporo zabawy. Moja lista jest dość standardowa + Sudowoodo GUR, Oricorio GUR 55 + Mellow. Spodziewałem się sporo Sylveonów więc wrzuciłem bezpiecznego Brocka, a z myślą o Lele i Greninjy wrzuciłem Kukui.
Tego samego dnia, kładąc się spać o 3 rano mówiłem Kakelowi co ja smacznego zjem jak już zdropuję po 3 rundach.
1 Bonku Drampa Garbodor 1-0
Mimo, że sprajzował w 1 grze własne sudowoodo to gra była bardzo wyrównana. Przewagę zyskałem po N na 2, po którym parę rund deaddrowował. W kluczowym momencie nie dobrał energii do Garbo i w następnej rundzie poszedł Lysandre po grę. Drugiej gry nie skończyliśmy.
2 Rexio Garbodor Espeon GX 0-2
Niestety Lele z bandem twoshotowało moje M Gard a ja też go twoshotowałem, nie chcąc odpalić itemy by resztę gry zamiatało Garbo. Drugą grę byłem w stanie urwać na remis, ale nie dobrałem w kluczonym momencie żadnego M Gard z 20 kartowego decku.
3. Blask Sylveon GX 1-0
Blask połknął haczyk na zabicie w 2 Turze Shaymina. Resztę gry Nowałem jemu na 4. Przez 30 min gra szła bardzo dobrze i bezpiecznie dla mnie. 2 M gardevoiry na stole, jeden z 4 energiami, drugi z 2. Parę młotków, team aqua base i Lysandre na M Gard z 2 energiami na benchu spowodował, że zaczałem się srać, że przegram grę, którą tak rozciągałem. Zostały mi z 4 karty w decku, więc bałem się o deckout, a Brocka jeszcze nie widziałem na oczy, a w discardzie były jedynie 2 energie. 7 była sprajzowana. Bojąc się o Team Rocket's Handiwork FCO Shayminowałem na cały deck modląc się, że był tam Brock. Był i włożyłem 2 energie i 5 pokemonów do decku. Po 5 tur gdzie każdy z nas pasował miałem już 2 energię na aktywie, on 1 energię na aktywnym sylveonie i czystego sylveona na benchu z energiami. Poszedłem atak za 110, a blask dołączył energię basicową do aktywa. Przez Team Aqua's Secret Base DCR nie mógł wycofać się, więc zgarnąłem 2 ostatnie prajzy. Nie było mowy o skończeniu 2 gry.
4. M Mewtwo/Zoroark
Szybkie 2-0 i poszedłem zjeść i to nie z powodu dropa.
5. Kacper McSzuwacz M Alakazam/Espeon GX
Ledwo przełknąłem burgera i widzę, że Kakel specjalnie otwiera dla mnie drzwi, więc wiedziałem że jakiś wyjątkowy pairing wleciał. W 1 grze mój normalny rozstaw a przeciwnik sprajzował Hoope, więc szybko scoop poleciał. Drugą deaddrowował a McSzuwacz miał konkretny rozstaw. Jakoś się w końcu wygrzebałem i pozycja na stole wyglądała tak: McSzuwacz 2 prajzy do wzięcia, ja 2. Wcześniej N poleciał. Confusuje mi M Garda Espeonem GX. Jeśli flipnę dobrze, wygram, jeśli nie to zabije mnie M Alakazamem ładującym się na bemchu. Robię żmudną próbę wygrzebania i switcha i escape rope'a Shayminem na 4 ale nie udaje się. Mając sporo kart na ręku a Kacper 2, które dostał z Na bezpiecznie wycofuję się na Gardevoir'a w połowie naładowanego by w następnej turze wycofać się na obitego na benchu M Garda z następnego confusa i wygrać. Niestety moję rozkminy i decyzja, by nie rozstrzygać wyniku flipem coina spełzły na niczym, bo Kacper przez cały czas miał w ręku przedostatniego lub ostatniego VS Seekera na lysandra. Trzecią grę nie deaddrowowałem i jakoś wyrobiłem skończyć przed czasem.
Wynik 4-1 po tym jak byłem gotów na dropa. Zostały 2 rundy, a by wejść do topki, wystarczy wygrać 1 lub zremisować obie. Mina mi zrzedła jak dowiedziałem się, że taką samą ilość punktów ma Inu i Artur. Oba tragiczne matchupy. Błagałem o urwanie remisu.
6. Artur Greninja
Gra na streamie.
Nie zdeadhandował wystarczająco przez obie gry, a w 1 sprajzowałem 2 M Gardy.
7. Panda Drampa Garbo
Win and in nr 2. Wolałem trafić na jakiś przyjazniejszy deck lub co najmniej troche gorszego przeciwnia. Trochę śmieszna sytuacja, rozstawiliśmy się do gry, ja wygrałem flipa (chyba drugiego na turnieju) i pomyślałem, że przynajmniej tyle. Jednak dzieją się jakieś repairingi a ja modlę się o jakiegoś Espeona GX, a nawet Volcaniona. Wynik był taki, że trafiłem i tak na Pandę i po powtórzeniu flipa nie zaczynałem.
W obu grach szło normalnie, ale w midgamie podeadhandowałem i skończył ze mną w około 40min.
Moje drugie OTP, a topka była zadziwiająco blisko, grając deckiem, którym nigdy nie zagrałem oprócz parę razy na Typhlosiony na onlajnie. Trochę boli nie wejście, mając 4-1, ale takie życie kończąc na wysokich stołach.
Na pewno zapamiętam wciskanie wszystkim o północy w dzień OTP Oricorio (Supernatural Dance) i Spindy. Jedyną osobą na tyle inteligentną, by się mnie posłuchać okazał się Anders, który po OTP oświadczył, że nie zagrał z ani jednym Vespi i przez to nieszczęsne Oricorio dostawał donki i nie chce jej więcej widzieć.
Oczywiście również nie zapomnę bubbla Matiego.
Raport z Wóda Invitational w domku Piterra już niedługo, ale chyba już nie tu.