1 (edytowany przez Augustyn 2017-05-30 22:30:50)

Temat: Raporty z OTP 2017

Jako, że nikt się nie kwapi by napisać raport postanowiłem stworzyć samemu dla tego temat  by zachęcić resztę osób.

Z myślą o tym OTP nie miałem wysokich oczekiwań. Powodem było połączenie daty OTP z releasem najnowszego, zmieniającego kompletnie metę setu i brakiem czasu związanego z maturą.
Wybór decku nie był łatwy. Głównie wahałem się nad Vespi, który już miałem okazję troche ograć w Wawie lub M Gard STS, którym nigdy gry nie zagrałem. Mając już nisko w priorytetach dobry wynik zdecydowałem się na M Gard, którym wiedziałem, że grając miałbym sporo zabawy. Moja lista jest dość standardowa + Sudowoodo GUR, Oricorio GUR 55 + Mellow. Spodziewałem się sporo Sylveonów więc wrzuciłem bezpiecznego Brocka, a z myślą o Lele i Greninjy wrzuciłem Kukui.
Tego samego dnia, kładąc się spać o 3 rano mówiłem Kakelowi co ja smacznego zjem jak już zdropuję po 3 rundach.


1 Bonku Drampa Garbodor 1-0

Mimo, że sprajzował w 1 grze własne sudowoodo to gra była bardzo wyrównana. Przewagę zyskałem po N na 2, po którym parę rund deaddrowował. W kluczowym momencie nie dobrał energii do Garbo i w następnej rundzie poszedł Lysandre po grę. Drugiej gry nie skończyliśmy.

2 Rexio Garbodor Espeon GX 0-2

Niestety Lele z bandem twoshotowało moje M Gard a ja też go twoshotowałem, nie chcąc odpalić itemy by resztę gry zamiatało Garbo. Drugą grę byłem w stanie urwać na remis, ale nie dobrałem w kluczonym momencie żadnego M Gard z 20 kartowego decku.

3. Blask Sylveon GX 1-0

Blask połknął haczyk na zabicie w 2 Turze Shaymina. Resztę gry Nowałem jemu na 4. Przez 30 min gra szła bardzo dobrze i bezpiecznie dla mnie. 2 M gardevoiry na stole, jeden z 4 energiami, drugi z 2. Parę młotków, team aqua base i Lysandre na M Gard z 2 energiami na benchu spowodował, że zaczałem się srać, że przegram grę, którą tak rozciągałem. Zostały mi z 4 karty w decku, więc bałem się o deckout, a Brocka jeszcze nie widziałem na oczy, a w discardzie były jedynie 2 energie. 7 była sprajzowana. Bojąc się o Team Rocket's Handiwork FCO Shayminowałem na cały deck modląc się, że był tam Brock. Był i włożyłem 2 energie i 5 pokemonów do decku. Po 5 tur gdzie każdy z nas pasował miałem już 2 energię na aktywie, on 1 energię na aktywnym sylveonie i czystego sylveona na benchu z energiami. Poszedłem atak za 110, a blask dołączył energię basicową do aktywa. Przez Team Aqua's Secret Base DCR nie mógł wycofać się, więc zgarnąłem 2 ostatnie prajzy. Nie było mowy o skończeniu 2 gry.

4. M Mewtwo/Zoroark

Szybkie 2-0 i poszedłem zjeść i to nie z powodu dropa.

5. Kacper McSzuwacz M Alakazam/Espeon GX

Ledwo przełknąłem burgera i widzę, że Kakel specjalnie otwiera dla mnie drzwi, więc wiedziałem że jakiś wyjątkowy pairing wleciał. W 1 grze mój normalny rozstaw a przeciwnik sprajzował Hoope, więc szybko scoop poleciał. Drugą deaddrowował a McSzuwacz miał konkretny rozstaw. Jakoś się w końcu wygrzebałem i pozycja na stole wyglądała tak: McSzuwacz 2 prajzy do wzięcia, ja 2. Wcześniej N poleciał. Confusuje mi M Garda Espeonem GX. Jeśli flipnę dobrze, wygram, jeśli nie to zabije mnie M Alakazamem ładującym się na bemchu. Robię żmudną próbę wygrzebania i switcha i escape rope'a Shayminem na 4 ale nie udaje się. Mając sporo kart na ręku a Kacper 2, które dostał z Na bezpiecznie wycofuję się na Gardevoir'a w połowie naładowanego by w następnej turze wycofać się na obitego na benchu M Garda z następnego confusa i wygrać. Niestety moję rozkminy i decyzja, by nie rozstrzygać wyniku flipem coina spełzły na niczym, bo Kacper przez cały czas miał w ręku przedostatniego lub ostatniego VS Seekera na lysandra. Trzecią grę nie deaddrowowałem i jakoś wyrobiłem skończyć przed czasem.

Wynik 4-1 po tym jak byłem gotów na dropa. Zostały 2 rundy, a by wejść do topki, wystarczy wygrać 1 lub zremisować obie. Mina mi zrzedła jak dowiedziałem się, że taką samą ilość punktów ma Inu i Artur. Oba tragiczne matchupy.  Błagałem o urwanie remisu.

6. Artur Greninja

Gra na streamie.
Nie zdeadhandował wystarczająco przez obie gry, a w 1 sprajzowałem 2 M Gardy.

7. Panda Drampa Garbo

Win and in nr 2. Wolałem trafić na jakiś przyjazniejszy deck lub co najmniej troche gorszego przeciwnia. Trochę śmieszna sytuacja, rozstawiliśmy się do gry, ja wygrałem flipa (chyba drugiego na turnieju) i pomyślałem, że przynajmniej tyle. Jednak dzieją się jakieś repairingi a ja modlę się o jakiegoś Espeona GX, a nawet Volcaniona. Wynik był taki, że trafiłem i tak na Pandę i po powtórzeniu flipa nie zaczynałem.
W obu grach szło normalnie, ale w midgamie podeadhandowałem i skończył ze mną w około 40min.

Moje drugie OTP, a topka była zadziwiająco blisko, grając deckiem, którym nigdy nie zagrałem oprócz parę razy na Typhlosiony na onlajnie. Trochę boli nie wejście, mając 4-1, ale takie życie kończąc na wysokich stołach.

Na pewno zapamiętam wciskanie wszystkim o północy w dzień OTP Oricorio (Supernatural Dance) i Spindy. Jedyną osobą na tyle inteligentną, by się mnie posłuchać okazał się Anders, który po OTP oświadczył, że nie zagrał z ani jednym Vespi i przez to nieszczęsne Oricorio dostawał donki i nie chce jej więcej widzieć.
Oczywiście również nie zapomnę bubbla Matiego.

Raport z Wóda Invitational w domku Piterra już niedługo, ale chyba już nie tu.
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/592dc29bb144a/20170527_180759.jpg

Podziękowali za posta: Inumaru, Anders, Piterr, Bidulek, Matilol, Kars

2

Odp: Raporty z OTP 2017

Ten raport to smutna historia gracza, który nie mając przez pół turnieju szans na topki wyprzedza w końcu tych, którzy mieli na nie szansę do ostatniej rundy. Przyjechaliśmy w piątek do Wrocławia, pogadaliśmy o sprawach kluczowych dla przebiegu turnieju takich jak: które DCE jest najładniejsze (Evolutions) i w jakiej kolejności pisać Trainery na deckliście, przekimaliśmy trzy (?) godziny u Piterra i po szybkim śniadaniu ruszyliśmy na turniej. Grałem Vespiquen/Herdier/Zebstrika:

+ Lista? Lista!

4x Combee AOR
4x Vespiquen AOR
2x Lillipup SUM
2x Herdier SUM
2x Blitzle BKP
2x Zebstrika BKP
4x Unown AOR
2x Klefki STS
2x Shaymin-EX ROS
1x Oranguru SUM
1x Tauros-GX SUM

4x Professor Sycamore
2x N
2x Lysandre
2x Forest of Giant Plants
4x Ultra Ball
4x Acro Bike
4x VS Seeker
2x Special Charge
2x Float Stone
2x Choice Band
1x Revitalizer
1x Rescue Stretcher

4x Double Colorless Energy

Stwierdziłem, że chcę grać Vespiquenem od kiedy zobaczyłem, że w jednym secie wychodzą Aqua Patch i Choice Band. Poza tym dobrze mi tą talią szło na początku sezonu. Niestety okazało się, że Garbodor jest bardziej przegięty niż woda, ale nie można mieć wszystkiego.
Komentarze na temat listy: Herdier SM w ostatniej chwili zastąpił Eeveelucje i karta jest super. Często po prostu piąty VS Seeker, pozwala robić śmieszne plejsy na Garbo, raz uratował mnie przed zdeckowaniem. Zebstrika często po prostu leciała do discarda, może Zoroark byłby lepszy, ale też nie sądzę. Testowałem Tapu Lele GX, ale zrezygnowałem bo bez dodatkowego wolniejszego Supportera typu Hex Maniac czy Brigette po prostu nie miałem czego wyszukiwać ani czasu go grać. Z kolei Tauros GX wymiatał, polecam każdemu. Użyłem ataku GX może trzy razy, ale nie o to w tej karcie chodzi. 2 Foresty wymiatają, Vespi w T1 otwiera multum możliwości (szybki Bee Revenge na jakiejś podstawce, retreat na Taurosa i atak), nie mówiąc o kombie z Revitalizerem. Wszystkich Trainerów w liście po 2 albo 4, bo mnie wkurzało dokopywanie się do jedynek.

Po dotarciu na miejsce turnieju przywitałem się ze wszystkimi i jazda!

R1 - vs Grzesiek (Golduck/Starmie/Primarina-GX)
Mój przeciwnik był spod Wrocławia i grał Golduckami z wtechowanymi Aqua Patchami i Primariną-GX. Obie gry wyglądały podobnie, wymienialiśmy się nagroda za nagrodę, ale w końcu jemu kończyły się Golducki a moi atakerzy sprzątali to co ostało się na stole. Panda nagrywał mecz, więc pewnie zobaczycie czy były jakieś zwroty akcji, które mi wyleciały z głowy smile .

WW
1-0

R2 - vs Arturomod (Greninja)
Adrian mi powiedział w jednej z rozmów przed turniejem, że żeby wygrać OTP trzeba mieć trzy rzeczy: skilla, dobrze złożoną talię i szczęście. Artur tego dnia miał wszystko. Pierwszą grę wygrałem po prostu atakując co turę Vespiquenem. W drugiej Artur wystawił trzy razy Greninja P_XY-2 i śmierć spojrzała mi w oczy, musiałem się dokopywać cały czas do ewolucji, żeby nie oddawać za darmo podstawek z ławki. Kiedy zostały mi dwa prajzy do końca a Arturowi samotna Greninja Break na stole wyszedł Froakie, trafił trzy Bubble z rzędu, co kupiło mu wystarczająco czasu żeby ustawić wygrywającą kombinację na stole. W tym momencie zostały trzy minuty do terminacji, oddaję zaczynanie licząc na donka z Taurosa GX. Wołam sędziego, żeby zapytać czy zaczniemy trzecią grę. Niektórzy się wtrącają mówiąc, że gra się musi zacząć, żeby się liczyła, co potwierdza sędzia. Dobieram Taurosa i DCE na rękę startową po czym serce mi się łamie patrząc jak Artur dobiera mulligana za mulliganem. Po czwartym jego braku Basica wybija czas rundy i podajemy sobie ręce.

WLT
1-0-1

I teraz uwaga moi drodzy pomocni niesędziowie OTP, byliście w błędzie, więc może następnym razem nie będziecie się odzywać niepytani, z góry dziękuję:

If time is called after the game 2 winner has been determined but before the starting player for game 3 has been determined, the match results in a tie.

Nie mam do nikogo żalu, mimo że tak to brzmi. Szanse na donka w T1 były u mnie minimalne, ale na takim turnieju każdy detal ma znaczenie, o czym boleśnie się przekonałem...

R3 - vs Adrian (Volcanion)
Kolejny mecz na nagrywanym stole. W pierwszej grze on nie ma Supportera w T1 i zostaje z samotnym Volcanionem EX na aktywie. Wystawiam Taurosa GX z Choice Bandem i zaczynam się kopać po możliwość wycofania lub DCE, już nie pamiętam. Niestety nie udaje się, Volcanion nie dostaje z szybkiego Taurosa a Adrian dobiera Trainers' Maila, po czym mnie demoluje. Druga gra to z kolei donk w drugiej turze Vespiquenem na małym Volcanionie, który był spektakularny. Kopałem się przez pół talii do Float Stona i się dokopałem w ostatnim możliwym momencie dzięki temu, że przeciwnik przypomniał mi o Ability Oranguru. Trzeciej gry nie pamiętam, było chyba dość blisko ale przegrałem koniec końców.

LWL
1-1-1

R4 - vs Schen (Drampa/Tauros/Garbodor)
Załamałem się, po bardzo złym matchupie trafiłem na talię z Oricorio (Supernatural Dance). Zacząłem grę bijąc Taurosem GX i oszczędnie grając Itemami, wymieniałem się równo nagrodami, ale w pewnym momencie Schen zagrał Teammatesy i wystawił nieszczęsne Oricorio, który zgarnął dwie nagrody. Wyszedł na prowadzenie i nie miałem jak go nadgonić. Za to druga gra to mój jedyny dead draw na turnieju. Cokolwiek zaczęło się u mnie dziać, kiedy on miał już cztery wzięte nagrody.

LL
1-2-1

W tym momencie pożegnałem się z Topkami i znów wyrzucił mnie z nich Schen, tylko tym razem nie w ostatniej rundzie. Z kolei na górnych stołach dobrze sobie radziła reszta warszawskiej ekipy, w tym Artur, Kars, Velfa i Augustyn.

R5 - vs Ogonn (Mega Rayquaza)
W końcu wystawiłem Zebstrikę. Gry były już bardziej na luzie, bo grałem o pietruszkę, ale nigdy nie czułem się zagrożony przez talię przeciwnika. Biłem Vespi tak, by zdejmować exy przeciwnika na dwa strzały, a kiedy była okazja zbijałem coś na strzała Zebstriką (ciekawostka: przeciwnik grał Altarię ROS, więc musiałem najpierw ją zdjąć ze stołu, żeby móc zdejmować Quazy na hita.

WW
2-2-1

R6 - vs Velfa (Swellow/Victini/Umbreon)
Velfa zaskoczyła wszystkich swoją talią i w pewnym momencie chyba miała 2-0-1, spotkałem ją, kiedy już spadła niestety na 2-2-1. Na szczęście ja po sparingach w Warszawie miałem opracowaną taktykę i to był moment w którym Zebstrika miała zabłysnąć przebijając się przez headsy z Agility. Niestety Velfie nie wyszedł żaden z trzech? czterech? flipów przez cały dwumecz. Za to zabłysnął Tauros GX zdejmując swoim atakiem GX Umbreona GX. Poza tym tak jak wyglądają zwykle mecze między dwoma nieexowymi atakerami z tym że jej Swellow nie był zwykle w stanie zabić mojej Vespiquen a w drugą stronę mi było dużo łatwiej. Trochę namieszały Eeveelucje, bo z Jolteonem na stole Swellow z Choice Bandem dobijał Shaymina EX nadgryzionego przez Shadow Bulleta.

WW
3-2-1

Miałem grać siódmą rundę z gepirem, ale okazało się, że jest repairing, zatem:
R7 - vs Michał (Decyduje/Plume)
Pierwsza gra to był jakiś kosmos. Wyrzuciłem wszystkie Itemy i psy z ręki bojąc się szybkiego Pluma, po czym mój przeciwnik po pierwszym Level Ballu ogłosił, że oba Oddishe mu się schowały w nagrodach. Obijaliśmy się Taurosami, on wystawiał Decidueye po czym po rzuceniu Ultra Balla na trzeciego ogłosił, że dwa mu się schowały w nagrodach. Ja mu zdjąłem coś ze stołu Mad Bullem GX (Tapu Lele?), on mi w końcu utłukł mojego Taurosa, wziął dwie nagrody... i nie traifł ani jednego Oddisha ani Decyduja. Potem chyba zastrzeliłem Shaymina Zebstriką i dwie ostatnie nagrody wziąłem na nie pamiętam czym (Taurosie? w każdym razie dostęp do Lysandrów pomagał). W drugiej grze zacząłem z Taurosa, on wystawił PLuma w T1 ale bez Float Stona. Na szczęście miałem Lysandre i DCE. On powoli wystawiał Decyduje, a ja obijałem Pluma po 60. Po nokaucie on rzucił Hollow Hunta, miałem turę Itemów i dalej obijałem Decidueye'a. Jakoś kiedy wystawił drugiego Vilepluma poszedł N z którego dobrałem Sycamore'a, znokautowałem coś małego czym się zasłonił (nie chciał brać obitym Decydujem na klatę Mad Bulla), dostałem kolejnego N'a i na aktywie wylądował Plume. Uderzyłem pierwszym atakiem Vespiquena, po czym dwa razy Horn Attackiem i drugi Vileplume w tej grze poszedł w piach. Ostatnie dwie nagrody wziąłem zdejmując Vespiquenem z Bandem zdrowego Decidueye'a dobierając całą talię w poszukiwaniu ostatniej DCE, która była na samym dnie talii (swoją drogą przeciwnik wezwał sędziego, który powiedział, że nie można rzucić Acro Bike'a z jedną kartą w talii co nie wydaje mi się prawdziwe po konsultacjach z kilkoma osobami, ale na szczęście miałem Stretchera na Unowna). Ciężki mecz, w którym ponownie zabłysnął Tauros GX.

WW
4-2-1

Tym sposobem wyprzedziłem (grając o nic trzy ostatnie rundy) z bilansem 4-2-1 kilka osób z 4-3, które do końca walczyły o Topki (Augustyn, Kars, McSzuwacz).

Nie wiem czy będzie oddzielny temat na podziękowania, najwyżej tu dorzucę smile .

Pozdro.

Podziękowali za posta: arturomod, Piterr, Kars, Augustyn, Tzage

3

Odp: Raporty z OTP 2017

Zachęcony przez przedmówców postanowiłem również opisać przeżycia ze swojego pierwszego OTP. Historia trochę podobna do Kakela, ale wszystko po kolei. Generalnie byłem zdecydowany na Garbodory, ale nie wiedziałem którą wersję chcę grać. 2 tygodnie testowałem Espeon GX SM, po czym na tydzień przed OTP postanowiłem wypróbować Drampę jako partnera dla worka na śmieci(nie ukrywam, że pewien wpływ miały wyniki SPE w Mediolanie). Jako, że jednak nie czułem tego decku, zdecydowałem się ostatecznie na LeleGarb/EspeonGX.

+ List? List? List? List? List?

4 Trubbish BKP
4 Garbodor GUR
2 Eevee SM
2 Espeon GX SM
2 Tapu Lele GX GUR

4 Professor Sycamore BKP
3 N FCO
2 Lysandre AOR
1 Brigette BKT-2
1 Professor Kukui SM
1 Teammates PCL
4 VS Seeker PFO
4 Ultra Ball SM
2 Trainers' Mail ROS
2 Field Blower
1 Super Rod BKT
1 Rescue Stretcher
2 Altar of the Moone
4 Choice Band
3 Float Stone BKT

Edit. Zapomniałem o energiach. Grałem 7 psychicznych i 4 DCE lub 8 psychicznych i 3 DCE- nie pamiętam dokładnie, bo tę decyzję podejmowałem na 5 minut przed startem turnieju(ale chyba wariant 8-3).

Od kiedy tylko został ujawniony Garbodor GUR wiedziałem, że chcę nim zagrać. Nie będę jakoś przesadnie omawiał kart z listy, bo jest ona raczej standardowa(z dokładnością do Teammates PCL). Jako, że było to moje pierwsze OTP, nie spodziewałem się jakiegoś wysokiego wyniku(chociaż wiem, że kilka osób wierzyło we mnie). No to teraz rundy:

Runda I: Rexio(Garb/EspeonGX/EeveelucjeAOR)
Pierwsza runda i już mirror. Pierwsza gra była dość zacięta, wymienialiśmy się nagrodami dość równo. W kluczowym momencie Rexio użył Psybeam na moim aktywnym Garbodorze(miał wtedy 9 counterków) i miałem 2 wyjścia: flipnąć o grę(było 2-2 w prize'ach) lub wystawić Trubbisha i rozstawić nokaut w następnej turze. Wybrałem to drugie- wystawiłem Trubbisha i spasowałem. Wtedy Rexio wyciągnął DCE i Divide'em ściągnął ze stołu 2 brakujące nagrody. W drugiej grze z kolei miałem deaddraw i skończyło się dość szybko.
LL
0-1-0

Runda II: Adrian Pałetko(Volcaniony)
Ta runda poszła tak szybko, że niewiele pamiętam. Wiem tyle tylko, że w obydwu grach dość mocno deaddrawowałem i Adrian bardzo szybko mnie składał. Ja nie mogłem dokopać się do kluczowych resource'ów, i w pierwszej grze wziąłem pierwszy nokaut, gdy oponent miał już zabrane 4 prize'y. Druga to już w ogóle donk na Trubbishu.
LL
0-2-0

Runda III: Damon(Quad Lapras)
Przeciwnik grał Quad Lapras(no, było tam jeszcze Manaphy EX BKP i Carbink FCO). Match-up raczej słaby, szczególnie gdy zaczynasz Tapu Lele GX. Pierwsza gra przebiegała raczej standardowo: ja próbowałem coś go dźgać Espeonem, ale on leczył się Rough Seasami i wymieniał Laprasy dzięki Manaphy. Po 30 minutach wygrał i musiałem szybko zabrać się za odrabianie strat w G2. Jakimś cudem udało mi się wygrać tę grę w ostatniej turze terminacji. Byłem zadowolony z tego, że prawdopodobnie najbardziej przegiętą talią obecnego formatu urwałem remis na ostatnim stole.
LW
0-2-1

RundaIV: Agnieszka(Lycanroc/Carbink/ZygardeEX)
Po beznadziejnym początku, nie mając nic do stracenia, przystąpiłem do czwartej rundy. Talia wreszcie zaczęła chodzić dość płynnie, dzięki czemu udało mi się dość gładko wygrać. W pierwszej grze neutralizowałem przede wszystkim Zygarde'y przeciwniczki, żeby nie bać się o nokaut Espeona przy pomocy Power Memory FCO. To udawało się bardzo sprawnie, w dużej mierze dzięki wczesnemu skonfundowaniu(jakkolwiek się to powinno pisać) Zygarde'a Espeonem. Potem poszedł nokaut Espeonem, kolejnego Zygarde'a zniszczyłem Garbodorem, no i pozostało mi tylko wybić Carbinki. Spokojna gra, bez szału. Z drugiej gry pamiętam dokładnie nic. Tyle tylko, że tam znów nie było żadnych wielkich fajerwerków i wygrałem nie męcząc się zbytnio.
WW
1-2-1

Runda V: Wojciech(M Mewtwo/Zoroark)
Pierwsza gra wbrew pozorom była dość bliska. Przeciwnikowi udało się zabić mojego Espeona, a ja przez 2 kolejne tury oddawałem mu Trubbishe na pożarcie, bo nie mogłem dorwać żadnego draw'u. W końcu jednak wszystko wróciło do normy i przy stanie prize'ów 3-0 dla przeciwnika po prostu zabiłem 3 EX'y, na co on odpowiedział tylko 2 nokautami na moich Garbodorach. Druga gra przebiegła już tak, jak to powinno wyglądać: Garbi pozamiatał.
WW
2-2-1

Runda VI: Anders(Lycanroci)
Znów trafiłem na Lycanroci i nie miałem jakichś większych problemów. Garb po prostu pokazał swoją siłę. Nie przypominam sobie jakichś fascynujących momentów z tego meczu, wygrałem go w miarę gładko 2-0.
WW
3-2-1

Runda VII: Sylwia(Lycanroci)
Początkowo miałem trafić na Kakela, czego dość mocno się obawiałem(jednak Vespi mają na mnie całkiem nie najgorszy match up). Ostatecznie po repairingach skończyło się jednak tym, że trzeci raz trafiłem na Lycanroci i trzeci raz w pełni kontrolując rozgrywkę wygrałem obydwie gry.
WW
4-2-1

Ostatecznie wykaraskałem się jakoś z 0-2-1 na 4-2-1, prześcigając w wynikach po Swissie graczy, którzy do końca bili się o TOP8(Augi, Kars, McSzuwacz) i skończyłem 10. Nie do końca wiem, co o tym myśleć, bo z jednej strony to moje pierwsze OTP, ale z drugiej przybyłem na nie talią uchodzącą za potężną i wiem, że Inu jest na pewno niezadowolony, że wybrał mnie 2 razy w Fantasy Drafcie(wybacz sad ). Koniec końców chyba bardziej się cieszę niż smucę(jakby nie patrzeć przeskoczyłem kilku topowych polskich graczy), no i cóż- będę się poprawiał, żeby w przyszłości nie zawodzić nadziei Inumara :v .

Mam nadzieję, że powstanie temat na podziękowania, bo tam też chciałbym dorzucić coś od siebie. A na chwilę obecną czekam na raporty tych, którym udało się zająć te najwyższe miejsca.

Podziękowali za posta: Matilol, Piterr, Kars

4

Odp: Raporty z OTP 2017

Prolog:
Moja przygoda z karcianką rozpoczęła się na początku października. Byłem jednym z tych graczy, którzy dołączyli do społeczności na fali wielkiego sukcesu Pokemon GO. Było to więc moje pierwsze doświadczenie z OTP i tym bardziej chciałem zaprezentować się jak najlepiej.
Rozważałem dwie talie którymi mógłbym zagrać w turnieju, jednak mój wybór został mocno ograniczony, gdy dowiedziałem się, że zamówione karty z trolla nie przyjdą na czas. (Moją drugą opcją miał być Garbo/Drampa). Mimo to czułem się bardzo pewnie, bo wiele godzin testowałem Sylveony na online.

Deck:
Spodziewałem się, że najpopularniejszą talią na turnieju będą Garbodory, więc kontra na nie, a także inne pozytywne matchupy sprawiły, że Sylveon miał być strzałem w dziesiątkę.
Dodatkowo wtechowałem:
- Proffesor Kukui - żeby oneshotować małe Volcaniony, Yveltale, Garbodory i Greninje
- Brock Grift - żeby mieć przewagę w mirrorze
- Team Aqua's Secret Base - na wszystko z darmowym retreatem
- Vaporeon AOR - na Volcaniony
- Pokemon Center Lady - na Espeona GX i mirrory
Reszta była dosyć standardowa.
Jestem bardzo zadowolony z samego decku i wyborów. Talia nie zacinała się. Jednym minusem była często konieczność radzenia sobie z ograniczonymi zasobami, bo ze względu na taki styl gry nie często podnosiło się prajzy.

Runda 1. Zgredek (Trevenant/Garbodor/Gumshoos GX) WW

Z powodu tego, że to moje pierwsze legendarne OTP byłem bardzo zestresowany, tym bardziej że sprawdzając deck listę liczba kart mi się nie zgadzała i dopiero Damon pomógł mi znaleźć błąd. Moje nerwy pogłębił fakt, że szczerze myślałem, że będę grał na Gyaradosy, bo przed grą przeciwnik włożył do decku 2 nowozdobyte DCE, a kątem oka dostrzegłem Remoraida podczas jego tasowania.
Znacznie ulżyło mi, gdy dano sygnał do gry i zobaczyłem na przeciwko leśnego Phantumapa. Nie grałem wczęsniej z tym deckiem, ale wiedziałem jak muszę grać, żeby wygrać. Ładnie balansowałem w obu grach na granicy itemów w disardcie i trainerów w ręce. W drugiej grze oddałem nawet 2 prajzy, a Trevenant po N omal mnie nie one-shotuje. Gra była bardzo ciekawa, gdyż musiałem bardzo uważać na każdą zagrywaną kartę. Co najważniejsze udało się dobrze rozpocząć turniej.

Runda 2. Sebek5000 (Rainbow Road) LWL
Deck, którego nie spodziewałem się zobaczyć na OTP. Przez większą część sezonu grałem właśnie Rainbow Roadem i nawet podczas jednego z warszawskich turniei miałem przyjemność grać z sebkiem500 zwycieskiego mirrora. Wracając do gry, przeciwnik grał Carbinka z Energy Keeper co wywałało smutek na mojej twarzy.
Szczerze mówiąc w pierwszej grze całkowicie nie doceniłem wersji nie-EXowej tego decku i w 3 rundzie dostałem one-shota na jedynego Sylveona. W drugiej grze wydekowałem przeciwnika, którzy odważył się wystawić Volcaniona EX, którego skrupulatnie Lysandrowałem na aktywa. Chyba najciekawsza gra na turnieju.
Na trzecią grę zostało bardzo mało czasu, jednak powtórzył się scenariusz z pierwszej i samotny Sylveon ginie.
Patrząc z perspektywy czasu jestem na siebie zły, bo pomimo negatywnego matchupu mogłem urwać punkt grając bardziej bezpieczniej w pierwszej grze.

Runda 3. Augustyn (Mega Gardevoir) LT
Kolejny deck, którego nie spodziewałem się zobaczyć tamtejszego dnia. Dokładny raport jest w poście augustyna. Wiedziałem, że gra Brock's Grift, wiedziałem że będzie trudno i że jedna gra przesądzi o wyniku. Po pierwszym przeszukaniu decku zobaczyłem, ze sprajzował mi się jeden puzzel więc chciałem go dobrać zdejmując Shaymina, jednak nie udało się. Walczyłem jak lew i przegrałem o włos, takie gry najwięcej kosztują, gdy dajesz z siebie wszystko i przegrywasz na styk.
Na drugą grę zostało zbyt mało czasu.
Po tym meczu wiedziałem, że na więcej potknięć nie ma miejsca.

Runda 4. Ogonn (Mega Rayquaza) WW
Jedyny mój mecz uwieczniony na streamie. Trochę byłem przerażony, bo wiem, do czego Quaza jest zdolna, ta jednak nie grała Shayminów, więc mogłem spokojnie zabijać ją na dwa hity.

Runda 5.YoYo (Garbodor/Tauros GX) WW
Wobbuffet na aktywnie u przeciwnika u mnie dwa Eevee. Przeciwnik wycofał go, żeby zbić mi Eevee Taurosem GX, jednak nie rzucił wcześniej Hex Maniaca chociaż miał do niego dostęp, więc energy evolutions i Tauros został na aktywie do końca gry, którą po 50 naprzemiennych passach przeciwnik scopnął.
Druga gra bliźniacza, z tym że miałem jednego Eevee, DCE, Sylveona GX na ręce a przeciwnik znów zaczął z Wobbuffeta. Tym razem musiałem zagrać puzzel, żeby mieć dostęp do fairy energy i zużyć ultra balla żeby wystawić drugiego Eevee. Potem powtórzył się scenariusz z pierwszej i nawet Team Rocket's Handiwork przeciwnika i kilka dodatkowym itemów w moim discardcie na nic się zdało.
Miałem 3-2, odbiłem się od dna i miałem nadzieje na kolejny dobry matchup.

Runda 6. Wexegon (Greninja)
Plan na grę był prosty. Podnieść Frogadierry po water duplicates i zabić z pomocą Kukiego jedyną Greninje. Niestety N po moim Plea GX popsuł ten błyskotliwy plan. Niedługo potem na stole były już 3 Breaki, które co turę powodowały, że znikał mi jeden Sylveon.
W drugiej grze z pomocą Wally'ego Grenija Break pojawiła się z szybkością Flasha. Plea GX na dwa breaki trochę spowolniła przeciwnika ale wciąż miał jednego, którego nie miałem jak ugryźć.
Wynik 3-3 i koniec marzeń.

Runda 7. Wiewiór (Yanmega/Vespi)
Po reparingu trafiłem na ziomka z Warszawy, z którym grałem kilka razy wcześniej, więc obaj wiedzieliśmy czego się spodziewać. Jednak nie wiedział, że w ostatniej chwili, dzięki uprzejmości Kakela wtechowałem do decku Team aqua's secret base, która wygrywa mi ten matchup. W drugiej grze stadion się sprajzował, ale udało mi się go dobrać z pierwszej nagrody.

Podsumowanie.
Zakończyłem wynikiem 4-3, top16, czyli na granicy przyzwoitości. Nastawiłem się na kontrowanie Garbodorów (grałem 1.5 meczy z nimi), 2 przeciwników całkowicie mnie zaskoczyło swoimi wyborami. Czuję bardzo duży niedosyt, bo moja forma cały czas szła w górę. Zabrakło odrobiny szczęścia w parowaniach. Mam nadzieję, że na kolejnym OTP będzie tylko lepiej.

Podziękowali za posta: Matilol, Bidulek, Piterr, Kars

5

Odp: Raporty z OTP 2017

Ostatni turniej grałem w wakacje. Potem wycofałem się z karcianki na jakieś pół roku i zacząłem interesować się grą na onlinem. Od lutego zacząłem testować na onlinie różne decki.
Wybór decku:
Wiedziałem, czym będę grać na OTP - Vespiquen. Tylko z czym? Najpierw testowałem ją z Octillery i Zebstriką. Potem z Zoroarkiem. Bardzo podobała mi się lista Vespi/Espeon Gerarda Pereza z Virbanka, z którym później trochę pisałem na jej temat. Niestety, gra tym deckiem nie szła mi za dobrze. Ostateczny wybór padł na Vespiquen/Garbodor. Na online działał świetnie, jednak zdawałem sobie sprawę, że decki na PTCGO nie wykorzystują całego potencjału talii, reprezentując słabszy poziom.
Po przyjeździe z Andersem do Wrocławia, wsiedliśmy w tramwaj i pojechaliśmy do Piterra. Gdy Piterr odebrał nas wracając z żabki poszliśmy po pizze. W oczkiewaniu na jedzenie, między naszą trójką nawiązała się rozmowa odnośnie talii które zagramy na jutrzejszym OTP. Bardzo zaciekawiła mnie decklista Piterra - Vespi/Raichu (i zdziwiła bo myślałem, że będzie grać jakimś lockiem). Potem w mieszkaniu, gdy już przyjechała Warszawa (Kakel, Kasia i Augi), zobaczyłem, że Kakel również gra Vespiquen. Jeszcze inny wariant. Ostatecznie wywaliłem Garbodory i wsadziłem Raichu, Eeveelucje za Octillery (Nie grałem Shaya i Lele). Potem jednak stwierdziłem, że nic praktycznie nie grałem tym deckiem i wróciłem do starej listy, zostawiając tylko Octillery, którego doradził mi Piterr.

OTP:
Na OTP przyjechaliśmy jako jedni z pierwszych. Sporządziłem deckliste, w której zaszła mała zmiana - Oranguru wymieniłem na Shaymina, którego Piterr jednak miał wolnego i dodałem za coś tam Taurosa GX (jak się potem okazało, słusznie). Przed paringami strasznie się denerwowałem. Chciałem za wszelką cenę nie trafić na Sylveony, Garbodora (jednak wiedziałem, że to nie uniknione) i Volcaniony (zwłaszcza, że wywaliłem Vapka). Okej, lecimy!

Runda 1: VS Bulbinek (Lapras/Wobbuffet) WW
Podczas rozmów z Piterrem poprzedniego dnia (choć w sumie to już była noc), dowiedziałem się czym prawdopodobnie gra Bulbinek. Gra jest na streamie. Poszło mi dosyć łatwo, nie miałem żadnych dead handów, podchodziło mi to co chciałem. Zabijałem Laprasy, potem zbijałem pojedyńcze Wobby. Poszło nawet łatwo.
1-0-0

Runda 2: VS Matilol (Sylveon) LL
Deck z którym grałem dosłownie RAZ na online, gdzie mecz trwał dosłownie parę sekund. Kompletnie nie wiedziałem jak przecie niemu grać. W rundzie pierwszej Matilol zaczynał. Wywaliłem wszystkie zasoby, potem coś kombinowałem i dead hand. W drugiej rundzie chciałem atakować Taurosem, jednak byczek się sprajzował. Matilol szybko mnie rozwalił. Ale jeszcze nic straconego!
1-1-0

Runda 3: VS Panda (Garbodor/Drampa/Lele) LL
W pierwszej grze było gorąco. Wzajemne KO, zbieranie prajza za prajzem. Właśnie w tej grze popełniłem pierwszy missplay na OTP. Zostały nam 2 prajzy. Miałem jednak Shaymina na benchu i dwie naładowane Vespi albo Vespi i Garbodora. Mimo DCE na ręce, nie wycofałem Vespi, która była na aktywie i nie wróciłem Shaymina (mogłem potem z niego dobrać na spokojnie Seekera/Lysandre i zagrać go na Lele Pandy). Zamiast tego zaatakowałem Pszczołą i wziąłem prajza za Garbo Pandy. Jak to mówi Anders "Za dużo gier kończy się słowami Seeker, Lysandre, Shaymin." Tak było i tym razem. Druga gra totalny dead hand, potem próbowałem ratować grę, jednak nie wyszło.
1-2-0

Runda 4: VS Piterr WLL
O jeju. Nie chciałem naprawdę grać przeciko Piterrowi. W pierwszej rundzie Tauros odwalił połowę roboty i zgarnął 3 prajzy. Piterr raz chciał cofnąć ruch, położyć jakiegoś pokemona i zabić Taurosa. Wiedziałem jednak, że to pozbawi mnie szans na wygraną. Potem parę wzajemnych KO i Piterr poddał pierwszą rundę. Zaczęliśmy drugą i... dead hand na start. Starałem się jakoś z tego wyjść, ale zauważyłem, że jestem na przegranej pozycji. Poddałem i zaczęliśmy trzecią rundę. Gra szła bardzo płynnie. Zostało nam po 3 prajzy, wiedziałem, że Piterrowi zostało ostatnie DCE w talii. KO na Vespi. Piterr miał na benchu Raichu, który nie zdołałby już zaatakować, Pikachu i Bunnelby. Jaki popełniłem błąd? W poprzedniej turze, na ławce miałem dwóch gotowych atakerów, Combee i Octillery. Pociągnąłem z pięciokartowej talii 2 karty i zostały 3. Nie musiałem tego używać, spokojnie mogłem zdobyć 2 prajzy. Jednak nie, coś mnie podkusiło by dobrać niepotrzebne karty. Bunnelby wchodzi. Modlę się by Piterr nie dostał DCE z top decku (Choć, może miał je już wcześniej?). Ciągne ostatnią karte z decku. Piterr pyta się czy mam Seekera albo Na. Nie. Wszystko już zużyłem, nie było możliwości wtasowania żadnych kart do decku - Rod w discardzie, 2 Spexial Charge również, wszystkie Sekery jak i Ny. Było naprawdę blisko, wystarczyło nie pociągnąć z pomocą Octi tych dwóch kart.
1-3-0

Runda 5: VS Kosiarz (Golduck/Starmie) WLL
Tak. Przegrałem z Golduckami. Mimo wygrania pierwszej rundy, w drugiej dostałem Lysandre na Shaymina i Kosiarz wziął ostatnie dwa prajzy. Ok, nie wystawiaj EXów a drugą gre wygrasz. Meh. Start z Mew i dead draw. Niestety, mimo dobrego matchupu przegrałem.
1-4-0

Runda 6: VS nie pamiętam kto, ale ktoś z Krakowa (Umbreon/Zoroark) WW
Pierwszy raz zacząłem grę. Nokauty dzięki Vespi i Garbo, przeciwnik popełnił parę missplayów. Druga runda przebiegła podobnie. Ogólnie karty wchodziły mi bardzo fajnie, podobnie jak w meczu z Bulbinkiem czy w dwóch rundach w meczu z Piterrem.
2-4-0

Runda 7: VS Nie pamiętam (Golduck/Starmie) WW
Mimo iż strasznie zniechęciłem się do Golducków tu nie grałem żadnych EXów czy GXów. Łatwo poszło, draw też dobry.
3-4-0

Skończyłem z 3-4 na 28 miejscu i zdecydowanie mogło być o wiele lepiej. Jednak pożałowałem nie zamienienia Garbo na Raichu. Cóż, bywa tongue

Greninja & Dewott

Podziękowali za posta: Matilol, Piterr, Kars

6

Odp: Raporty z OTP 2017

Skończyłem uploadować prawie wszystkie mecze z OTP 2017. Kilku brakuje, ale sporo się wydarzyło i nie wiem czy będę miał jak obrobić resztę.

Te, które są dostępne dodałem do playlisty: https://www.youtube.com/playlist?list=P … edDwFbbONo

Miłego oglądania smile

Panda's Strona

Podziękowali za posta: Kars

7

Odp: Raporty z OTP 2017

http://cracowcrew.pl/bubble-for-the-win … iza-talii/

Zupełnie zapomniałem tu to wkleić tongue Ale lepiej późno niż wcale - kto jeszcze nie czytał, enjoy!

Podziękowali za posta: McLer