51

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TAKI TAM KRÓTKI TURNIEJ, BO CZASU MAŁO (24 LISTOPADA 2015)

Czyli swiss BO1 w 5 osób, 35 minut na grę. A więc:

I runda
Inumaru - Bulbinek 1:0
Piterr - Schen 1:0
Kacper - Bye 1:0

II runda
Inumaru - Piterr 0:1
Kacper - Bulbinek 1:0
Schen - Bye 1:0

III runda
Kacper - Piterr 0:1
Inumaru - Schen 1:0
Bulbinek - Bye 1:0

Wyniki końcowe:
1. Piterr 3:0 (manectric/baty)
2. Inumaru 2:1 (nachtwanderung)
3. Kacper 2:1 (m gallade/wobbat)
4. Schen 1:2 nie pamiętam co, bo nie graliśmy ze sobą xD)
5. Bulbinek 1:2 (m gallade/bats)

Moja talia to był totalny eksperyment sklejony na kolanie, pierwszy raz grałem tym deckiem i ewidentnie nie chodził, więc relacji ze swoich żałosnych gier oszczędzę. Z dwóch boosterków ROS wypadła DDE, reverse switch i w sumie chyba nic ciekawszego.

52

(663 odpowiedzi, napisanych Spotkania we Wrocławiu)

pisunmosh napisał/a:

Hello guys. Despite currently I live and study in Wroclaw, I feel better typing in English, because Polish isn't my native language. Sorry about that again, it is easier for me to speak than to write. sad
You still have meetings on Tuesdays? Because I didnt notice any forums actiity lately. neutral

Yeah, we still meet on Tuesdays smile. You may not see activity here, 'cause we're contacting rather by a Facebook group, but every week we are either in Feniks (if there is some free space available in shop) or in KFC (if not wink).

53

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TURNIEJ PRZYGOTOWAWCZY DO TURNIEJU PRZYGOTOWAWCZEGO DO INNYCH TURNIEJÓW (10 listopada 2015)

Format: standard z BreakThrough (z którego nikt nie grał ani jednej karty big_smile)
BO3, 50 min, każdy z każdym - bo czas najwyższy sie do tego przyczyczajać.

Nie było konkretnych rund, wyniki takie:

Bulbinek - Mickał Keller 1:1
Piterr - Kacper 2:0

Bulbinek - Piterr 1:1
Kacper - Schen 1:2

Schen - Piterr 2:1
Kacper - Michał Keller 2:0

Bulbinek - Schen 1:1
Piterr - Michał Keller 1:1

Bulbinek - Kacper 2:1
Schen - Michał Keller 0:2 walkower (bo Schen już musiał iść)

Tabela końcowa:
1. Schen - 7 punktów (golarki/eeveelucje/lugia)
2. Bulbinek - 6 punktów (Don Lucarone)
3. Michał - 5 punktów (vespiqueny bez shayminów)
4. Piterr - 5 punktów (MegaMan/lugia)
5. Kacper - 3 punkty (mega gallade/wobbuffet/crobat)

Ogólne wrażenia: grało się... dziwnie big_smile. Pierwszy raz zaznałem takiego pośpiechu na turnieju, misplayów była z tego nieprzyzwyczajenia tona yikes. Ale że takie są oficjalne turnieje, trzeba się oswajać. Co do wyników mam mieszane uczucia - 3 remisy i zwycięstwo to nie najgorzej, ale tak naprawdę wiele mi to nie powiedziało, bo mniej byłem skupiony na grze, a bardziej na jej tempie. Z tego względu nawet nie pamiętam dokładnie przebiegu większości meczów. No nic, zobaczymy, jak pójdzie w weekend tongue.

Z dwóch boosterków całkiem przyzwoicie: reverse Parallel City i noivern BREAK.

54

(101 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Ja tam nie jestem bardzo zdziwiony, dużo decków opiera się teraz mocno albo na itemach, albo na mega, więc te locki to dla nich zabójstwo. Pytanie, czy nie stanie się teraz tak, że ludzie zaczną kleić kontry na żabodżdżownice, przez co te znikną... ponownie otwierając pole temu, co kontrują tongue. No ale Kakel ma rację, jako że to dopiero pierwsze regionalsy w standardzie, na razie mamy wróżenie z fusów, zobaczymy po kilku turniejach, czy to powtarzalny schemat.

55

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TURNIEJ NA MOJE URODZINY (29 października 2015)

No bo... no, w sumie pewnie i tak gralibyśmy turniej, ale że mam dziś urodziny, to niech będzie, że z tej okazji tongue. A więc:

1. Inumaru 3:0 (nowy rak)
2. Bulbinek 2:1 (Don Lucarone)
3. Piterr 1:2 (manectric/regice)
4. Kacper 0:3 (m gallade/wobbuffet/bats)

Pierwszy mecz na Piterra, cóż... Tym razem regice'y rozłożyły mu się lepiej niż poprzednio i choć też zrzucił szybko dwa VS seekery, mógł czuć się pewny zwycięstwa. Do ostatniej tury, kiedy zaskoczyłem go, kładąc na stół target whistle'a i VS seekera na Lysandre'a big_smile. Za każdym razem, kiedy chcę permanentnie wywalić tę kartę z talii, nadchodzi jakaś gra, którą dzięki niej wygrywam - może to jakiś znak big_smile? Cóż, 1:0 dla mnei. Potem Inu... Inu był bardzo smutny, że na urodziny mu się tak dobrze talia na mnie rozkłada, nie żartuję. Ale naprawdę miał boski rozstaw, po prostu nic nie mogłem zrobić. Kiedy wyczerpały mi się teoretyczne możliwości wygranej (lando i Lysandre'y nie z VS seekerów, bo trudno grać VS seekery, kiedy na benchu jest vileplume), poddałem. 1:1. Potem Kacper... No, groudon się rozstawił dość szybko, dwa gallade'y down, Kacper poddał. I tak skończyłem 2:1, czyli przyzwoicie smile.

Z boosterków bez szału, trainers' mail, DDE, reverse switch i w sumie nic poza tym.

56

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

MAŁY TURNIEJ O WIELKIM FINALE (27 października 2015)

Frekwencja tym razem niska, bo część osób musiała sobie iść wcześniej, ale i tak było fajnie smile. Wyników meczów nietrudno się domyślić:

1. Bulbinek 3:0 (Don Lucarone)
2. Piterr 2:1 (manectric/regice)
3. Kacper 1:2 (m gallade/wobbuffet/bats)
4. Aveross 0:3 (biedny metagross)

Najpierw Kacper - NO WRESZCIE BEZ DEAD HANDA big_smile! Bodaj w drugiej turze na aktywnie naładowany primal, bach! - jeden gallade leży, kolejka później bach! - leży drugi. W tym momencie Kacper był już bez szans, poddał. Potem Aveross - no, tutaj miałem przyzwoity początek, Averossa talia, ponieważ nie posiadała wielu core'owych dla metagrossów kart, trochę się nie rozkładała, trochę nie biła i... no, trochę za dużo tych "trochów". Musiałem troche pokombinwoac, kiedy wrzucił drugiego metgrossa (tego z abilitka prawie jak escape rope) i uderzył nim, zrzucając energie (dzięki, Averossie, że tym zagrałeś, gdybym trafił na to na jakimś turnieju, będę wiedział, że się w tym to gra big_smile). Ale że potrzebował dwóch tur na naładowanie i miał słabego bencha... po prostu skupiałem się na zdejmowaniu beldumów i swirlixów/slurpuffów, żeby nei zrobił mi kuku smile. No i w końcu wymęczyłem tych sześć prize'ów.

I finał: Piterr, co za niespodzianka smile. Ale tym razem nie finał free win, bo grał w manectricach regice'y i w sumie to nastawiałem się na to, że będzie źle. Niemniej gramy. I to była jedna z najlepszych moich gier w życiu smile. Trudno mi przypomnieć sobie wszystkie zwroty akcji, ale w przybliżeniu:
- początek raczej na moje, udało mi się zrobić lucario z dwiema strongami i bandem, na moje szczęście Piterrowi nie udało się zagrać młotka (bo o to drżałem najbardziej), po drodze złożył się jeden megaman, kiedy wszedł regice na bencha, oczywiście Lysandre na niego i zszedł...
- ... psikus był w tym, że tura później to koniec lucario, bo oberwał drugim turbo boltem od megamana, a naładował on drugiego Piterrowego regice'a. U mnie primal z dwiema energiami. Gdybym dokopał się do comba energia z ręki + mega turbo + Lysandre, gra właściwie byłaby już moja. UWAGA, UWAGA - z tych trzech kart brakło, w co i tak nikt nie uwierzy, mega turbo. No i musiałem je wziąć z Korriny i zmaiast regice'a zdjąć megamana, został u rywala solo regice. No trudno...
- ...ale była nadzieja - Piterr miał w discardzie dwa Lysandre'y i trzy VS seekery, a więc max jednego lando mógł wyciągnąć z bencha. A mi się żaden nie sprize'ował, więc wystawiłem wszystkie trzy. Oczywiście jak pierwszy dobił do dwóch energii, pan z czerwonymi włosami go wciągnął na aktywa, pozostałymi dwoma manewrowałem tak, żeby jak najdłużej je trzymać na benchu, ładując. No ale nadszedł czas przymusowego retreatu primala...
- ...i sytuacja zrobiła się taka: na aktywie lando ze strongiem, na moich benchu lando z dwiema energiami, jeden prize do mojej wygranej, regice nie miał full HP, tj. drugi atak lando go ściągał. I mega długa tura Piterra, kiedy myślał chyba z 10 minut nad ruchem. Musiał zgadywać, jak wygląda moja sytuacja, wystawił kilka pokemonów na bencha, atak... pierwszym atakiem regice'a, pół na pół na paraliż, flip nie wszedł (ale tak naprawdę był bez znaczenia - miałem switcha)...
- ...tylko to nie był koniec big_smile. Owszem, miałem szanse, ale na ręce brakującej energii brak, Sycamore - nie dociągnąłem, szit big_smile. Nie pozostało nic innego jak atak tym lando ze strongiem, który nie wystarczył do zabicia lodowego ludka, ale naładował mi drugiego lando. I to był koniec, bo na ręce miałem VS seekera na Lysandre'a, wiec chociaż Piterr na aktywa wrzucił articuno, wygrałem smile.

Ale mecz z kategorii tych, które się zapamiętuje smile. Można dyskutować, czy misplayem Piterra nie było to, ze nie zabił mi lando regicem, ale patrząc z drugiej strony - szanse na to, że jednak będę miał energię, wynosiły ponad 75% (duża ręka, dwie energie jeszcze w talii, a Sycamore zgarnął jej połowę). Nie rozsądzam, musiałbym głębiej przemyśleć. Niemniej win mój smile.

Z boosterków moglo być gorzej: reverse mega turbo, reverse sky field, nie-reverse mega turbo i generalnie crap.

57

(23 odpowiedzi, napisanych Spotkania pozostałe)

Wrocław potwierdza, że w trójkę realizuje szalony plan zaliczenia kolejno Pragi i Wiednia, dzień po dniu smile. Jedzie nas trójka (ja, Piterr i Inu), bilety już kupione, plany są takie:

21.11 00:40 PolskiBus Wrocław -> Praga
21.11 23:55 Jakiśtam bus z tej strony: http://www.infobus.eu/lang/en/ Praga -> Wiedeń (mają system podobny do PolskiegoBusa - ja i Piterr załapaliśmy się na bilety po 44 zł, ale teraz są już po 62 i pewnie będzie coraz więcej)
22/23.11 jakiś nocleg w Wiedniu (jeszcze nie szukaliśmy motelu, bo to mniej pilne od busa)
23.11 22:15 PolskiBus Wiedeń -> Katowice (specjalnie tak późno, bo Wiedeń jest podobno ładny i chcemy go pozwiedzać smile)
24.11 07:05 PolskiBus Katowice -> Wrocław

Ceny transportu: ja zapłaciłem łącznie jakieś 190 zł, teraz już byłoby chyba około 225, bo ceny, niestety, rosną wraz z ubywaniem biletów. Ale to dla Wrocławia, takim Katowicom na przykład pewnie wyjdzie taniej. Jeżeli ktoś chce się dołączyć do naszej szalonej wyprawy lub jakiejś jej części, serdecznie zapraszamy smile.

PS Jedynka z geografii dla Piterra, który najpierw chciał umiejscowić Brno w Austrii, a potem w Szwajcarii tongue.

58

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Inumaru napisał/a:

W sumie to tylko ty Bulbinku póki co nie lubisz tej talii i to nawet nie przez Vileplume, tylko przez Regice'a xD

Oj tam, jeżeli inni jeszcze nie nienawidzą Twojej talii, to będą jej nienawidzić w przyszłości, o!

59

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TURNIEJ O OSTATNIE BOOSTERKI AVEROSSA (22 października 2015)

Zwycięzca jeden, ale dalej dość ciekawie smile. W nawiasach pokonani przeciwnicy. A więc:

1. Inumaru 4:0 (miltank/vileplume/regice, aka. nowy rak, za który wszyscy go nienawidzimy) (wszyscy)
2. Kacper 2:2 (mega gallade/wobbuffet/crobat) (Piterr, Bulbinek)
3. Bulbinek 2:2 (Don Lucarone) (Piterr, Aveross)
4. Piterr 1:3 (manectric/bats) (Aveross)
5. Aveross 1:3 (golarki/eeveelucje) (Kacper)

Z mojej perspektywy: na start Piterr, dobry matchup, a do tego talia przeciwnika złożona tuż przed turniejem, która wydaje mi się, że była jeszcze mocno niedopracowana, trochę próbował przeczekać początek zapdosem, ale weaknessy zrobiły swoje, a i nietoperze się nie rozstawiały, 1:0. Potem Aveross: początek bez szału, nawet się zacząłem martwić o tę grę. Ale potem moje ulubione: mega turbo, Sycamore, na rękę dostałem dwie energie, scorched eartha i trainers' maila drugie mega turbo, primal jedną energię miał już sprzed tury big_smile. Niemniej ciut fuksa było, bo top deck to był VS seeker na tego Sycamore'a, gdyby nie to, zostałbym z solo lucario na naładowaną golarkę. Niemniej nie zostałem, Aveross już nie miał z czego grać i poddał. Inu... Rozkład ciut nie wyszedł i zmisplayowałem w pierwszej turze, ale wydaje mi się, że to bez znaczenia dla wyniku. Rozstawił solo regice'a, u mnie jeszcze młotek w prize'ach, więc kiedy zdjął ostatniego lando, złożyłem się, bo nie było nawet teoretycznych szans, 2:1. Ostatni mecz na Kacpra: od maratonu ma do mnie jakieś szczęście, drugi raz z rzędu na turnieju w standardzie dostałem na niego dead handa smile. Miałem tylko primala, którego nie dążyłem naładować, ostatnia tura znów misplay (bardzo niewyspany byłem tongue), że wycofałem groudona z trzema energiami za świeżo wystawionego lucario, zapominając, że przy decku przeciwnika i tak go nie ochronię, co skończyło się zgarnięciem przez Kacpra czterech prize'ów w turę (mega gallade) i... tyle, bo nie miałem już bencha. Pocieszać się mogę, że bez misplaya i tak bym tego nie uratował. 2:2 i na tym koniec.

Z czterech boosterków lugia EX, dwa lasy wielkich roślin i parę w miarę grywalnych kart, not bad. Krótki wniosek z turnieju: Inu odkrył nowego raka, muszę mu zrobić na złość i wymyślić, jak to skontrować tongue.

60

(17 odpowiedzi, napisanych Decki XY-on)

Ale bez osobistych wycieczek proszę, to raz. Dwa, że turnieje są czasochłonne i z tego względu znacznie gorsze do playtestingu niż versusy (jak mam czekać po kilkanaście minut niekiedy, to naprawdę szkoda zachodu), a ja tyle czasu nie mam, żeby nabijać paczki dzień i noc, jak pewnie niejeden inny gracz. Bo nie zapominaj, ze oprócz power playerów, którzy nie robią nic poza ślęczeniem na PTCGO, są tez casuale. Trzy, że w tym wszystkim zgubiłeś jeden szczegół: ja nie neguję sensu PTCGO jako narzędzia do testowania, bo jest ono całkiem niezłe i sam z niego sporo korzystałem. Neguję tylko jedno, jedyne stwierdzenie:

Wyciągnąłbym wnioski z:
2. Liczby zwycięstw i porażek jakie wyciągam.

A neguję z bardzo prostej przyczyny: odsetek naprawdę dobrych ludzi w PTCGO jest na tyle mały, żeby liczba odniesionych porażek była dość przypadkowa. Przy wartościach rzędu 80-90% zwycięstw, a takie ma każda trzymająca dobry poziom talia, tych kilka porażek na 30 gier to może być zbieg okoliczności... oszukujący w dwie strony - albo robiący złudzenie dobrej talii, bo akurat te gry, które powinieneś przegrać, wygrałeś przez misplaye przeciwnika, albo wszystkie wygrane były w pełni należne, a tych kilka nieudanych prób to silni rywale i do tego słabe matchupy lub zwyczajny pech z ręką. Sztuką jest umieć do meczów podejść z takim dystansem, żeby jedno i drugie wychwytywać.

No ale dobra, miało nie być o PTCGO, więc na tym zakończę smile. Tylko zaapeluję: bez nerwów, nikt nie lubi czytać, kiedy ktoś się z nim mocno nie zgadza, ja też nie, ale to się w życiu zdarza tongue. Czasem tak bywa, że gdzieś komuś się wymsknie mocniejsze słowo, które zostanie źle odebrane, ale najważniejsze to pamiętać, że po tej drugiej stronie też siedzi człowiek, też czasami nie wyrazi swojego zdania precyzyjnie, też czasami lekko go poniosą emocje, a i przy pisaniu, w przeciwieństwie do mówienia, jest taki problem, że nie można po kilku sekundach swoich słów doprecyzować wink.

O metodyce wypowiadać się nie będę, bo nie ma jednej złotej, a najskuteczniejsza zależy też od tego, jakie mamy zasoby (głównie ilość czasu i dostęp do dobrych sparingpartnerów). Choć ja osobiście lubię też głębiej porozważać teoretycznie - to mniej skutecznie od testowania, ale za to stanowczo mniej czasochłonne, w sensie jak mam np. jakąś kartę testować przez kilkanaście albo kilkadziesiąt gier, to wolę poświęcić chwilę na przemyślenie, w jakich matchupach i sytuacjach da realny efekt, i jeśli nie umiem ich sobie wyobrazić dostatecznie wielu, wywalić bez marnowania czasu. Tylko z tym się trzeba pilnować, żeby niechcący nie wyrzucić do śmietnika dobrej opcji tongue.

Niemniej jedna rzecz:

pierwszą rzeczą, którą bym zrobił byłoby wybranie talii i wklejenie buildu tutaj, żeby ekipa z forum mogła pomóc mi razem wybrać optymalne rozwiązania.

Dla mnie wrzucenie na forum jest lepsze wtedy, kiedy decklista jest już dość stabilna, po jakichś testach, może nawet dość długich. Why? Bo po prostu możesz być prawie pewien, że nikt z forum Twojej talii nie sklei i nie przetestuje sam, a więc bardzo trudno będzie komukolwiek sobie wyobrazić jej chodzenie "w realu" tongue. To oznacza, że o ile nie trafiłeś na testera mirrora, nie dostaniesz bardzo konkretnych wskazówek, a jedynie zbiór luźnych sugestii. A żeby sugestie zweryfikować dobrze, wcześniej trzeba mieć na tyle ograną talię, aby rzeczywisty wpływ karty na wynik nie był fałszowany własnymi misplayami. Nie wiem, jak to jest u Ciebie, ale jak ja dostanę w łapy nowego decka, to przez kilka-kilkanaście pierwszych gier misplayuyę koszmarnie, bo wtedy jeszcze nie wiem, w którym kierunku taktycznym zmierzać, dopiero po iluś próbach zaczyna się "czucie" gry i prawdopodobieństw różnych wydarzeń. Nadmierny pośpiech prowadzi czasem do katastrofy, która nazywa się "pochopny wniosek" wink. No, ale to akurat była mało ważna dygresja.

Dla mnie i tak najważniejsze, co zastępuje połowę testów, jest myślenie w czasie gry. Bo dalej mówimy o karciance, a więc grze losowej, w której każde rozdanie jest inne od wszystkich pozostałych, więc jak dobrze nie będziemy mieli ogranej talii, improwizacji całkiem uniknąć się nie da. A czasem wręcz może być konieczna do sukcesu - coś a la druga gra Klaczynskiego w finale natsów na wailordy wink.

61

(17 odpowiedzi, napisanych Decki XY-on)

Na PTCGO można trafić cieniasów, ale równie dobrze trafia się bardzo dobrych, doświadczonych graczy.

Z moich doświadczeń jakieś 75% ludzi na PTCGO gra taką kaszanę, że równie dobrze mogliby wybierać losową kartę z ręki do zagrania, skuteczność taktyki byłaby podobna, wielu z tych graczy potrafi wtopić przy świetnym matchupie i god handzie big_smile. Naprawdę dobrzy ludzie to jednak mniejszość, a oni też przecież też te talie testują - więc często bywają niedoszlifowane, nieograne, czasem z jakimiś niekoniecznie udanymi eksperymentami itd. Prawdziwy test mamy dopiero wtedy, kiedy po drugiej stronie siedzi dobry gracz z mocną i ograną talią, ale to się trafia rzadko.

I żeby nie było, nie podważam roli PTCGO jako roli narzędzia testującego - w tej sprawdza się całkiem nieźle, można rozegrać dużo gier w krótkim czasie i zobaczyć, jak nam się talia rozkłada, z czym miewa problemy, czy się zacina, jakie karty robią nam kuku, porównać efektywność dwóch opcji itd. Sam tak kształtowałem Don Lucarone wink. O ile ktoś potrafi rozróżnić, kiedy wygrał dzięki swoim zagraniom, a kiedy wynik został zafałszowany misplayami rywala, można wyciągnąć całkiem konstruktywne wnioski. Ale nie jest to żaden miernik prawdziwej siły talii, a win ratio z tej gry można sobie wsadzić... gdzieś (no, z poprawką na to, że jak jest niskie, to jest źle, ale wysokie wcale nie musi oznaczać mocnej talii wink).

A z tym klejeniem najlepszej talii z dowolnych kart to też niekoniecznie prawda, nie każdy jest hamburgerem i ma milion kodów tongue. Ba! - myślę, że całkiem spore grono graczy PTCGO to ludzie, którzy nie kupują kart w realu (bo ich nie stać, bo nie mają ekipy itp.) - i oni przed sklejeniem mocnego decka muszą się naprawdę dużo nagrać. Sam się wzdrygam na myśl, że na shaymina musiałbym zużyć kilkanaście paczek wink. Natomiast faktem jest, że nadal dużo łatwiej sklejać talie niż w realu (chociaż... od czego są proxy big_smile?) - tylko w tym momencie patrz punkt pierwszy, tj. 75% graczy może sobie mieć takie talie i dalej będą przegrywać big_smile.

62

(17 odpowiedzi, napisanych Spotkania pozostałe)

szakalszaleniec napisał/a:

Ok - co ma byc to bedzie smile Dopiszcie mnie rowniez smile mam rozumiec ze nocleg jest z piatku na sobote ?

Nope - z soboty na niedzielę.

63

(17 odpowiedzi, napisanych Decki XY-on)

Ciekaw jestem, co wg Ciebie jest dobrym argumentem do dyskutowania o budowie talii, jeśli nie praktyczne granie?

Po prostu poziom większości graczy i talii na PTCGO jest bardzo niski, a ukryty ranking, jakkolwiek działa, nijak się ma do faktycznego skilla tongue. Dużo jest też przekłamań przez słabych graczy z mocnymi taliami (copypasterzy decków z turniejów), których wyniki są bardzo losowe, bo jak talia dobra, to czasem i cieniasowi przyfarci. Dopóki talia nie wygrywa 80-90% gier, to właściwie można być pewnym, że jest słaba. A trzeba pamiętać, że do głosu odnośnie siły dochodzą jeszcze takie zmienne jak meta wink. Moje pytanie tak naprawdę było tylko kontrolne, bo gdybyś walnął liczbę rzędu 20, właściwie mógłbym zakończyć rozmowę big_smile. Nie mówię, że należy PTCGO olewać całkiem (Don Lucarone tam całkiem sporo testowałem), ale do wyników z tej gry trzeba podchodzić z pewnym dystansem, przede wszystkim nie traktując jej jak wyroczni smile.

Lepiej siłę talii pokazują poważne turnieje, ale nie jakieś maratony na dziesięć osób, a takie na kilkadziesiąt ludzi albo więcej. Tylko chwilowo nikt argumentu podobnego turnieju w standardzie nie ma smile.

Co do 4 VS seekerów w cudzych taliach: statystyki są z expandeda, bo zwyczajnie dużych turniejów w standardzie jeszcze (chyba) nie było. Ale będę BARDZO zaskoczony, jeśli w standardzie ten trend się zmieni*. Niezmiennie uważam, że to jest po prostu za dobra karta, aby podejmować choć najmniejsze ryzyko jej braku w kluczowym momencie smile.

* chyba że vileplume'y lub toady z czymś okażą się BDIF-em wink

64

(17 odpowiedzi, napisanych Decki XY-on)

Naprawdę żałuję, że nie mogę Ci pokazać mojej przegranej gry turniejowej z poranka na PTCGO.
Miałem koszmarnego dead handa mimo, że mam w talii dodatkowego Bircha oprócz 4 Sycamorów i 4 Korrin, 2 UB oraz Shaymina. Dodam, że na ręku miałem 2 VS Seekery, ale to był początek i nieszczęśliwie żadnego supportera nie zagrałem. Potem nie było już co ze mnie zbierać.

A czego ma dowodzić jedna gra? Nawet najlepszym taliom zdarzają się dead handy, moją też czasem trafi (na cały maraton - 13 gier - był jeden nie do odratowania z Velfą i jeden duży na Piterra, ale wtedy się odbiłem dzięki dobremu matchupowi). To cały czas gra losowa, dlatego ocenianie talii po jednej grze jest kiepskim pomysłem. Lepszy benchmark to liczba sukcesów w wielu próbach, więc zapytam: ile (mniej więcej) gier z tych 30 wygrałeś tongue?

A teraz jeszcze brutalna matematyka, specjalnie ten artykuł znalazłem: http://sixprizes.com/2014/11/12/stats-o … kemon-tcg/
Patrz sekcja "Starting with a Supporter". Jeśli dobrze zrozumiałem, grasz z dociągających rzeczy 4 Sycamore'y, 4 Korriny, 1 Bircha, 2 Ultra Balle i po prostu Shaymina, razem 12. Plus jakieś "niepewne" supportery, jak jakieś trainer's maile, scorched earthy i tym podobne, ale tego nie wliczam. Prawdopodobieństwo, że dostaniesz na rękę co najmniej jedno z wymienionych, wynosi jakieś 81,56%. Gdybyś jednego supportera zamienił na VS seekera, dałoby to skuteczność 78,41%. Czyli w 3,15% gier wyczuwasz różnicę - tu jest małe przekłamanie, bo nie zawsze zrzucisz tyle kart, żeby shaymin dał dużą skuteczność, UB nic nie daje, kiedy shaymin jest w prize'ach itd., z drugiej strony VS seeker też jest supporterem, jak dostaniesz na łapę battle compressora, ale to są groszowe różnice, robiące nie więcej niż punkt procentowy. Więc zakładając nawet 4 punkty procentowe różnicy prawdopodobieństwa, rezygnując z VS seekera na rzecz supportera, unikniesz startowego dead handa raz na 25 gier. DWADZIEŚCIA PIĘĆ. Na większości turniejów nawet tylu gier się nie gra, zaryzykować jedną w zamian za elastyczność w innych - moim zdaniem dobry deal wink. W mojej talii różnica byłaby nieco większa, bo supporterów z dociągiem gram tylko 8, ale to dalej poniżej 5%, raz na gier 20.

I jeszcze argument, którego używać generalnie nie lubię, ale spróbujmy: przejrzałem sobie talie z top 8 mastersów trzech ostatnich regionalsów na pokemon.com. Otóż z tych talii:
- 22 grały 4 VS seekery,
- 1 grała 1 VS seekera,
- 1 nie grała żadnego.
Te dwie wyjątkowe talie to vileplume'y, w których jest to całkowicie uzasadnione smile. No, odosobniony w swoim zdaniu więc nie jestem tongue.

Tyle w kwestii VS seekerów, jeśli nadal Cię nie przekonałem, to myślę, że więcej argumentów już nie wysunę, bo ze wszystkiego, co mi przychodziło do głowy, właśnie się wypstrykałem. Ale tak samo ja się przekonać nie dam, więc chyba szkoda więcej czasu na tę dyskusję tongue.

65

(17 odpowiedzi, napisanych Decki XY-on)

kosztem zrezygnowania z ładowania Landorusami

Landorusy nie przyspieszają ładowania tak bardzo akurat - w pierwszej turze wychodzisz "na zero" (lando też musi dostać energię przecież), dopiero od następnej, o ile lando dożyje, zyskujemy wink. Natomiast lucario spowalnia ładowanie, to prawda, ale z drugiej strony przyspiesza, bo ratuje rękę smile. Można powiedzieć, że w pewnym sensie zastępuje shaymina, o którego niegraniu już wspominałem tongue.

Dowolny support, ale jednak w pierwszych rundach go nie użyje. Dodatkowego Bircha owszem, co zmniejsza ryzyko dead handa wink
Czy przy 3, czy przy 4 VSeekerach talia będzie śmigać, więc nie ma nad czym się rozwodzić. Po prostu kwestia gustu.

Nie do końca, bo jak np. jeden VS seeker wyląduje w prize'ach, a drugiego z jakiegoś głupiego powodu będziesz musiał zrzucić (bo np. nieunikniony Sycamore w T1), to nagle zostajesz z jednym, który wcale nie musi się dać ładnie dociągnąć z talii. A ta talia zawsze, powiadam, ZAWSZE musi mieć w opcjach Lysandre'a (zresztą nie tylko ta, mimo że to karta, którą gra się w każdym decku, i tak uważam, że jest trochę niedoceniana tongue). Inaczej kończy się to tak, że groudon na froncie obija jakąś wystawioną przez przeciwnika, bezużyteczną pacynkę, a nie jego głównego atakera. Owszem, on nie ratuje w pierwszej turze, jeśli nie mamy jak zrzucić supportera, ale można wstawić dodatkowego supportera kosztem karty innej niż VS seeker tongue.

Ujmując inaczej: jeżeli w 80% gier 3 VS seekery wystarczą, to dalej jest o 20 punktów procentowych za mało wink.

Zapewniam jednak, że UB i Shaymin przy Korrinach to mega kombinacja, która pewnie w połowie gier jest wykorzystywana.

Tylko w połowie big_smile? Teraz prawie każda pro talia gra shayminy, dlatego pewnie i ja w końcu sobie jakiegoś sprawię (albo otworzę, bo we Wrocku tak ich brakuje, że specjalnie prosiliśmy sklep o boxy ROS zamiast AOR big_smile). I zobaczę, co wtedy będę na nim kleił tongue.

66

(17 odpowiedzi, napisanych Decki XY-on)

W kwestii wciśnięcia aggro - dla mnie to właśnie było w tej talii najpiękniejsze, że można zrobić takiego jakby taktycznego "swapa", stosownie do talii rywala smile. W połowie moich gier maratonowych w chwili wyjścia groudona było już po grze, bo wcześniej lucario po prostu pozamiatał. Ale masz rację, to trochę kwestia stylu gry, równie dobrze można próbować bazować na czymś innym (tylko wtedy to jest inna taktyka i tak naprawdę zupełnie inny deck).

Co do landorusów to przyznam szczerze, że sam bardzo chętnie bym je na coś innego zamienił, tylko po prostu nie potrafiłem znaleźć w ich miejsce lepszej karty big_smile. Hawciula, jak pisałem, trochę bez sensu, skoro EX-y i tak dostają w tyłek, a taki lando to zawsze kupienie jednej albo dwóch tur wink.

Nigdy w żadnej talii nawet nie rozważałem grania mniej niż czterech VS seekerów i dopóki będą w formacie, rozważać raczej nie będę, to jest tak jakby dowolny supporter do wyboru, pozwala zdecydować, który jest nam najbardziej potrzebny w aktualnej sytuacji. O ile nie będzie nagle mody na item locka w 3/4 talii (a i tak wychodzi antylockowy marowak w następnym dodatku, o ile dobre są te tłumaczenia z Virbanka), ta karta jest po prostu za mocna, żeby jej nie mieć w komplecie.

Co do shaymina - nie będę ukrywał, że przed turniejem po prostu wiedziałem, że shaymina mieć nie będę, dlatego od początku kleiłem talię przy założeniu, że musi być to talia, która go nie potrzebuje big_smile. Więc trudno mi ocenić, co on by dał, mogę jedynie zapewnić, że w obecnej formie rzadko się zacinało (efekt pomocy scorched earthów i lucario wink). Ale przypuszczam, że wtedy zmieniłbym dużo więcej kart, bo shaymin - przynajmniej w teorii - powinien przyspieszyć rozstawienie groudonów, za to trochę psuje ścisły bilans prize'ów (czyli to, co pozwala stracić lucario na początku bez płaczu), a poza tym się kłóci z corkscrew smashem wink. Nawet jedna sztuka mogłaby wywrócić deck do góry nogami.

67

(23 odpowiedzi, napisanych Spotkania pozostałe)

A masz jakieś info o formacie tych turniejów wink?

68

(4 odpowiedzi, napisanych Decki XY-on)

Niejednokrotnie zabijałem dzięki nim EXa ze 170 hp. Nie oneshotujemy Heatrana i innych poków ze 130-140 hp.

Dla mnie heatran to taki trochę kłopotliwy wyjątek, bo większość grywalnych nie-EX-ów ze 130+HP można po prostu olać, bijąc inne pokemony (w tej talii mamy przecież całe pole do wyboru, nie przejmujemy się brakiem Lysandre'a big_smile) - zwyczajnie słabo biją i maja inną rolę. A EX-y... Raz na ile gier to się udaje tongue? Wiem, że można nie bić od razu, a np. zostawić crobata na następną turę, żeby dobić potem, ale wtedy fakt, że jeszcze jedną kolejkę nasz przeciwnik ma (prawdopodobnie) naładowanego atakera, może boleć. I to dalej jest aż sześć miejsc w talii, w których mogą być bardziej wnerwiające przeciwnika karty wink.

Aczkolwiek koncept sam w sobie spodobał mi się tak bardzo, że na PTCGO chyba naprawdę skleję coś podobnego i zobaczę, wtedy dam jakieś konkretniejsze wnioski smile.

69

(4 odpowiedzi, napisanych Decki XY-on)

I like the idea smile. Koncept bardzo mi się podoba i jak się tak zastanowić, może być całkiem skuteczne w sprawnych rękach, może nawet coś w ten deseń potestuję smile. Nigdy nie grałem, więc takie pytania z moich pobieżnych obserwacji decklisty:

1. Te crobaty się rzeczywiście przydają? Bo jak się tak zastanowić, to:
- nie-EX-y prawie wszystkie i tak oneshotujemy,
- na EX-y (nawet mega) niebędące shayminem i tak potrzebujemy dwóch ciosów i nie wydaje mi się, żeby nietoperze wiele mogły tutaj dać (żeby zrobić 170 na najmarniejszego atakera, potrzebujemy wrzucić jednocześnie golbata i crobata, co przy linii 2-2-2 wydaje się niełatwe, a przy choć jednym zubacie lub golbacie w prize'ach jest wręcz niemożliwe).
To znaczy: intuicja podpowiada mi, że zamiast batów dałbym jakiegoś dobrego drugiego atakera, który się ładuje w jedną turę (ale jakiego konkretnie - nie mam pojęcia, musiałbym się zastanowić, ale jak by nie patrzeć, nietoperze mają jeszcze dużą wadę w postaci zapychania talii).

2. Nie ma problemów z ładowaniem mega latiosów, zwłaszcza w końcówce gry? Bo atakiem palą energie jak smoki (którymi de facto są big_smile), a utknąć w którejś turze bez naładowanego głównego atakera to trochę słabo. Czytać: intuicja podpowiada mi nie 2, a aż 4 mega turbo.

Ogólnie ja rozumiem tę talię tak, że za wszelką cenę próbujemy od drugiej tury bić mega latiosami w to, co dla nas najwygodniejsze (shaymin, a jeśli go nie ma, bo przeciwnik ogarnął albo jest za biedny, to się zastanawiamy). Nie wiem, czy interpretacja to słuszna. Żeby ocenić porządniej, musiałbym potestować big_smile.

70

(17 odpowiedzi, napisanych Spotkania pozostałe)

A nie zgubiłeś Sebka5000 jeszcze? Bo jego potwierdzenie wisi na FB, może zapomniał Ci PW wysłać czy cuś.

71

(9 odpowiedzi, napisanych PTCG przez internet)

No dobra, ponieważ słowa dotrzymuję:

Wszyscy uczestnicy turnieju (bez wyjątku, od pierwszego do ostatniego miejsca) otrzymują ode mnie po jednym boosterku AOR w grze big_smile. Aby go dostać, wystarczy założyć prywatny trade ze mną za jakiegoś commona tongue. Gdyby jakieś problemy były czy cuś - pisać na PW smile.

72

(13 odpowiedzi, napisanych PTCG przez internet)

Matt26 napisał/a:

Nie jestem specjalistą w tą grę ale pogrywam sobie codziennie a przynajmniej staram się więc możecie i mnie zaprosić.

Szkoda że turniej jest już zamknięty big_smile

A to te miejsca były limitowane :<? Bo jak coś, to ja mogę odstąpić swoje, aż tak mi nie zależy, niech nowi się uczą wink.

73

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TURNIEJ NA BYĆ MOŻE CZASOWE POŻEGNANIE Z EXPANDEDEM, A BYĆ MOŻE NIE (6 października 2015)

Każdy z każdym w siedem osób, mając dość mało czasu - nigdy więcej tego nie zrobimy big_smile. Wyniki mówią wszystko, każdy pokonał wszystkich lepszych od siebie i przegrał ze wszystkimi gorszymi:

1. Inumaru 6:0 (vespiquen/flareon)
2. Piterr 5:1 (manectric/lugia)
3. Bulbinek 4:2 (yveltal)
4. sebek5000 3:3 (giratina/vileplume)
5. Schen 2:4 (virgen/raichu)
6. Kacper 1:5 (gallade/wobbuffet/crobat)
7. Aveross 0:6 (forretress)

Ogólnie z Inu było na styku, obydwaj mieliśmy trochę problemów z rozstawem, po decydującym N-ie w mojej ostatniej turze Inu dostał Juniper, z której dokopał się do wygrywającej dabelki. Reszta meczów bez większej historii (no dobra, a Averossem się trochę męczyłem, ale ostatecznie poddał, kiedy skończyły mu się dabelki). Z trzech boosterków crap.

74

(22 odpowiedzi, napisanych Spotkania pozostałe)

Uważam standard za format bardziej skillowy a mniej losowy, więc jestem zadowolony - Bulbinek pewnie podzieli mój punkt widzenia, więc już mam kompana smile

Tiaaaaaa - nienawidzę N-ów, ta karta praktycznie uniemożliwia planowanie kilka ruchów do przodu big_smile. Bo wszystkie inne lasery i inne Virbanki może i są rakowate, ale idzie je przewidzieć, a ręka po N-ie na jedną kartę to po prostu loteria ^^.

I w ogóle to szkoda, że tak późno info przyszło, bo już się zacząłem na tego expandeda nawet zbroić (choć i tak planowałem to zrobić możliwie po taniości), ale to mnie co najwyżej zmobilizuje, żeby pojechać jeszcze gdzieś indziej i nie mieć poczucia zmarnowanych kart big_smile.

75

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TURNIEJ NA URODZINU (2 października 2015*)

* tak naprawdę to 3 października, bo zaczynaliśmy grać po północy, ale musi się zgadzać z terminem urodzin ^^

Było dość ciekawie, pierwszy wrocławski turniej w aktualnym expandedzie, decki jeszcze trochę koślawe, bo każdy coś tam testuje wink. Poniżej wyniki, w nawiasie lista pokonanych osób):

1. Inumaru 4:1 (vespiquen/flareon/eeveelucje) (Michał Keller, Bulbinek, Aveross, sebek5000)
2. Michał Keller 4:1 (night march/archeops) (Bulbinek, Aveross, Kacper, sebek5000)
3. Bulbinek 3:2 (yveltal/darkrai) (Aveross, Kacper, sebek5000)
4. Aveross 2:3 (beedrill (!)) (Kacper, sebek5000)
5. Kacper 2:3 (mega gallade/wobbuffet/crobat) (Inumaru, sebek5000)
6. sebek5000 0:5 (giratina/vileplume) (5000)

Komentować może nie będę, bo nie ogarniam jeszcze tego formatu i jeszcze by się ktoś posłuchał moich pochopnych i fałszywych wniosków, niemniej granie w świecie, w którym nie należy się zbytnio przywiązywać do tego, co się ma na ręce, bywa całkiem zabawne big_smile.

Graliśmy stricte towarzysko, żadnych boosterków.