1

(5 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

A co z sytuacją dobrania,ale nie zobaczenia. Osobiście stosuję technikę, że nie dobieram kart od razu do ręki pojedynczo, tylko rozkładam przed sobą wszystkie. W sytuacji, gdy po ponownym zliczeniu kart mam ich za dużo, to po prostu odkładam ostatnią na górę.

Myślę, że dopóki nie zobaczyłeś karty, dopóty nie można powiedzieć, że ją dobrałeś - nie odniosłeś przecież z tego żadnych korzyści, a właśnie o zlikwidowanie odniesionej korzyści chodzi w tym punkcie zasad. Co najwyżej może to podpadać pod stalling, gdyby "przypadkiem" zdarzało się zbyt często tongue.

2

(5 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Czysto teoretycznie - nie da się chyba zobaczyć topdecku bez jego dobrania?

Oczywiście, że się da, przecież podałem nawet przykład takiej sytuacji - kiedy pociągniesz zbyt energicznie kartę i następna się ześlizgnie z talii na stół, odwracając niewłaściwą stroną (zwłaszcza nowe koszulki czasem tak mają, że karty spadają bardziej niż powinny). Nawet mnie od czasu do czasu coś takiego się zdarza tongue. Tutaj też kwalifikują się pewnie wszelkie sytuacje, kiedy komuś np. ze stresu łapa zawędrowała nie tam, gdzie miała zawędrować wink.

Ruling o dobraniu dodatkowej karty napisany jest chyba bardziej z myślą o N-ach i innych Sycamore'ach. Kwestią sporną jest granica między "dobraniem" a "zobaczeniem". Kiedy komuś np. wzięły się dwie karty z topa, bo się skleiły, ale zanim połączył je z resztą ręki, zorientował się i odłożył karty z powrotem - to jest jeszcze zobaczenie czy już dobranie? A jeśli dobranie, to czy zachowanie gracza (natychmiastowe odłożenie kart z powrotem) nie sugeruje, ze było to nieumyślne, co może być podstawą do złagodzenia kary?

Aż mnie kusi zapytanie o opinię na PokeGymie, o ile ktoś już tego kiedyś nie zrobił xP.

3

(5 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Jeśli chcesz wziąć tzw. intentional draw (czyli, w wolnym tłumaczeniu, celowy remis) z przeciwnikiem albo oddać mu zwycięstwo, to musisz to zrobić albo od razu po opublikowaniu parowań, albo po normalnym przygotowaniu się do gry. Nie możesz np. obejść sali i dopiero wtedy zgłosić ID. (nie jestem pewien, czy dobrze rozumiem ten punkt - wyprowadźcie mnie z ewentualnego błędu).

Mniej więcej - jeśli dobrze zrozumiałem, chodzi o to, że jak już się zacznie grać, nie wolno podejmować decyzji o ID na podstawie wyników z innych stołów. W szczególności: jak mecz się skończył, wynik należy zgłosić niezwłocznie. Ale też nie można sugerować przeciwnikowi, że "oooo, patrząc po wynikach, teraz ID nas obu urządza" (znaczy: można tylko, dopóki się nie zacznie grać). Znając życie, mieli jakiś turniej, na którym ludzie gapili się sobie nawzajem na stoły zamiast skupiać na grze, więc postanowili to uregulować xP.

[] Już nie można poprawić zgłoszonego wyniku po opublikowaniu parowań do kolejnej rundy. (czyli, innymi słowy, jeśli w rundzie drugiej źle zgłosiłeś wynik, to możesz go poprawić tylko do momentu zakończenia rundy drugiej. Od momentu wykonania parowań rundy trzeciej będzie to już niemożliwe).

Nope. "Second subsequent" to druga kolejna runda, w tym przykładzie czwarta. Do końca rundy trzeciej można jeszcze zgłaszać poprawki (co zresztą sugeruje dalszy komentarz, że gracze mają "one full round"). I właściwie jestem zaskoczony, że tak dotąd nie było. Przepis w formie podanej przez Ciebie byłby bardzo słaby, bo przed rozpoczęciem rundy gracze często nie widzą, jaki jest wynik wpisany w programie, a sędzia też człowiek, może się pomylić (zwłaszcza że na turniejach poniżej regio rzadko się skanuje kody ze slipów).

[] #DUŻAZMIANA #WAŻNE. Jeśli zobaczyłeś kartę z topdecka bez możliwości zrobienia tego, to dostajesz karę prajza (no chyba że robisz ewidentny błąd przez nieuwagę, np. podnosząc 7 kart po zagraniu Max Elixir BKP, ale to już zależy od interpretacji sędziego). I teraz tak: podejrzanej karty nie odkładasz z powrotem na topa, tylko tasujesz całą talię.

NIE DO KOŃCA.

Jeśli DOBRAŁEŚ dodatkową kartę, to jest to rzeczywiście major error i warning (na Legue Cupoach i niżej) albo prize (Regio i w górę).

Jeśli tylko ZOBACZYŁEŚ kartę i było to przypadkowe (bo np. energicznie pociągnąłeś top decka i następna karta poleciała na stół), to jest to klasyfikowane jako minor i kara to caution/warning (patrz 7.1.1). No i nie ma tam wprawdzie gwiazdki, jak jednak mniemam, stosuje się też analogiczną zasadę z przetasowaniem talii (OBY!).

Oczywiście obowiązuje eskalacja, jeżeli istnieją przesłanki, że ktoś tę kartę dobrał/zobaczył umyślnie, ale to chyba oczywiste wink.

Brakuje mi tutaj jeszcze notki nt. sytuacji, w której część kart w talii miała ustaloną kolejność w efekcie innych zagrań. Tutaj jedynie intuicja nakazuje myśleć, że jeśli ustawiony był top (np. abilitką Gallade'a), zostawiamy bez zmian (w końcu gracz nic nie zyskał na jego zobaczeniu), a jeśli bot (np. po zagraniu Caitlin), to zostawiamy tego bota i tasujemy resztę.

Ale ogólnie dobrze wiedzieć, że są zmiany. Zwłaszcza fajnie, że wreszcie zrobili trzymające się kupy rozwiązanie z top deckiem.

4

(5 odpowiedzi, napisanych Karciane sprawy)

To nie pierwszy raz, kiedy meta składa się głównie z jednej talii i kontr na tę talię. Chwilowy wysyp Volców wynikał zapewne z faktu, że na moment Gardy niemalże zniknęła, bo już właściwie wszystko było na nią miękką albo twardą kontrą xP. Paradoksalnie, taka sytuacja wcale nie jest aż taka niezdrowa - dzięki temu łatwiej przewidzieć metę i stworzyć deck, który do tej mety jest dostosowany (ach, jakim geniuszem w czasach Night Marcha był Mega Autismo big_smile). Ban to ostateczność, do której powinno dochodzić tylko wtedy, kiedy coś już jest praktycznie nie do skontrowania.

5

(2 odpowiedzi, napisanych Decki turniejowe BKT-on)

1. Dwa Trubbishe to może być za mało.
2. Postawiłbym na dwa Garby BKP - w obecnej mecie zbyt wiele talii bazuje na abilitkach, żeby ryzykować jego brakiem lub zbyt szybką śmiercią, po której będzie trudny do odzyskania. Ale dwa Garby GRI, o ile się zmieszczą, też nie są głupie (sam rozważałem split 2-2).
3. Aceroli raczej nie grałbym poniżej trzech, cztery Guzmy to must have, cztery floaty też - pamiętaj, ze Twoja talia ma silnik całkowicie oparty na ciągłym zmienianiu aktywa i na podnoszeniu go, żeby się ochronić przed nokautem, jak Ci zabraknie kart pod ten silnik, to pupa. Acerola szczególnie ważną rolę gra w mirrorze.
4. Po co energia psycho, skoro ciągle możesz zmieścić czwartą rainbowkę xP?
5. Drugi stretcher chyba byłby lepszy niż super rod, a przy co najmniej dwóch sztukach każdego poka chyba nawet jeden wystarczy - w tej talii często nie trzeba odzyskiwać jakoś dużo zasobów, chyba że supportery wink.

No, tyle mi się rzuciło w oczy - resztę (Wally, drugi Golis) sam sobie dopowiedziałeś xP. Co wywalić, żeby zrealizować to, o czym napisałem? A sam nie wiem, tu się trzeba po prostu zastanowić, które karty są ważniejsze, a które mniej ważne xP.

6

(421 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Coś się nie zgadza, bo po swissie niewątpliwie byłem drugi xP. W ogóle ten swiss coś mi podejrzanie wygląda, bo w topach nie zgadza się prawie nic xD.

To krótki raport z mojej strony, a bo co big_smile?

1. runda - vs. Tojax (Koko spread)
Przyznam, że miałem niezłego zonka, połowa pierwszej gry to "WTF, gram na to pierwszy raz, co ja w ogóle mam robić?!?!?!" big_smile. Na szczęście taktyka rozstawiania jak najmniejszej ilości basiców od któregoś momentu zadziałała. W drugiej grze już czułem się pewniej, a do tego Tojax słabo drawował i sprize'owała mu się ostatnia Acerola, wiec choć przez cały czas drżałem, czy nie wyciągnie nagle jakiegoś asa z rękawa - nic takiego nie nastąpiło, uff. 1-0

2. Runda - vs. Piterr (DeciTales)
Czego się spodziewać po moich meczach z Piterrem? Cóż... trudno przewidzieć zwycięzcę, ale na pewno szybkie mecze to nie będą big_smile. Pierwszą grę toczyliśmy przez 41 minut (!), było bardzo dużo kminienia, kombinowania, kalkulowania, jaki jest opłacalny ruch, u mnie do tego intensywny monitoring zasobów, bo na samym początku gry musiałem zrzucić dwie Guzmy i potem grać pasywnie do granic możliwości, żeby nie zostać wyrolowanym po zużyciu kompletu. Na szczęście Garb zrobił dobrą robotę, bez abilitek Piterr miał bardzo ograniczone możliwości, chyba jednak słusznie trzymając blowera zamiast go zagrywać, bo tooli miałem akurat całkiem sporo. Koniec końców, win w pierwszej grze. Drugą zaczęliśmy, ale kiedy Piterr zobaczył, że zagrywam Brigette, scoopnął od razu - nie łudził się, ze zdążymy xP. 2-0

3. runda - vs. Arturomod (Greninja)
Moje "(brzydkie słowo), wreszcie!", kiedy po dobrych kilku turach pierwszej gry dobrałem z top decka piłkę po Golisopoda, słyszała chyba cała sala xP. Właściwie to w pierwszej grze dużo szczęścia było po stronie Artura - bubble Froakiego wchodziły mu prawie wszystkie big_smile. Inna sprawa, że alternatywy dla tych bąbelek długo nie miał, choć dwa Golisopody zdołał mi zdjąć w turę (dwie abilitki plus atak). Tyle że to ja go biłem po weaknessie, więc kiedy u mnie ginął Golisopod, u Artura ginęła Greninja - i moje zwycięstwo mimo skrajnego pecha chyba najlepiej pokazuje, jak słaby jest to dla Greninjy matchup. W drugiej grze problemów z drawem nie było, od któregoś momentu permanentny Armor Press załatwił sprawę smile. 3-0

4. runda - vs. Yabol (Volcanion)
Prawie wzięliśmy ID, ale w ostatniej chwili Yabol się rozmyślił - nie dziwie mu się jakoś bardzo, bo miał jednak korzystny matchup. Choć nie autowina, co pokazały gry. W pierwszej Yabol zaczął bardzo mocno i szybko zrobił przewagę, ja z kolei unikałem zagrywania Golisów, żeby mi nie zgarniał za łatwych dwóch prize'ów, zresztą pewnie nikogo nie zaskoczy, że ten matchup wygląda bardziej jak granie Garbo/Lele big_smile. Na szczęście dla mnie, tak szybka przewaga wynikała też z zagrania dużej ilości itemów - więc w którymś momencie N, nokaut i modlenie się, żeby Yabol nie dobrał wina. Dobrał w decydującej turze, kiedy za kolejkę już bym wygrał - życie xP. W drugiej grze jednak to Yabol się nie rozstawiał, a ja grałem spokojnie swoje, powolutku budując przewagę do zwycięstwa. Walczył do końca, co być może było błędem, bo w trzeciej grze znów przeważał Yabol, i to bardzo zdecydowanie. Ale czasu zabrakło, więc zamiast ID skończyliśmy z remisem tak po prostu big_smile. Mimo wszystko nieźle dla nas obu, bo topki mieliśmy już pewnie. 3-0-1

5. runda - vs. Shun (GoliGarb)
Po długich, zaciętych, pełnych zwrotów akcji i toczących się do ostatniej chwili bojach - okraszonych nawet upomnieniem sędziego ("ale jak gracie, to rozstawiajcie się") - przeanalizowaliśmy seedy i ostatecznie wyszło, że tak, możemy wziąć ID i nie trafić w ćwiartkach na Volci xP. Polecam kanapkę BLT w Subwayu. 3-0-2

No i topy, topy, topy...

Ćwiećfuinał - Gepir (GarboDrampa)
W pierwszej grze udało mi się dość szybko uzyskać przewagę - mała, ale permanentną. Troche za sprawą drobnego błedu przeciwnika, który wystawił Po Town o ture za wcześniej, wiec mogłem go zdjąć blowerem (dzięki temu nie miał nokautu Dramopą na Golisopodzie). Pod koniec zadrżałem, jak Gepir mnie z-N-ował na jedną kartę na abi locku, oczywiście na łapie Lele... ale z top decka Guzma po wina xP. W drugim meczu nic mi się nie rozstawiało, nie było nawet blisko, punkt dla Gepira. Trzeci mecz zaczął się świetnie - szybko uzyskałem trzy prize'y przewagi, właściwie to jedną nogą  byłem już w półfinale... pupa. Pech chciał, że wcześniej nie bardzo miałem z czego redukować talię, Gepir zagrał N-a, a ja za nic nie mogłem dobrać kart, których potrzebowałem. I niestety, świetny początek odwrócił się w ten sposób przeciwko mnie - przegrałem, a najbliższa karta dająca zwycięstwo była dopiero na trzecim miejscu w talii. Trudno, bywa, raz się wygrywa, a raz nie - na pewno przebieg tego meczu będzie dla mnie fajnym źródłem przemyśleń. Ważne, że dzięki dużej frekwencji będą kolejne CP-ki, 91/250 wink.

Na koniec wielkie podziękowania dla wszystkich, a zwłaszcza dla wszystkich rywali, dla sędziów i organizatorów. Za fajny, naprawdę dobrze zorganizowany turniej, za poturniejową pizzę i za krótki spacer ku miejscu, z którego widok na Warszawę jest najlepszy wink. Było super i choć to dopiero mój pierwszy raz w Warszawie - myślę, że jeszcze wrócę smile.

7

(10 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Wywaliłbym Rotoma - jedyne, czym nakładasz sam na siebie counterki, to dwie rainbowki, trochę za mało. Drugi atak Spiritomba ładuje się dwie tury, dlatego też wydaje się słaby. Bridgette chyba lepsza od Fan Cluba, masz tylko dwa EX-y, w tym Shaymina. To z takich rzeczy, które od razu rzuciły się w oczy. Nie wiem też, czy nie wywaliłbym "przeszkadzajek" (Flare Grunty, hammery), bo jak nie budujesz wokół nich talii, to potem nie masz ani dobrego disrupta, ani dobrego consistency (wiem coś o tym po ostatnim OTP xP). Poza tym realnie potrzebujesz aż trzech tur, żeby znokautować EX-a lub GX-a - dwa ataki Koko i jeden Spiritomba, w trzy tury to przeciwnik zgarnie trzy prize'y.

Mówiąc szczerze, jedyne zastosowanie, jakie widzę dla tego decku w obecnej formie, to kontrowanie Gyaradosów, w tym byłby świetny xD. Przynajmniej dopóki nie wyjdzie Mime albo Machoke tongue.

Gdybym miał coś sugerować, to budując talię stricte wokół Tapu Koko, zupełnie odrzuciłbym pomysł przesuwania counterków, a zamiast tego szukałbym jakiegoś nie-EX-a i nie-GX-a z tanim energetycznie walnięciem dość mocnym, żeby zastosować taktykę:
Pierwsze tury: bijemy Koko po wszystkim.
Dalsze tury: bijemy drugim atakerem, który dzięki counterkom Koko jest w stanie wszystko one-shotować.

Aczkolwiek że nie zastanawiałem się nad tym dogłębnie, więc nie wiem, jaki konkretnie byłby ten drugi ataker wink.

To znaczy, że miałem plus minus 72% (= 0.92* 0.78) na wygranie tego meczu w następnej turze po dograniu Sycamora. Dużo, mało?

Myślę, że obliczeniami sam sobie odpowiedziałeś, czy to dużo, czy też mało smile. A odpowiedź zależy od Twojego poczucia, jak dobry jest ten matchup.

Jeżeli matchup jest pół na pół, to po N-ie miałeś (wierzę ślepo w Twoje obliczenia) 44% na wina natychmiast i połowę pozostałego prawdopodobieństwa na wygranie "normalnie"... czyli razem 72%, mniej więcej tyle, ile wychodzi przy opcji "ryzykownej" z Sycamorem. W praktyce opcja z N-em była nieznacznie gorsza, bo "po cichu" zostało pominięte prawdopodobieństwo wygranej mimo zrzucenia wszystkich zasobów. Więc o ile nie uważasz matchupu za korzystny dla siebie (a pewnie nie uważasz, skoro wcześniej na tym samym turnieju miałeś remis i porażkę), to wybrałeś najlepszą opcję i nawet jeśli spodziewałeś się, że w liczbach wyjdzie więcej, intuicja Cię nie zawiodła smile.

@Kakel
Też nie jestem pewien, czy Adrian miał to na myśli, ale kilka linijek niżej jest takie zdanie:

Podłożyłem ognistą energię, uderzyłem za 30 i... tutaj chyba popełniłem kolejny błąd.

Więc tak to zinterpretowałem, choć równie dobrze może być to brak precyzji w wypowiedzi wink.

Odnośnie gry 6 bym się przyczepił - zrzucenie wszystkiego z Sycamore'a niekoniecznie było failem. Jeden z najczęstszych błędów analizy w karciankach to ocena ruchu na podstawie efektu. Przypuszczam, że w dziewięciu na dziesięć gier rzeczywiście dobrałbyś potrzebne karty i wygrał. Co więcej - skoro Twój przeciwnik miał dead draw, N mógł być błędem jeszcze większym, bo bardzo możliwe, że w ten sposób byś go "odblokował" (patrząc z perspektywy sprzed jego następnej tury, kiedy nie mogłeś wiedzieć, jak stoi z kartami na łapie). Oczywiście nie jestem w stanie w głowie policzyć prawdopodobieństw wygranej dla Sycamore'a, N-a i niezagrania supportera, ale nie wyciągałbym tutaj pochopnych wniosków wink.

Dodam też, że ten sam błąd analizy najczęściej się popełnia w drugą stronę - "o, jak raz zaryzykowałem i weszło mi combo, to w kolejnych pięciu grach też na pewno wejdzie!" smile. No i dalej był ten prawdziwy fail, czyli nieodpuszczenie drugiej gry.

Tak czy tak, artykuł super, podoba mi się bardzo, propsuję mocno i z niecierpliwością czekam na drugą część smile.

11

(6 odpowiedzi, napisanych Pytania związane z zasadami)

Gdyby ktoś się jeszcze zastanawiał, oficjalny ruling z kompendium:

Q. Can I use the effect of a Stadium like Rough Seas, then play Delinquent to remove the Stadium, then play another Stadium of the same name as the original and use its effect too?
A. Yes, that is permissible. (Feb 25, 2016 TPCi Rules Team)

Więc tak, jak najbardziej można użyć efektu dwukrotnie smile.

12

(107 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Nie mniej mnie fascynuje jak Blask (biję pokłony uznania) ograł w półfinale Bulbinka - nie widzę innej opcji niż dwa dead handy Groudonów i terminacja w trzeciej grze

No przecież napisałem w raporcie - dwa dead drawy, w pierwszej i w trzeciej grze (o dziwo, zmieściliśmy się bez terminacji smile). Choć oczywiście uznanie dla Damiana, że potrafił zmaksymalizować swoje szanse, bo to też sztuka - np. sprytnie zauważył, że kiedy specjalnie nie zagrywałem strongów w pierwszych turach, coby nie zostały "zmłotkowane", to należało je skasować Team Skull Gruntem. A te strongi są bardzo ważne dla gry. Na tyle, że biorąc pod uwagę rosnącą liczbę matchupów wymagających bicia 240 (Laprasy, Decyduje, Quazy), zaczynam poważnie rozważać Kukuia albo powrót do special charge'a.

Niemniej mimo wszystko uważam, że matchup jest zdecydowanie korzystny dla Primali (co było widać w swissie, kiedy dead drawów nie miałem). Realnie patrząc, jeśli nie mam problemow z rozstawieniem, do zwycięstwa Damian musi liczyć na to, że staną się co najmniej dwa z trzech poniższych (lub któreś dwa razy): wywali Laprasem w Groudona przed moim atakiem, nie dostanę nic switchującego po Ice Beamie, będę musiał uderzyć bez OHKO. To dość mało prawdopodobne.

13

(107 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Szczegółowe wyniki dzisiejszego League Cupa pewnie jeszcze ktoś wrzuci, raport z mojej perspektywy (3. miejsce po przegranej w półfinale, 2. miejsce po swissie).

Grałem Primalami, gdyby ktoś wątpił.

1. runda: prObie (Serperior/Lurantis GX)

Teoretycznie matchup dla Primali tragiczny, niemniej przeciwnikowi brakowało wieeeeeelu kart do kompletnego decka, dlatego miał duże problemy z rozstawieniem się, co mogłem wykorzystywać. I wykorzystać się udało, mimo weaknessa Godzille Zniszczenia w obydwu grach w końcu rozstawiały się do tego stopnia, że moja przewaga na stole wystarczyła do zwycięstwa. Kluczowe było kasowanie Fomantisów i Lurantisów, zanim stół zostanie zapchany energiami.

Wynik: 1/0/0

2. runda: Arturomod (Decyduje Plume)

W pierwszej grze Arturowi talia rozstawiała się dość średnio, nie było Plume'a, a kiedy wystawił Beedrilla, szczęśliwie miałem na łapie Lysandre'a do załatwienia go. Mecz bez większej historii, stopniowo ładowałem Primale, aż miałem taką przewagę, ze przeciwnik nic nie mógł zrobić. W drugiej grze słaby draw z kolei u mnie, baaaardzo ciężko szło i właściwie od początku zdawało się jasne, że tej gry nie wyciągnę. Choć i tak trwała dość długo smile. Ledwo zaczęliśmy wiec grę trzecią i nastała terminacja, toteż obydwje musieliśmy zadowolić się remisem.

Wynik: 1/0/1

3. runda: Inu (Houndoom mill)

Podziwiam. Szczerze podziwiam. Że mimo wyjątkowo złej mety Inu dotrzymał postanowienia z wtorku i zagrał tym millem. I mimo bariery matchup wcale nie jest dla mnie łatwy, Raticate i Gumshoos psują zabawę xP. W pierwszej grze trochę pecha, bo zdecydowanie zbyt mocno spadały mi energie, w decydującym momencie Inu N-ował na 1, kiedy miałem w talii już tylko jedną energię i jednego Sycamore'a, a oprócz tego chyba 10 innych kart - dobranie energii wygrywało mi grę, niedobranie przegrywało. Ale i tak energia weszła, ufff smile. W drugiej grze bardzo słaby draw na początku, odblokowałem się zdecydowanie zbyt późno, żeby to wyratować. Na trzecią grę zabrakło czasu, a o tego fuksa w grze pierwszej Inu był na mnie salty przez resztę dnia (przepraszam :<!).

Wynik: 1/0/2

4. runda: seba0333 (Eeveelucje)

W obydwu grach dość duża przewaga, próby obijania Primali na benchu niewiele przeciwnikowi dawały, Dark Call GX tylko opóźniał nieuchronne, Glaceona EX omijałem Lysandrem. W drugiej grze lekki dead draw na początku, ale szybko się wykaraskałem.

Wynik: 2/0/2

5. Runda: Poranny Blask (Lapras GX)

Przewagę matchupu miałem bardzo dużą, co było widać zwłaszcza w pierwszej grze, kiedy przeciwnik nawet nie zbliżył się do zwycięstwa. W drugiej Damian sprytnie utrudniał mi życie Team Skull Gruntami, przez co nieomal zabrakło mi zasobów, ale w ostatniej turze - po zrzuceniu wszystkich śmieci i mając już pewność, że idealnie na styk starczy - wygrałem Sycamorem po całą talię, w tym potrójne mega turbo smile.

Wynik: 3/0/2

Półfinał: znów Poranny Blask (Lapras GX)

No cóż, karma z tej szczęśliwej gry przeciwko Inu wrócila xP. Mimo dobrego matchupu trafiłem na mocny dead draw w pierwszej grze - w którymś momencie Groudony były tak poobijane, że mogłem już liczyć tylko na to, że w ktorejś turze po zaatakowaniu Damian nie dobierze ani Rangera, ani nic switchującego, tak się jednak nie stało. W drugiej grze draw dużo lepszy, u Damiana gorszy, szybkie zwycięstwo. Trzecia gra... i dead draw nie do wyciągnięcia. Po kilkunastu turach dostałem pierwszego supportera dociągającego i była to moja tura ostatnia, kiedy już nic się nie dało zrobić, bo przeciwnikowi zostały dwa prize'y, a na aktywie przymusem był obity Groudon. Życie smile.

A, no i muszę pochwalić Damiana za taktykę z Team Skull Gruntami, za wyłapanie podobnego niuansu dającego szanse w tak trudnym matchupie - szacun smile.

Tak czy tak, topki były, czyli turniej na plus smile. Pochwała za organizację dla Szymona i Karsa, zwłaszcza że wyszło chyba dużo problemów wymagających ich interwencji - praktycznie co chwilę kątem oka widziałem, jak ktoś woła sędziego. No i full art Team Skull Grunta wyciagnięty z jednego z wygranych boosterków też niczego sobie (w ciągu trzech sekund od wydropienia miałem trzech chętnych na tę kartę xD). Do następnego razu!

14

(52 odpowiedzi, napisanych OTP 2017)

Cóż powiedzieć? Szacun za gest. O ile nie dojdzie do armagedonu i się łódzka scena nie rozsypie przez najbliższy rok, a Szymon (którego zresztą uważam za świetnego organizatora) nigdzie nie zniknie, następnym razem macie mój głos smile. I tak byście mieli, bo naprawdę mi się Wasza scena podoba, miło widzieć takie zaangażowanie smile.

A ponieważ po wygraniu (a wręcz remisie) w tak zaciętej rywalizacji byłoby wyjątkowo głupio zorganizować słabe OTP, obiecuję - wspólnie z innymi wrocławianami - dopilnować, aby turniej wyszedł naprawdę zarąbiście smile.

15

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Nie znam list, ale przypuszczam, że dużo mogą dawać roboty - po prostu kupują czas, którego niekiedy Primalom w standardzie brakuje. I chronią przed Escape Ropem. Korrina też daje bardzo dużo, bo pozwala na granie wielu itemowych "jedynek" bez zbyt dużego drawbacku, który jest główną wadą Skyli. Ghetsisa też chyba grałbym. I Compressora. I Dowsing Machine'a. I wszystko big_smile. No dobra, wszystko się nie mieści xP. Niemniej nigdy nie analizowałem "klasycznych" Primali pod kątem expanded, więc mogę nie być zbyt dobrą wyrocznią w tej materii, mogę co najwyżej podawać swoje intuicje.

W standardzie matchupy bardzo długo były bardzo słabe, bo Fright Night, on strasznie tę talię rucha, a i grywało się Vespi oraz Scizory. DeciPlume'y da się znieść, przy inteligentnym graniu to pół na pół (kwestia, czy rywal wykopie wszystkie swoje potrzebne karty przez Wobba, czy nie). Jeśli kiedyś okno dla Primali się otwiera, to teraz i nigdy więcej, bo obawiam się, że Choice Band je zabije, poprawiając bardzo sytuację nie-EX-owych decków. Zaś Primale to tak naprawdę jest countermeta, one świetnie sobie radzą na EX-y i GX-y, a słabo na wszystko inne.

16

(46 odpowiedzi, napisanych OTP 2017)

Wrocław smile

17

(8 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Tapu Lele GX to jest must have - jeśli nie wiesz za co włożyć kartę która szuka Ci Lysandra/Hex Maniaca pod item lockiem, to nie wróżę temu dobrego natechowania się na Vileplume.

One point - pod item lockiem nie tak prosto znaleźć Tapu Lele, nie mamy piłek. To oczywiście bardzo dobry pomysł i sam bym grał (w końcu sama jego obecność w talii daje szansę, że po prostu będzie na łapie, w innych matchupach też fajnie supportera wyciągnąć), ale jednak nie przeceniałbym jego siły.

Osobiście uważam, że jeśli czymś skutecznie, a nie prowizorycznie kontrować Plume'a, to obecnie tylko Wobb, Garbo jest zbyt podatny na taktykę Lysandre -> Beedrill. I chociaż nie testowałem, wydaje mi się w Yvkach całkiem niegłupi (nie boimy się Lysandrów aż tak, bo bijemy z dwóch energii, a Flare Grunt w DeciPlumie się zwyczajnie nie mieści... chociaż przy Gonzalo to kto wie xD). Zresztą możliwe, że potestuję na dniach i będę miał jakieś wnioski xP.

18

(2 odpowiedzi, napisanych Karciane sprawy)

Ostatnio, niestety, bardzo długo - ja czekałem jakieś 3,5 tygodnia. I z tego, co się orientuję, nie jestem w tej materii wyjątkiem hmm.

19

(10 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Zdecydowanie, Lysandre na jakiegoś 'blanka' na ławce, błyskawiczne wystawienie Decidueye GX SM i Vileplume AOR w pierwszej turze blokując rywala oraz mill Bunnelby PCL-2 to nie jest zdrowa metoda prowadzenia rozgrywki.

Na pocieszenie po stracie Lysandra zostanie ability nowego Lycanroca GX. No i Pokemon Catcher SM

Akurat w moim odczuciu Lysandre jest jednak znacznie zdrowszy niż Catcher - nie podoba mi się, że flipanie zwiększy luck factor, będziemy mieli albo nic, albo OPOPOP akcję (bo ciągle możemy zagrać supportera). Spodziewam się w late game'ie wielu "flipów o grę" z Catchera, co uważam za bardzo niepożądane zjawisko, Lysandre mniej zależy od szczęścia - jego po prostu trzeba wiedzieć, kiedy zagrać, żeby było dobrze. No i kosztuje nas supportera, więc tracimy dociąg (co tym istotniejsze, jeśli wyrotuje nam Shaymin).

I tak, Lysandre z Forestem i Plumem to zbyt mocne combo... ale przecież Forest rotuje, więc problem chyba i tak znika xP.

20

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Bulbinku, jakiś czas temu padło hasło "Steven" i to chyba kolejna sytuacja w której granie go będzie lepsze niż druga Olympia albo Hex Maniac ;p Taki mam na to sposób.

Akurat ten pomysł średnio mi się podoba, bo pożądany efekt uzyskam dopiero za turę, do tego muszę liczyć na to, że przeciwnik nie zagra N-a. Zasadniczo nawet pojedyncza kolejka z Groudonem na aktywie jest bardzo bolesna, bo pozwala na atak osą i rozłożenie counterków, a temu chciałbym zapobiec. Dlatego szukam rozwiązania jak najbardziej natychmiastowego smile.

21

(52 odpowiedzi, napisanych OTP 2017)

Jeśli chodzi o ostatnią wersję Piterra - cały turniej zasadniczy w sobotę (łącznie z topkami), a w niedzielę coś w stylu "side eventów" dla chętnych - to gorąco popieram, myślę, że w takiej sytuacji nikt nie będzie czuł się pokrzywdzony smile.

22

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

O, a teraz dam pytanie. Może ktoś będzie miał jakiś ciekawszy i bardziej oryginalny pomysł ode mnie, bo sytuacja wyjątkowo bolesna.

Decyduje namnożyły się strasznie i do tego gra się w nich Beedrilla, który usuwa toole. To oznacza, że co najmniej przez pierwsze 2-3 tury (zależy, kto zaczyna) mój przeciwnik ma szanse na wykonanie następującego comba:
- Lysandre na Groudona (nieewoluowanego),
- wystawienie Plume'a,
- skasowanie Float Stone'a Beedrillem.

Od tego momentu jestem uwiązany z bardzo niepożądanym aktywem, a ponieważ nie mogę grać itemów, na całą talię ratują mnie tylko dwie karty: Olympia i Hex Maniac, i to ta druga tylko wtedy, kiedy w międzyczasie dobiorę coś innego do switchowania. Teoretycznie istnieje jeszcze wariant z próbą ewoluowania i naładowania aktywa, ale wtedy mogę się założyć, że przeciwnik spróbuje uderzenia flipanym atakiem osy, a ja bez mega turbo (item lock) nie naładuję pokemona wystarczająco szybko. Zresztą Beedrill sam w sobie cholernie utrudnia proces zmieniania pokemonów, bo nie można się za szybko "wyspstrykać" z latających kamulców (jedną grę w Malmoe przegrałem przez Lysandre'a na Wobba, gdy nie byłem w stanie go przez to zretreatować).

Niemniej wracając do tematu: oczywiście mogę wsadzić drugą Olympię albo drugiego Hex Maniaca, zwiększając szansę dobrania ich, kiedy potrzebuję, ale może ktoś ma pomysł na jakąś inną fajną kartę, która by tutaj zadziałała? Jakiś pomysł taktyczny, jak to sprytnie ominąć? A może (pytanie do tych, którzy grali DeciPlumem) szansa wyprowadzenia całego comba w 2-3 tury jest na tyle mała, że nie powinienem się przejmować i tę sytuację olać xP?

23

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Trudno mi się zgodzić z argumentem że pokemona 170 HP bez weaknessu łatwiej zoneshotować niż Groudona 240 HP z weaknessem na trawę. Pokemonów które to i to łapią na hita jest w zasadzie bardzo podobna liczba, Volcanion EX, Rayquaza EX, mogę potwierdzić że 170 HP łatwiej złapie jakiś Gyarados czy Darkrai, ale Groduona może dorwać Vespiquen.

Aż zapomniałem odpowiedzieć xP. Z tym Volcanionem i Quazą to akurat nie do końca prawda - owszem, są w stanie bić 240, ale do bicia 240 trzeba spełnić dużo więcej warunków niż do bicia 170. Zwłaszcza że w momencie wyplucia Primala pierwsze, co robię, to zabijam jednego Volcaniona EX i nagle dmg cap to idealne 230 (chyba że z Kukuiem), za to na Quazy jest Parallel. I w bonusie, w obydwu matchupach - jeśli tylko mogę, w chwili wyjścia Primala idzie Hex Maniac. Ważne szczególnie przeciwko Quazom.

Oczywiście co innego, jeśli uda się zagrać w T1 Lysandre'a albo wrednego escape rope'a... ale do jednego i drugiego trzeba się często dokopać przez Wobba smile.

24

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Chciałbym żebyśmy wszyscy na chwile pomyśleli jaka to szkoda ze w standardzie nie ma mr mima psychicznego. Ahh

Moja rozmowa z Inu i Piterrem kiedyś (w przybliżeniu):

- Ej, a dlaczego nie grasz Mr. Mime'a?
- Hmmm... W sumie niegłupie... A nie, jednak głupie, on jest fairy, więc przy Wobbie nie działa.

Moja rozmowa z Inu i Piterrem innego dnia:

- Ej, a dlaczego nie grasz Mr. Mime'a?
- Hmmm... W sumie niegłupie... A nie, jednak głupie, on jest fairy, więc przy Wobbie nie działa.
- Aaaa... A tak, już kiedyś to rozważaliśmy.

Tak, też ubolewam, mógłby być świetnym techem na Fright Nighty. Ale nie można mieć wszystkiego xP.

25

(19 odpowiedzi, napisanych Decki PCL-on)

Nest ball nie służy do obłożenia ławki wszystkimi wobbami świata, tylko do consistent t1 Wobb na aktywie.

Akurat kiedy gramy Nest Balla zamiast Ultra Balla, niewiele się w prawdopodobieństwie dociągnięcia Wobba zmienia, kwestia konieczności zrzucenia kart xP. A dlaczego nie chciałbym nim zastąpić Heavy Balla, już napisałem. Zresztą w zdecydowanej większości gier Wobb T1 i tak się udaje smile. Już prawdopodobieństwo, że dostaniemy go na starcie, przekracza 56%, a przecież jeśli go nie dostaniemy - wciąż możemy go dociągnąć z talii albo piłką. Sześć kart załatwiających sprawę (cztery Wobby i dwie piłki) to jednak całkiem sporo smile.

Według mnie lepiej 4 floaty, zeby switchowac między nimi, ułatwić t1 Wobb i przeciwdziałać lysandrom na nie zprimalowanego groudona

Escape Rope a czwarty Float - też miałem ten dylemat, niemniej lina posiada pewne atuty:
- omija abilitkę Fright Nighta, kiedy Groudon jest na aktywie,
- można nią ominąć paraliż i sleepa (teraz rzadkie, chociaż kto wie, czy nie spopularyzuje się waterbox i nie stanie się ważnym techem na Laprasy GX?),
- w niektórych sytuacjach przeszkadza przeciwnikowi (zazwyczaj wtedy, gdy specjalnie zrobił sobie mały bench; jedną grę wygrałem w niedzielę dzięki linie właśnie, z kolei w sobotę grałem zamiast niej czwartego floata i na Fright Nighty płakałem).

Myślę, że tutaj wybór zależy w dużej mierze od tego, jakiej mety się spodziewamy i na które matchupy chcemy się lepiej przygotować - nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co jest lepsze. Ja mimo wszystko wolę chyba rope'a, bo trzy floatki zazwyczaj wystarczą do zaspokojenia potrzeb, a lina zrobi coś, czego one zrobić nie mogą.

No i jak wczoraj rozmawiałęm z Matilolem to okazało się, że Shrine of Memories jest naprawdę dobry - możesz zabić spokojnie Shaymina za 110 i nadal mieć stadion w grze.

Filozofią groudonów NIE JEST zabijanie Shayminów - filozofią groudonów jest zabijanie najbardziej niebezpiecznego EX-a/GX-a przeciwnika. Więc kiedy mamy stadion w grze, to nie gramy Lysandre'a na Shaymina, a na takiego atakera właśnie. Poza tym: dwa strongi wystarczą, żeby Shaymina one-shotować bez stadionu (wtedy po prostu nie gram tego stadionu z ręki, bo nie muszę). I w zdecydowanej większości gier Primal jak najbardziej te dwa strongi ma smile. Dlatego Shrine, choć go nie skreślam, wydaje mi się mimo wszystko przekombinowany.