26

(4 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

Patraport z Regionalsów w Pradze i Wiedniu (listopad 2015)

Plan, z początku wydający się niedorzecznym i nierealnym został wprowadzony życie - i mówimy tutaj o obskoczeniu aż dwóch Regio, w Pradze w sobotę 21.11 i w Wiedniu w niedzielę 22.11. Co ciekawe, w kolejny weekend wybieramy się do Berlina, a wszystkie te trzy turnieje odbywają się w różnych formatach - Standard w Pradze, Expanded w Wiedniu i Standard, ale już po wyjściu BREAKthrough w Berlinie.

Z oczywistych względów postawiłem raczej na testowanie do Standardu - żeby przygotować się lepiej na dwa turnieje i może lekko odstawić wiedeński turniej na bok, bardziej jako dodatek. No i Standard jest też większą tajemnicą. W Stanach nie grali żadnego dużego turnieju w nim, a w Europie rezultaty bywały skrajnie różnie. Słyszało się o ToadTinach, FairyTinie, LucarioBatach, Night Marchu, Manectric/Regice i wielu innych taliach, bez wyraźnego BDIFa/wielkiej trójki/dwójki. Szukałem czegoś o możliwie jak najmniejszej liczbie słabych matchupów, czegoś w miarę prostego i skutecznego, szybkiego i uniwersalnego, najlepiej polegającego na basicowych energiach. Wybór dotyczący Manectriców podjąłem dużo wcześniej, po OTP, prognozując, że mają szansę być w tier 1. Może nie do końca to się sprawdziło, a Mega Manectric EX niekoniecznie okazał się być najlepszym pickiem.

Coraz bardziej ciągnęło mnie do BatMana - czyli Manectric EX/Crobat PHF. Po części "gorszy" LandoBat, szybka presja Overrunami i nietoperzami, ale z drugiej strony silny atak już z LC za 60+60 jeśli przeciwnik ma pod sobą toola. Z Bandem mamy 140, czyli drobna pomoc batów lub wcześniejszych Overrunów daje możliwość ściągania EXów już w drugiej turze. Fajną opcją jest też bicie po weaknessie Shaymina (dość częstym playem okazał się być Overrun z bandem za 80 i Crobat). Bezwzględne wybijanie podstawek, zjadanie takich rzeczy jak Bronzory, Joltiki, czy Spritzee na śniadanie.

Testowałem różne wersje, niektóre nawet z Mega Manectriciem, czy z Toadami i Lugią. Ostatecznie zdecydowałem się na prosty build, wystarczająco consistent. Niektórzy grają w tym Flash Energy, ja uznałem, że nie chcę grać specjalnych (bałem się jakiś ToadTin i innych usuwaczy energii, bo specjalne energie są teraz bardzo często grane, a LucarioBat i tak zwykle ma młotki). 4-4-3 Crobata, 3 Manectrici, 2 Shayminy. Miałem wolnego slota i zdecydowałem się wypełnić go drugim Xerosiciem (teraz podjąłbym inną decyzję, czwarty Ultra Ball chociażby byłby bardzo okej). 4 SSU, AZ, ogólnie dość standardowy i oczywisty, ale działający build.

http://i.imgur.com/iSxsCuc.jpg


Sobota
Wsiedliśmy wraz z Inumaru i Bulbinkiem do Polskiego Busa i wyruszyliśmy w drogę. Inumaru postawił na Regice/Miltank/Vileplume, Bulbinek natomist kontynuował swe podboje Primal Groudonem z Lucario EX i baby Landorusami. Była noc i jej większość właściwie udało się przespać.

Rano wegetowanie w Burger Kingu na praskim dworcu autobusowym, playtestowanie i spisywanie list (Bulbinek wydrukował taką z Bulbasaurem i trzeba było poprawić), potem ekspedycja w poszukiwaniu sklepu z grami "Cerny Rytir".

http://i.imgur.com/cGuKF10.png

Runda 1 - vs. Ilona (Aromatisse/M Gardevoir EX/Whimsicott)
Przeraziłem się na samym początku, gdy w pierwszej grze dostałem na start coś w stylu samotny Shaymin, AZ, 2 VS Seekery, jakieś energie i chyba SSU. Pozamiatał mnie Malamar EX w t2 lub t3.
Pozostałe gry udało się kontrolować i były raczej jednostronne. Szybkie wybijanie dwóch Spritzee, jakiś Ringer pod Gardevoir, zabijanie EXów, może Shayminów.
LWW
1-0-0

Runda 2 - vs. Jan (M Manectric EX/Lugia EX/Raichu EX)
Taki raczej starszy pan, ogromny okazał się tu być weakness Lugii i Shaymina, które pod koniec oddawały bardzo łatwe prizy w obu grach. W drugiej mi się jakieś Crobaty chyba poprizowały, musiałem kopać. Miałbym problem i trudniejsze zadanie, gdyby przeciwnik nie zapomiał raz użyć Rough Seas. Na Manectrici Mega SSU na własnego obitego Manectrica było bardzo ważne, Ringery pod Lugie, żeby nie mogły robić OHKO za 170 z Bandem też nie były bez znacznia.
WW
2-0-0

Runda 3 - vs. Jakub (Speed Rayquaza/Altaria)
W pierwszej grze poszedł bardzo agresywnie i mnie zmiótł, chyba miałem dead draw, w drugiej miałem szansę na comebacka, w sumie prawie zabiłem Crobatami Altarię, ale zostało jej 10 HP i poszedł AZ, a jak i ona zginęła, to odkryłem właśnie, że to było coś więcej niż tylko linia 1-1. A jak zabiłem Quazę i wywaliłem DCE drugiej, to poszła basicowa, a potem 2 Mega Turbo tongue
LL
2-1-0

Przerwa na lunch i smazeny syr. Dwa kroki od miejsca turnieju, tanio, smacznie i przyjemnie.

Runda 4 - vs. Martin D. (Bronzong/Excadrill/Aegislash EX/Dialga EX)
Dokładnie nawet nie pamiętam tych gier, ale nie było ciężko za bardzo. W pierwszej chyba oponent dead drawował na początku. W drugiej grze się robiło groźnie w early, ale się wywinąłem. W ogóle nie wiedziałem o istnieniu takiego Excadrilla, w sumie śmieszny.
WW
3-1-0

Runda 5 - vs. Sami (Bronzong/Tyratrum EX/Dialga EX)
Grał to z Fairy Gardenami i Rainbowkami. W pierwszej grze dostał Xerosica i potem uważał z dokładaniem DDE, zagrywał tylko w turze, w której miał nokaut. Pierwsza się skończyła po pierwszych kilku turach, zupełny dead draw z mojej strony, ale w drugiej grze wcale nie było lepiej. Tylko jeden dobierający supporter i to w mojej ostatniej turze. Poszły 2 Shayminy i wywarłem szybką presję Manectriciem, biorąc z pomocą Crobatów i może ich ataku cztery prizy. A przeciwnik stawiał pasjansa i stawiał. Z Acro Bike'a i Ultra Balli wywalił sobie część attackerów, jak drugiego Tyrantruma EX etc. Dialga miała ringera i ogólnie za bardzo mało atakował, chyba jej pierwszym atakiem. A zasoby mu się kończyły, kart w decku coraz mniej, w końcu została mu tylko jedna. Ja dobrałem Bircha i potrzebowałem dokopać się do Shaymina lub Manectrica, których nie był w stanie ściągnąć (gdyby miał Lysandra, to by go rzucił w poprzedniej turze, a ostatnią kartą w decku był Bronzong, bo ją potem odsłonił). Także prawie sam się wydekował. tongue No ale.
LL
3-2-0

Runda 6 - vs. Gunther (Regice/Miltank/Vileplume)
Mniej więcej znałem matchup, bo testowałem go z Inu. Bardzo dużo zależało od tego, kto zaczyna. W pierwszej się udało konsystentnie dodawać energie i korzystnie się wymieniać. W drugiej przeciwnik miał okropny start, długo nie było Vilepluma.
Ale doszło na końcu do sytuacji, w której mam jednego priza, jedną kartą w decku i wiem, że obie to energie. Naładowany Manectric EX na benchu, Lysandre na łapie, ale aktywny jest Shaymin, którego musiałem tą ostatnią energią wycofać. I Regice zrobił mu paraliż po flipie. tongue Dobieram ostatnią kartę z decku, ale nie mogę zrobić planowanego retreatu z energii i zwycięskiego playa. Musiałem rzucić Bircha i nigdy się tak nie cieszyłem z wyrzucenia tailsa, bo gdyby nie to, to zamiast wina miałbym remis - wydekowałbym się.
WW
4-2-0

Standingi

I topka z ósmego miejsca! Jak na OTP2015 big_smile

Top 8 - vs. Alex (Gengar EX/Crobat)
W pierwszej grze mi się nie rozłożyło, w drugiej udało się skasować w t2 Zubata Manectriciem z Bandem i ogólnie wywrzeć odpowiednią presję, coś tam pozabijać, chyba szybko poddał. Trzecia też mocno na moją stronę, w pewnym momencie wielki Swoop Across zabił Zubata, Gengara EX i Robo Suba pozostawiając przeciwnika jedynie z Shayminem EX w grze.
LWW

Top 4 - vs. ??? (Mienshao/Hawlucha)
Standardowa lista, co bardzo mnie ucieszyło, bo (mimo grania decku na Manectricach) miałem near auto wina. Wystarczy nie wystawiać nic poza Crobatami, żeby całkiem się po tym przejechać, choć długo to trwało i trzeba było cierpliwie obijać. Mienshao ma bardzo ciężko na BatMana, bo jak dołoży Banda, to schodzi na hita od Skill Dive'a, a jeśli dołoży Sasha, to może i tak zginie, a Crobata bierze ze Strong Energy na 4 hity (i nawet Zubata nie ściąga na strzał).
Druga gra była szybsza, nie dobrał tak łatwo Sashów i po kilku turach zczyściłem pozostałe dwa Mienfoo.
WW

Top 2 - vs. Ondrej (Night March/Milotic/Hawlucha)
Znajomy Czech, który w pierwszych dwóch rundach ograł Inumaru i Bulbinka. Okazja do zemsty?
W teorii miałem dość dobry matchup, bo Night Marszerzy nie mają dużo HP, do tego kruchy Feebas i Hawlucha z weaknessem na [L] (ona była tylko do retreatowania, żeby ją po nokaucie wystawić, rzucić Revive'a na attackera i wycofać za darmo).
W praktyce - nigdy go nie testowałem i bardzo żałowałem, bo nie miałem pojęcia, jak na to najlepiej zagrać. Czy bardziej aggro baty i atakowanie nimi, czy raczej szybki Manectric. Zrobiłem tonę misplayów, a po finale uświadomiono mnie, że dodawałem batom energie, kiedy mogły bić za darmo (Valley...). Przez to byłem trochę w plecy.
W pierwszej grze Ondrej dostał strasznego dead drawa, 3 Joltiki. Nie pamiętam, kto zaczynał, ale po ~2 turach gra się skończyła na moją korzyść (trwała dosłowie dwie minuty).
W drugiej dość równo się chyba wymienialiśmy nokautami, przez ten misplay z energiami do Crobatów nie mogłem zlysandrować Shaymina i uderzyć za 120 z dwiema energiami pod Manem, wyrobić sobie przewagę w prizach (może przez stres, może przez zmęczenie, albo po prostu chwilowe zaćmienie, bo np. w top 8 jeszcze o tym pamiętałem i biłem za darmo tongue).
Za to przeciwnik zrobił naprawdę genialnego playa, który całkiem mnie pozamiatał. Czysty Pumpkaboo na aktywie z DCE i Hex Maniac i nagle nie jestem w stanie nijak pozbyć się go w tej turze. W następnej turze szykowało się to samo, bo miał jeszcze VS Seekera. Trzeciej gry dokładnie nie pamiętam, ale chyba była dość podobna do drugiej.
WLL

Drugie miejsce - i tak jestem bardzo zadowolony, nie spodziewałem się zajść aż tak wysoko (choć miałem nadzieję big_smile). 22 boostery i 135 punktów do przodu, jeszcze 165 i można zbierać na San Francisco!

Turniej ogólnie świetnie zorganizowany, przyjazna, choć kameralna atmosfera (35 osób w Mastersach), na plus. I dobry wynik potwierdził mi też, że będę chciał zagrać tym samym (może z drobnymi modyfikacjami) za tydzień w Berlinie.



Niedziela

Wiedeń uderzył nas prosto w twarz już na samym wejściu, żądając 13,50€ za czterdziestoośmiogodzinny bilet na metro. Ale za to mają aż pięć linii i to naprawdę działa jak teleportacja - o czym przekonaliśmy się w poniedziałek, podczas zwiedzania, jeździliśmy w tę i z powrotem jak szaleni, więc chyba się zwrócił. big_smile

Teleportacja na Sudtiroler Platz, gdzie przyjeżdżają Polskie Busy i spotkanie z Adrianem. Przesiedzieliśmy na dworcu kilka kolejnych godzin, bo były stoły, jedzenie i sprzyjająca temperatura. Czułem się zupełnie nieprzygotowany do turnieju, nie byłem pewny, czy na pewno tym chcę zagrać. Nie byłem tą talią ograny w tym formacie, jeszcze dostałem w tyłek od Adrianowych Flareonów. A mówię oczywiście o BatManie z LaserBankiem. Posklejałem listę, nie będąc pewnym, czy nie będę chciał jej jeszcze potem zmienić, albo w ogóle znaleźć Toada i zagrać ToadBatem.
Zdecydowałem się zagrać jedną psychiczną energię - do Zubata. W Standardzie grałem ognistą, bo nie było potrzeby trzymania samych elektrycznych (każdy atak wymagał przynajmniej jednej C), a nigdy nie wiesz, czy nie trafisz na jakiegoś dzikiego Scorched Eartha. big_smile A z Free Flightowymi Zubatami w Expanded, kto wie? Może zabijesz jakiegoś Wobbuffeta z Bandem i LaserBankiem? Raz na sto gier?

http://i.imgur.com/SuZEnFO.jpg

Zamiast dalej testować postanowiłem po prostu się zdrzemnąć na pół godziny, bo i tak niewiele by mi jakieś testy teraz dały.

Plan był prosty - liczyć na to, że będzie tylko 5 rund, trafić na dwóch PokeDadów, Yveltale i wygrać jeszcze jakiś mecz i zrobić topkę, byle do ósmego miejsca.

Szymon przybył chwilę po nas, właściciel sklepu i organizator jeszcze trochę później, kiedy tłum zaczynał drżeć z zimna, umierać z głodu, wracać do domów, ptaki odlatywać do ciepłych krajów, ostatnie liście spadać z drzew, aby potem na nowo pączkować i świętować powrót ptaków, Daenerys dotarła do Westeros, juniorzy stali się seniorami, seniorzy dorośli zostając masterami, by wkrótce założyć własne rodziny i umrzeć szczęśliwie w swoich wygodnych fotelach, przy kominku.

Otworzył drzwi, wdarliśmy się do środka, spisaliśmy listy i tak oto turniej się rozpoczął! 35 lub 34 masterów (dostałem różne dane). Ogólnie pełno Flareonów, sporo ToadTin, tylko trzy lub cztery Yveltale, kilka Donpanów i właściwie większość rzeczy, które można spotkać w Expanded.

Runda 1 - vs. ??? (Speed Rayquaza)
W pierwszej grze on zaczął, pierwsza turbotura, potem Lysandrowanie Manectriców i pilnowanie, żeby żaden z nich nie dostał przypadkiem drugiej energii. Nie udało się zrobić tego Assault Lasera ani razu i dostałem 6-0.
W drugiej już się udało bezpiecznie wystawić dwa Manectrici EX i dodać im po jednej energii, zabić jedną Rayquazę, a pozostałe dwie okazały się trafić do prizów (a mi zostały tylko 2 i miałem dwa naładowane Many).
Trzecia dość podobna do pierwszej, timeout ogłoszony dobre pięć minut po czasie, miałem już tylko szansę na remis - musiałem wystawić 3 nie EXy, bo oponent miał już tylko 3 prizy i tylko 2 tury na wzięci ich. Ale jeden Zubat był na discardzie, drugi się sprizował, musiałem wystawić Manectrica i liczyć na to, że jego ostatni Sky Field jest w prizach, ale nie był.
LWL
0-1-0

Runda 2 - vs. Alexander (Gengar/Trevenant)
Chyba nawet nie zacząłem, ale przeciwnik nie miał Wally'ego, stół zasypałem Zubatami i grałem każdego itema, jakby miał być moim ostatnim. Jakiś Ringer pod Gengara, różne rzeczy i nawet mnie specjalnie nie zabolał item lock. Alexander grał też Jamming Nety, co ciekawe, co raz mi mocno pokrzyżowało plany zabicia Assault Laserem Gengara (został na 20 HP, ale zaraz potem podszedł Golbat). Średnio mu się to rozłożyło i w sumie obie gry poszły bez większych problemów.
WW
1-1-0

Runda 3 - vs. Marcel (Durant/Bunnelby)
W pierwszej grze po prostu biłem szybciej i wziąłem prizy przed tym, jak mnie wydekował, mimo braku Banda pod Manectriciem przez Scrapper+Ringer. W drugiej, uwaga, hit dnia big_smile Przeciwnik ma dead draw, zaczyna samotnym Trubbishem. Ja rzucam w t1 lasera (bez stadionu) i dokładam przed Sycamorem L do samotnego Zubata (żeby potem sobie tę energię odzyskać jakimś SSU, bo w takim matchupie bardzo nie chcę tracić takich rzeczy jak energie). Ale, niespodzianka, w drugiej udało się dostać tę jedną psychiczą i zabić Trubbisha!
http://i.imgur.com/i768JbL.png
WW
2-1-0

Runda 4 - vs. Matej (Donphan/Jolteon)
Spytałem kogoś z Polaków, czym on gra. Dowiedziałem się, że to Donphany... Zaproponowałem ID i przeciwnik naprawdę zaczął się poważnie zastanawiać, kusiło go to, że aż myślałem, że się zgodzi. Odmówiłem odpowiedzi na pytanie, czym ja gram. tongue Postanowił zagrać, znajomy mu powiedział, że BatMan. Aż tu nagle info o repairingach! Poleciałem uradowany je sprawdzić, ale okazało się, że tylko niektóre pary są zmienione i mam tego samego przeciwnika.
I obie gry na zupełnym farcie. Przeciwnik miał cały czas dead draw, szybko pozabijałem jakieś Phanpy, w drugiej grze pojawił się nawet Donpan, Suicuny z LaserBanków zeszły. Bardzo dużo szczęścia na bardzo zły matchup.
WW
3-1-0

Runda 5 - vs. Luca (LandoBat)
Jak mi powiedział Adrian, moim przeciwnikiem miał być wicemistrz Austrii. Cóż, wiedział, czym gram i zdecydowanie odmówił wzięcia ID. Dziwne, co? tongue
W pierwszej grze znowu ogromne szczęście, dosłownie wszystkie flipy to headsy. Śpiący Landorus, Ringery, zasypywanie batami, robienie wszystko, żeby wziąć jakieś tanie prizy. Luce nie podchodziły zupełnie jego stadiony. Gra pierwsza była moja.
W drugiej też flipy wchodziły, była też wyrównana, miałem jakiś gameplan, bo zostawiłem mu Lucario EX z 100 HP (Skill Dive z Bandem?) i miał jeszcze Shaymina, ale pod koniec potrzebowałem zdaje się Lysandra, który był w prizach. Ale i tak raczej bym nie zdążył, bo sam dostałem Lysandra na Shaymina na nokaut.
Na trzecią zostały minuty, ale szybko tasowałem, bo mieliśmy podobne szanse na donka, a jak nie donk, to remis, czyli to, co proponowałem na początku. I tak wyszło, że faktycznie był donk, ale niestety dla niego, bo zdeaddrawowałem tym razem.
WLL
3-2-0

Czyli potrzebuję wina, żeby mieć szanse na top 8.

Runda 6 - vs. Stefan (Flareon)
W obu grach udało mi się szyścić stół z wszelkich attackerów, rozstawiając podwójne nokauty i zacounterkowując jego Eevee i Combee.
WW
4-2-0

Chwila oczekiwania, są standingi i znowu wszedłem z ósmego miejsca. Czysty skill!

Top 8 vs. Simone (Flareon)
Przeciwnik Adriana z którejś z pierwszych trzech rund. Dowiedziałem się, że gra 2 Blacksmithy i mocno opiera ten build na Flareonach. Niestety nie udało się zyskać do końca pewnych informacji na temat tego, ile gra Audino (co jest dość istotne przy LaserBanku).
Nie zaczynałem, pierwszą grę przegrałem, dokładnie już jej nie pamiętam. Dość taka... zwykła.
Drugą wygrałem, bardzo szybko scoopnął. Coś mu nie podeszło, a potem pokazał mi prizy - 3 Flareony i 2 Vespiquen (a może to była ręka?).
W trzeciej miałem sześć mulliganów i jeszcze nie zaczynałem. Trudno było coś na to odpowiedzieć, aż w końcu czas się skończył - ale miałem potencjalną szansę na comeback w terminacji. Zostały mi 4 prizy, jemu 2. T0, muszę zabić aktywnego Flareona, liczyć, że on mi nic nie zabije w swojej turze (nie dobierze niczego po eNie) i w następnej turze zabicie czegokolwiek daje przedłużenie gry o turę (przeciwnika lub moją), zabicie Shaymina daje wygraną. Udało się ubić Flareona, ale Simone po eNie dobrał DCE i Lysandra. No ale rzucił wcześniej milion Compressorów, więc pewnie niewiele miał w decku już rzeczy, które mu nie pomagały.
LWL

Simone wygrał cały turniej, gratulacje! W top4 grał z LandoBatem Luci, a w finale z Flareonami.
Ósme miejsce, 4 boostery i 75 punktów - czyli jestem już na 210. The dream is real?

Pożegnaliśmy Adriana, udaliśmy się do hostelu. Myć się i spać, rano opuścił nas również Szymon. Pozwiedzaliśmy, pod wieczór na dworcu jeszcze potestowaliśmy do nowego formatu i powrót do domu!

Dzięki wszystkim za towarzystwo, dobre turnieje, do zobaczenia w Berlinie (lub gdziekolwiek indziej) smile

27

(159 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

To mógłby być misplay, gdybym znał zawartość Twojej ręki - ale nie znałem i myślę, że postawiłem na wariant o większym prawdopodobieństwu wygranej (bo do tej tury miałeś chyba energię co turę, wcale nie krótki deck i byłem przekonany, że znajdzie się jakiś supporter i masa innych mechanizmów kopiących). Wolałem postawić na próbę paraliżu, ściągnięcie Landorusa w następnej turze Sky Returnem po switchu, wypromowanie Articuno, który z resistancem powinien przeżyć, a dostałem DCE do retreatu na Regica w następnej turze, a miałbyś do wyboru albo Landorusa z FF, którego ściągał Regice, albo M Groudona z 60 HP bez energii, ja miałem 2 prizy do wzięcia. Trudno w tej chwili powiedzieć i policzyć, co było moją najlepszą opcją. Wyszło na to, że zwykły atak i ko. hmm Ale sporo rzeczy mogło pójść nie tak, co bym nie zrobił, była spora szansa, że będziesz miał odpowiedź (plus musiałem dość szybko stracić te Lysandry i być skazanym na bicie tego, co mi dasz). GG, w każdym razie. smile

Ale myślę, że następnym razem w ramach przygotowań do regionalsów spróbujemy gra bo3 50 minut, żeby lepiej się w czasie mieścić, a część osób prawie w ogóle nie miało z takim formatem do czynienia (a gra się zupełnie inaczej, bo często kluczem do pozytywnego zakończenia meczu jest poddanie pierwszej/drugiej gry).

A crapem bo naszego draftu nie nazwał, nieźle jak na dwa boosterki - bardzo grywalne reversy, bardzo ładny Swellow half art holo, aż dwa kody, jeszcze jedno Turbo.

No i mój pierwszy turniej dwoma Shayminami big_smile

28

(101 odpowiedzi, napisanych Ciekawostki i artykuły)

Oficjalnie zbanowany, nie tylko w Japonii. http://www.pokemon.com/us/pokemon-news/ … rd-banned/

29

(39 odpowiedzi, napisanych OTP 2015)

http://i.imgur.com/PEVvn4l.png
http://i.imgur.com/wIUXUVk.png
http://i.imgur.com/IP1Ra7y.png
http://i.imgur.com/TKPScsx.png
http://i.imgur.com/L1RNDXX.jpg

30

(4 odpowiedzi, napisanych OTP 2015)

Gdzie?
Ośrodek Działań Twórczych Światowid
ul. Sempołowskiej 54A
51-661 Wrocław

http://www.swiatowid.net.pl/

Do wyboru mamy dwie sale, gdzie pierwsza jest tak naprawdę dwiema, przedzieloną drzwiami i jest to świetlica dla dzieci, do której przez 5 lat uczęszczało aż dwóch polskich graczy PTCG (!). Drugą - na którą bardziej jednak bym stawiał - jest stołówka, spora sala na parterze, dużo stołów, nawet scena. Sala jest za darmo.

sala 1.1
sala 1.2
stołówka

Miejsce to oddalone jest od przystanku tramwajowego Biskupin lub od przystanku autobusowego Bacciarallego 3-5 minut na pieszo, natomiast na te przystanki z dworca jedzie się około 25 minut. W pobliżu są dwie pizzerie.

Kiedy?
Nie dano nam tutaj niestety wyboru, jeśli nie chcemy nic płacić - w grę wchodzi tylko sobota 30 maja.

Zapisy ruszą prawdopodobnie około 10:00, Swiss skończy się koło 16:00, a faza top w okolicach godziny 19:00.

Format?
Format Standard, BCR-on, prawdopodobnie bez setu Roaring Skies. Swiss BO1, 35 minut na rundę plus 3 tury terminacji, 7 rund, bez remisów. Po fazie Swissa top8, top4 i wreszcie finał, a razem z nim walka o trzecie miejsce. Topka tradycyjnie BO3 60 minut.

Wpisowe i nagrody?
Prawdopodobnie około 30-40zł od osoby (2,5 lub 3 boostery).

System nagród taki, jak w propozycji Katowic, z drobną zmianą w postaci trofeów.

Po odjęciu ceny za puchary: 70% dla top4, 25% dla top8, 5% do rozlosowania wśród uczestników turnieju spoza top8.

Przykładowy podział:
24 boostery + puchar Zwycięzca OTP 2015 za 1 miejsce
20 boosterów + puchar Finalista OTP 2015 za 2 miejsce
15 boosterów + puchar 3 miejsce OTP 2015 za 3 miejsce
11 boosterów za 4 miejsce
8 boosterów za 5 miejsce
7 boosterów za 6 miejsce
6 boosterów za 7 miejsce
5 boosterów za 8 miejsce
+3 boostery do rozlosowania

-----------------------------------

Wszelkie pytania uwagi i sugestie zadawać można w tym temacie.

31

(421 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

TWWWT top1 Raport

Przyjechaliśmy z Inumaru już w niedzielę. Wyszli po nas Adrian, Kakel i Kars, a z nie karcianych osób był pewien Bert i Yoship.
Zjedliśmy pizzę, byliśmy u Karsa, gdzie zagraliśmy zmieszaną talią. Potem pozostawiliśmy Adriana i gospodarza domu, który ma "s" na końcu nicku, bo to jest duży i to liczba mnoga, udając się na urodziny do pewnego Raika.

Spaliśmy u Berta, dołączył do nas taki Sky, grając do późna w Battlestar Galacticę, ale nie dokończyliśmy, bo Laura Roslin nam umarła na raka zasnęła, a Cyloni zabrali mechanika i zmasakrowali nasze morale.

Rano do Paradoxu.

Wszyscy są, można zaczynać. Grałem Tasty Toadem z czterema Super Scoop Upami, które są SSUper. Jedno Jirachi, jedne Flare Grunty, blah blah. Dziękuję bardzo ładnie Karsowi za pożyczenie drugiego Head Ringera; mój niefortunnie został we Wrocławiu, w talii Sebka5000.

R1 vs. Amphi (Landorus EX/Crobat)
Zugocrolalucha. Pozytywny meczap, Amphi zrobił sobie na początku sporą przewagę. Poleciał AZ na solidnie obitego Landorusa. Młotki i SSU wchodziły, przeciwnikowi w pewnym momencie zabrakło na ręce energii do dołożenia. Nadrobiłem straty i skończyliśmy minutę przed terminacją.
1-0

R2 vs. Adrian (Bronzong/Yveltal EX)
Zaczął Yveltalem, podchodziły mu jedynie DCE i Darknessowe, które ja stale Hammerowałem, a Bronzong nie miał co robić. Dostał chyba Head Ringera pod Yveltala, najpierw zabiłem go, a potem szczerze mówiąc nie mam pojęcia, co się działo. Chyba Bronzora, coś jeszcze i EXa? Końcówki naprawdę nie pamiętam.
2-0

R3 vs. Kakel (Empoleon/Miltank/Dusknoir)
Okazało się, że Kakel gra Empoleonami, które z Seismitoadami mają bardzo pod górkę. Zaczynam Jirachim, Kakel Exeggcutem. big_smile Top deckuję Swirlixa, mam na ręce dwa SSU i Lasera. Wata cukrowa na Bench, leci Scoop Up, wszedł, na Jirachi, na Skylę, na Virbanka, donk.
3-0

R4 vs. Inumaru (Landorus EX/Crobat)
Po pierwszym eNie nie dostałem nic, obijałem Quakingiem po 30. Ringer pod Lucario nie pomógł, wziął mnie na dwa hity, a Swirlixa ubił dwoma Crobatami.
3-1

R5 vs. Evildanon (Yveltal/Crobat)
Obijałem najpierw aktywnego Yveltala, który dostał Ringera, TFG i pewnie jakiegoś młotka. Zabiłem go, Evil nie miał za bardzo supporterów, nie miał energii w grze i w sumie szybko poddał.
4-1

R6 vs. Beam (Donphan)
Zaczął Hawluchą, dołożył energię i spasował. Wystawiłem Virbanka, rzuciłem eNa i dobrałem DCE, Banda i Lasera. Donk.
5-1

Wygrałem. W drafcie nic, wziąłem Medichama. Z wymiany mam LTC Full Art, za którego bardzo dziękuję.

Ciasteczka korzenne z Carefoura są super, dużo za dość dobrą cenę i całkiem smaczne.

Na przystanku słynny warszawski malarz włoskiego pochodzenia - Kakelotti - narysował mi surrealistycznego Patrata Full Art.

Droga powrotna była okropna, przez Łódź, ciasno i zmęczenie. No ale nie szkodzi.

Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za miły turniej i nawet nie hejtowanie Seismitoadów tak bardzo, jak Inumaru. Do następnego razu!

Pozdrawiam.

32

(29 odpowiedzi, napisanych Raporty z turniejów)

"The Patrat Guy" na European Challenge Cup 2015

Cześć. To znowu ja - Piterr.
W tym roku trochę nam się ekipa wykruszyła z różnych losowych powodów, przez co nie dobiliśmy do tej legendarnej dziesiątki, która to była liczbą polskich reprezentantów na takich imprezach jak ECC 2014, Berlin AC 2014, czy Supernova Blast 3. Została nas zatem czwórka - Bonku, Hikomikos, Inumaru i ja. Kraków, Ostrowiec Świętokszyski i dwa razy Wrocław. No ale lepsza czwórka, niż nikt. Przez to presja była nieco większa. Wiedzieliśmy, że nie możemy zawieść, polscy gracze będą nam kibicować i śledzić nasze wyniki. Tym bardziej, że w tym roku ECC zyskało rangę specjalnego turnieju. Za wygranie otrzymuje się 500 CP i dwa boxy, drugie miejsce 300 CP, top 4 150 CP. A od tego sezonu, aby dostać się na dzień pierwszy Worldsów w Bostonie wymagane jest 300 punktów. Top 32 z Europy zyskuje opłaconą wycieczkę, co z 500 punktami daje na to bardzo duże szanse.

Ale z drugiej strony będzie się o to bić ponad 300 osób! Cel wyznaczyłem sobie jeden - zrobić top 32. Jeśli się nie uda - trudno. Nie jedziemy po punkty, jedziemy, żeby pograć! Poza tym Holandię wspominamy z zeszłego roku bardzo dobrze. Małe, malownicze państewko, mili, otwarci kulturowo ludzie znający dobrze angielski, wszyscy na rowerach.

Wybór talii? Było na to sporo czasu. Jedno wiedziałem na pewno - gram Seismitoadami. Zawsze lubiłem locki, ten jest najnowszy, solidny, odnosi sukcesy, jest naprawdę duży wybór co do jego partnerów i różnych buildów i starczy na naprawdę długi okres czasu. Sprzedałem Plasmę i zaopatrzyłem się w cztery sztuki. Teraz tylko wybrać wariant.

1. Seismitoad/Dusknoir/Dragalge - jedna z pierwszych moich prób grania Toadami. Seismi lockuje Switche i opóźnia rozstaw przeciwnika, leci Lysandre, HTL, Dragalge lockuje jakiegoś bench sittera na aktywie przeciwnika, Dusknoir przenosi counterki, dopóki nie będzie móc wziąć wszystkich sześciu prizów w jedną turę. Działało! Udało się tym wygrać turniej w Katowicach, na PTCGO nie chodziło źle. Ale czułem, że to nie to. Grając mirrora nie rzucę lasera, autolose z VirGenem, trzeba rozstawić dużo rzeczy. Dobry gracz, jeśli ma taką możliwość, nie zbenchuje w tym matchupie rzeczy, którymi nie zaatakuje, lub których odpowiednio szybko nie naładuje.

2. Seismitoad/Aromatisse/Malamar/Darkrai - nazywany przeze mnie po prostu Seismitissem. Naprawdę myślałem już, że to będzie mój ostateczny wybór. Zawsze lubiłem zabawę z przekładaniem energii i rzucaniem Max Potiona. Grałem tak moje kochane kolorowe Klinklangi, grałem tak Plasmatisse'a, do OTP 2014. Koncepcja Seismitisse'a bardzo mi się podobała. Energia do Malamara, Fairy Transfer, Quakin' Punch i praktycznie co turę 50% szans na to, że przeciwnik nic mi nie zrobi, bo będzie spał. Darkrai daje darmowy retreat. Xerosic + Quakin' Punch i pozbywam się ability locka od Garbodora, nadal wykorzystuję pełny potencjał talii. Ability Malamara i możliwość zmiany attackerów, retreatowania, daje przewagę nad innymi taliami z Toadem, każda tura bez item locka jest bardzo ważna. Mimo to matchup z VirGenem okropny, a ogniste kontry niekoniecznie udaje się wystawić. Seismitisse jest w porządku, ale często się zacina i mimo wszystko nie wykorzystuje w pełni potencjału żaby.

3. Seismitoad/Slurpuff - czyli Tasty Toad, Puffy Toad, cokolwiek chcecie. Na szczęście razem z ostatnią żabą zamówiłem z trolla na wszelki wypadek 4 Slurpuffy. Nieusatysfakcjonowany Aromatissami, na tydzień przed ECC rozpocząłem testy Smakowitej Ropuchy. Talia bardzo mi się spodobała i szybko zdecydowałem się nią zagrać na Mistrzostwach! Z początku testowałem bez Crushing Hammerów, ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że bez nich to tak nie działa. Trzeba trochę poflipać, niestety. Ale deck bardzo płynny, wywiera presję od pierwszych tur, jak się rozpędzi na trzy Tastingi na turę, to jest nie do powstrzymania. LTC to karta stworzona do tej talii. Rzuca się na okrągło Lasery, Hammery, wszystko. A potem? LTC i cały discard wraca, ale karty, którę chcę wystawić mam już w grze. Szybko się przekopuję i dostaję, co chcę. Coś cudownego. A i z VirGenem ma jakieś szanse.
Nie udało się zdobyć Computer Searcha, ale w piątek zdobyłem Scoop Up Cyclone i natychmiast pokochałem tę kartę. Comp Search ułatwia Quaking Punch w t1, ale Skylę grałem tylko jedną, a SUC naprawdę odwraca losy gry.
Zdecydowałem się również zagrać techa, jedną Jynx FRF. Daje ona przewagę w wymianach Quakin' Punchów. Ja go na 6 hitów, on mnie na 9.
Żałuję natomiast, że nie zagrałem w końcowej liście Xerosica. Było trochę momentów, w których naprawdę by się przydał. Reszta bez zastrzeżeń, lista poniżej.

http://i.imgur.com/19NAk7n.jpg

Dojechaliśmy. Do późnego wieczora testy. Udało się wygrać z VirGenem Bonka, co zdecydowanie dodało mi skrzydeł. Bonku zagrał ostatecznie adrianopałektowym Mewtwo/Crobat, Inumaru swoją Zugocrolaluchą (Fighting/Crobat), a Hikomikos Seismitoad/Pyroar.
Inumaru poszedł spać jako pierwszy, więc obudził się z wielkim napisem markerem na ręce "HAIL PATRAT". W nocy natomiast przeprowadziłem bitwę pod Arnhem z Hikomikosem na markery, długopisy, majonez i pastę do zębów. Obudziłem się z piekącymi rękoma z ranami ciętymi od długopisu, a z aparatu Hikomikosa trzeba było usunąć pastę do zębów. Byłem zmęczony, no.

Dzień wcześniej przygotowaliśmy mapę, jak dojść na miejsce turnieju, przerysowując ją z Google Maps. Miejsce inne, niż rok temu, bo turniej połączony z Regionalsami na konsolach. Półtora kilometra od hostelu stayokay, malowniczą ścieżką pośród biednych koników i dziwnej restauracji. Napotkaliśmy zagubionych pielgrzymów, których szczęśliwie doprowadziliśmy na miejsce turnieju, podążając Ścieżką Patrata Przeznaczenia.

Na miejscu mnóstwo trade'ów. Spotkaliśmy Niemca z Polski, który mówił naszym językiem. Napotkaliśmy Portugalczyków z tamtego roku. Dostałem Patrata Full Art za dwa Shadow Circle i w sumie mam już całą pierwszą stronę, 9 sztuk!

Blah blah blah, parowania. 326 Masterów, 9 rund Swissa BO3 50 minut. Najmniejsza ilość punktów dająca top 32 to 19.

Runda 1 - vs. Henning Gong (SV) (Tool Drop/Biosmog Garbodor, Celebi EX, Sparkling Robe)
Bardzo miły Szwed o azjatyckich rysach i zapewne pochodzeniu. Zmulliganował psychiczną, Dimension Valley i Hard Charma. Byłem niemal pewny, że gram z Tool Dropem. Czekaliśmy jakieś miliard godzin na rozpoczęcie rundy, bo chyba jakieś pojedyncze repairingi, jak zwykle.
Zaczął Celebim EX. Miał chyba z dwie, czy trzy tury bez item locka, dodał koło ośmiu Tooli, w tym dwa Sparkling Robe'y na Trubbishe! Szybko zaczął mnie obijać Tool Dropem. Wyszły Garbodory i nagle ma potwora trzaskającego z jednej energii za ~160, którego zabijam na trzy hity i za którego biorę tylko 1 priza... Ale grałem do końca, bo to jednak Tool Drop polegajacy na itemach. Była szansa jeszcze jakoś dograć, ale się nie udało, zostały mi dwa czy trzy prizy.
Drugą zaczął znowu Celebim. Tym razem zrobiłem jednak t2 Quaking Punch, Henning dodał 2, może trzy Toole i nie miał szans w tej grze, pozamiatałem całkiem.
Trzecia gra, coraz mniej czasu. Szczerze mówiąc wyglądała niemal identycznie, jak druga. Mało Tooli, szybki Quakin', zabijanie. Nie było bata, żeby z tego wyszedł. Terminacja, zostały mi 4 prizy. Mam naładowanego Grenade Hammera, on ma w grze Mew EX i Jirachi EX, między innymi. Robię Tastingi, mam 2 VS Seekery, ale bez Lysandra na discardzie, ani na łapie.
0-0-1

Remis z taką talią jak Tool Drop był nieco rozczarowujący, ale nie ma co rozpaczać, to dopiero pierwsza runda, a ja nie mam zera punktów!

Runda 2 - vs. Dustin Grote (DE) (Florges EX/Xerneas EX/Aromatisse XY)
Pierwszą wygrałem, bo szybkie Quakin' Punche, Lasery, branie Florgesa na dwa hity, rzucanie mu Head Ringerów, szybkie KO na Spritzee, pewnie jakieś SUC, Cassius, czy switche.
W drugiej chyba wszystko wystawił i wygrał, nie pamiętam dokładnie (nie jestem nawet pewny, czy była ta gra, tzn. czy robiłem 2-0, czy 2-1).
W trzeciej najpierw Quakingi chyba na dwa nie-EXy, potem potężny Grenade Hammer z Bandem i Laserem na Florgesa, bo nie miał za bardzo energii ani możliwości nokautu w grze, a zaraz się terminacja miała zacząć, potem tura przerwy na Quakinga i potem finisz kolejnym Grenade Hammerem z Bandem i LaserBankiem na Xerneasa EX.
1-0-1

Inu szedł 2-0-0, Bonku chyba coś w stylu 1-1-0, Hikomikos dwie w plecy.

Runda 3 - vs. Miguel Vincencio (PT) (Mega Manectric EX/Seismitoad EX/Spiritomb LTR)
Dołożył w t1 dwa Spirit Linki pod Mancetrici. Perspektywa gry z bestią o darmowym retreacie, mającą 210 HP, na Basicowych energiach, bijąją z LC za 110 i akcelerującą kolejną bestię,  była przerażająca.
Opóźniłem go fajnie w moim t2, czy t3, rzucając Headsa na Hammera i Jirachi EX po TFG, został bez energii. Obijałem, jak mogłem. Potem jednak kluczowy był sen Manectrica, który dał mi dwa prizy i naprawdę sporą przewagę. Gdyby nie to, byłoby naprawdę bardzo ciężko.
Na pierwszą grę zeszło dużo czasu, ale nie stallowałem. W drugiej tasowałem naprawdę szaleńczo, dopasowując się do przeciwnika.
W drugiej grze obijaliśmy się Seismitoadami. Ja z Jynx, on bez. Ale ogólnie wszystko naładował i szanse miałem zerowe. Ale czas nam się skończył.
Przeprosiłem. Na farcie zupełnie, ale jednak do przodu.
2-0-1

Runda 4 - vs. Florian Schmitt (DE) (Seismitoad EX/Garbodor LTR)
Przerażał mnie ten gość trochę. Na początku wziął moją talię w ręce, po czym tasując ją odchylił głowę do tyłu, unosząc gałki oczne ku górze tak, że widziałem jedynie białko i wydał z siebie odgłos wyrażający coś w stylu zadowolenia/ulgi.
Myślał, że gram VirGenem, bo zielone koszulki. tongue
Pierwszy zrobiłem Puncha. Tu Jynx spisała się rewelacyjnie. W obu grach nadałem grze tempa, ja atakowałem, ja rzucałem Lasery, ja młotkowałem i robiłem rzeczy w stylu TFG/Cassius, dobierałem energie Slurpuffami. W obu grach dorzucił mi w t1 Ringera, w obu zrobiłem w t1 na tego Toada SUC/Cassiusa. tongue
Wstałem, rozejrzałem się po sali. Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy skończyli. Szok! A myślałem, że nie będę miał BO3, które nie potrwa pięćdziesięciu minut.
3-0-1

3-0-1, świetnie. Nie narzekam, ale spokojnie.

Runda 5 - vs. Patrick Möschter (DE) (Yveltal EX)
Szczerze mówiąc grał słabo. Robił misplay za misplayem i nie musiałem znać zawartości jego ręki, żeby się o tym przekonać.
Obie gry dość szybko wygrałem. Leciały Head Ringery, jakieś młotki, Lasery. Nie ma tu co dużo pisać.
4-0-1

Zostały cztery rundy. Muszę wygrać połowę gier, żeby mieć szansę na top 32. Muszę wygrać dwie i jedną zremisować, żeby mieć stuprocentową topkę. Inumaru miał trzy winy, więc potrzebował jeszcze trzech z czterech gier, żeby mieć szansę.

Runda 6 - vs. Emanuel da Silva (NL) (Aromatisse XY/Hard Charm/Jamming Net)
Trzeci stół, jest hype!
Bardzo miły człowiek, który koniec końców zdobył drugie miejsce na całym turnieju! Później grał z Inumaru. Obaj mu kibicowaliśmy.
Pierwszą grę zacząłem Jirachim EX. Przynajmniej miał na mnie weakness? Ze startem miałem spory problem. Dostałem Jamming Neta pod Seismi, on podokładał Hard Charmów i kawałek później poddałem.
W drugiej też miałem problem z szybkim Quakingiem, on miał szybkie Geomancy i wystawił Aromatissa. Jamming Net, Hard Charm i nagle Mewtwo bije mnie po 100+, a ja robię Puncha za 0.
4-1-1

Runda 7 - vs. Kevin Korsbakke (NL) (Donphan)
To, jak bardzo wolno grał drugą i trzecią grę strasznie mnie irytowało. Długo tasował, czasem w połowie tasowania był w stanie przerwać na kilka sekund, zagapiając się na mecz obok...
Zacząłem chyba Swirlixem, albo dwoma? Albo żabą bez DCE, nie wiem. On Wobbuffetem, ja nie mam supportera. W t2 na szczęście wycofał na coś innego, więc rzuciłem Ultra Balla po Jirachi, uff.
Pierwszą grę grałem do końca, bo miałem jakieś szanse. Nie mogłem dolysandrować mu Donphana, miał przewagę w prizach. W końcu zeNowałem na 2 i podstawiłem mu Slurpuffa, bo miał na Benchu naładowanego Wrecka. Nie ma item locka, ale mimo to dead draw, a po zbiciu stadionu zrobił mi ledwie 80 w moją watę cukrową. Tasting, Tasting, Tasting, wciąż nie mogę dobrać Lysandra i wodnej, żeby mu zrobić Grenade Hammer na jedynego Donphana. Podstawiam innego Slurpuffa, ale dobrał coś, żeby zrobić KO. Zostały mi trzy prizy. Robię Skylę na Enhanceda i wywalam mu Strong Energy, nie wywaliłem DCE. Miał Fightingową na ręce i mi zrobił Wrecka.
Druga poszła łatwo, Quakin' Punche-do-końca-świata, on się nie rozstawił, ja wyciągałem Lysandrem małe słonie i zabijałem co mogłem, grając jak szybko mogłem.
Trzecia zapowiadała się na kopię drugiej, ale nie zdążyliśmy przed końcem czasu, więc remis.
4-1-2

Niedobrze. Jak zwykle spina. Muszę dwie wygrać, albo koniec przygody.

Runda 8 - vs. Yang Shi (FR?) (Yveltal EX/Darkrai EX/Keldeo EX)
Tasując odkrył przypadkowo Spiritomba, więc w panice zagrałem SUC na Jirachi w t1, które zagrałem po eNa. big_smile
Jeden z siedmiu Crushingów mi wyszedł, tak obliczył. Ja nie liczyłem, wierzę na słowo.
Wystawił Keldeo EX i Darkraia, miał dużo energii w grze, chyba jakiegoś Hard Charma pod Yveltalem EX. Poison nie pomagał, robiłem mały damage, on mnie mocno siekał.
Drugiej gry chyba nawet do końca nie dograliśmy, ale chyba wyglądała całkiem dobrze. Nie wystawił ani Keldeo, ani Darkraia, miał dwa Yveltale EX z Ringerami, tym razem nie tak dużo energii w grze, ja powoli ładowałem Grenade Hammera. Nie pamiętam końcówki. Możliwe, że coś combackował, możliwe, że nie. Nie skończyła się.
4-2-2

Ech, no i po topce.
Teraz tylko spróbować wyrównać wynik sprzed roku. *tu wstawić żart o dyskwalifikacji*

Runda 9 - vs. Hampus Erikkson (SV) (Seismitoad EX/Garbodor)
W pierwszej grze zdonkował mi Seismitoada i jakiegoś/jakieś Slurpuffy swoim Toadem.
W drugiej grze ja mu zdonkowałem Trubbisha Swirlixem.
W trzeciej grze dostałem na twarz Ringera, młotek na wodną energię, Lasery i trochę po grze.
4-3-2...

...1, 0, start.
Na OTP też miałem "odliczany" wynik, 3-2-1, we Wrocławiu też często kończę z 2-1-0. Trzeba by zrobić turniej z dwunastoma rundami, żebym mógł dodać do kolekcji jakieś 5-4-3.

Skończyłem na 102 miejscu, czyli w 1/3. Mogło być gorzej! Nie widziałem przez cały turniej żadnego Tasty Toada innego. Na VirGena nie trafiłem, ale ciągle się kręciły jakieś, stół obok mnie.

Inumaru wszedł do topki z 31 miejsca! Trochę mu opóźniliśmy godzinę pójścia spać o jakąś godzinę, ale nie gniewał się wcale.

Następnego dnia Inu wstał wcześniej i poszedł na topkę, by się wybraliśmy na prereleasa. Zrobiłem 2-1, trafiłem Groudona EX, trochę trainerków, Medichama i cośtam jeszcze pewnie.

Po sali chodził wielki Pikachu, ale się nie przytuliłem.

Inumaru zrobił drugiego dnia 2-3, poprawił miejsce na 25 i dostał 9 boosterków, gratulacje! smile

Mnóstwo fajnych trade'ów, będzie czym grać.

A w nocy zrobiliśmy turniej na fun deckach. Zasady: żadne Donphany i competitive rzeczy, basici powyżej 100 HP zbanowane.
Bardzo fajny format! smile Zagrałem Beartic/Aurorus/Rough Seas/Hard Charm, co było niesamowitym deckiem, bo nowy support w postaci stadionu i oczywiście 4 Dive Balle. Inumaru zagrał Gourgeist/Crobat, Bonku Politoed/Memory cośtam, a Hikomikos Quad Speed Pyroarem.
Moje BO3 z Bonkiem było epickie! big_smile Graliśmy jedną grę grubo ponad godzinę chyba. Ludzie podchodzili, wychodzili, wracali, a sytuacja na stole ta sama... xD Ja biję Aurorusem naładowanym z Hard Charmem i jeszcze 1-2 diplodokami na Benchu, prawie wszystko leczę i redukuję, Bonku też używa Rough Seasów i jeszcze Max Potionów, i switchuje. Trzech Trump Cardów użył w tej grze! xD Drugą poddał w połowie, jak zapowiadała się powtórka z pierwszej.
Hikomikosa pokonała naturalna słabość (ognia na lód...? O.o), a z Inumaru przegrałem, bo nakładał counterki, a ja nie nadążałem z ładowaniem ataków i tak dalej.

W drafcie nic nie było za ciekawego.

I prosimy o dodanie wyników turnieju do rankingu ELO.

1. Inumaru 3-0 (W: Bonku, Hikomikos, Piterr P: --)
2. Piterr 2-1 (W: Bonku, Hikomikos, P: Inumaru)
3. Hikomikos 1-2 (W: Bonku, P: Inumaru, Piterr)
4. Bonku 0-3 (W: --, P: Hikomikos, Inumaru, Piterr)

Wróciliśmy w poniedziałek rano, bez przeszkód.

Sam turniej świetny. Genialna atmosfera, nowe znajomości, przyjemność z grania i czucie tego całego klimatu, polecam. smile Kto nie mógł lecieć, niech jednocześnie żałuje, jak i napełnia się pozytywną myślą, że następnym razem na pewno się uda!

I tyle.

Widzę przyszłość, a w niej Seismitoad/Aurorus/Hard Charm/Jamming Net/Rough Seas.

Pozdrawiam i do zobaczenia,
Człowiek Patrat

33

(26 odpowiedzi, napisanych Sprawy techniczne)

Dark Patch jest oznaczony jako tool.

Berlin Arena Cup 2014

Cześć Omastar! tongue
Na forum i facebooku padła propozycja wybrania się na turniej Arena Cup, w Berlinie. Pomysł spotkał się ze sporym zainteresowaniem. Udało się zebrać reprezentację aż dziesięciu polskich graczy - dokładnie tylu, ilu było na ECC 2014 w Arnhem. Adrian, Konsko, Yabol, Artur, Maltilol, Lesiu, Keeshii, Hikomikos, Barti, ja. Mam nadzieję, że wkrótce uda się przekroczyć tę barierę wyjazdową Polaków, choć to i tak spora liczba osób; na berlińskim turnieju TCG byliśmy najliczniejszą grupą spoza Niemiec!


Wybór talii

Formatem turnieju miało być Expanded, czyli BW-on. Format ten wprowadzono w tym roku, jako format alternatywny; standardowy to BCR-on, czyli BW-on bez sześciu setów. Co to oznacza? W formacie wciąż są Prismy, Enhanced, Scrapper, Eelektrik, Rayquaza EX, Tropical Beach, Skyarrow Bridge, Pluspower...
Z początku planowałem zagrać interesującym wariantem Plasmy opartej na Lugii, z linią 2-2 Eelektrika jako pomoc na late game'a, żeby nadążyć z ładowaniem głównego attackera. Do tego 2 Plus Powery, które z Lugią spisują się naprawdę świetnie i wraz z Deoxysami i Muscle Bandem są w stanie bez większego trudu podbić obrażenia zadawane przez Lugię ze 120 do magicznego 180. Talię tę miałem okazję przetestować na RMP, na którym nie spisała się najgorzej...
Z drugiej strony nie wszystko chodziło w niej tak, jakbym tego chciał. Niedawno wyszło Furious Fist, a jedną z popularniejszych talii stało się Lucario/Landorus/Garbodor. Garbodor, który wyłącza mi wszystkie ability - Lugia staje się słabsza, Eelektrik i Deoxys grani dla samego ability jeszcze bardziej. Lucario narzuca tempo gry zadając od pierwszych tur duże obrażenia. Zarówno on, jak i Landorus mają po 180 HP, co utrudnia sytuację, a stworzenie sobie sytuacji, w której Garbodor nie ma toola i wykonuje się dwa ataki Lugią po 180 jest niemal niemożliwe.
Odstawiłem ten pomysł na bok. Chciałem kontrować najpopularniejszy archetyp, mieć pozytywny matchup z większością talii i nie rezygnować z potencjału, jaki od zawsze widziałem w Lugii.
Złożyłem Plasmę z kolorowymi energiami, Kyuremami PLF, ale też z dwiema Lugiami. Kyuremy są świetne przeciwko Landorusom, zdają obrażenia w Bench, co zawsze bardzo lubię mieć w talii i co przygotowuje nokauty dla Lugii i są Plasmowymi, nie EXowymi attackerami o sporym potencjale. Do tego Lugie i Scramble Switch, dwa Thundurusy, które z toolem, Deoxysami i Pluspowerami mogą zdjąć Yveltala i ładują wszystkich pozostałych attackerów. Również warto przyjrzeć się Deoxysowi, który jest naprawdę świetną kartą nie tylko ze względu na swoje ability, ale i atak; Deoxys dosłownie przejeżdża się po Lucario, nawet z jedną energią - tutaj pomaga Muscle Band i Plus Power. Oprócz tego jest dobrą i często niespodziewaną odpowiedzią na EXy z czterema energiami, jak Yveltal, czy Genesect przygotowujący się do G Boostera w następnej turze; wystarczy Muscle Band do zrobienia 170 obrażeń. Na styk. Scramble Switch to karta, którą zawsze lubiłem. Przez pewien okres czasu grałem Dowsing Machine zamiast niego (zawsze wolałem DM od CSa, dużo możliwości do odzyskania zużytych trainerów, jak Scrapper, Switch, Band, Lysandre, supporter), ale uznałem, że Scramble Switch spisze się w tym wariancie lepiej.
Poza tym grałem w początkowej liście Latiasa EX jako jedyna broń przeciwko Pyroarom, ale dwa dni przed turniejem zdecydowałem się zwolnić miejsce dla consistency, włożyłem trzeciego Kyurema. Postanowiłem zaryzykować i spróbować nie grać z Pyroarami i mieć lepszy matchup na wszystko inne. Opłaciło się. tongue
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/z7Pb77K.jpg
Tak wyglądała końcowa decklista. Jestem z niej całkiem zadowolony.


Wyjazd

Okazało się, że Matilol również będzie jechał z Wrocławia - w tym tygodniu ma zacząć tu studiować, co Wrocławian bardzo ucieszyło - kolejny gracz na spotkaniach, kolejna znajoma twarz. Odwiedził mnie koło 22.00. Rozłożyliśmy talię Inumaru i wprowadziliśmy kilka zmian, jak Seismitoad EX, brak LaserBanka, Dedenne, Dowsing Machine. Okazało się, że Inumaru grał w swojej liście 61 kart - nieładnie, Inu, nieładnie.
Spakowałem decka, album, prowiant, kocyk, parę innych rzeczy. Ciężarówki odpowiedzialne za przewóz Patratów zawiodły, więc z przykrością zostawiłem mych współplemieńców w domu.
Potestowaliśmy chwilę, a na 02:00 moja mama zawiozła nas na dworzec. Busa mieliśmy mieć o 02:15. Przyjechał po 03:00... Weszliśmy do środka, udało się zdobyć podwójne wolne miejsca. Niemal natychmiast zasnąłem, Mati chyba też. Obudziłem się już na terenie Niemiec, o poranku, na autostradzie (nie, nie, między mną, a autostradą był jeszcze bus i poruszaliśmy się do przodu).
Powędrowaliśmy na przystanek tramwaju, który okazał się być pociągiem, i zaczął się koszmar. Pytani o dojazd przechodnie nie byli zbyt pomocni.

- Excuse me, do you speak English?
- Po Polsku mówię. Też tu jestem pierwszy raz.

- Do you speak English?
- Yea.
- ...And German?
- No...

Jakieś pół godziny, jak nie więcej, zajęło nam rozszyfrowywanie rozkładów jazdy, żeby wkońcu dowiedzieć się, że linia 46 została zawieszona dzień wcześniej, do dnia następnego. Część jej trasy przejęła linia 45, która dowiozła nas na upragnione Adlershof, czy jak to się tam nazywało. Siedzieliśmy cali spięci, nie wiedząc do końca, czy jedziemy dobrze i tylko wychwytywaliśmy różnego rodzaju wskazówki, jak "nazwa przystanku przestała się wyświetlać, może to już ta zmieniona trasa?". Wysiedliśmy uradowani, doszliśmy w końcu na turniej. Jakiś taki jakby teatr, czy sala do wynajęcia na różne okazje, nie mam pojęcia. Była scena i duża pusta powierzchnia (nie taka pusta, pełna stołów i setek ludzi).
Zdążyliśmy jakoś na zapisy, dostaliśmy po ślicznym metalowym deck boxie z Charizardami i 2 niemieckie boosterki. Przy deck-checku zaczęto czepiać się kilku moich kart, że są uszkodzone. Wyraźne wygięcie na rogu, od tasowania (już tak agresywnie nie tasuję). Ponoć dało się je wyczuć palcami. Dobrze, że się nie zorientowali, że na playmacie mam porobione notatki brailem. Szybko zrobiłem deal z jakimś niemcem dając mu Mew EX i uszkodzonego Deoxysa za mintowego niemieckiego Deoxysa. Doczepiono się też do koszulek, które kupiłem dzień wcześniej. Ultra Pro ssą, ale to była trochę przesada jednak, moim zdaniem.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/XFS0cRU.jpg

114 Masterów w TCG, 7 rund, BO3 50 minut (czyli zwykle niech ktoś wygra 2-0, albo miejcie sobie remis). Prawdopodobnie dla wejścia do topek trzeba było mieć wynik 5-1-1 (W-L-T).
Okazało się, że Noibat to po niemiecku "eF-eM". Tak, dokładnie tak, jak napisałem.


Turniej

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/c3a6YPA.jpg

Oczekiwanie na parowania...

Runda 1 - vs. Michael S. (DE) (Toxicroak EX/Mewtwo EX/Dedenne/Gourgeist/Mewostic)
Tiaaa... Poke-Dad, jak się później okazało. big_smile Bardzo miły starszy pan z Niemiec, ale przeciwnik niestety żaden. W drugiej grze trochę pomęczył Toxicroakiem, ale w końcu bez problemu udało się wygrać dwie gry z rzędu i zacząć pozytywnym wynikiem.
1-0-0

Runda 2 vs. Christian B. (DE)(Landorus/Lucario/Seismitoad/Mewtwo/Garbodor)

Zaczął dwoma Toadami i przeraziłem się prawdziwie. Fightinigi pokazał dopiero jakoś w t3? Obijałem żaby Thundurusem i Kyuremem. Zrobiłem misplaya nie benchując Deoxysa, co byłoby kluczowym damagem bez którego Kyurem musiałby użyć Frost Speara jeden raz mniej, ale poza tym zagrałem matchup chyba najlepiej, jak mogłem, obijając różnymi rzeczami. Kyurem był tutaj kluczowy.
W drugiej grze coś poszło nie tak. Nie wystawił Toada, ale zaczął mi od początku Kyurema Mewtwo obijać. Wzruszyłem ramionami, nieco zdezorientowany. Rzuciłem Colress Machine do Deoxysa na Benchu. Po eNie nie dostałem switcha, więc Prism poszedł do Drugiego Deoxysa, żeby mi przypadkiem Mewtwo po Lysandrze nic nie zrobił. Ale tury mijały, miajły, a switchujące karty nadal nie podchodziły. Mój Kyurem wciąż leniwie siedział na aktywie, a prawdziwa wojna psychologiczna rozgrywała się na naszych Benchach. Obaj przygotowywaliśmy się do mocnych wymian obrażeń Mewtów z Deoxysami. Aż tu nagle Kyuremowi zostaje 120 HP, Christian dokopał się do Lasera i podstawił mi do zabicia Garbodora. Nie miałem Lysandra i szybko zorientowałem się, że cały plan runął, nie rozpocznę wymiany knock outów. Gra toczyła się jeszcze chwilę, ale zrozumiałem, że to nie ma sensu. Jeśli chciałem wygrać musiałem poddać i wygrać następną grę w mniej niż 10 minut.
Nadeszła terminacja gry trzeciej, jakoś chyba w mojej drugiej turze. Miałem jedną turę na naładowanie czystej Lugii i wyciśnięcie nią 180, a potem jeszcze jedną turę na zabicie kolejnego EXa. Cóż, nie udało się, 6-6 w trzeciej grze i pozytywny matchup pozostawia spory niedosyt.
Z początku przyznam, że nie lubiłem mojego przeciwnika, czułem do niego dziwną niechęć, ale potem okazał się być w porządku. smile
1-0-1

Po tej rundzie zawołali Polaków na scenę i zrobili nam pamiątkowe zdjęcie grupowe (i nagrali okrzyk "JAZDA!").
A potem... Strach. Oj, jak się bałem. Miałem moje rzeczy na oku. Potem zabrałem torbę i wszystko. Sprawdziłem pairingi na nową rundę. Po czym zorientowałem się, że nie mam talii. Musiałem zostawić ją przy stoliku piątym. Tam jej nie było. Nikt jej nie widział. Panika. Pokemony to świetna społeczność, ale ile razy się naczytałem, że ukradziono komuś deck na jakiś natsach/regionalsach... Idę do sędziów, potem tam na scenę. Mówię, że w metalowym deckboxie (jak 80% graczy, bo w tym nowym, co się przy wejściu dostawało), że Plasma, że w czarnych koszulkach. Spytali, przy jakim stole grałem. Powiedziałem, że piątym, to mi przynieśli zza kurtyny talię znalezioną przy piątym/szóstym stole. smile Ufff...

Runda 3 - vs. Lauri H. (NL) (Yveltal/Seismitoad/Garbodor)
Matilol (siedział stolik obok) chyba mówił, że jego przeciwnik z Holandii? Szara koszulka, łysy, szara czapka. Nie jestem pewny. Grał dość mocno competitive, mało funu, kamienna twarz. Patrzył na mnie jak na jakiegoś oszusta, tak to momentami odczuwałem. Nie polubiłem go. Siedzieliśmy akurat przy stoliku, na które padało światło. Centralnie na nas. Koszulki odbijają światło, dawało strasznie po oczach, a on grał same Full Arty. big_smile Ale poprosiliśmy panią Sędzię, zgłosiła to gdzieś i zasunęli mechanicznie rolety.
Nie pamiętam naszych gier zbyt dokładnie, szczerze mówiąc. W pierwszej terroryzował mnie Toadem, ale chyba w końcu wygrałem. W drugiej miał dwa Toady w grze, ale przegrałem. tongue Na trzecią grę zostało nam jakieś osiem minut. Śpieszyłem się jak nigdy. On już mniej. Ale udało się! Serio! W ostatniej rundzie termiancji wziąłem ostatnie dwa prizy. Zabiłem najpierw dwa nie-EXy Lugią, rzucając Scrappera i Megaphone'a dwie tury z rzędu. W tej drugiej musiałem Skylować po Scramble Switcha, żeby mieć Plasmę pod Lugią w ostatniej, decydującej turze (wcześniej była pod Kyuremem, a reszta niedostępna już). Modliłem się, żeby nie dobrał toola do Garbo w swojej ostatniej turze. I nie dobrał. Podstawił mi Darkraia, ja po eNie na 2 dobrałem dwie Juni i eNa. Zrzuciłem wszystko, brakująca energia, brakujący PlusPower, 180, GG!
I doczepił się do mojego Colressa, który miał podłużne pęknięcie/zagięcie od narożnika do narożnika. No ok, rozumiem, to już się dało wyczuć, choć nie zwróciłem na to uwagi. Zawołał panią Sędzię. Zamieniłem Colressa, którego z resztą zdobyłem od mojego holenderskiego przeciwnika. tongue Pani Sędzia sprawdziła mi jeszcze raz talię. Uznała, że Lugie Full Art da się wyczuć, bo jako Full Arty naturalnie się wyginają... I to już była gruba przesada. Chyba mi nie każą teraz szukać zastępczych? Ale Head Judge powiedział, że może być, ponarzekał tylko, że gracze MtG nigdy by nie grali kart holo...
2-0-1

A Eelektrik to po niemiecku Zapplalek.

Runda 4 - vs. David K. (DE)(Plasma/Lugia/(Kyurem?)/Glaceon)
Całkiem miły gracz, Niemiec. Zagraliśmy mirrora. Przyznam, że Glacka nawet nie pokazał, Kyurema (grał go w ogóle?) chyba też nie. Tylko wodą energię raz zdiscardował. Kładłem nacisk w obu grach, ładnie mi działała talia, zabijałem wszystko, co niebezpieczne, byłem gotowy na OHKO na Lugii Thundurusem. Pozbawiałem go energii i możliwości z gry. W obu grach Scramble Switch przydał się jak nigdy, tą drugą nawet mi chyba wygrał. Byłem z siebie dumny, gdy David doszedł potem do top 8 i chyba byłem jedyną osobą, która z nim wygrała w Swissie. smile
3-0-1

Runda 5 - vs. Nikola V. (FR)(Plasma/Kyurem/Lugia/w. Cobalion)
Patrzę na pairingi. Gram na czwartym stole! Z jakąś Nikolą. Trochę się zdziwiłem, bo byłem pewny, że w "top tables" żadnej dziewczyny nie było. Okazało się, że to nie Nikola, tylko Nikola, Francuz, facet. big_smile
Bad luck Piterr - trafiłem na Francuza, który nie znał francuskiej tradycji przybijania piątek po Juniperze. Mówił, że wrócił do gry niedawno po trzech latach.
Pierwsza gra fatalna, nie dobrałem zupełnie nic, zaczął mnie obijać, a ja nie mogłem nic zrobić. Poddałem chyba po pięciu minutach, żeby mieć więcej czasu na odrobienie strat, bo w tej grze już szans na comebacka nie miałem. W grze drugiej ujawinił dwie niespodzianki - Cobaliona EX i Fairy Garden. Obie rzeczy mi się całkiem podobały, to muszę przyznać. Cobalion długo trzymał mnie w szachu na aktywnej pozycji, odstraszając od dodania energii do aktywnego Thundurusa. Ale o to nie musiałem się martwić, bo po pierwszym eNie z mojej strony energie absolutnie mi nie podchodziły żadne. A przynajmniej nie te właściwe. W pewnym momencie miałem w grze jedynie cztery Plasma Energy, pod czterema różnymi pokami. Wcześniej po następnym eNie było jeszcze na ręce DCE, ale bez Lugii w grze, której przed tym eNem nie zbenchowałem, bo potrzebowałem miejsca na Benchu na coś innego... On się rozstawił, zupełnie nie miałem co zrobić. Turniej skończył chyba jakoś na 9-11 miejscu. Żeby wejść do topki musiałem wygrać pozostałe dwie gry. To chyba nie mogło być takie trudne?
3-1-1

Widziałem Head Judge'a w toalecie!

Runda 6 - vs. Martin B. (CZ)(Yveltal/Seismitoad/Garbodor)
Grałem z, jak mi dziś powiedział znajomy czeski gracz, pierwszorocznym graczem z Masterów, młodym Czechem, którego imienia niestety nie pamiętam.
Jednego się nauczyłem w tej grze; Graj każdego Itema tak, jakby miał być twoim ostatnim. So say we all/Amen.
W pierwszej grze biła mnie żaba i tym razem zupełnie zlockowała. Nie miałem jak się rozstawić, też talia się troszkę przycięła, a straty stały się niemożliwe do odrobienia. W drugiej grze zrobiłem jakiegoś dziwnego playa. Powinienem był jedną plasmę z Colress Machiny dać do aktywnego Deoxysa, a nie obie do Lugii. Przeciwnik miał aktywnego Yveltala, w swojej turze wycofał z FS na Toada z DCE. A tak to chociaż bym coś bił 90, jakbym Prisma dostał. Zanim dostałem item locka na twarz miałem chyba w grze 3 poki - Lugię z dwiema Plasmami, Deoxysa, który utknął aktywny i chyba coś jeszcze. Potem próbowałem coś zrobić, ale został mu 1 prize, a mi 6, a on miał dwa naładowane Yveltale. Sprytnie przeniósł DCE Y Cyclonem z jednego, do drugiego, bo dałem Plasmę Deoxysowi i szykowałem Helix Force'a za 170 z Bandem. Ale potem skończyły się opcje. I marzenia o top 8.
3-2-1, jak na OTP tongue

Tymczasem zrobiłem Quiz Wszechczasów. big_smile Znalazłem w torbie wafle ryżowe, z jakimiś przyprawami. Takimi lekko ostrymi, zwykłymi przyprawowymi. Paprykowe, może jakieś pomidorowe? Dostałem mindfucka, kiedy przeczytałem na opakowaniu, że były o smaku... Mango! big_smile Serio. Gdzie tam było mango, to ja nie wiem. Poczęstowałem chłopaków, u wszystkich ta sama reakcja. I ktoś jeszcze, chyba jakiś Niemiec z kolegą, podeszli poprosić o trochę jedzenia, bo byli głodni, a mało czasu na kupno czegoś. Poczęstowaliśmy waflami pod warunkiem, że muszą zgadnąć, jaki mają smak. Każdy uczestnik quizu wypowiedział słowo papryka. Niemcy zrobili wielkie oczy i odskoczyli z głośnym "WUUUUT", kiedy pokazaliśmy im opakowanie. big_smile

Runda 7 - Lasse P. (FL)(Yveltal/Garbodor/Seismitoad)
Bardzo miły Fin, chyba mój ulubiony przeciwnik z całego turnieju. Gry chyba też najlepsze, mimo żab. Pogadaliśmy trochę po grze o scenie turniejowej, POPie, Esie i dobiliśmy targu kartami.
Ale znowu te nieszczęsne Toady w Yveltalach.
Oczywiście zaczął mnie nimi obijać od pierwszej tury. Nie pamiętam dokładnie, jak to tam było, ale udało mi się pozbyć żaby. Zrobiłem strasznie głupiego misplaya, może przez zmęczenie, albo po prostu spanikowałem, bo się długo nad tym zastanawiałem. Im dłużej o tym myślę, tym głupsze mi się to wydaje. Bo wyjechałem Kyuremem z 3 energiami, żeby mu zrobić 150 w żabę Blizzard Burnem wiedząc, że dostanę i tak locka, a Kyurem będzie musiał się wycofać z trzech energii w następnej turze. Gra się ciągnęła i się bałem, że jak przegram, to nie ma bata, żebym odrobił straty. Ale w ostatniej turze doszło do mega playa; nie miałem już locka, 2 prizy do końca, potrzebuję tylko jednej energii do Kyurema, żeby ściągnąć tego toada obitego w early gamie Frost Spearem. I właśnie tylko jedna kolorowa energia w talii została, Prism. Upewniłem się, że nie jest w prizach Ultra Ballem. W decku 12 kart. Rzucam Juniper, dodaję jakieś toole, jakiś UB na nic chyba, cośtam cośtam, Bicycle na 3. Wciąż bez energii. Ale dobrałem kolejnego Bicycla i Scrappera. Zescrapperowałem sobie świeżo dodanego toola, rzuciłem rower na dwie ostatnie karty i odsłoniłem energię. GG.
Druga gra równie wyrównana, trochę podoba. Zostały mi dwa prizy, jemu jeden. Mam kilka możliwości, ale on ma dużą rękę, co mnie przerażało. Wywaliłem Ultra Ballami zbędne karty, skróciłem decka, rzuciłem eNa. Powinienem mieć wina w następnej rundzie raczej. Ale on ztopdeckował Lysandra i 1-1 w grach, koniec czasu, remis. ;-;
3-2-2...

Wynik 3-2-2 zapewnił mi marne 42 miejsce. "Przynajmniej masz jakieś miejsce" - ktoś zażartował, nawiązując do mojego DQ w Arnhem. big_smile Ale aż trzech Polaków w top 8! Artur, Yabol, Konsko, gratulacje! Oglądaliśmy bratobójczą walkę Yabola z Arturem w ćwierćfinałach, którą wygrał Yabol. Konsko pokonał Fina, który chyba dostał game lose'a za dwa supportery w jedną turę.
Konsko odpadł w top 4, trafił na Yabola. A Yabol przegrał w finale, VirGenem z Pyroarami.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/LSCHXnT.jpg

Fajna sprawa, bo jednocześnie pokazywali na telewizorze obraz z topów VGC, ze sporą publicznością. Hikomikos powymieniał się z Włochami. Wkrótce do nich dołączyłem, zdobyłem parę kart. Podobała im się playmata i byli zachwyceni moją opowieścią o 361 Patratach leżących w domu. tongue W Berlinie dostałem od Polaków i Włochów łącznie 24 Patraty. Ponoć zaprosili nas na Supernova Blast w Mediolanie. Trzeba będzie wybadać koszty i się zastanowić. Bo chciałbym, ale nie wiem, czy mogę.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/2JVeG6q.jpg

Nocne zwiedzanie

Dużo jeżdżenia pociągami, oj dużo, tak nawet po jedną-dwie stacje, co zupełnie zaburzyło moją patratową orientację w terenie (jakbym w ogóle takową posiadał). Ale w końcu trafiliśmy do centrum, chyba nawet celowo.
Poszliśmy na kebab. Było strasznie zimno, a ja byłem strasznie śpiący. Usiedliśmy na dworze, więc tutaj w końcu przydał się koc. Zapiąłem bluzę pod szyję, owinąłem się kocem, po czym zasnąłem. Obudził mnie pan z akordeonem, który do mnie podszedł i zaczął śpiewać i grać. Potem coś mówił po niemiecku. Byłem tak zdezorientowany i tak bardzo nie wiedziałem, co zrobić, że Hikomikos to wszystko nagrał i coś czuję, że nie zostawi tego materiału dla siebie. big_smile
Poszliśmy do Burger Kinga. Tam spotkaliśmy grupę Niemców z turnieju! Wróciliśmy pod budkę z kebabem, a tam słynna "wixa w kebsie", czyli mała budka z kebabem, w środku mnóstwo nie do końca trzeźwych ludzi w niemieckich strojach ludowych, każdy tańczy w inny sposób, muzyka na ful. tongue Więc szybko się oddaliliśmy, rozpoczynając wędrówkę ku Bramie Brandenburskiej.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/bEluwkS.jpg

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/bpjgDjT.jpg

A Berlin nocą jest okropny. Strasznie brudny, wszędzie na ulicy stoją butelki (nie mają zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych), biegają grupki ludzi, na przykład tacy kopiący mokrą rolkę papieru toaletowego przez pół miasta.
Ale są też plusy - króliczki! Naprawdę, były świetne. Idziemy obok parku, a tam sobie siedzą najprawdziwsze króliki, dość gęsto. Tak po prostu. Chciałem zostać dłużej, ale się nie udało.
I doszliśmy do tej całej bramy. Ciekawa, duża. I w ogóle sporo rzeźb tam mają, w tym Berlinie.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/9gpVcqa.jpg

Potem było trochę zamieszania z dotarciem na przystanek Messe Nord i dworzec. Nie było na planach bezpośredniego pociągu, ale znaleźliśmy Alexanderplatz, na którym się znajdowaliśmy i to Messe Nord. Więc pojechaliśmy do zoo, które było tak jakby na rozwidleniu torów, ale dalej pociąg skręcał w przeciwnym kierunku do naszego przystanku. Byłem pewny, że coś stamtąd powinno jechać - to było dość blisko, na oko z jakieś 10 minut jazdy na mapce.
Ale patrzymy na rozkład jazdy, na nową mapkę, która była powiększona i niby bardziej szczegółowa - ale na niej po prostu nie było nawet zaznaczone Messe Nord. Naprawdę. Spytałem Niemców, to nas pokierowali na jakiś przystanek obok, ale to tylko wszystko skomplikowało jeszcze bardziej. Uratowali nas Keeshii z Adrianem, którzy dowieźli nas na przystanek samochodem - naprawdę bardzo dziękujemy i przepraszamy za kłopot.
Dalsza podróż minęła bez problemów, trochę pospałem, dojechaliśmy z Matilolem do Wrocławia, potem autobusem do domu.

Podsumowanie

Było świetnie! Bardzo mi się podobają tego typu wyjazdy na większe turnieje. Jeśli tylko będę miał taką możliwość, postaram się potowarzyszyć i następnym razem. Dziękuję wszystkim za towarzystwo, przeciwnikom za dobre gry i wszystkim innym za wszystko inne.

Pora pożegnać się z Prism Energy, znów zapomnieć o istnieniu PlusPowerów i dużo grać, bawić się nowym formatem. Wciąż rozmyślam nad wariantami Plasmy i powoli zbieram Seismitoady, myśląc nad jakąś sensowną talią z nimi. Z działania mojej Plasmy z AC byłem całkiem zadowolony, choć wiem, że można by ją złożyć lepiej. Wciąż zdarza jej się zaciąć (może Tornadus PLF?), czasem brakuje pod koniec energii. Jednych kart brakuje, innych nie podchodzą, inne dochodzą zbyt często. Ale ogólnie nie narzekam. Zaintrygował mnie build Nikola. Nie wiem, czy zmieniłym coś, gdybym mógł. Myślę, że nie. Najwyżej jedną, do trzech kart. Ciekawe, że nie trafiłem na żadnego VirGena i tylko na jedne Fightingi - z którymi zremisowałem, choć je kontrowałem. Cieszę się, że udało się ominąć jakimś cudem Pyroary. Choć nie było ich zbyt dużo. Z ciekawszych rogue'ów, to widziałem raz Hydreigony. Były też Accelgory (gdzie się podziały wszystkie VirGeny?). Plasm i Yveltali widziałem naprawdę sporo, tych drugich zawsze w parze z Seismitoadami. O ile Yveltal traci przy rotacji Dark Patcha i zdecydowanie zmniejszy się ich liczba na stołach, to Seismitoad pozostaje wartościowym techem w wielu taliach i jedną z najbardziej irytujących kart w formacie.

Pozdrawiam!

35

(2 odpowiedzi, napisanych Pytania związane z zasadami)

Z ręki wciąż możesz zagrać tylko jeden. Jeśli masz w grze kilka Gothitelli, to możesz ich używać, po jednym razie każdą z nich. Tekst na karcie > zasady, bo liczy się to jako efekt karty, a nie akcja "zagrania stadionu z ręki". Tak samo masz z rzeczami typu Colress Machine, a dołączanie energii z ręki. wink

36

(37 odpowiedzi, napisanych Spotkania pozostałe)

1. Wrocław
2. Myślę, że wybiorę opcję piątek-poniedziałek, ewentualnie czwartek-poniedziałek.
3. 6, jak wiadomo, ale faktycznie każdy może sobie wybrać, i każdy pewnie wybierze tak samo, ale może być np. jak rok temu 10 osób, więc dwie szóstki raczej ciężko by było (albo wziąć jedną czwórkę w 10 osób, bo do tej łazienki to spokojnie by się 6 zmieściło big_smile).
4. Z Wrocławia chyba jeszcze Inu, ale może ktoś jeszcze się od nas znajdzie. Zobaczymy.

37

(42 odpowiedzi, napisanych Spotkania pozostałe)

Jestem zupełnie przeciw. Cofnięcie erraty catchera zupełnie zmieniłoby rozgrywkę i byłoby bardziej grane na własnych zasadach. BW-on niedługo będzie oficjalnym formatem na drugi dzień większych turniejów i nie widzę powodu, aby go zmieniać. No i, Lesiu, nie zapominaj o Druddigonie, który kontruje Rayeelsa równie dobrze jak Blastoisy i RayBoary, któe od jego wyjścia jakby ucichły. Jest Garbodor, Lysandre, Landorus... Uważałbym z nazywaniem decków "nie do powstrzymania".

38

(10 odpowiedzi, napisanych Decki NXD-on)

O, już lepiej. Tylko nadal za mało supporterów. Supportera chcesz rzucać co turę, dobij do tych czternastu i będzie dobrze. Revive'a (chyba że Max Revive, ale nie warto) nawet nie ma w formacie, spróbuj Super Roda. Trzy Emboary w zupełności wystarczą. Great Balle zamienić na Ultra Balle i dodać może jednego, czy dwa. Reshiram EX wymaga czterech energii i robi tylko 150, podczas gdy Rayquaza 180, więc rzadko byś go używał. Proponuję zamienić na Reshiram LT, żeby mieć odpowiedź na pokemony, które mają Ability Safeguard i EXy nic im nie mogą zrobić, no i możesz bić po weaknessie takie rzeczy jak Virizion EX, czy Genesect EX, a oddajesz tylko jednego priza za pokonanie go.

Także potrzebujesz więcej supporterów wciąż. No i można też grać Delphox XY lub Electrode PLF, żeby dobierać jeszcze więcej kart. Szybkie i płynne dobieranie jak największej części talii jest naprawdę bardzo ważne. Pierwsze do wywalenia szły by te Revivy, 2 Energy Retrievale (Superiory powinny spokojnie wystarczyć), jeden Emboar, Pignite też nie jest niezbędny, możesz zrezygnować z Catcherów i wrzucić np. z 2 Lysadre. A Energy Searchy nie ma sensu grać, kiedy są Professor's Lettery, które robią dokładnie to samo, tylko wyciągają jedną energię więcej.
Polecam ogólnie wybrać się na jakiś turniej lokalny, do Krakowa i zobaczyć, jak wszystko wygląda, jeśli jeszcze nie byłeś. wink Mają tam common boxa i można dostać trochę kart za darmo. Zwróć też uwagę, jak często latają supportery (bo zauważyłem, że nowi gracze mają tendencję do wkładania do talii za mało supporterów, a podczas gry nie rzucanie ich, albo np. strach przed zdiscardowaniem kilku mniej istotnych kart Juniperką/Sycamorem).

39

(14 odpowiedzi, napisanych OTP 2014)

OTP 2014 oczyma Patrata
który próbuje upodobnić styl swojego artykułu do tych z Six Prizes.

Ogólnopolski Turniej Pokemon. Największy polski turniej w roku. Świetna atmosfera, dobrzy gracze, rywalizacja. Wszyscy chcą wypaść jak najlepiej (tutaj należy przeprosić McLera za uogólnienie, ale chyba nie skłamię, jeśli powiem, że wszyscy chcą mieć z gry fun smile). Jak się do turnieju przygotować? Jaką talię złożyć? Jak będzie wyglądała meta? Te i inne pytania krążyły po wielu głowach na długo przed OTP, w tym i mojej. W tym roku, podobnie, jak w poprzednim, wydarzenie to miało się odbyć w Warszawie. Nam, Wrocławianom, nie było to do końca na rękę; w końcu do Krakowa jedziemy dwa razy krócej, a za bilety płacimy dwa razy mniej. Sytuacja zaczęła wyglądać zupełnie inaczej, gdy okazało się, że moja mama może nam udostępnić mieszkanie służbowe, do którego pracownicy jej firmy mają dostęp w razie pobytu służbowego w Warszawie.

Z Wrocławia zdecydowało się w końcu na wyjazd siedem osób, a sześciu graczy ? ja, Inumaru, Maślak, Aveross, Sebek, Schen i niegrająca dziewczyna Maślaka. Samo mieszkanie dzieliliśmy jeszcze z Adrianem i Lesiem. Frekwencja naprawdę duża. Znacznie większa, niż na większości cotygodniowych spotkań we Wrocławiu. Planowaliśmy nawet zagrać w Warszawie Dolnośląski Turniej Pokemon, ale pomysł nie wszedł w życie. Nie pozostaje nam nic innego, jak się zmobilizować i przychodzić na spotkania! Kto wie, może uda się zorganizować w wakacje prawdziwe DTP/Patrat Open, większy wrocławski turniej, z przyjezdnymi? wink

Sporo zmartwień wynikło ze zgubienia koszulki z Patratem. Znalazła się na trzy dni przed OTP, z kolei playmata przyszła tydzień wcześniej. Ponad trzysta kart Patratów zadomowiło się w dwóch tinach. Talizmany już są... Ale talizmany to nie wszystko! Nie ważne, jak bardzo niezrównoważonym psychicznie Człowiekiem-Patratem się jest - talię jakąś też trzeba złożyć!

Od dłuższego czasu towarzyszyło mi dawne ?Yeti?, teraz częściej nazywane Speed Lugią [pewnie dlatego, bo już mało kto gra samego ?Yetiego-Snorlaxa?, a jeśli już, to nie więcej niż jednego (choć sam nigdy większej ich ilości nie grałem)]. 5-2-2 (jakby pominąć dyskwalifikację) na Mistrzostwach Europy to całkiem satysfakcjonujący wynik. Później dodałem własnego, niespotykanego techa ? Cofagrigusa. Z linią 1-1 udało się wygrać turniej w Krakowie, po zrobieniu 3-0-1, jeśli dobrze pamiętam. Testowałem różne warianty. Czasem z 2-2 Cofagrigusa, czasem z 1-1, czasem bez, ale za to z LaserBankiem. Pojawiała się i znikała Palkia EX, zmieniały układy Supporterów. W międzyczasie grywałem TrevGorem, który zwyczajnie się nie spisywał. Brak Tropical Beachów boli. Co turę trzeba dokopać się do jednej z czterech DCE. Rozstawić szybko Trevenanta, zrobić miejsce dla Dusknoira, catcherować Keldeo, nie dać się prześcignąć, nie dać przeciwnikowi podstawiać niskohapekowych podstawek, nie dać się zdisruptować Lysandrem, pogodzić się z autolosem przeciwko Virizionom i wszelkimi zacięciami decku.

W pewnym momencie zrezygnowałem z mojej 2-1-1 Dusknoira na rzecz większej liczby catcherów, Virbanków, Bandów/Bangli, 1-1  Musharny. Sporządziłem nawet tabelkę dającą obraz na to, kiedy w jaki sposób trzeba uderzyć, żeby pok przeciwnika padał po jego turze. Pokemony mające 150 HP okazały się zupełnie obchodzić tę strategię, co akurat nie miało większego znaczenia. Na kolejnym turnieju w Krakowie Accelgorami zrobiłem 1-3, jeśli dobrze pamiętam. Traktowałem to później raczej jako fun deck, na pewno nie poważny wybór na OTP.

Na jakieś dwa tygodnie przed dniem turnieju straciłem przekonanie, czy Plasma/Lugia jest oby na pewno najlepszym wyborem. Często nie udawało się nadążyć z ładowaniem attackerów, i o ile pierwsze trzy prizy były rzeczą banalną do osiągnięcia, o tyle w late gamie leciał N i przeciwnicy robili mocne comebacki. Można było też zagrać prawdziwie ?Speed? Lugię, z rolkami i rowerami. Jestem jednak zwolennikiem porządnego, supporterowego dociągu, a rolkom zdecydowanie nie ufam. Jedyna flipana karta, jaką mógłbym zagrać to HTL, którego gra się dla poisona ? sleep jest ewentualną pomocą, a czasem ostatnią deską ratunku. Przyznam, że trochę obawiałem się też Pyroarów, ale w końcu uznałem, że nie będzie ich wiele na OTP i nie odniosą większych sukcesów. Nie są realnym zagrożeniem. Faktycznie, nie były.

Mogłem kombinować dalej, rezygnując z jakichkolwiek techów. Ale kiedy coś mi mówi, że nie podoba mi się w danej chwili talia ? zmieniam ją. I tak też zrobiłem.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/539eb8b5052d2/c26-B008C0O55G-1-l.jpg

Plasma/Aromatisse, zwane również Plasmatissem ? to był mój wybór. Różnorodność attackerów, przekładanie kolorowych energii do nich i leczenie ? takie talie lubię najbardziej. Wciąż pamiętam moje Klinklangi sprzed roku, którymi grało mi się naprawdę przyjemnie. Klinklangi wróciły. Teraz bez Klinklangów. Ale wróciły. Uwierzyłem we wróżki.

Dwa tygodnie przed turniejem rozchorowałem się, więc czasu na testowanie na PlayTCG nie brakowało. Uznałem, że talia ta ma naprawdę wiele opcji. Może być szybka i już od drugiej tury zadawać naprawdę solidny damage. Mówię o Thundurusie. Spodziewałem się wysypu Yveltali, dlatego postanowiłem postawić na Thundurusa EX i jego pierwszy atak. Grałem ich aż trzy, wraz z czterema Muscle Bandami. 100 z jednej energii w Yveltala lub Lugię połączone z akceleracją energii? Dlaczego nie? Wiedziałem, że nie tylko ja się będę kontrował na Yveltale. Raichu na pewno będzie dużo. Większość ludzi gra w Yveltalach Absole. Ostatnio sukcesy odnosiły Miltanki. Thundurusów EX pewnie też nie zabraknie. Stąd Landorus EX ? genialny attacker robiący z Muscle Bandem z jednej energii 100 w Pokemony z weaknessem na niego i 30 snipe'u. Potwór mający 180 HP. Kolejnym niskoenergetycznym attackerem był Cobalion EX. Grałem Lugią na tyle dużo, że wiem, co ją boli ? N po Plasma Gale na 3 i discard DCE powinien być naprawdę potężną bronią. Poza tym 100 w Kyurema Plasma również robi swoje. Cobalion miał też być dobry na mirrory ? Red Signal na Aromatisse i 100 z jednej energii. Jego drugi atak zmiata z powierzchni ziemi wszelkie Safeguardy.

Przydatność tych trzech potworów, którym Muscle Band zdecydowanie sprzyjał to dopiero początek. Mamy możliwość silnego ataku w pierwszych turach gry. Jeden z nich połączony z akceleracją energii. Cała talia kręci się oczywiście wokół Aromatisse'a, który te energie pozwala dowolnie przekładać między naszymi pokemonami. Dzięki temu mamy czas na użycie Red Signala, zamiast dołączyć energię z ręki do nowego attackera. To zdecydowanie potężna broń.

Nieodłącznym elementem talii są oczywiście Max Potiony, które pozwalają w dowolnym momencie zupełnie wyleczyć nasze szafy bez discardowania energii.

Są tani, silni attackerzy. Jest akceleracja energii. Możliwość przekładania energii, zupełnego leczenia Pokemonów. Wyciągania wybranych rzeczy z Bencha przeciwnika na aktyw. Dowolność w attackerach, element zaskoczenia, możliwość przygotowania odpowiedzi praktycznie na wszystko. Chociażby Latias EX sprawiający spory problem takim taliom jak VirGen, Pyroar czy Speed Lugia. Landorus, który może wyskoczyć znikąd i z Muscle Bandem zrobić 100 lub 200 w Darkraia/Thundurusa. Disruptujący Cobalion. Niespodziewany Deoxys, który sprawia, że nawet po ataku Thundurusem w Yveltala nawet bez Banda, można w następnej turze zrobić 120 dodając Banda i wystawiając Deoxysa, lub atakując potężnym atakiem Praise The Helix Fossil Force (czy coś w tym stylu). Są i finisherzy, czyli potężny G Booster, czy Landorus EX z Muscle Bandem mogący zrobić 170 discardując wszystkie [F] (niestety nie działa przy resistance Yveltala EX).

Nie grałem Yveltala EX. Nie byłem pewny, czy uda mi się go zdobyć, po części nie miałem miejsca w talii. Trzeba będzie przetestować zamiast Deoxysa EX (no, może nie, skoro nadchodzi Furious Fist, ale zamiast czegoś ? na pewno). Keldeo EX grałem z braku Viriziona. Talia zdaje się być idealna, ale jest nastawiona na tak wiele różnych rzeczy, że walcząc z każdą z nich trzeba się mocno postarać, nie ma raczej zdecydowanych auto-winów. Wymaga dużego ogrania się z nią. Czuję, że jeszcze długa droga przede mną. Póki co jestem zadowolony ze swojej decklisty. Gdybym mógł się cofnąć w czasie i zagrać na OTP od nowa, to nie wiem, czy zmieniłbym więcej, niż jedną kartę.

Moja ostateczna lista wyglądała następująco:
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/539eb8b5052d2/yOSy63I.jpeg

Jeśli ktoś ma jakieś pytania, lub chce o wróżkach podyskutować ? bardzo chętnie.

Byłem całkiem zadowolony z działania talii, ale wciąż były spore problemy przeciwko Yveltal/Garbodor. Mimo że można uderzyć łatwo za 100 z jednej energii, to konieczność dokopania się do Scrappera/Megaphone'a w odpowiedniej części gry znacznie utrudnia sytuację. Trzeba uważać na to, co się discarduje z Juniper. Również potężna broń, jaką jest Red Signal zostaje mocno osłabiona; tutaj znacznie rzadszy jest Red Signal, Fairy Transfer, G Booster, OHKO na czymkolwiek ci się podoba. I co ja w tym wypadku mogę zrobić? Wzruszyć ramionami, i tyle.

Pozostali Wrocławianie zagrali następującymi taliami ? Schen VirGen/Roserade/Raichu, Inumaru TDK/Absol/LaserBank, Aveross Yveltal/Garbodor, Maślak Fluffychomp, Sebek Fairy/Rainbow. Schen wrócił do gry po półrocznej przerwie. Przyznam, że przyjemnie się go trollowało. Na pytanie, czy słyszał o talii nazywanej ?Yetim? odpowiedział, że tak. Udało się wmówić, że to VirGen, w którym gra się Abomasnowa, jako kontrę na Pyroara. Pośmialiśmy się, a potem Schen zaczął się poważnie zastanawiać. Abomasnow nie wyglądał tak głupio. big_smile Linia 2-2 wylądowała na kilka meczów w schenowym VirGenie, ale na szczęście potem wyleciała. Po opowieści o Klaczynskim wygrywającym Regionalsy w Illinois VirGenem z G Scopem, gdy potrzebowałem pożyczyć G Boostera, Schen stwierdził, że już nigdy mi nie uwierzy. sad

Piątek 06.06.2014

Przyjechaliśmy z Inumaru na dworzec zastając na peronie trzecim Schena, Averossa i chyba Sebka. Z niewiadomych przyczyn Schen miał pretensje o to, że dotarliśmy piętnaście minut po godzinie, o której dzień wcześniej ustaliłem zbiórkę.
Mieliśmy ambitny plan. Jakiś miesiąc wcześniej, wracając z Inu z turnieju w Katowicach, dorwaliśmy się do świetnych miejsc na dolnym piętrze autobusu, tuż za kierowcą. Były to po dwa fotele ustawione naprzeciwko siebie, po dwóch stronach, przedzielone wąskimi stolikami. Udało się nawet zagrać na nich BO3 w karty. Uznaliśmy, że po prostu musimy je zająć w drodze do Warszawy.

Nie udało się, za bardzo nas zaskoczył ten nagły podjazd autobusu. Bywa. Zajęliśmy więc miejsca na górze. Droga minęła całkiem szybko, na grze na 3DSach, rozmowach i cięciu proxów na kolanie, na giętkiej teczce, nożykiem do papieru. Było to Venusaur ex/Blissey ex, talia do turnieju ex-only, oparta dokładnie na tym samym, na czym moje Plasmatisse i Klinklangi sprzed roku ? tankuj, przenieś energie, ulecz wszystko. Trochę się martwiłem, czy będzie dobrze chodzić.

Dojechaliśmy! Co prawda z opóźnieniem, bo toalety nie działały i w ramach rekompensaty był dwudziestominutowy postój. Udaliśmy w dobrze nam znanym kierunku warszawskiego metra na Młocinach. Jak zwykle wieśniaki z Wrocławia przyjechały do Warszawy i dziesięć minut się zastanawiały, jaki by to bilet wybrać. Drogie. Strasznie.

Jedziemy metrem.

Dojechaliśmy. Tutaj się nic nie zmieniło, też metrem.

To w tramwaj.

I już. Idziemy na Żytnią.

Deszcz, zamieszanie, dzikie przechodzenie przez środek ulicy w pobliżu policji. Niezbyt strategiczne rozmieszczenie przejścia dla pieszych.

No i jest mieszkanie, zacząłem sobie przypominać okolicę. Jak udało się potem ustalić, na miejsce można trafić bardzo łatwo ? obok są trzy żabki, a z okna widać plac zabaw. Wjechaliśmy windą, prawie zgadując za pierwszym razem, na jakie piętro. Tylko po to, żeby się dowiedzieć, że nie umiem obsługiwać klucza i drzwi. Uratował nas Schen. Mieszkanie całkiem spore, szybko zajęliśmy wygodne miejsca do spania. W międzyczasie zadzwonił Adrian, pytając, gdzie jesteśmy. Siedzieli już w Paradoxie, przygotowując się do turnieju ex-only. Schen sobie wymyślił, że mu buty przemokły, Inu, że mu się nie chce, a Aveross zażądał parasola. Sebek nie stawiał oporu, a padać chwilowo przestało, więc poszliśmy w trójkę, z Averossem, na miejsce. A prowadził nas dzielnie z GPSem Maślak.

W Paradoxie zastaliśmy Adriana, Lesia, Amphiego, Kakela, Bartiego, Yabola, Jameaza, Kicka i trochę innych osób, których nie chce mi się już wymieniać. Turniej exowy minął całkiem przyjemnie. Okazało się, że gra z moją talią przebiega zabójczo wolno. Nic dziwnego. Przynajmniej działa. Udało się wygrać z Lesiem w pierwszej rundzie, który rozkładał różnymi śmiesznymi rzeczami po kilka counterków i dewoluował. W drugiej rundzie gra przeciwko Kakelowi, który miał chyba słaby start, a ja świetny. Potem coś się stało i nagle Scizor z resistance na Grass -30 co turę atakował i robił sobie atakiem i specjalnymi metalkami redukcję 60. No i jakoś tak wyszło. A w trzeciej rundzie był Amphi, który grał różnymi Ludicolo, i jakoś tak wyszło, że zrobiłem 1-2.

Potem na pizzę. No i wyszło na to, że muszę doprowadzić piątkę osób do mieszkania. Ja, o beznadziejnej miejskiej orientacji, który gubi się w centrum Wrocławia. Znikający warzywniak był pewnym utrudnieniem, ale jak się okazało szlak trzech Żabek ratuje życie.

Reszta wieczoru to gra w różne karcianki i planszówki, playtestowanie, stanie na jednej nodze z kartą między przedramionami i walenie łokciem w stół (Kragmortha bywa okrutna).

Sobota 07.06.2014

Wstaliśmy rano, wyszliśmy, wsiedliśmy w tramwaj i radosną grupą udaliśmy się na miejsce turnieju. Aparat robił dziwne rzeczy, ciągle się wyłączał, odmawiał posłuszeństwa, stąd jedynie kilka zdjęć sprzed turnieju.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/539eb8b5052d2/1465312_1620708268154536_774754016954580233_n.jpg

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/539eb8b5052d2/10425138_1620708908154472_6038498041974144839_n.jpg

I oto jest, szkoła na Elbląskiej, miejsce naszego turnieju. Z okna powitał nas Babidi. Przywitania, wymiany, oczekiwanie na head dżadża Matilola, kupno ostatnich kart do decka, zapisy, oczekiwanie na parowania i...

Runda 1 ? vs. Adrian Pałetko (Empoleon/Raichu)(Kraków)
Gra krótka. Thundurus terroryzował biedne Piplupy, które nie pojawiły się na stole jednocześnie w liczbie większej niż jeden. Poszły trzy Red Signale na nie. Przeciwnik miał kiepski start, a Jirachi, po które kopał w T1 w prizach, razem z jednym Empo i Rare Candy. Był big play ? Piplup używa ataku redukcja 20, nie podszedł mi Muscle Band, to ja na to Escape Rope i Red Signal z powrotem na niego. Pikachu i Raichu zabijałem Landorusem z Bandem. 6-0 w prizach.
1-0-0 (W-L-T)

Runda 2 ? vs. Konsko (Speed Lugia)(Warszawa)
Nie ograłem się jeszcze z talią. Zupełnie zapomniałem o istnieniu Latiasa w niej. Próbowałem się bronić, ale patrzyłem tylko na płynne rowery, draw, ładowanie Lugii. Straciłem Aromatissa czy tam Spritzee, jakiegoś EXa. Wystawiłem na przyszłość Cobaliona. Wiedziałem, co trzeba zrobić ? N w late gamie i Cobalion/Latias na active. Końsko wziął cztery prizy, ja żadnego. N, Latias aktywny. Na to przeciwnik Random Receiver na Lysandra po grę, Lugią.
1-1-0

Runda 3 ? vs. Yabol (Plasma/Fairy)(Warszawa)
Mirror! I to taki prawdziwy, listy mogły się różnić myślę max. pięcioma kartami. Nie grałem Yveltala, drugiego Genesecta i Shadow Triada. Piłki wiem, że taka sama linia, liczba sztuk poszczególnych kart ? nie wiem.
Yabol zaczął. Wystawił Thundy, Spritzee i Genesecta ? czyli trzy karty, które chcemy mieć w Plasmatissie jako pierwsze. Ładować energie, przygotować Aromkę, być gotowym do Red Signalów i nagłych G Boosterów.
Przeraziła mnie trochę trzecia gra z rzędu bez supportera na startowej ręce, ale w tym przypadku doszedł chyba Colress z top decka. Udało mi się wystawić tą samą trójkę poków, co przeciwnik.
Dość szybko zrobiłem Red Signal na Genesecta i pociągnąłem pierwsze dwa prizy G Boosterem. Potem miałem spore problemy. Straciłem możliwość robienia OHKO. Landorus w prizach, co naprawdę mocno zabolało. Miałem w planach zrobić 170 z Muscle Bandem lub wziąć na hita Thundurusa. Plan polegający na Super Rodzie na Genesecta i potem Colress na trochę przydatnych kart też nie wyszedł.
Nadszedł czas terminacji. Nie wygrałbym. Nie było szans. Podstawiłem w ostatniej rundzie Spritzee i zrobiłem eNa na 2, dla remisu.
1-1-1

Runda 4 ? vs. Bigos (Yveltal/Hydreigon)(Białystok)
Ktoś coś mówił wcześniej, że z Bigosem grał i że były to Hydry. Sam Hydreigon pojawił się jednak bardzo późno. Ogólnie Yveltale bez Garbodorów są dla Plasmatissa pozytywnym matchupem. Obijałem po 100 w Yveltala pierwszym atakiem Thundurusa, używając co chwilę Red Signala. Bigos podstawiał Suicune'a, którym się zbytnio nie martwiłem. Raz popełniłem misplay. Miałem trzy kolorowe energie w grze. Myślę ? dobra ? w następnej dołożę czwartą i będę mógł zrobić Red Signal na Genesecta (który faktycznie potem zrobiłem) i zrobić mu 180. Taaak...
Potem było ściągnięcie Safeguarda Cobalionem, w międzyczasie pojawił się Hydreigon. Zabijanie Darkraia Landorusem i Yveltala Thundurusem. Chyba też 6-0 w prizach.
2-1-1

Runda 5 ? vs. Wexegon (Virizion/Genesect/Raichu)(Kraków)
No to VirGen.
Pojawił się Virizion, Genesect i Pikachu. Start u przeciwnika raczej kiepski. U mnie szybko poleciał G Booster i KO na Genesekcie po Red Signalu. Nie poleciał Scrapper, a energii starczyło, więc w następnej turze KO na Virizionie EX. Wex został bez EXów, to dobiłem elektryczne myszy dla trzeciego wina.
3-1-1

Wygrana daje mi pewne topki. Najpewniej zagram z chociażby Amphim, który też miał 3-1-1. Czekamy na parowania...

Runda 6 ? vs. Aveross (Yveltal/Garbodor)(Wrocław)
Gram ze swoim, Wrocław. Aveross z 3-2. Wygrana najpewniej i tak nie da mu topek. Ale mimo to oboje się cali trzęsiemy. Stres dopadł mnie ogromny, uważam na każdy detal, byle nie zrobić czegoś głupiego. Wszystko uważnie śledzę. Siedzę z zegarkiem w ręku. Nie może dość do remisu, któryś z nas musi to wygrać. O to się najbardziej martwiłem, bo zdarza nam się z Averossem grać naprawdę długie sparinig.
Pierwsze dwie tury nie miałem energii. Nie ryzykowałem, wolałem Skylę na piłkę, niż Juniper/Colress. Jakoś się rozstawiałem. Poleciał Escape Rope, Aveross wystawił Garbodora. Nie dobrałem Banda, to poszło jakieś 30. Potem robiłem serię Hammerheadów, zrobiłem 100 Darkraiowi i obijałem Garbodora. Aveross polował na podwójny KO z Night Speara, ale w porę zaczęły podchodzić Max Potiony.
Rzuciłem Colressa chyba na 9, przegapiłem combo, na które polowałem. Garbodor 10 HP, Darkrai cały czas na 80 HP. Dopiero później udało się dobrać Megafon i Plasma Energy. Wziąłem 3 prizy Hammerheadem, zostały mi dwa. Wciąż tam siedział G Booster, nie udało się go trafić.
U Averossa siedział jakiś Trubbish, ale dużo tooli na discardzie, drugi Garbo może i też. Naładowany Darkrai, Yveltal może z 1-2 energiami. Deck cienki u oponenta. Zostały mu też dwa czy jeden prize.
Podstawiam mu czystego Latiasa, żeby kupić sobie kilka tur i potem czymś zakończyć. Na to Aveross jakiś Dark Patch, różne czary, Juniper na cały deck, podpina DCE i robi mi 160. Tak się skończyło moje OTP. Gra bardzo dobra, wyrównana walka do ostatniej chwili i emocje. Pół sali stało naokoło i patrzyło.
3-2-1

Aveross dziewiąty z 4-2-0. Schen 3-3-0, Inumaru 2-4-0, Maślak 3-3-0, Sebek 1-5-0. A potem zamieszania z decklistą Arturomoda, nie ma dwóch Virbanków, sędzia Matilol wydaje wyrok, grają dogrywkę z Averossem. Wszyscy Wrocławianie idą, zostaję tylko ja, Schen i Aveross, grający w zamkniętej sali.

Idziemy do sklepu, kupuję ciastka. Za dużo. Napotykamy McLera, zamieniamy słowo. Wracamy, Aveross gra topy. Czekamy chwilę, aż przegra. Przegrał, wracamy do mieszkania. Tam resztę wieczoru spędzamy na graniu i takich różnych.

Niedziela 08.06.2014

Mieszkanie mieliśmy opuścić o 11.00 i tak właśnie zrobiliśmy. Udaliśmy się do Paradoxu, gdzie wypożyczyliśmy Munchkina i pograliśmy trochę w Dobble. Zjedliśmy po toście i na autobus. Tym razem dokładnie wyliczyliśmy, gdzie pojazd podjedzie. Drzwi wejściowe znajdowały się dokładnie metr od nas. Dopchałem się do nich jako trzeci, szybko zajmując pożądane miejsca ze stolikami. smile Droga minęła naprawdę szybko. Graliśmy w Kanzume Goddess na stolikach i realizowaliśmy różnego rodzaju interakcje między naszymi konsolami i Pokemon XY, takie jak wymiany, czy walki.

Podsumowanie

Talia działa nieźle. Trzeba ją doszlifować, sprawić, żeby była bardziej consistent, może zwiększyć liczbę niektórych kart, żeby wyeliminować podatność talii na prizowanie rzeczy. Więcej testów, oczekiwanie na nowy set i powolne przestawianie się na nowy format. Odkurzenie Speed Lugii i zabawa rogue'ami!

Turniej OTP jak zwykle świetny! Dziękuję wszystkim za dodanie elementu budowy atmosfery i całego turnieju w postaci samych siebie. tongue Mam nadzieję, że wkrótce nie będzie trzeba czekać na OTP, żeby zagrać w Polsce tak duży turniej. Dziękuję też wszystkim honorowym dawcom Patratów. Dzięki też za wszelkie transakcje, bez których nie udałoby mi się skompletować decku (DQ, ha, ha, żart tematyczny).

I tym miłym akcentem kończę raport.

Pozdrawiam, Piterr!

+ pokaż spoiler

6 prizów - co za pech, pewnie same Patraty!
Aktywny - Patrat.
7 kart na ręce, po dobraniu.
Czyli do wywalenia 47 kart, żeby było zero w talii.
Na ręce mamy - 4x Trick Shovel, 2x Ether, 1x Bicycle
Lecą 4 Shovely, 4x Archen PLB leci na discard - 43 karty w decku, dobrane 4
2x Ether - ognista i elektryczna do Patrata - (41)(6)
Bike na 4. Dochodzą 1x Fiery Torch, Ether, Bicycle i energia ognista - (37)(10)
Ether na wodną energię do Patrata - (36)(11)
Fiery Torch - (34)(13)
Ręka to teraz Bicycle, Ether, Patrat
Drugi Patrat na bencha
Ether na trawiastą do Patrata (33)(14)
Bicycle na 4x Level Ball (29)(18)
4x Level Ball na 4x Jirachi EX (25)(22)
Każde Jirachi używa Ability, z talii wyciągamy 2x Hooligans Jim and Cas, 1x Team Flare Grunt i 1x Professor Juniper FA (21)(26)
Juniper, dobieramy 7 (14)(33)
Karty, które dobraliśmy to 3x Letter, Ultra Ball, Ultra Ball, Ultra Ball i Fiery Torch
3x Letter na 6x [R] (8)(39)
Ultra Ball z dwóch energii na Tirtougę (7)(40)
Kolejny Ultra Ball z dwóch energii na Tirtougę (6)(41)
Znowu Ultra Ball, z dwóch Tirtoug na Tirtougę (5)(42)
Energia ognista z ręki do Patrata
Fiery Torch (3)(44)
Dochodzi Bicycle i Level Ball
Archen używa Ability (4)(44)
Level Ball na Archena (3)(45)
Używamy Bicycla (0)(48)
Na ręce Dowsing Machine, Archen, Bicycle
Archen Ability x2 (2)(48)
Bicycle na 2 Archeny (0)(50)
Dowsing Machine na Bicycle
2x Ability Archena (2)(50)
Bicycle na dwie (0)(52)

Zero kart w decku, łącznie dobranych 52. Więcej nie umiem.

Edit: aaaa, na początku w decku 46 zamiast 47, no tak. No trudno.
Edit2: aaaaa, i tropical beach sad

Nie szkodzi, i tak były brzydkie.

42

(44 odpowiedzi, napisanych OTP 2014)

Też się zgłaszam.

Większość już omówiliśmy, tutaj taka baza tylko, żeby mieć wszystko w kupie. Dla przejrzystości.

Jak wiemy OTP odbędzie się 7.06.2014r. (sobota) w Warszawie.

Przyjeżdżamy w piątek, wracamy w niedzielę. Jedziemy Polskim Busem. Nocujemy w mieszkaniu służbowym mojej mamy. Tak, to pewne. Nie, nic Was to nie będzie kosztować. Mieszkanie jest trzypokojowe, ma łazienkę, kuchnię, etc. Ponoć gdzieś w centrum. Dowiem się w najbliższym czasie, gdzie dokładnie i jak można sprawnie dostać się z niego na miejsce turnieju.

Na nocleg zadeklarowali się (mniej lub bardziej pewni): Piterr, Inumaru, Maślak (z dziewczyną?), Aveross, Sebek, Schen, Adrian (adriank1).

Od jakiegoś czasu ustalamy godzinę. Nie wydaje mi się, żeby komuś coś tutaj nie odpowiadało, ale napiszę propozycję. Jeśli nikt nie wyrazi sprzeciwu do powiedzmy siódmego maja (07.05), to zamawiamy.

Wyjazd: 06.06.14 (piątek), godzina 08:00 wyjazd z Wrocławia (35zł na chwilę obecną).
Powrót: 08.06.14 (niedziela), godzina 15.00 odjazd z Warszawy (35zł).

Do biletu w jedną stronę dopłaca się 1zł za opłatę za rezerwację. Jak można łatwo policzyć, za dotarcie i powrót zapłacimy 72zł od osoby.

LINK DO STRONY POLSKIEGO BUSA

Ale równie dobrze możemy wyjechać w piątek godzinę wcześniej za tę samą cenę, podobnie godzinę później w niedzielę. Pytanie, czy chcemy?


Plan wycieczki:
Piątek - 06.06 (przeddzień OTP)
Odjazd z dworca autobusowego we Wrocławiu - 8.00
Przyjazd na Młociny, w Warszawie - 13.50.
Stamtąd metrem do centrum. Planowane spotkanie z innymi graczami, którzy wyrażą takie chęci.
Prawdopodobnie odbędzie się interesujący turniej w interesującym formacie, w którym na pewno warto wziąć udział, bo może się taka okazja nie powtórzyć. Potem odnajdujemy mieszkanie, które ponoć jest gdzieś w centrum.

Sobota - 07.06 (dzień OTP)
Tu praktycznie cały dzień gramy. Do której i co potem - zobaczymy.

Niedziela - 08.06 (dzień po OTP)
Jakieś propozycje? Zwiedzanie, cokolwiek?
Odjazd prawdopodobnie 15.00, przyjazd do Wrocławia o godzinie 20.50.

Tu jest dział poświęcony OTP, jakby ktoś jeszcze nie zauważył. Polecam śledzić.


Jak mówiłem, propozycje, skargi i zażalenia mile widziane (poza tymi dwiema ostatnimi), wszystko może ulec zmianie, a wszelkie zmiany ogłoszę napisaniem nowego posta.

Pozdrawiam.

44

(3 odpowiedzi, napisanych Karciane zagadki)

+ pokaż spoiler

45

(6 odpowiedzi, napisanych Sprawy techniczne)

Moje propozycje na medale za:
-Zwycięzca OTP/Mistrz Polski
-Finalista OTP/Wicemistrz Polski
-Top 4 OTP
-Top 8 OTP
-Użytkownik z największą liczbą postów
-Zwycięzca/Finalista/Top 4 tu_wstawić_nazwę_jakiegoś_większego_turnieju
-Pierwsze miejsce w rankingu ELO
-Najwyższe miejsce w rankingu ELO ze swojego miasta/województwa/regionu
-Zwycięzca konkursu na najlepszą talię
-Medal za organizację jakiegoś większego turnieju
-Medal za specjalne zasługi
-Coś innego

46

(0 odpowiedzi, napisanych Wymiany)

WANT:
3 zoroark bust in
2 raichu circle circuit
4-4 m mewtwo
1 colorless rayquaza
1 dragon rayquaza
3 m rayquaza colorless
4 klefki
2 acro bike
4 max elixir
1 shaymin ex fa (set up)
2 darkrai ex (ten ze standardu)
1 yveltal ex 


Xx Patraty

Xx Pieniądze



HAVE:

3x elite trainer box furious fist
6x steam siege booster
6x champions festival

Ultra rare:
4x Manectric EX FA
4x M Manectric EX
1x Secret Rare Gyarados EX
1x Glaceon EX FA
2x Mewtwo EX (1 LTR, 1 Promo)
1x Tyrantrum EX
2x Jamming Net
1x M Lucario EX
Aegislash EX

100-200 mniej lub bardziej crapowatych rarek, najchętniej sprzedam hurtowo
Bulk