1. Atmosfera
Przyjechaliśmy prosto do Paradoxu (zdziercy) na turniej w EX-only. Przyszło 7 osób grać, a łącznie z obserwatorami dobiło do 13-14. Przyjemnie, żałujcie że was nie było. Potem udaliśmy się do Piterra i jego ziomków. W sumie liczba osób tam zmieniła się niewiele, więc wszystkie płynne ciecze które przynieśliśmy rozchodziły się w zastraszającym tempie. Miła impreza na parę miast. Też żałujcie że was nie było.
2. OTP
Przyjechaliśmy do szkoły (zdziercy). Zagraliśmy se turniej (żałujcie że was nie było). Potem wróciliśmy do Piterra (żałujcie, że was nie było).
Talia:
Było dobrze. Nic bym nie usunął, nic bym nie poprawił. Rozpiska niemal idealna. Jedziemy
Runda 1: YoYo (Charizard EX / Raichu)
Zacząłem. Na początku YoYo mnie trochę przycisnął, ale cierpliwie ładowałem Yveltale na dobre kontry. Wystawiłem Garbodora z toolem a on zrzucił się do zera i rzucił Jirachiego na Junipera, po czym tego Junipera. Tu zaczęły i skończyły się jego problemy jednocześnie - warning dla mnie, dla niego kara priza, karty wracajądo decku. Pozwoliłem mu zachować tego junipera w ręku (bezwiednie, bo zapomniałem że nie miał go jak wyjąć, ale nie przeszkadzało mi to). Na końcu Lysandre na Jirachiego zgarniał mi siedem prizów, więc kara nie wpłynęła na wynik meczu. 1-0-0
Runda 2: Lesiu (Yveltal/Darkrai/Garbodor)
Nasze talie różniły się chyba dwoma kartami. Ja miałem dowsinga, on scramble switcha. Ja miałem siódmą energię a on dwa catchery. Odrzuciłem jednak propozycję remisu. Lesiu zaczął, miał trzy energie w pierwszej turze, w drugiej zabił mi Absola, potem drugiego, potem Yveltala który przespał turę a na końcu Darkraia który też przespał turę. W międzyczasie byłem zajęty wygłaszaniem zrównoważonych i delikatnych opinii na ten temat w tym stylu:
Co za ******** wymyślił te ********, ********* remisy, to ********* BO1, sankcjonowanie, nic mi nie idzie, jaki ********* farciarz, idź w cholerę, utop się, nienawidzę cię, nic mi nie wychodzi, wycofuję się z pokemonów powodzenia w topach ty ********* ********* dziadygo bez szkoły
Lesiu się tylko uśmiechał. Miły chłopiec. 1-1-0
Runda 3: Nataku (Reshiram/Ninetales)
Zacząłem. Bitwa psychologiczna na N'y, a jeden lepszy od drugiego. Naładowałem Yveltala i rzuciłem dwa catchery na Vulpixa, ale ten wyraźnie nie chciał zginąć. Potem Nataku przestrzelił dwa HTL'e do Ninetalesa który wyszedł z tego Vulpixa, więc mój Yveltala padł dopiero z Outrage Reshirama z Bandem za 40. Straciłem Absola jako, że Nataku bardzo dobrze szafował Blacksmithami i Laserami. Tzn. trafiał potem wszystko kiedy trzeba, ale tym chyba odznaczają się mistrzowie? Zasłużył na zwycięstwo. 1-2-0
Runda 4: Cebo (Fairy/EX)
Cebo zaczął, ale jego szczytowym osiągnięciem był Wham Bam Punch za 160. W tym czasie ponarzekaliśmy sobie na rzeczy które wymieniłem w rundzie 2. Świat ogólnie jest niesprawiedliwy. Płaco nowym tysiąc złoty za miesiąc i myślo że dajo godno prace. 2-2-0
Runda 5: Inumaru (Plasma/Kyurem)
Nie rezygnowałem ze snu o topy bo wiedziałem że jedno 4-2 wejdzie. Niestety moi przeciwnicy nagle zaczęli na siebie wpadać, więc tabela zaczęła wyglądać tak jakbym grał ze słabszymi graczami mimo, że trafiałem na samych asów. Inumaru zaczął i szybko naładował sobie pokemony pięcioma energiami, ale udało mi się zdjąć Thundurusa Aggro Yveltalem i poprawić dwoma enhancedami. Od tego momentu kontrolowałem grę, ale przy stanie 1-2 trzęsłem się razem ze stołem kiedy zagrał Computer Searcha a ja miałem na ławce obitego Darkraia. No ale jeszcze trzeba grać Lysandre. 3-2-0
Runda 6: Babidi (Plasma/Aromatisse)
Babidi zaczął, ale dostał tylko dwa Colressy a ja grałem ławeczkę wąziutko. Zdonkowałem Deoxysa EX ale to już nic nie dawało z powodu katastrofy moich rywali w dwóch ostatnich rundach - Lesiu przerżnął, Nataku po ograniu Lesia dał się zdonkować Amphiemu którego miałem minąć, YoYo zrobił tylko 3-3 głównie dzieki wpadnięciu na Lesia. Trudno nabija się 60% tie-breaker jeśli w każdej rundzie przeciwnicy wpadają na siebie i bez względu na wyniki mogą razem zrobić najwyżej 50% punktów w danej rundzie.
4-2, 13 miejsce. Wypadłem źle mimo, że grałem bardzo dobrze. Bywa.
Statystyka Catcherów: 0/7 albo 1/8. Ale nie sądzę, żebym cokolwiek trafił, bo wszystkie ewentualne headsy odwracały mi bieg meczu, a siedem razy pamiętam na kostce trójkę (raz na K-12 z Cebo).
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bohaterowie o których wszyscy słyszeli:
- Konsko i Shun, którzy rozegrali frapujący finał, ale proponuję odtwarzać go w prędkości 1,3x
- Sędzia Matilol (i jego pomocnik VonMistont) który podjął się tytanicznego zadania sędziowania spisawszy się ogólnie dobrze, choć wygląda na to, że nie pozwoli o sobie zapomnieć wielu osobom jeszcze przez lata
- Arturomod który grał ambitnie miał wielkiego pecha i w dupie palec złamał, jak to się popularnie mówi i teraz bardzo prawdopodobne sobie szuka nowej, lepszej karcianki (takiej na laptopy najlepiej)
- Amphi, gimbus który zagrał o pełną pulę nie przyjmując tytułu Mistrza Polski Seniorsów
- Aveross który w dramatycznej ostatniej grze - w której grał o pietruszkę, a po podłożeniu się Piterrowi ten drugi wchodził w topy - walczył ambitnie, wrócił do trudnej gry i finalnie dostał szansę na grę w top 8
- Manchox, który grał solidnie i dał Białemustokowi pierwsze historyczne top 8
- Rexio który taktycznie po nocce w robocie złapał BYE w pierwszej rundzie i potem już bardziej wypoczęty pozamiatał swissa
- Banzail, który był tak zaskoczony wejściem do topów że na pytanie "jak to zrobiłeś" zamurowało go i nie potrafił udzielić żadnej sensownej odpowiedzi. Sukcesy czasem rodzą się niespodziewanie nawet dla tych którzy się o nie starają.
- Kakel który miał bardzo wielu potężnych przyjaciół
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I Bohaterowie o których mogliście jeszcze nie słyszeć:
- Piterr, którzy przenocował graczy z Wrocławia, Śląska, Krakowa i zapewnił dach nad głową, lodówkę, łóżka i dobre towarzystwo
- Keeshii, który bezinteresownie zboczył z trasy po paczkę z trolla dla śląskich zawodników, bo przyszła do Lesia w piątek po południu i nie miał jej już kto odebrać
- Yabol i Kakel którzy mieli siłę prowadzić nas po uliczkach Warszawy
- Kicek i Wexegon którzy mimo własnych zajęć dotrzymywali nam towarzystwa i rozbawiali specyficznym humorem
- Karina B., urocza studentka z Warszawy która pojawiła się znikąd, zrobiła mnóstwo zdjęć na OTP, obiecała je przesłać a teraz nie umiem znaleźć jej na fejsbuku - smutna historia
- Tojax, Kars i Fosgen, którzy wpadli kibicować mimo, że grać jeszcze nie mogli
- Nagroda uśmiechu dla Maślaka, który jak zwykle pokazał że jest szalenie pozytywnym ziomkiem i pasjonatem
- Białystok, który mimo odpadnięcia Manchoxa został oglądać turniej do końca, nadając finałowi większej wagi
- Panda, który bezinteresownie został do końca turnieju i nagrał wszystkie pojedynki mimo, że spokojnie mógł być już dawno gdzie indziej
- McLer i Arturomod, mili ludzie którzy bez wynagrodzenia pożyczają przeciwnikom wiele ważnych kart tuż przed OTP i Nataku, który tymi pospiesznie skleconymi kartami z wybłaganą przepustką w ręku ociera się o top 8
- Wszyscy którzy tworzyli dobrą atmosferę na turnieju
- Wszyscy których tu nie wypisałem, a są jeszcze bardziej cisi niż ci którzy nadawali się do wypisania.