"Zrobiłżem OTP, i wygroł je. No, prawie."
Kwestię organizacyjne pominę, bo to nudy. Dzień przed OTP, o godzinie 22 zauważyłem, że nie mam talii. Rozłożyłem karty, przejrzałem co mam do wyboru. Yveltal/Garbo nie lubię, Speed Yveltal wpakuje się na Raichu, W Yveltal/Raichu nie mieściło mi się co chciałem, Plasmą nie miałem wiele ogrania i obawiałem się Hammerspamów, a do Kangaskhanów nie miałem kart + za mało testowałem. Zostały mi Viriziony, którymi w rożnych formach grałem prawie wyłącznie od listopada. Mimo, że lubię grać tą talią, nie czułem się pewnie przy formacie z Garbodorem na Garbodorze. O północy moja decklista wyglądała tak:
Poki: 8/2 10
3 Virizion EX
3 Genesect EX
2 Roselia DGE
2 Roserade DGE
Trainery: 16/17/3 36
4 Professor Juniper
4 N
3 Skyla
2 Colress
1 Shauna
2 Shadow Triad
3 Ultra Ball
1 Level Ball
3 Muscle Band
3 Energy Switch
2 Tool Scrapper
2 Enhanced Hammer
1 Escape Rope
1 Super Rod
1 GG Booster
3 Skyarrow Bridge
Energy: 14
10 Grass Energy
4 Plasma Energy
Shun nie przeliczył kart i srał w gacie, ale w końcu poszliśmy do sklepu razem z Końskiem się wyluzować przed Topkami
Shun o północy wypełniał decklistę, chcąc początkowo wpisać starą wersję, potem myśląc o nowej, ale jednak decydując się na nową. Dlatego bałem się czy nie wpisałem przypadkiem jakiegoś Colress Machine.
Generalnie wyjąłem wszystkie karty w ilości 1 takie jak Colress Machine, Town Map i inne w zamian ze dodatkowego Scrappera i Enhanceda. Na tego typu turnieju flow > techy. Została Shauna, bo nie znalazłem lepszego 14 dobieracza, Super Rod, których nie chciałem 2 i Escape Rope, który zastępował 4 Skyarrowa. Czemu nie Letter? Wolę dziesiątą Grass niż Lettera. Przy tylu energiach prawie zawsze jakaś się trafi, a dodatkowa energia znacznie poprawia Emerald Slashe. Cały czas grałem 1 Scrappera, ale od wyjście Yveltala nie ma czasu zdejmować Garbodorów, więc zagrałem na 2. Oczywiście grałem tylko z jednym Garbodorem, ale nie żałuję tej decyzji, bo bardzo się przydawały.
O co chodzi z Roselią? W obu VirGenach poza moim widziałem te drugie Roselia DGE-2. Do tej pory nie kumam czemu to jest grane, skoro ma znacznie gorszy atak. Nie jest to wielka różnica, bo oba są kijowe, ale jednak.
Runda 1 VS Qzin (Miltank/Greninja)
5 OTP, ale dopiero pierwszy raz było dane nam grać. Zastanawiałem się czym może grać mój przeciwnik i obstawiałem jakieś Stoutlandy. Ku zaskoczeniu zobaczyłem Miltanka. Qzin przed grą zapytał mnie co wybieram. Od tygodnia jestem przeziębiony, więc bardzo możliwe że niewyraźnie powiedziałem co wybieram. Nie chciałem zbytnio się kłócić o to, więc wystartowałem jako drugi. Przeciwnik zagrał Suicuna i spasował. Domyślałem się co w T2 wyjedzie na stół, ale nie miałem supportera, za to Roserade. Rzuciłem Ultra Balla po Roselie i dołożyłem energię do Viriziona. W T2 dostałem za 80 od Miltanka i 30 od Shurikena. Qzin miał tylko jedną Greninję w grze, więc mogłem zostawić Viriziona na aktywie. Rzuciłem Roserade po Juniper, dobrałem Viriziona zamiast Genesecta, co w akurat w tym matchupie było idealnie tym co potrzebowałem. Poświęciłem Viriziona do naładowania drugiego. W T3 wjechał Genesect z Plasmówką i Muscle Band do Viriziona. Zabiłem Greninję, jak się okazało jedyną w tej grze. Dostałem w odpowiedzi za ileśtam i zobaczyłem Suicuna z energią. Uśmiechnąłem się, wiedząc co mnie czeka. Ubijałem tym Virizionem w asyście Genesectów podstawki i zdecydowałem się znów poświęcić Viriziona. Ostatnim Emerald Slashem podłożyłem 1 energię do Roserade. Qzin nachylił się nad stołem, przeczytał atak (30 + flip o 20 i paraliż) i wiedział co go czeka. Dostałem od Suicuna z Banglem i wjechała Roserade. Druga energia, Band, żeby nie ryzykować, i Suicune poszedł do piachu. Potem wybiłem ostatnią żabę i zakończyłem finishem za 200 w Genesecta.
1-0
Mimo, że ten matchup był zdecydowanie korzystny dla mnie, to bardzo się cieszyłem, że wszystko poszło zgodnie z planem i deck nie zaciął się.
Runda 2 VS Yabol (PlasmaTisse)
Wierząc w potęgę tailsa wybrałem go i kostka wyrzuciła 1. Zacząłem standardowo. Yabol miał problem z supporterami, wybiłem Spritzee i Yabol poddał grę.
2-0
Potem zagraliśmy sparing, w którym dostawałem w tyłek, bo w T3 były 2 Aromatissy, ale wybiłem oba. Potem nauczyłem Yabola tasować (lol).
Runda 3 VS Lesiu (Yveltal/Garbodor)
Tutaj zacząłem bardzo ładnie, w T2 zabijając Trubbisha. Całej gry nie pamiętam, jednak krótko potem poleciała Skyla po Scrappera i Roserade po Plasmówkę i Garbodory poszły w piach. Tu odetchnąłem z ulgą, bo miałem z powrotem tarcze antylaserową. Lesiu ładnie dobierał DCE, mimo mojego wyrzucania ich, a mi skończyły się energie w decku. Miałem Genesecta z 3 Plasmówkami i naładowanego Viriziona. W decku brak energii, w ręce ze 2 Grassowe. Oczywiście siedzę bez supportera. Chwila grozy, wjeżdża Yveltal. krótka matematyka, mój Virizion oberwałby za 140. Lesiu rzuca Randoma, dobiera Lysandra. Chwila grozy, mam na benchu Genesecta z 3 energiami. Tutaj nie wiem co się stało, bo z jednej strony wiedziałem, że potrzebuje lasera (Genesect nie miał Grassowej i wstydliwie miałem nadzieję, że tego nie zauważy), a z drugiej wyliczyłem 180 z ataku Yveltala. Lesiu rzucił drugiego Randoma, odsłonił cały deck. Jak się okazało, Scramble Switch był w prizach. Odetchnąłem z ulgą, chociaż to dalej nie koniec. Dobieram Juniper. Podłożyłem Grassową, GG Boostera i Juniper. Dobrałem Energy Switcha i uderzyłem za 200.
3-0
Niesamowicie zacięta gra, dokładnie taka jak oczekiwałem od Lesia
Runda 4 VS Schen (VirGen z Raichu)
Ta gra to idealny przykład dlaczego mirrory VirGenów są potworne. Wygrałem flipa, co pozwoliło mi zdemolować drugą część stołu. Przeciwnik dobrał 2 karty z mulliganów (granie 8 basiców niestety boli), a ja zacząłem z Genesecta. Wjechał Virizion z energią, pass. W T2 rzuciłem Escape Ropa, a Schen z Genesecta zmienił na drugiego, chcąc oszczędzić Viriziona. Poleciał Emerald Slash, 70 na stół. Schen nie miał jak wycofać Genesecta, więc został z Virizionem z 2 energiami. Nie mogłem tego tak zostawić, więc rzuciłem Plasmówkę, G Boostera i zdjąłem wszystkie energie ze stołu przeciwnika, w zasadzie niwelując 2 tury. Schen dołożył energię do Viriziona i oddał turę. Postanowiłem iść na całość, Plasmówka, Energy Switch, G Booster. Znów tura w plecy. Gdzieś w międzyczasie zobaczyłem 2 słabsze Roselie. Powoli wyczerpywały mi się energię, dostałem N na 2. Odbiłem się Colressem, ale nie dobrałem Energi, więc schowałem się za drugim Virizionem. Schen miał okazję się odbić. Rzucił 2 Colress Machine do aktywa, dołożył Grassową i... spassował. Nie ogarnąłem czemu to zrobił, ale skontrowałem to 2 Enhanced Hammerami, zdobyłem energię i wyjechałem chyba Virizionem. W następnej turze zgarnąłem wygraną.
4-0
Potwór to potwór, co poradzić.
Cieszyłem się, że mam 4-0, bo raz, że mogę wziąć 2 remisy i mieć murowane topki, albo nawet jak przegram jedną, to powinienem mieć wysokie tie breakery... Niestety byłem parowany z Yabolem i Qzinem, przez co moje tie breakery były naprawdę słabe.
Runda 5 VS Kakel (Empoleon/Miltank)
Chciałem brać remis, ale Kakel nie chciał. Gra wyglądała niezwykle schematycznie. Ja obijam podstawki i czasem Miltanki, wycofuje ranne EXy i zdejmuje Duskulla ze stołu. Tak to teraz wyglądało, na stole miałem 390 obrażeń. Wjechał Duskull, poleciała Roserade po Plasmówkę. Kakel rzucił Super Roda i piłkę i był z powrotem. Niestety miałem w ręce Shadow Triadę (bez Plasmówki w discardzie) i Skylę. Topdeck - supporter albo Plasmówka. Net, Duskull przeżył. Kakel wystawił Dusknoira, wybił mi 2 EXy, i uderzył 3. Teraz mogłem rzucić Triadę po Dusknoira, ale Kakel miał Lysandra
4-1
Co tu dużo mówić - albo jest Dusknoir na jedną turę i przegrywam, albo nie i wygrywam. Aha, zarówna ta gra (którą przegrałem w dodatku) jak i poprzednia byłem sparowany w dół, więc moje tie breakery leżały na dnie.
Runda 6 VS Konsko (Plasma)
Konsko miał już 4-0-1, ja 4-1-0. Nie byłem pewny czy remis da mi topki, bo masa osób miała 4 wygrane, a tie breakery mi nie sprzyjały. Uznałem, że lepsze to niż ryzykowanie z Plasmą, więc wzięliśmy remis
4-1-1
Rexio i Artur obok nas też wzięli remis. Szybko policzyliśmy, że wszystkie 4-1-1 powinny wejść.
Wyskoczyły wyniki, jestem jako 6 seed. Mam grać z Arturem. W testowaniu wychodziło z reguły 50/50, więc kto to wie. Potem zarządzona była przerwa, z Amphim pochodziliśmy sobie po szkole i do sklepu. Gdy wróciliśmy cała topka poszła w górę, wjechałem na 5 miejsce i grałem znów z Kakelem.
TOP 8 VS Kakel (Empoleon/Miltank)
Game 1
Tym razem nie chciałem popełnić tego samego błędu co ostatnio. Oszczędzałem Plasmówki, Triady, Roserade na Duskulla. Szybko spacyfikowałem pole, jak się okazało Kakel sprizował Duskulla. Chociaż nie sądzę, żeby to wiele zmieniło w tej grze, bo miałem DOSŁOWNIE (no, może poza 1-2 sytuacjami gdzie nie miałem, ale miałem Juniper, zamiast Skyli, wiec miałbym możliwość dobrać), przez całą grę możliwość dobrania Plasmówki.
1-0
Game 2
W starting handzie zobaczyłem Level Balla. Pomyślałem, że szybko wystawie 2 Roselie, żeby mieć dostęp do obu Le Parfum. Ooops, obie w prizach. Kakel drugi raz sprizował Duskulla, przez co przeturlałem się po polu, likwidując jedynego pingwina w grze.
2-0
Smutna gra, ale niestety taka jest losowość. Jak się dowiedziałem, całe Top 4 wygrało 2-0. Po Swissie nie miałem czasu pisać raportu, więc w dalszych grach będą braki.
TOP 4 VS Rexio (Yveltal/Raichu)
Zarówno ta gra, jak i finał były nagrywane, niedługo powinny się pojawić nagrania. Dlatego jak ktoś nie chce spoilerów to niech nie czyta tego.
Game 1
Nie pamiętam tej gry zupełnie, wiem, że wygrałem ją. Wydaje mi się, że widziałem na stole zarówno Keldeo jak i Jirachiego, co było głupotą, bo to 4 prizy dla mnie (chociaż tutaj ich nie zabiłem, po prostu agresywnie lałem).
1-0
Game 2
Zacząłem Roselią, wystawiłem Viriziona z energią. w ręce Skyla, Ultra Ball, druga Skyla i energie. Wyszukałem Skylą Skyarrowa i nie wycofałem Roselii. Chciałem być zbyt chciwy i oszczędzić EXa. Dostałem od Raichu za 100, straciłem Roselię. Bez możliwości na rozstaw zostałem bez kart i bardzo szybko poddałem grę.
1-1
Niedobrze, niedobrze
Game 3
Start Virizion vs Druddigon. Szybko policzyłem, że 110 = Emerald Slash + 2*20 z Megalo Cannon. Rozstawiłem się całkiem nieźle, zdjąłem jakiegoś Yveltala, dostałem Lysandra na zdrowego Genesecta po Slashu, ogólnie całkiem zacięta gra. W pewnym momencie zdjąłem jakiegoś nieExa, Raichu albo Absol i 20 w Druddigona, zostawiając go z 20 HP. Zostały mi 3 prizy, a Rexio miał na benchu Keldeo EX (znowu, nie wiem po co, skoro widział, że nie gram Laserów). Uderzył mnie, a ja potrzebowałem dobrać Plasmówkę. Rzuciłem Colressa na 8-9 z 15 kart, nie dobrałem. Ale dobrałem 2 Ultra Balle, więc wyszukałem Roserade która wyszukała mi Plasmówkę. Megalo Cannon, 200 w Keldeo, 20 w Druddigona, 3 prizy.
2-1
So proo, So skill
FINAŁ VS Konsko (Plasma)
Game 1
Całkiem niezły start, Konsko miał lekkie problemy z rozstawem. G Booster spacyfikował Lugię i pierwszą grę wygrałem ja.
1-0
Game 2
Sprizowałem G Boostera. Widząc to uderzyłem jedną Lugię za 70, potem wyciągając ją i obijając za 120. W pierwszych dwóch prizach nie dobrałem G Boostera. Druga Lugia wjechała i nie miałem jak się jej pozbyć.
1-1
Game 3
Paskudna gra. Zarówno ja jak i Konsko nie dobieraliśmy syf. Obaj rzucaliśmy Colressy na 8-9. nie dobierając nic co potrzebowaliśmy. Konsko miał wolniejszy start, Lugia dostała 4 Plasmówki. Potem zaczął ładować drugą. Mój plan to było dobrać G Boostera i Enhanceda. Dawało mi to szansę na odbicie się. Nope, ani po Juniper, ani po Colressie na 8, nie dochodziło ani jedne, ani drugie. Konsko wyszedł na prostą i zmiótł mnie.
2-1
Ten mecz był naprawdę głupi, bo żaden z nas nic nie mógł dobrać, mimo sporej ilości supporterów w ręce. Co prawda Konsko nie trafiał flipów zupełnie jak nie on, więc myślę, że wygrana należała mu się.
Odebrałem swoją nagrodę, uprzątnęliśmy sale i pojechaliśmy.
Mam nadzieję, że wszystkim się podobało mimo pewnych niedociągnięć organizacyjnych.
Specjalne podziękowania ode mnie należą się:
- Adrianowi i Matilolowi za ogarnianie wszystkiego organizacyjnie
- Babidiemu za bycie Tournament Organizer's Minionem, zbierania zapisów i pomoc w przygotowaniu sali
- Wszystkim którzy pomogli mi posprzątać salę po OTP
- Dla Fosgena, za wymienienie mi Genesectów z FA na zwykłe
- Dla Amphiego, za pomoc mentalną
- Dla fapera Konska, że wygrał
- Dla Pandy, za nagrywanie meczy
- Dla wszystkich moich przeciwników za fajne gry
- Dla mojego papy, za to, że pożyczył mi rzutnik (chociaż potem coś się stało i podpięliśmy się do szkolnego)
- Dla wszystkich którzy nie darli ryja
Mam nadzieję zobaczyć was wszystkich w przyszłym roku