Wtasowanie ręki do decku jest równoznaczne z przegraniem meczu, o ile przeciwnik nie ma na tyle klasy, żeby poddać grę której nie miałby szansy wygrać normalnymi środkami.
Oszustwo nie ma miejsca w opisanym przypadku. Chodzi raczej o nieznajomość karty, a w przypadku wszelkich wątpliwości należy zawołać sędziego lub zaufanego dla obu zawodników gracza, jeśli taka funkcja nie została wyznaczona. Szczególnie, że gracz B próbował "wyprzedzić historię" i nie pozwolił nawet graczowi A na wykonanie nielegalnego ruchu do końca.
Za cwaniackie zachowanie sędzia jest uprawniony (szczególnie jeśli to już któryś raz z kolei) do wyciągnięcia kary indywidualnej w stosunku do gracza A, ale zmiana rezultatu meczu jest możliwa tylko w przypadku zastosowania kary Game Loss albo Disqualification, czyli dwóch najcięższych. To jednak nie zdarzy się zbyt często, a wyżej opisany przypadek jest raczej z tych lekkich.
Powiem już że dwa razy przegrałem z krakowskimi graczami w ten sposób prowadząc z nimi 5-0 i tasując sobie nie mając uprawnień rękę do decku - żaden płacz i żadne zgrzytanie zębów nie pomogło - zasady to (podobno, tak mówią) zasady.