OTP 2014 oczyma Patrata
który próbuje upodobnić styl swojego artykułu do tych z Six Prizes.
Ogólnopolski Turniej Pokemon. Największy polski turniej w roku. Świetna atmosfera, dobrzy gracze, rywalizacja. Wszyscy chcą wypaść jak najlepiej (tutaj należy przeprosić McLera za uogólnienie, ale chyba nie skłamię, jeśli powiem, że wszyscy chcą mieć z gry fun ). Jak się do turnieju przygotować? Jaką talię złożyć? Jak będzie wyglądała meta? Te i inne pytania krążyły po wielu głowach na długo przed OTP, w tym i mojej. W tym roku, podobnie, jak w poprzednim, wydarzenie to miało się odbyć w Warszawie. Nam, Wrocławianom, nie było to do końca na rękę; w końcu do Krakowa jedziemy dwa razy krócej, a za bilety płacimy dwa razy mniej. Sytuacja zaczęła wyglądać zupełnie inaczej, gdy okazało się, że moja mama może nam udostępnić mieszkanie służbowe, do którego pracownicy jej firmy mają dostęp w razie pobytu służbowego w Warszawie.
Z Wrocławia zdecydowało się w końcu na wyjazd siedem osób, a sześciu graczy ? ja, Inumaru, Maślak, Aveross, Sebek, Schen i niegrająca dziewczyna Maślaka. Samo mieszkanie dzieliliśmy jeszcze z Adrianem i Lesiem. Frekwencja naprawdę duża. Znacznie większa, niż na większości cotygodniowych spotkań we Wrocławiu. Planowaliśmy nawet zagrać w Warszawie Dolnośląski Turniej Pokemon, ale pomysł nie wszedł w życie. Nie pozostaje nam nic innego, jak się zmobilizować i przychodzić na spotkania! Kto wie, może uda się zorganizować w wakacje prawdziwe DTP/Patrat Open, większy wrocławski turniej, z przyjezdnymi?
Sporo zmartwień wynikło ze zgubienia koszulki z Patratem. Znalazła się na trzy dni przed OTP, z kolei playmata przyszła tydzień wcześniej. Ponad trzysta kart Patratów zadomowiło się w dwóch tinach. Talizmany już są... Ale talizmany to nie wszystko! Nie ważne, jak bardzo niezrównoważonym psychicznie Człowiekiem-Patratem się jest - talię jakąś też trzeba złożyć!
Od dłuższego czasu towarzyszyło mi dawne ?Yeti?, teraz częściej nazywane Speed Lugią [pewnie dlatego, bo już mało kto gra samego ?Yetiego-Snorlaxa?, a jeśli już, to nie więcej niż jednego (choć sam nigdy większej ich ilości nie grałem)]. 5-2-2 (jakby pominąć dyskwalifikację) na Mistrzostwach Europy to całkiem satysfakcjonujący wynik. Później dodałem własnego, niespotykanego techa ? Cofagrigusa. Z linią 1-1 udało się wygrać turniej w Krakowie, po zrobieniu 3-0-1, jeśli dobrze pamiętam. Testowałem różne warianty. Czasem z 2-2 Cofagrigusa, czasem z 1-1, czasem bez, ale za to z LaserBankiem. Pojawiała się i znikała Palkia EX, zmieniały układy Supporterów. W międzyczasie grywałem TrevGorem, który zwyczajnie się nie spisywał. Brak Tropical Beachów boli. Co turę trzeba dokopać się do jednej z czterech DCE. Rozstawić szybko Trevenanta, zrobić miejsce dla Dusknoira, catcherować Keldeo, nie dać się prześcignąć, nie dać przeciwnikowi podstawiać niskohapekowych podstawek, nie dać się zdisruptować Lysandrem, pogodzić się z autolosem przeciwko Virizionom i wszelkimi zacięciami decku.
W pewnym momencie zrezygnowałem z mojej 2-1-1 Dusknoira na rzecz większej liczby catcherów, Virbanków, Bandów/Bangli, 1-1 Musharny. Sporządziłem nawet tabelkę dającą obraz na to, kiedy w jaki sposób trzeba uderzyć, żeby pok przeciwnika padał po jego turze. Pokemony mające 150 HP okazały się zupełnie obchodzić tę strategię, co akurat nie miało większego znaczenia. Na kolejnym turnieju w Krakowie Accelgorami zrobiłem 1-3, jeśli dobrze pamiętam. Traktowałem to później raczej jako fun deck, na pewno nie poważny wybór na OTP.
Na jakieś dwa tygodnie przed dniem turnieju straciłem przekonanie, czy Plasma/Lugia jest oby na pewno najlepszym wyborem. Często nie udawało się nadążyć z ładowaniem attackerów, i o ile pierwsze trzy prizy były rzeczą banalną do osiągnięcia, o tyle w late gamie leciał N i przeciwnicy robili mocne comebacki. Można było też zagrać prawdziwie ?Speed? Lugię, z rolkami i rowerami. Jestem jednak zwolennikiem porządnego, supporterowego dociągu, a rolkom zdecydowanie nie ufam. Jedyna flipana karta, jaką mógłbym zagrać to HTL, którego gra się dla poisona ? sleep jest ewentualną pomocą, a czasem ostatnią deską ratunku. Przyznam, że trochę obawiałem się też Pyroarów, ale w końcu uznałem, że nie będzie ich wiele na OTP i nie odniosą większych sukcesów. Nie są realnym zagrożeniem. Faktycznie, nie były.
Mogłem kombinować dalej, rezygnując z jakichkolwiek techów. Ale kiedy coś mi mówi, że nie podoba mi się w danej chwili talia ? zmieniam ją. I tak też zrobiłem.
Plasma/Aromatisse, zwane również Plasmatissem ? to był mój wybór. Różnorodność attackerów, przekładanie kolorowych energii do nich i leczenie ? takie talie lubię najbardziej. Wciąż pamiętam moje Klinklangi sprzed roku, którymi grało mi się naprawdę przyjemnie. Klinklangi wróciły. Teraz bez Klinklangów. Ale wróciły. Uwierzyłem we wróżki.
Dwa tygodnie przed turniejem rozchorowałem się, więc czasu na testowanie na PlayTCG nie brakowało. Uznałem, że talia ta ma naprawdę wiele opcji. Może być szybka i już od drugiej tury zadawać naprawdę solidny damage. Mówię o Thundurusie. Spodziewałem się wysypu Yveltali, dlatego postanowiłem postawić na Thundurusa EX i jego pierwszy atak. Grałem ich aż trzy, wraz z czterema Muscle Bandami. 100 z jednej energii w Yveltala lub Lugię połączone z akceleracją energii? Dlaczego nie? Wiedziałem, że nie tylko ja się będę kontrował na Yveltale. Raichu na pewno będzie dużo. Większość ludzi gra w Yveltalach Absole. Ostatnio sukcesy odnosiły Miltanki. Thundurusów EX pewnie też nie zabraknie. Stąd Landorus EX ? genialny attacker robiący z Muscle Bandem z jednej energii 100 w Pokemony z weaknessem na niego i 30 snipe'u. Potwór mający 180 HP. Kolejnym niskoenergetycznym attackerem był Cobalion EX. Grałem Lugią na tyle dużo, że wiem, co ją boli ? N po Plasma Gale na 3 i discard DCE powinien być naprawdę potężną bronią. Poza tym 100 w Kyurema Plasma również robi swoje. Cobalion miał też być dobry na mirrory ? Red Signal na Aromatisse i 100 z jednej energii. Jego drugi atak zmiata z powierzchni ziemi wszelkie Safeguardy.
Przydatność tych trzech potworów, którym Muscle Band zdecydowanie sprzyjał to dopiero początek. Mamy możliwość silnego ataku w pierwszych turach gry. Jeden z nich połączony z akceleracją energii. Cała talia kręci się oczywiście wokół Aromatisse'a, który te energie pozwala dowolnie przekładać między naszymi pokemonami. Dzięki temu mamy czas na użycie Red Signala, zamiast dołączyć energię z ręki do nowego attackera. To zdecydowanie potężna broń.
Nieodłącznym elementem talii są oczywiście Max Potiony, które pozwalają w dowolnym momencie zupełnie wyleczyć nasze szafy bez discardowania energii.
Są tani, silni attackerzy. Jest akceleracja energii. Możliwość przekładania energii, zupełnego leczenia Pokemonów. Wyciągania wybranych rzeczy z Bencha przeciwnika na aktyw. Dowolność w attackerach, element zaskoczenia, możliwość przygotowania odpowiedzi praktycznie na wszystko. Chociażby Latias EX sprawiający spory problem takim taliom jak VirGen, Pyroar czy Speed Lugia. Landorus, który może wyskoczyć znikąd i z Muscle Bandem zrobić 100 lub 200 w Darkraia/Thundurusa. Disruptujący Cobalion. Niespodziewany Deoxys, który sprawia, że nawet po ataku Thundurusem w Yveltala nawet bez Banda, można w następnej turze zrobić 120 dodając Banda i wystawiając Deoxysa, lub atakując potężnym atakiem Praise The Helix Fossil Force (czy coś w tym stylu). Są i finisherzy, czyli potężny G Booster, czy Landorus EX z Muscle Bandem mogący zrobić 170 discardując wszystkie [F] (niestety nie działa przy resistance Yveltala EX).
Nie grałem Yveltala EX. Nie byłem pewny, czy uda mi się go zdobyć, po części nie miałem miejsca w talii. Trzeba będzie przetestować zamiast Deoxysa EX (no, może nie, skoro nadchodzi Furious Fist, ale zamiast czegoś ? na pewno). Keldeo EX grałem z braku Viriziona. Talia zdaje się być idealna, ale jest nastawiona na tak wiele różnych rzeczy, że walcząc z każdą z nich trzeba się mocno postarać, nie ma raczej zdecydowanych auto-winów. Wymaga dużego ogrania się z nią. Czuję, że jeszcze długa droga przede mną. Póki co jestem zadowolony ze swojej decklisty. Gdybym mógł się cofnąć w czasie i zagrać na OTP od nowa, to nie wiem, czy zmieniłbym więcej, niż jedną kartę.
Moja ostateczna lista wyglądała następująco:
Jeśli ktoś ma jakieś pytania, lub chce o wróżkach podyskutować ? bardzo chętnie.
Byłem całkiem zadowolony z działania talii, ale wciąż były spore problemy przeciwko Yveltal/Garbodor. Mimo że można uderzyć łatwo za 100 z jednej energii, to konieczność dokopania się do Scrappera/Megaphone'a w odpowiedniej części gry znacznie utrudnia sytuację. Trzeba uważać na to, co się discarduje z Juniper. Również potężna broń, jaką jest Red Signal zostaje mocno osłabiona; tutaj znacznie rzadszy jest Red Signal, Fairy Transfer, G Booster, OHKO na czymkolwiek ci się podoba. I co ja w tym wypadku mogę zrobić? Wzruszyć ramionami, i tyle.
Pozostali Wrocławianie zagrali następującymi taliami ? Schen VirGen/Roserade/Raichu, Inumaru TDK/Absol/LaserBank, Aveross Yveltal/Garbodor, Maślak Fluffychomp, Sebek Fairy/Rainbow. Schen wrócił do gry po półrocznej przerwie. Przyznam, że przyjemnie się go trollowało. Na pytanie, czy słyszał o talii nazywanej ?Yetim? odpowiedział, że tak. Udało się wmówić, że to VirGen, w którym gra się Abomasnowa, jako kontrę na Pyroara. Pośmialiśmy się, a potem Schen zaczął się poważnie zastanawiać. Abomasnow nie wyglądał tak głupio. Linia 2-2 wylądowała na kilka meczów w schenowym VirGenie, ale na szczęście potem wyleciała. Po opowieści o Klaczynskim wygrywającym Regionalsy w Illinois VirGenem z G Scopem, gdy potrzebowałem pożyczyć G Boostera, Schen stwierdził, że już nigdy mi nie uwierzy.
Piątek 06.06.2014
Przyjechaliśmy z Inumaru na dworzec zastając na peronie trzecim Schena, Averossa i chyba Sebka. Z niewiadomych przyczyn Schen miał pretensje o to, że dotarliśmy piętnaście minut po godzinie, o której dzień wcześniej ustaliłem zbiórkę.
Mieliśmy ambitny plan. Jakiś miesiąc wcześniej, wracając z Inu z turnieju w Katowicach, dorwaliśmy się do świetnych miejsc na dolnym piętrze autobusu, tuż za kierowcą. Były to po dwa fotele ustawione naprzeciwko siebie, po dwóch stronach, przedzielone wąskimi stolikami. Udało się nawet zagrać na nich BO3 w karty. Uznaliśmy, że po prostu musimy je zająć w drodze do Warszawy.
Nie udało się, za bardzo nas zaskoczył ten nagły podjazd autobusu. Bywa. Zajęliśmy więc miejsca na górze. Droga minęła całkiem szybko, na grze na 3DSach, rozmowach i cięciu proxów na kolanie, na giętkiej teczce, nożykiem do papieru. Było to Venusaur ex/Blissey ex, talia do turnieju ex-only, oparta dokładnie na tym samym, na czym moje Plasmatisse i Klinklangi sprzed roku ? tankuj, przenieś energie, ulecz wszystko. Trochę się martwiłem, czy będzie dobrze chodzić.
Dojechaliśmy! Co prawda z opóźnieniem, bo toalety nie działały i w ramach rekompensaty był dwudziestominutowy postój. Udaliśmy w dobrze nam znanym kierunku warszawskiego metra na Młocinach. Jak zwykle wieśniaki z Wrocławia przyjechały do Warszawy i dziesięć minut się zastanawiały, jaki by to bilet wybrać. Drogie. Strasznie.
Jedziemy metrem.
Dojechaliśmy. Tutaj się nic nie zmieniło, też metrem.
To w tramwaj.
I już. Idziemy na Żytnią.
Deszcz, zamieszanie, dzikie przechodzenie przez środek ulicy w pobliżu policji. Niezbyt strategiczne rozmieszczenie przejścia dla pieszych.
No i jest mieszkanie, zacząłem sobie przypominać okolicę. Jak udało się potem ustalić, na miejsce można trafić bardzo łatwo ? obok są trzy żabki, a z okna widać plac zabaw. Wjechaliśmy windą, prawie zgadując za pierwszym razem, na jakie piętro. Tylko po to, żeby się dowiedzieć, że nie umiem obsługiwać klucza i drzwi. Uratował nas Schen. Mieszkanie całkiem spore, szybko zajęliśmy wygodne miejsca do spania. W międzyczasie zadzwonił Adrian, pytając, gdzie jesteśmy. Siedzieli już w Paradoxie, przygotowując się do turnieju ex-only. Schen sobie wymyślił, że mu buty przemokły, Inu, że mu się nie chce, a Aveross zażądał parasola. Sebek nie stawiał oporu, a padać chwilowo przestało, więc poszliśmy w trójkę, z Averossem, na miejsce. A prowadził nas dzielnie z GPSem Maślak.
W Paradoxie zastaliśmy Adriana, Lesia, Amphiego, Kakela, Bartiego, Yabola, Jameaza, Kicka i trochę innych osób, których nie chce mi się już wymieniać. Turniej exowy minął całkiem przyjemnie. Okazało się, że gra z moją talią przebiega zabójczo wolno. Nic dziwnego. Przynajmniej działa. Udało się wygrać z Lesiem w pierwszej rundzie, który rozkładał różnymi śmiesznymi rzeczami po kilka counterków i dewoluował. W drugiej rundzie gra przeciwko Kakelowi, który miał chyba słaby start, a ja świetny. Potem coś się stało i nagle Scizor z resistance na Grass -30 co turę atakował i robił sobie atakiem i specjalnymi metalkami redukcję 60. No i jakoś tak wyszło. A w trzeciej rundzie był Amphi, który grał różnymi Ludicolo, i jakoś tak wyszło, że zrobiłem 1-2.
Potem na pizzę. No i wyszło na to, że muszę doprowadzić piątkę osób do mieszkania. Ja, o beznadziejnej miejskiej orientacji, który gubi się w centrum Wrocławia. Znikający warzywniak był pewnym utrudnieniem, ale jak się okazało szlak trzech Żabek ratuje życie.
Reszta wieczoru to gra w różne karcianki i planszówki, playtestowanie, stanie na jednej nodze z kartą między przedramionami i walenie łokciem w stół (Kragmortha bywa okrutna).
Sobota 07.06.2014
Wstaliśmy rano, wyszliśmy, wsiedliśmy w tramwaj i radosną grupą udaliśmy się na miejsce turnieju. Aparat robił dziwne rzeczy, ciągle się wyłączał, odmawiał posłuszeństwa, stąd jedynie kilka zdjęć sprzed turnieju.
I oto jest, szkoła na Elbląskiej, miejsce naszego turnieju. Z okna powitał nas Babidi. Przywitania, wymiany, oczekiwanie na head dżadża Matilola, kupno ostatnich kart do decka, zapisy, oczekiwanie na parowania i...
Runda 1 ? vs. Adrian Pałetko (Empoleon/Raichu)(Kraków)
Gra krótka. Thundurus terroryzował biedne Piplupy, które nie pojawiły się na stole jednocześnie w liczbie większej niż jeden. Poszły trzy Red Signale na nie. Przeciwnik miał kiepski start, a Jirachi, po które kopał w T1 w prizach, razem z jednym Empo i Rare Candy. Był big play ? Piplup używa ataku redukcja 20, nie podszedł mi Muscle Band, to ja na to Escape Rope i Red Signal z powrotem na niego. Pikachu i Raichu zabijałem Landorusem z Bandem. 6-0 w prizach.
1-0-0 (W-L-T)
Runda 2 ? vs. Konsko (Speed Lugia)(Warszawa)
Nie ograłem się jeszcze z talią. Zupełnie zapomniałem o istnieniu Latiasa w niej. Próbowałem się bronić, ale patrzyłem tylko na płynne rowery, draw, ładowanie Lugii. Straciłem Aromatissa czy tam Spritzee, jakiegoś EXa. Wystawiłem na przyszłość Cobaliona. Wiedziałem, co trzeba zrobić ? N w late gamie i Cobalion/Latias na active. Końsko wziął cztery prizy, ja żadnego. N, Latias aktywny. Na to przeciwnik Random Receiver na Lysandra po grę, Lugią.
1-1-0
Runda 3 ? vs. Yabol (Plasma/Fairy)(Warszawa)
Mirror! I to taki prawdziwy, listy mogły się różnić myślę max. pięcioma kartami. Nie grałem Yveltala, drugiego Genesecta i Shadow Triada. Piłki wiem, że taka sama linia, liczba sztuk poszczególnych kart ? nie wiem.
Yabol zaczął. Wystawił Thundy, Spritzee i Genesecta ? czyli trzy karty, które chcemy mieć w Plasmatissie jako pierwsze. Ładować energie, przygotować Aromkę, być gotowym do Red Signalów i nagłych G Boosterów.
Przeraziła mnie trochę trzecia gra z rzędu bez supportera na startowej ręce, ale w tym przypadku doszedł chyba Colress z top decka. Udało mi się wystawić tą samą trójkę poków, co przeciwnik.
Dość szybko zrobiłem Red Signal na Genesecta i pociągnąłem pierwsze dwa prizy G Boosterem. Potem miałem spore problemy. Straciłem możliwość robienia OHKO. Landorus w prizach, co naprawdę mocno zabolało. Miałem w planach zrobić 170 z Muscle Bandem lub wziąć na hita Thundurusa. Plan polegający na Super Rodzie na Genesecta i potem Colress na trochę przydatnych kart też nie wyszedł.
Nadszedł czas terminacji. Nie wygrałbym. Nie było szans. Podstawiłem w ostatniej rundzie Spritzee i zrobiłem eNa na 2, dla remisu.
1-1-1
Runda 4 ? vs. Bigos (Yveltal/Hydreigon)(Białystok)
Ktoś coś mówił wcześniej, że z Bigosem grał i że były to Hydry. Sam Hydreigon pojawił się jednak bardzo późno. Ogólnie Yveltale bez Garbodorów są dla Plasmatissa pozytywnym matchupem. Obijałem po 100 w Yveltala pierwszym atakiem Thundurusa, używając co chwilę Red Signala. Bigos podstawiał Suicune'a, którym się zbytnio nie martwiłem. Raz popełniłem misplay. Miałem trzy kolorowe energie w grze. Myślę ? dobra ? w następnej dołożę czwartą i będę mógł zrobić Red Signal na Genesecta (który faktycznie potem zrobiłem) i zrobić mu 180. Taaak...
Potem było ściągnięcie Safeguarda Cobalionem, w międzyczasie pojawił się Hydreigon. Zabijanie Darkraia Landorusem i Yveltala Thundurusem. Chyba też 6-0 w prizach.
2-1-1
Runda 5 ? vs. Wexegon (Virizion/Genesect/Raichu)(Kraków)
No to VirGen.
Pojawił się Virizion, Genesect i Pikachu. Start u przeciwnika raczej kiepski. U mnie szybko poleciał G Booster i KO na Genesekcie po Red Signalu. Nie poleciał Scrapper, a energii starczyło, więc w następnej turze KO na Virizionie EX. Wex został bez EXów, to dobiłem elektryczne myszy dla trzeciego wina.
3-1-1
Wygrana daje mi pewne topki. Najpewniej zagram z chociażby Amphim, który też miał 3-1-1. Czekamy na parowania...
Runda 6 ? vs. Aveross (Yveltal/Garbodor)(Wrocław)
Gram ze swoim, Wrocław. Aveross z 3-2. Wygrana najpewniej i tak nie da mu topek. Ale mimo to oboje się cali trzęsiemy. Stres dopadł mnie ogromny, uważam na każdy detal, byle nie zrobić czegoś głupiego. Wszystko uważnie śledzę. Siedzę z zegarkiem w ręku. Nie może dość do remisu, któryś z nas musi to wygrać. O to się najbardziej martwiłem, bo zdarza nam się z Averossem grać naprawdę długie sparinig.
Pierwsze dwie tury nie miałem energii. Nie ryzykowałem, wolałem Skylę na piłkę, niż Juniper/Colress. Jakoś się rozstawiałem. Poleciał Escape Rope, Aveross wystawił Garbodora. Nie dobrałem Banda, to poszło jakieś 30. Potem robiłem serię Hammerheadów, zrobiłem 100 Darkraiowi i obijałem Garbodora. Aveross polował na podwójny KO z Night Speara, ale w porę zaczęły podchodzić Max Potiony.
Rzuciłem Colressa chyba na 9, przegapiłem combo, na które polowałem. Garbodor 10 HP, Darkrai cały czas na 80 HP. Dopiero później udało się dobrać Megafon i Plasma Energy. Wziąłem 3 prizy Hammerheadem, zostały mi dwa. Wciąż tam siedział G Booster, nie udało się go trafić.
U Averossa siedział jakiś Trubbish, ale dużo tooli na discardzie, drugi Garbo może i też. Naładowany Darkrai, Yveltal może z 1-2 energiami. Deck cienki u oponenta. Zostały mu też dwa czy jeden prize.
Podstawiam mu czystego Latiasa, żeby kupić sobie kilka tur i potem czymś zakończyć. Na to Aveross jakiś Dark Patch, różne czary, Juniper na cały deck, podpina DCE i robi mi 160. Tak się skończyło moje OTP. Gra bardzo dobra, wyrównana walka do ostatniej chwili i emocje. Pół sali stało naokoło i patrzyło.
3-2-1
Aveross dziewiąty z 4-2-0. Schen 3-3-0, Inumaru 2-4-0, Maślak 3-3-0, Sebek 1-5-0. A potem zamieszania z decklistą Arturomoda, nie ma dwóch Virbanków, sędzia Matilol wydaje wyrok, grają dogrywkę z Averossem. Wszyscy Wrocławianie idą, zostaję tylko ja, Schen i Aveross, grający w zamkniętej sali.
Idziemy do sklepu, kupuję ciastka. Za dużo. Napotykamy McLera, zamieniamy słowo. Wracamy, Aveross gra topy. Czekamy chwilę, aż przegra. Przegrał, wracamy do mieszkania. Tam resztę wieczoru spędzamy na graniu i takich różnych.
Niedziela 08.06.2014
Mieszkanie mieliśmy opuścić o 11.00 i tak właśnie zrobiliśmy. Udaliśmy się do Paradoxu, gdzie wypożyczyliśmy Munchkina i pograliśmy trochę w Dobble. Zjedliśmy po toście i na autobus. Tym razem dokładnie wyliczyliśmy, gdzie pojazd podjedzie. Drzwi wejściowe znajdowały się dokładnie metr od nas. Dopchałem się do nich jako trzeci, szybko zajmując pożądane miejsca ze stolikami. Droga minęła naprawdę szybko. Graliśmy w Kanzume Goddess na stolikach i realizowaliśmy różnego rodzaju interakcje między naszymi konsolami i Pokemon XY, takie jak wymiany, czy walki.
Podsumowanie
Talia działa nieźle. Trzeba ją doszlifować, sprawić, żeby była bardziej consistent, może zwiększyć liczbę niektórych kart, żeby wyeliminować podatność talii na prizowanie rzeczy. Więcej testów, oczekiwanie na nowy set i powolne przestawianie się na nowy format. Odkurzenie Speed Lugii i zabawa rogue'ami!
Turniej OTP jak zwykle świetny! Dziękuję wszystkim za dodanie elementu budowy atmosfery i całego turnieju w postaci samych siebie. Mam nadzieję, że wkrótce nie będzie trzeba czekać na OTP, żeby zagrać w Polsce tak duży turniej. Dziękuję też wszystkim honorowym dawcom Patratów. Dzięki też za wszelkie transakcje, bez których nie udałoby mi się skompletować decku (DQ, ha, ha, żart tematyczny).
I tym miłym akcentem kończę raport.
Pozdrawiam, Piterr!
Obecna liczba Patratów: prawie 600 chyba, potem policzę