I Dolnośląski Turniej Pokemon - DTP. Nareszcie gracze, którzy zaczęli się ostatni pojawiać we Wrocławiu mieli okazję zagrać w jakimś większym turnieju, z kolei ja i Piterr poćwiczyć coś przed ECC... no powiedzmy. Niestety Robo Substitute z trolla jeszcze nie przybyły więc postanowiłem dać jeszcze jedną szansę swoim ukochanym Fightingom - jak widać opłaciło się.
Lista dla ciekawych, dopracowana w sumie na 5 minut przed turniejem:
1x Landorus FFI
2x Hawlucha FFI
2x Landorus EX
2x Lucario EX
1x Mega Lucario EX
2x Pikachu XY
2x Raichu XY
1x Mewtwo EX
1x Seismitoad EX
4x Professor Sycamore
3x N
3x Korrina
2x Lysandre
1x Colress
3x Bicycle
1x Vs. Seeker
1x Computer Search
3x Ultra Ball
3x Muscle Band
2x Focus Sash
2x Switch
1x Escape Rope
1x Professor's Letter
1x Enhanced Hammer
3x Fighting Stadium
5x Fighting Energy
4x Strong Energy
3x DCE
Parę decyzji co do talii było trudnych, głównie włożenie Toada, który... cóż, zaatakował cały raz nie poczyniając największych szkód, ale za to przydał się parę razy jako bench filler, aby dodać te obrażenia do ataku Raichu, poza tym zawsze był realnym zagrożeniem, więc nie żałuję go jakoś mocno (choć w matchupie, w którym miał być dość ważny dostał w T1 Jamming Net od Lesia, o ironio). Talią gra mi się bardzo przyjaźnie, niestety muszę się z nią pożegnać na ECC, bo jedyny prawie niewygrywalny matchup to Donphany, ale co poradzisz.
Runda 1 vs. Lokolin (Yveltale/Dark Claw/Special Darkness Energy)
Cóż, talia złożona do niszczenia Yveltali, więc dużo tu do opowiadania nie ma. Na początku nam obu decki trcohę się pozacinały, ale koniec końców wyszedłem mocno do przodu w wymianie w prize'ach dzięki Raichu i weaknessowi Absola.
1-0
Runda 2 vs. Piterr (skondensowany rak/Aromatisse)
Oczywiście już w drugiej rundzie musiałem trafić na mojego ulubionego gracza z Wrocławia i jego dającą raka, ebolę i wszystkie inne choroby tego świata talię. Generalnie nie mam z tym złego matchupu, ale gra na to w dalszym ciągu jest tak frustrująca... cóż zaczęło się od tego, że żadna ze stron nie mogła się specjalnie dokopać do energii, więc szło to dość wolno, ja rozstawiłem Mega Lucario EX i Mewtwo EX z DCE, spodziewając się iż oponent będzie miał Mewtwo EX na ręce (bo zawsze mają), aby skontorować jego Mjutu. Oczywiście przewidywania się sprawdziły, zabiłem Toada, Mjutu zabił Lucario, ja wykopałem Muscle Banda i oddałem za 200. Następnie była to kwestia nie stracenia Lysandre z ręki, na szczęście odzyskałem go Po N'ie na 2, i zamordowałem jego Jirachi Hawciulą. Clearly BCIF.
2-0
Runda 3 vs Betonowy (Metal/Yveltal)
Cóż, wydaje mi się, że draw Adriana na początku nie był aż tak zły jak on sam uważa, aczkolwiek to prawda, gra toczyła się tak naprawdę do momentu prawdy - czy dobierze Darkness Energy czy nie. Odetchnąłem z ulgą, kiedy to się nie stało, bo miałem wtedy pewność, że Raichu zasieje spustoszenie i cóż, jak zwykle to zrobił, zabił chyba nawet 2 Yveltale i Cobaliona.
3-0
Runda 4 vs Lesiu (Donpahny)
Przysiadłem do tej gry nieco zrezygnowany, bo wiedziałem, że mój matchup wygląda tutaj mizernie - 130 hp jest dla mojej talii bardzo problematyczne, poza tym Donphany biją tyle samo co ja a oddają tylko jednego Prize'a, w skrócie matchup bardzo biedny i całą nadzieję w nim pokładam tak naprawdę w M Lucario i Seismitoadzie. Oczywiście zacząłem Seismitoadem, który dostał w turze Lesia Jamming Net, a M Lucario musiałem zdiscardować dość wcześnie i od tego momentu gra poszła dość standardowo - zwyczajnie nie mogłem dużo zrobić by wygrać, ale wiedziałem o tym i przed grą. I tak było całkiem nieźle.
3-1
Runda 5 vs Schen (Virizion/Genesect)
Heh, dopiero 5 runda a już musiało mnie parować w dół, więc zakładałem, że turniej skończy się raczej dobrze. Niestety musiałem teraz się zmierzyć z moim najmniej lubianym matchupem turnieju - VirGenem. Cóż, nie jest to zły matchup, jestem w stanie go zrushować, problemem był specyficzny build Schena z 3 Enhanced Hammerami i Drifblimami. To już było mocno problematyczne. Miałem mnóstwo szczęścia w tej grze, bo choć zacząłem strasznym Sycamorem z 2 DCE, to przeciwnik zwyczajnie nie miał nic. Poatakował coś Virizionem, położył raz Drifloona, Deoxysa, ale nie miał żadnych supporterów i pierwszego dobrał turę przed porażką. Trudno to nazwać grą, ale niestety wyjątkowo się cieszyłem z tego, że tak się skończył chyba najgorszy matchup turnieju.
4-1
Runda 6 vs Sebekpięćtysięcy (Wróżki)
Szczerze mówiąc słabo pamiętam tą grę poza tym, że w pierwszej turze musiałem się jakoś pozbyć Xerneasa z Rock Guardem, a do tego zacząłem z ręką składającą się z 1x DCE, Vs. Seekera, 2 Lucario EX i 3x Fighting Stadium. Dobrałem do tego na szczęście Korrinę i jakoś poszło, przeciwnik znów nie dobierał za dużo supporterów, po prostu zesweepowałem stół i tyle.
5-1
Runda 7 vs Michał Keller (Plasma)
Wooo, wymodliłem tą grę, bo cóż, aktualna pula przeciwników średnio mi odpowiadała. Miałem tutaj chyba najciekawszą grę całego turnieju. Zacząłem aggro Raichu i poczułem się ciut zbyt swobodnie mając przewagę 3 prize'ów, bo nagle wyszła naładowana Lugia i zrobiło się dużo mniej przyjemnie. Potem nie spodziewałem się Scramble Switcha na Kyurema, który już naprawdę mocno namieszał i koniec końców udało mi się wygrać, poprzez dobicie jego Deoxysa Hawciulą, ostatnią kartą z Bicycle'a była potrzebna Strong Energy. GG anyways.
6-1
Runda 8 vs Klimiuk (Donphany)
Ułomny kolega, ale i ułomny matchup. Jedna gra a jak potrafi zrujnować humor, co? Klimiuk grał Donphanami złożonymi w zasadzie z moich kart i cóż... jakby nie wystarczyło, że to mój zły matchup, to jeszcze posiada on bardzo irytującą aurę. Wystarczy mi go w szkole w każdym razie. Zaczęliśmy grę i oczywiście ponownie, musiałem szybko zdiscardować M Lucario, do tego pierwsze dwie tury poszły w pizdu przez Enhanced Hammery, Seismitoad został wyciągnięty na aktyw turę za wcześnie przez Catchera, a zakończyło się tym, że wygrał bo dostał Fighting Stadium z Na na 1. Po tej porażce choć wygrałem turniej to i tak czułem się totalnym przegrywem, ale patrzmy na plusy, 2 losty na Donphana tylko, to musi coś znaczyć, nie?
6-2.
Tak więc wygrałem pierwsze DTP i byłem prawie dumny z siebie i Fightingów, gdyby tylko nie ta ostatnia gra. Wziąłem Mega Manectrica EX, a potem udaliśmy się na pizzę, generalnie czekała na nas super noc u Piterra, gdzie graliśmy w planszówki i nerdziliśmy. Ale mnie nawet nie obudzili, żeby się pożegnać ;-;
Generalnie wrażenia z turnieju raczej pozytywne, poza tym jestem dumny z występu Michała, który zajął całkiem przyzwoite miejsce jak na pierwszy większy turniej w PTCG ^^
"Dawid mimo wszystko pokonał Goliata. Tylko, że oni grali Bo1, a nie Bo3." - słynne słowa przed ćwierćfinałem Gyarados vs Volcanion.