Temat: Sześć prajzów do legendy #3 - Yabol

Tym razem bardzo, bardzo nietypowo.

W tym odcinku 'Ten, który nigdy nic nie wygrał' - czyli Lord Yabol

Dlaczego więc to właśnie Yabol trafił do trzeciego odcinka 'Sześciu Prajzów" i co można o nim powiedzieć?

Weteran polskiej sceny, uczestnik jedynego turnieju w Polsce na +300 osób (!!), Super Trainer Showdown w 2000 roku, kiedy to pierwszy raz otarł się o wyjazd na mistrzostwa świata - odpadł w ćwierćfinałach, a wybierał się na nie wyłącznie zwycięzca.

Czterokrotnie bodaj brał udział w OTP, dwa razy odpadał z walki w top8 tylko skrajną wartościowością (raz dziewiąty, raz... jedenasty o ile pamiętam?), dwa lata temu trzeci.

Jego największym sukcesem w kraju było drugie miejsce w Katowickim Maratonie Pokemon (KMP), prawdziwie morderczym turnieju w którym 28 osób podzielono na 2 grupy w której rywalizowano Każdy z Każdym, 13 meczów, po czym najlepsze czwórki przechodziły do fazy pucharowej. Los skrzyżował nas wtedy zarówno w grupie, jak i w półfinale, ale jego Magnezone TRM to była dla mnie wyższa liga - gładko uległem 0-1 i później 0-2.

Bez cienia wątpliwości jednak Yabol jest najbardziej utytułowanym polskim graczem jeśli chodzi o występy za granicą - faza top na trzech największych turniejach w Europie w jednym tylko 2014 roku (!!) robi wielkie wrażenie - drugi w Berlińskim Arena Cup (+100 osób), ćwierćfinalista w Mediolańskim Supernova Blast (+100 osób) oraz top 32 w Mistrzostwach Europy (303 osoby) - jedynie Qzin może choć zbliżyć się do tych wyników, nie mówiąc o reszcie.

Odwieczny pechowiec, któremu nigdy nie było dane było wygrać - jednak szalenie silny - może to właśnie jego rok żeby wygrać OTP??

Oto, co mi opowiedział:

1. Na początek prosto - jak odnosić sukcesy na dużych turniejach?

Yabol napisał/a:

Wcale nie tak prosto. ;p Myślę, że tak naprawdę liczą się tylko trzy rzeczy ? odpowiedni deck, umiejętności i kupa szczęścia. W sumie ciężko nawet powiedzieć w jakiej kolejności je ustawić, każdy z tych czynników może decydować o wygranej lub przegranej. Wybór talii to strasznie ciężka sprawa. Zwykle w każdym formacie jest taki moment (mniej więcej w połowie sezonu) kiedy wydaje się, że jest jedna dominująca talia, która jest w stanie wygrać z każdą inną tzn. ma matchup co najmniej 50% - 50%. Po krótkim czasie wychodzi jakaś kontra, później jeszcze kilka innych setów i okazuje się, że (jak co roku ;p) na koniec sezonu (czyli okres dużych turniejów, choćby OTP u nas)  wszystko z ?czymś? przegrywa. Duża loteria, trzeba wybadać trochę metę i potencjalne talie danego turnieju i przyjść z czymś statystycznie najpewniejszym; no i pamiętać, że ?consistency is king? ;p ? deck musi przede wszystkim ładnie się rozstawiać, nie przycinać się w dalszej grze, a także jednocześnie radzić sobie z atakowaniem i dociąganiem kart na kolejne tury. Samotne symulowanie startu decku po kilkadziesiąt razy i ćwiczenie przebiegu pierwszych paru tur to podstawa układania solidnej talii..

Jeśli chodzi o umiejętności ? z tym jest według mnie najłatwiej. Wystarczy ograć się z wybraną talią i używać głowy. Dzięki internetom mamy milion programów do testowania, możemy ogarnąć wszystkie swoje matchupy i jednocześnie nauczyć się skutecznie grać. Uważajmy na missplaye, planujemy wiele tur do przodu (ale musimy być szybcy, uwaga na upływający czas!) i powinno być dobrze. Często ważne są zagrania dla ściemy, mające odwrócić uwagę typu np. ładowanie innego pokemona po to, żeby rzucić jakiegoś Energy Switcha i zaatakować z zaskoczenia czymś innym. Takie rzeczy wygrywają gry, ale można się też nieźle przejechać.
No i później zostaje nam mieć dużo farta. ;p Czego nie złożymy i jak nie nauczymy się tym grać, zawsze możemy na ręce startowej trafić 2 Switche, 4 Energie i basica na starting hand vs. super rozstawiających się przeciwników. Z tego też powodu jestem ostatnio zwolennikiem gry do dwóch zwycięstw ? ten układ jest IMO sprawiedliwszy, nawet po słabszym starcie mamy szansę odrobić wynik.

2. Zjeździłeś już kilka turniejów zarówno w Polsce jak i za granicą. Który kojarzy Ci się z największym sukcesem?

Yabol napisał/a:

Tutaj ciężko mi wybrać pomiędzy KMP, a Berlinem. Bardzo podobne turnieje ? na obu 2 miejsce, ogólnie bardzo dobrze poza meczami z ostatecznymi zwycięzcami zarówno w finale, jak i w swissie/grupie (wow, dopiero zdałem sobie z tego drugiego sprawę ;p), z którymi w obu przypadkach nie miałem praktycznie żadnych szans. Berlin był dużo większym turniejem, ale mimo tego na KMP zagrałem z 3 razy większą liczbą przeciwników z powodu systemu ?każdy z każdym w grupie?. Tak czy siak, wydaje mi się, że lepiej wspominam KMP ? mimo dużej różnorodności decków, z którymi musiałem się mierzyć szło mi super, atmosfera miodzio, no i eliminowanie kolegów w ćwierć i półfinale w Berlinie trochę mi go obrzydza. ;p

3. W swojej karcianej karierze zdarzyło Ci się już pozamiatać bez większych trudności kilku graczy, którzy wystąpili już nawet w mistrzostwach świata. Jak myślisz, jak duża jest różnica pomiędzy nimi a naszymi graczami i czego by nam brakowało gdybyśmy mieli dostęp do sankcjonowanych turniejów w Polsce?

Yabol napisał/a:

Prawda jest taka, że kozak z Niemiec czy Norwegii nie różni się niczym od kozaka z Polski. Ewentualnie mógłbym im zarzucić, że grają trochę bardziej na pamięć, są bardziej przyzwyczajeni do topowych decków. Ale to może być zarówno wadą, jak i zaletą. Rozkład graczy też jest identyczny ? jest jakieś 20% koksów, którzy grają bardzo dobrze i 80% reszty, która uczy się albo nie jest wybitna, ale w obecnych czasach w tej karciance każdemu może się jednorazowo udać dużo.
Odpowiedź brzmi: różnicy nie ma, nie brakowało by nam niczego. ;p Nie dają nam te POPy jak Hiszpanom i będziemy masakrować Europę i Worldsy. ;p

4. Jaki jest Twój ulubiony deck w historii? Opowiedz o nim parę słów.

Yabol napisał/a:

Bez zastanowienia ? Flygon lv. X zwany np. Stallgonem - http://bulbapedia.bulbagarden.net/wiki/Stallgon_(TCG) Ten deck to było coś niesamowitego ? ilość uzupełniających się w nim rzeczy sprawia wrażenie, że ktoś projektował karty i wydawał sety po to, żeby złożyć ten deck. ;p
Deck ma na celu zdeckowanie przeciwnika dzięki body Flygon Lv.X RR ? po każdej turze odrzuca topową kartę z talii przeciwnika! To już jest samo w sobie WOW, między każdą twoją turą przeciwnik traci dwie karty. Powtarzam ? dociąga jedną, traci dwie  Jakby tego było mało, Flygon lv. X ma darmowy retreat i mega atak snipujący za 150 w lv. Xa.
Flygona jednak nie tak łatwo wystawić, a w dwie tury mógłby paść. Jest jednak na to wyjście: z podłożonym Memory Berry PL (umożliwia używanie ataków poprzednich ewolucji) Flygon może używać ataku Trapinch SW (10 i blok retreatu za F) i blokować retreat aktywa przeciwnik.

Z kolei Palkia Lv.X P_DP i jej Power (razem z przeciwnikiem robicie sobie Catchera) w połączeniu z Body Flygona zwykłego (pokemony o typie energii podłożonej do Flygona mają darmowy retreat) umożliwia catcherowanie jakiegoś np. Claydol GE na benchu przeciwnika i zretreatowanie za darmo tego, co wycatcherował nam przeciwnik. WOW.
I do czego to prowadzi? U mnie Flygon lv. X na aktywie blokuje retreat i discarduje karty, a u przeciwnika jakiś Claydol czy inna szafa bije po minimum.

A co jeśli nie mamy czego wycatcherować? Zawsze mamy w tym formacie. Jeśli coś już nawet będzie nas trochę biło to mamy Nidoqueen RR który nas leczy i Premier Ball SF, żeby wystawić drugiego Flygona po KO pierwszego i bawić się dalej. Z kolei jeśli nawet nasze 10 co turę okazuje się przeszkadzać (przeciwnik jest cwany i nie wystawił dużo sitterów) możemy włożyć Unown K SW leczącego przeciwnika. Tak, leczącego przeciwnika. ;p Call Energy MD, Claydol GE, Uxie LA, Roseanne's Research OP8, Bebe's Search RR, Azelf LA itp. zapewniają super rozstaw. Nawet tak mała sprawa jak Roseanne (wyszukaj 2 basici, 2 energie lub po jednym) jest tu mega pomocna. Zwykle fakt, że wyciąga ona dowolne basic energie nie ma znaczenia ? tutaj musimy mieć po Powerze Palkii odpowiedni typ (1 z 3) energii, żeby Flygon dał nam darmowy retreat. Roseanne to zapewnia i jeszcze da nam jakiegoś basica.
Na popularne wtedy decki SP-kowe (same basici) mamy Mewtwo Lv.X LA, na którego one z kolei nie miały raczej żadnej odpowiedzi.

Jedyna kontra? Switch. Ile się zwykle grało? 1, max 2 ;p Dwa ataki od midgame?u, o ile Flygon żadnego Switcha nie zdiscarduje - Good luck.

5. Jesteś najbardziej utytułowanym Polakiem jeśli chodzi o występy zagraniczne, dwa razy otarłeś się o włos o wejściówkę na mistrzostwa świata (w tym roku i na turnieju STS w 2000 roku), jednak u nas szło Ci różnie. Jak myślisz - kwestia pecha, czy innych czynników?

Yabol napisał/a:

Winię pecha ;p czterokrotnie brałem udział w OTP: donki (szybkie porażki - red.), dead drawy (martwe ręce startowe - red.) i tego typu rzeczy dwukrotnie nie dopuściły mnie do rundy finałowej; trzeci raz słabo wybrałem deck, a i trafiałem na trudnych przeciwników. W czwartym przypadku byłem trzeci (2013), także wyszło nieźle - dopiero w półfinale trafiłem na ścianę nie do przejścia w postaci Rexia i tragicznego matchupu (choć 3 z 4 Rare Candy w prize?ach nie pomagają, ale taki właśnie mój los ;p). Widocznie nie jest mi dane nigdy mieć farta do samego końca, bo tak naprawdę żadnego dużego turnieje (20 osób +) nie wygrałem nigdy, czy to w Polsce, czy poza.

6. Na koniec poproszę o jakąś anegdotkę z pamiętnego turnieju

Yabol napisał/a:

Hmm.. Całe KMP to jedna wielka anegdotka. ;p Super był to turniej, nie dość, że ok. 20 gier w ciągu dnia to później jeszcze afterek. Najbardziej chyba zapadło mi w pamięć granie przy piwku w wojnę niechcianymi przez nikogo commonami z McLerem i Bartim.  McLer okazał się szulerem i nigdy nie wybaczę mu tych Nidoranów wyciąganych z rękawa.  Natomiast jeśli chodzi o sam przebieg turnieju to wybieram pamiętny pojedynek z Siedlec trwający 2,5 h z Sami-Wiecie-Kim (jak nie wiecie to tym lepiej dla was  ). U mnie Salamence DR + jakieś inne cuda vs Feraligatr N1-2 + Ludicolo DX. Potrzebne były przerwy na wyskoczenie do toalety. ;p Mega długi i zacięty mecz o zwycięstwo w turnieju, szczęśliwie wygrany.

adriank1's Strona

Podziękowali za posta: Bidulek, McLer, Matilol, Kakel