07.04.2013 - Paradox Cafe
Było nas bodaj 12 w tym 3 niegrających, więc frekwencja przyzwoita. Pełne wyniki wrzuci Pelek lub Andrzej, ale top 3 na pewno wyglądało tak o:
1. Robert
2. Yabol
3. Shun
Pozwolę sobie zatem napisać pierwszy raport na naszym świeżym forum.
Na początku sięgnę odrobinkę do przeszłości. Otóż 2 razy na turniejach morionowych i epickich draftach wypadał Hydreigon. Kiedy Tojax wymieniał się za niego bodajże z Babidim przypomniałem sobie:
Przecież to jest świetny deck.
Biedny nigdy nie zawiódł, a został odtrącony po 2 zwycięstwach w Morionie. Przyszedł czas by powrócił. Zagrałem z 5 meczów na PTCG online, zrobiłem kilka kosmetycznych poprawek związanych z Plasmą i pojawieniem się Keldeo i paszło:
Mecz 1 vs Kakel (Rayeels) - porażka
Deck deckiem, ale mój zmelanżowany umysł już do świetnych nie należał. Siedzenie i picie do ok. 2 i poranne wstawanie nie jest niczym fajnym. Aczkolwiek mecz pamiętam, że był w miłej i wesołej atmosferze. Niewiele szczegółów mi w głowie zostało, bo dopiero moja mózgownica rozpoczynała pracować. Ooo. Pamiętam moje świetne zagranie, kiedy odrzuciłem Ultra Ballem energię, nie mając żadnej w ręce. Pomyślałem sobie wtedy autentycznie "Jestem debilem". Mogłem wtedy zaatakować Darkraiem z eviolitem a tak oddałem rundę. Potem jeszcze Babidi mi wskazał kolejnego missplaya jak zostawiłem energie przy Hydrze. Szczęście, że Kakel nie miał catchera. Suma sumarum w pełni zasłużenie wygrał oponent, a ja powoli wracałem do żywych.
Mecz 2 vs Pelek (Hydra taka jak też i moja) - zwycięstwo
Też nie pamiętam. Wiem, że Pelek wystawił pierwszy Hydrę a ja miałem koszmarne braki w energiach. Nic nie dał mi świetny start w postaci 2 Deino w grze, bo nie mogłem się dokopać do Hydreigona. Po drodze tam jeszcze Pelek ubił Sigilypha co zabolało. Potem pojechałem mu po smokach i to zdecydowanie dobiło. Mecz priz w priza i naprawdę niewiele brakło, a zwycięstwo nie byłoby moje. Niemniej ten mecz mnie trochę ocucił i stwierdziłem, że może jednak jestem w stanie coś dzisiaj ugrać.
Mecz 3 vs BYE (Super mega talia) - zwycięstwo!
Zdecydowanie ten mecz sprawił, że zacząłem już grać jak należy. Epickie wymiany, priz za priza, do ostatniej minuty nie było wiadomo kto wygra. Mój oponent przy okazji pozwolił mi się posilić chlebem chrupkim Wasa oraz Nestea od pana barmana. Energetyczny kop sprawił, że mogłem jakoś grać dalej, aczkolwiek ten wymagający pojedynek kosztował mnie bardzo wiele.
Mecz 4 vs Michał (White Kyurem + Emboar) - zwycięstwo
Tutaj mecz bez historii. Wziąłem 6 prizów za 3 exy. Michał niewiele mógł zrobić bo na aktywie stał sobie Sigilyph. Niestety nie posiadając catcherów i same exy w grze wiele się nie zdziała, więc spokojnie Michała wypunktowałem.
Zacząłem wierzyć, że może chociaż z 3 miejsce będzie.
Mecz 5 vs Yabol (Rayeels) - zwycięstwo
Koszmarnie długi mecz. Start miałem wyśmienity, ponieważ dość szybko się rozstawiłem i miałem nawet w grze 2 Hydreigony. Jednym ubiłem Yabolowi naładowaną Rayquazę. W odpowiedzi Yabol wystawił na ławkę drugą, zrobił magiczny szacher macher z trainerami, który trwał chyba z 5 minut i oddał w mojego biednego smoka. Na aktywa poszedł Sigilyph , który spokojnie obijał sobie Rayquazę. Po drodze Yabol scatcherował drugą Hydrę i zostałem bez techów. Następnie zaczął ładować Eelektrika by ubić Sigilypha. Udało mu się to, ale dopiero po stracie drugiej Rayuazy. W prizach było 2-1 dla mnie, bo wcześniej ubiłem jeszcze jakieś tam tynamo bodajże.
Mecz był rozgrywany w niesprzyjających warunkach, bo bez przerwy ktoś się kręcił, ocierał o mnie, albo gadał nad głową ;p Doprowadziło to do tego, że miałem go serdecznie dość. Dookoła krzyczeli terminacja terminacja, ale Yabol się nie zgodził. W sumie mu się nie dziwię, bo jak już ma być terminacja to po liczonym uczciwie czasie a nie wyskakująca jak ekshibicjonista z krzaków.
Nie zmienia to faktu, że graliśmy chyba z 45 minut. Mecz zakończył Darkrai strzałem w eelektrika. Wcześniej Yabol czekał z naładowaną Rayquazą... Niestety dla niego tylko z energiami elektrycznymi, bo ognista nie chciała dojść i to mu przegrało mecz.
Mecz 6 vs Shun (Dakrai/Sableye) - zwycięstwo
Niewątpliwie w tym meczu Shun miał tragiczny start. Długo nie miał supportera. Ja natomiast zdążyłem się dosyć solidnie rozstawić i naładować energiami. Później mecz nabrał rumieńców, ponieważ u oponenta się wszystko ruszyło. Ubił mi Hydrę z pomocą HTLa, co trochę zabolało. Niestety stało się to ciut za późno ponieważ później Darkrai wary zostały rozstrzygnięte na moją korzyść. Na pewno Shunowi nie pomogły 2 dark patche w prizach.
I tym sposobem nie spodziewałem się, ale udało się wygrać. Draft był beznadziejny oczywiście, bo jakże mogło być inaczej kiedy Robert wygrał ;p
Na 9 boosterów wziąłem HTLa, trochę kodów i 3 szt. Cherrubich.