McLer ma kartełkę z wynikami, więc nie wstawiam.
R1 Kakel (Wróżełki)
Start ładny, Suicune od początku blokował, wyszedł mały balonik, ale Kakel nie pozwolił mi wystawić dużego. Nie grał Spiritomba, więc G Booster przeturlał się.
1-0
R2 Quck (Yveltal/Absol)
Powinno być klasycznie, ale nie tym razem. Miałem możliwość walnięcia z Bandem w Yveltala po KO, ale wyciągnąłem Darkraia i obiłem za 100. W następnej turze poleciał KO na Yveltalu i 20 w Darkraia. Potem Virizion mógł zabić Darkraia i potem jeszcze jakiś EX, czy coś.
2-0
R3 McLer (Mój.dek ????)
Start balonikiem, przeciw Mewtwo. Balonik w T1 dostał za 40. McLer miał słaby hand, więc w drugiej turze dostał za 70. Nie było kogo ładować, więc duży balonik bijący za 0 energii dostał 2. Potem wyszły Genesecty, poświęciłem Viriziona. Genesect ubił Mewtwo i 20 w Zubata, akurat tego z 40 HP. McLer bardzo uparł się, żeby obijać mi drugiego Genesecta, więc w następnej turze umarły 2 Zubaty. A potem G Booster.
3-0
R4 Kars (Night March)
Starting hand - Drifloon i Virizion. Wiedząc, że mogę dostać w T1 za milion, na aktywa wyjątkowo poszedł Drifloon. To była jedyna gra, kiedy wyflipał start gry, poza grą z Quckiem który mimo wyflipania kazał mi zaczynać. Kars dał mi sygnał, że ma dobry hand, więc dostał N i 3 Compressory poszły do talii. Za to zagrał rolki, Sycamora i w rezultacie i tak się przemielił do 3 Compressorów, ale bez energii. Poszedł Virizion, 2 energie do Genesecta i prize za coś. Kars zagrał Lysandra i umarłem. W odpowiedzi pojechał Drifblim i 140 w Mew. Zostały mi 3 prizy, Karsowi też. Jeśli wyciągnę coś do zabicia, to w następnej turze zabijam Mew i jest wygrana. Z Juniperki nie doszła Plasmówka, więc Mew dostał za 70. Oczywiście była następna. Virizion umarł, Kars ma jakieś 12 kart, w tym maks. 2 energie (5 z discardzie, 1 na polu). Poleciał N morderca na 1 i Kars musi dokopać się po energię. Dobrał drugą kartę i rzucił mi N. Z N dobrał Escape. Jeśli nie mam jak wycofać Viriziona to ma jakąś szansę. Z jego N dostałem rower, z niego Juniper, z niej 2 Plasmówki, 2 Escapy i Switcha.
4-0
R5 Babidi (Wróżełki z Manetriciem)
Start jakiś fajny, bieda. Babidi szybko wjechał Rainbowkami na pole. Widząc to poleciał Hammer i 70 w aktywnego Xerneasa z drugą Rainbow. Babidi mnie uderzył, rzuciłem Skylę po drugi młotek, mając 2 małe baloniki na benchu. Chwile później poddał, bo nie miał nic w ręce.
5-0
Fajnie fajnie, zostały same Ebole.
R6 Krzysiek (Anty-VirGen Yveltal)
Widząc tego typu pomysły bardzo się cieszę, bo to znaczy, że wszyscy sądzą, że nie mam innych talii. Poczekajcie zobaczycie. Na samym początku już usłyszałem, że będę mieć kiepsko od Babidiego. Faktycznie, były i Drifblimy i Head Ringery. Zacząłem Virizionem, automatycznie poleciał Muscle Band i energia. Do Genesecta też dołożyłem G Boostera, bo cóż, czemu nie. Dostał Megaphonem, bo ponoć gra się go razem z Head Ringerem (why???). Obiłem sobie EXy, poszły wszystkie energie ze stołu. Mając bardzo cenną 20 w bench, uderzyłem w małego Yveltala, żeby miał 110. Genesect z Bandem miał go na hita, a na wypadek Eviolitów (a te już widziałem), Ultra Ball z ręki wyciąga mi Deoxysa. Tak też się stało, poszedł Eviolite i pass, bo brak energii. Topdeck Deoxys, więc nie trzeba się pozbywać kart. W ręce kisiłem 3 Plasmówki, mając Juniper, co byłoby autolossem na Drifblima. Yveltal umarł, potem Drifblim umarł. Zostały mi 2 prizy, Spiritomb na stole. Krzysiek ma tylko 1 Darkową na stole, przy Yveltalu. Wyciągnąłem drugiego Yveltala, który miał już 20 i dostał za 130. Nawet jeśli go wycofa, to zostaje mu 20 HP do snipu. Max Pot i SUC poszły, bum, Pokecenter Lady. Yveltal wycofał się na Drifloona i pass. Wyciągnąłem go następną Plasmówką i było po grze.
6-0
R7 Artur (Ebola na maksa)
Start Charizard na Viriziona. Poszło DCE, drugie z Juniperki. Zadział się Laserbank i tyle. Topdeck Enhanced, więc nie jest źle. Virizion dostał energię, nie doszedł Band, więc liczymy na brak Ringera. Artur rzucił Skylę po Ringera i plan upadł. Ale znowu był pass. No to co, zmiana planów. Retreat, wjazd Drifblimem, 100 w Charizarda. Poleciał CS, Toad z Bandem, 50. No to co, energia gdzieś do drugiego Viriziona i 100. Drugi balonik już się szykował, pierwszy padł. Wjechał Virizion, dobił żabę, naładował Genesecty. Mewtwo mnie uderzył, to ja Drifblim za 340. A potem umarło coś jeszcze, podczas gdy Artur flipał same tailsy.
7-0
W drafcie tradycyjnie jak mam dobry dzień, czyli gówno. Wziąłem Pyroara bo był jedyną sensowną kartę. Na pocieszenie smutków z Kakelem wzięliśmy po jednym. Tydzień temu gdy dostał połówkę boxa ręką wyważyłem 3 boostery, cięższe IMO. Wziąłem jednego z nich, Head Ringer. Elo.