WARNING
może być bardzo chaotyczne, pisane po nieprzespanej Niuconowej nocy. Moją superluźną relację czytasz na własną odpowiedzialność, mam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodziło!
Razem z Piterrem bez zastanawiania się postanowiliśmy, że jedziemy na RMP i myśleliśmy nad taliami do BW-onu już prawie miesiąc przed turniejem. Piterr wpadł na ciekawy pomysł speed Lugii z Eelektrikiem jako backupowym akceleratorem energii na mid-late game, a ja postanowiłem początkowo zagrać Zekeelami, jako iż była to talia z BW-onu, którą grało mi się najprzyjemniej. Przed turniejem przygotowującym w Katowicach udaliśmy się wspólnie do Schena (ja, aby zdobyć od niego Zekroma EX, Piterr po eventowego Charizarda), przy okazji kupiłem od niego komplet Weavile'i i Exeggcute'ów, planowałem zagrać nimi w przyszłości jako fun deckiem. Niestety Adrian z Lesiem stworzyli potwora namawiając mnie do złożenia tej talii na turniej przygotowujący. W zasadzie byłe ograny z Zekeelami, więc stwierdziłem czemu nie! W miarę szybko zmieniłem talię na Weavile/Exeggcute/Lopunny będąc przekonanym, że zrobię tym 1/3, jednak założyliśmy się, że jeśli wygram tym turniej to gram nimi na RMP. Cóż, 4-0, 8 zwycięstw z rzędu (fun fact, do RMP zagrałem tym w sumie ~20 gier, przegrałem 2). Będąc pewnym mojego wyboru ustaliliśmy w ostatniej chwili,że jednak jedziemy do Rybnika polskim busem i przesiadamy się w Katowicach na busa. Dojechaliśmy bez większych problemów, czekali tam na nas Jameaz, Lesiu i Adrian. Poczekaliśmy jeszcze chwilę na Lokolina i udaliśmy się na turniej! (człowieku, który to czytasz, wybacz przydługi wstęp, tak wyglądają raporty po nieprzespanej nocy na Niuconie).
Lista:
Wiwajle plox
Uwagi:
1. grałbym 1 Sneasela z Cornerem, a nie Icy Windem, lecz nie posiadam
2. Randomę można spokojnie zmienić na np. Megaphone, podczas około 30 gier użyłem jej około 3 razy.
Kolejność walk może być minimalnie pomylona, ale myślę, że nie powinno to mocno przeszkadzać.
1 vs Jameaz (Empoleon/Miltank)
Zaczynałem samotnym Exeggcutem w pierwszej grze turnieju, ale okazała się, że jednak to ja ją skończyłem szybko. Weavile T2 i ciągłe knockouty na Piplupach/Empo pozwoliły mi zakończyć grę w jakieś 10 minut (choć nie jestem pewien czy nie mniej i czy nie wygrałem poprzez to, że skończyły mu się Pokemony). Zgłosiłem wynik Adrianowi, który nie dowierzał, że wygrałem tak szybko, ale cóż, musiał się jeszcze trochę podziwić tego dnia.
1-0
2 vs Lokolin (Rayeelz)
To również było jednostronne rozdanie, wybacz, ale nawet za dobrze go nie pamiętam. Zaczynałem, miałem dobry setup, Lokolin miał trochę problemów z dobieraniem potrzebnych kart i Wiwajle szybko wykończyły Quazę, która była zbyt wolna. 2 mecze w ciągu jakichś 25 minut.
2-0
3 vs Matilol (Yveltal EX/Garbodor)
Jak napisał Matilol nie była to jedna z najciekawszych gier, choć cieszyłem się dość mocno z tego iż jakimś cudem udało mi się wygrać nie grając 2-3 Megaphone'ów (stwierdziwszy, że nie chce mi się techować na autolose'a, będą może ze 2 - cóż były w Top 4). Nie dobierał on jednak zbyt przydatnych kart, gra skończyła się w 15 minut? Myślę, że tak.
3-0
4 vs Velfa (Etheltal)
Szczerze mówiąc mecz z Velfą przyniósł mi sporo problemów i był najbardziej problematyczny dotychczas (głównie związane z moim niezwykle wolnym setupem), gra do ostatniego Prize'a, Wiwajle dobrze comebackują z sytuacji 6-2 w Prizach. Ta gra już zajęła chwilę, ale graliśmy dość szybko więc maks. 20 minut.
4-0
5 vs Kars (Plasma/Porygon-Z)
To była chyba moja najweselsza gra turnieju, propsy dla Karsa za pozytywne nastawienie i zabawną talię. Kars zaczynał, Tornadus EX Plasma, vs Samotny Exeggcute. Zaczyna, ja zagrywam jakieś karty, chyba udaje mi się wrzucić Exeggcute'a jednego do discardu, na benchu Sneasel z energią i Buneary. Boom (a dokładniej Jet Blast T2 w biedne jajko). Cóż, zaczęły się śmiech z epickiej gry. Jak to mawiają "SERCE KART!", o dziwo 2 exeggcute'y w discardzie, Sneasel z energią i Buneary mogą się zamienić w OHKO jako zemsta na Tornadusie. Niedowierzanie Karsa bezcenne! Reszta gra potoczyła się w tej wesołej atmosferze już raczej dość standardowo czyli tradowaniem Wiwajla za EXy. Podobają mi się takie wymiany.
5-0
6 vs Kicek (Landorus EX/Mewtwo EX/ Raichu)
Niestety nie miałem okazji testować na Landorusy, a pomyślałem, że mogą być trudnym matchupem, toteż nei ucieszyłem się gdy zaczynał i pokazał mi dwa Lando. Na szczęście zaczynałem z Sableyem na aktywie, chyba poświęciłem go po użyciu jednego Junk Hunta, po czym wybiłem mu wszystkie Exy łasicami. Welp, zapomniałem, że wszystko i tak je OHKOuje, Landorus to robi za jedną energie, ale dalej oddaje 2 Prizy za jednego 6 gier skończonych w półtorej godziny z tego co pamiętam Adrianie .o. W tym momencie większość osób kończyła 3. grę.
6-0
7 vs Kakel (Empoleon/Miltank)
Najciekawsza gra jaką zagrałem na turnieju, naprawdę i żałuję, że nie pamiętam jej całkowicie, bo z chęcią bym ją całą opisał. Kugel zaczynał grę, chyba nie było T2 Empo, ale u mnie tez nie dużo lepiej więc zużyłem dwie tury Junk Huntując po karty do setupu. T3 Empo mimo wszystko zmiotło Sableye'a ze stołu i jak się okazało wzięcie prize'ów jako pierwszy było kluczowe w tej grze. Potem były ciągłe wymiany i myślenie (mam wrażenie, że rzuciłem w międzyczasie parę złych Lysandre'ów), krowy z opaskami mięśniowymi to jednak za dużo dla biednych łasic. Gra do ostatniego Prize'a gdy orientuję się, że jeszcze nie przegrałem na 100% o ile podniosę Lopunny z Bencha. To była chyba jedyna gra, w której żałowałem, że grałem Comp. Searcha zamiast Scoop Up Cyclone, bo możliwość podniesienia Jirachi EX z bencha mogłaby mi wygrać grę, jest to jednak porażka, której zdecydowanie nie ma co żałować! GG, 6-1 więc, czas robić 6-9?
6-1
8 vs Manchox (Yveltal EX/Raichu/Garbodor?)
Miałem interesujący starting hand - 2 Sneasele (1 70 HP i 1 60 HP), 3 Buneary i 2 Exeggcute'y. Manchox zaczynał. NAPRAWDĘ NIE WIEM Z JAKIEGO DURNEGO POWODU WYSTAWIŁEM SNEASELA 60 HP NA AKTYW. O dziwo było to zagranie, które przegrało mi grę (Laserbank T1 na 60hpkowe Pokemony boli). Gra była do ostatniego Prize'a, zabrakło jednej tury niestety statystyka była przeciw mnie i 25% możliwości Sleepa utrzymanego pozwoliły Manchoxowi skraść potrzebną mi turę. Gra była ciekawa i naprawdę dobrze rozegrana ze strony Manchoxa, ja się chyba po prostu poczułem zbyt pewnie bo ilość misplayów, które zrobiłem była przytłaczająca, halp, nie chcę iść 6-9.
6-2
9 vs Arturomod (Yveltal EX/ Garbodor)
Ostatnie Yveltal/Garbo turnieju, chciałem je mieć jak najszybciej za sobą, jako iż jest to near autolose. O dziwo gra była bliska wygrania gdy aktywny Garbodor z Muscle Bandem wytankował wziął Arturowi 3 Prize'y. No dobra, zrobiła to statystyka będąca znów przeciw mnie, oraz mój duży misplay. Skończyło się przegraną, ponieważ zabrakło mi energii w talii i nie miałem możliwości wycofania Jirachi z aktywa (a wcześniej Lopunny). Mimo wszystko dobrze zagrane ze strony Artura, gra po prostu pokazała jak bardzo Garbodor niszczy tą talię. Mimo wszystko to było dla niego chyba 2-4 i miałem nadzieję, że jednak nie zrobi Topek (eh, marzenia).
6-3
10 vs Adrian (Aggrony!)
Propsy dla Adriana za zagranie tą talią, ona zdecydowanie JEST bardzo zabawna. Niestety nie zapamiętałem gry, bo byłem za bardzo zajęty oszukiwaniem, żeby zabić mu Darkraia T2 :c Przepraszaaaam. No i poddał bo widział, że oszukuję a z takimi się nudno gra. Yay, lose streak skończony.
7-3
11 vs Banzail (wróżki Piterra ulepszone do wersji - zmiażdżyć Wiwajle)
Nawet dwa Lando mu nie pomogły jeśli się nie myśli. Ale nie, ja jestem oszustem więc dalej oszukiwałem.I ogólnie tylko dzięki temu wygrałem. Dobra budowa talii i głupie decyzje z jego strony to jak wszyscy wiemy czynniki losowe. Szybki łatwy i przyjemny win (PS. przeciw Wiwajlom wybierasz z Ultra Balla Landorusa a nie Spritzee, i nie, Genesect nie jest tak dobrym attackerem do ładowania jeśli nie masz nic innego co może atakować. Lysandre OP).
8-3
12 vs Lesiu (Poison.dec)
Lesiu markotnie usiadł naprzeciw mnie i zagrał, bo w końcu kiedyś i tak go to czekało. Cóż niestety Lopunny to dobra tarcza, Toxicroak ma beznadziejne trejdy z moją talią. Sam chciałem kiedyś grać Poison.dec i uważam, że ta talia jest serio zabawna i jest - mimo, że była to w zasadzie jednostronna miazga mieliśmy z tej gry fun i to się liczy! Propsy dla Lesia za nastawienie.
9-3
13 vs Krzysiek Brat Velfy (Crobat/Draggalge)
Wygrałem w T3, skończyły mu się Pokemony, welp, zgaduję, że jednak będzie im szło lepiej jak się trochę ograją z karcianką.
10-3, gdy nagle dociera do mnie, że żeby wygrać topy muszę wygrać przynajmniej jedną z następnych 2 gier. Poza tym w tym momencie większość graczy była około 8. gry. Whoopse, Stage 1 trocę za mocno rushują, ale jak to mówi Kugel "AGGRO!". Mój matchup z Tojaxem jest kiepski, z Piterrem testowałem dużo i przegrałem 1 na 10 gier, ale cóż, znam passę Piterra i wiem jak idze mi z nim na turniejach więc chciałem dać z siebie wszystko.
14 vs Tojax (Reshiram/Ninetales)
Uwielbiam koncepcję tej talii, jednak grania przeciw niej zdecydowanie nienawidzę. Gra była wyrównana do samego końca, do ostatniego Prize'a, jednak w ostatniej turze Tojax scatcherował Jirachi ability Ninetalesa i dokopał się do ostatniego Lasera w talii (co akurat nie było trudne biorąc pod uwagę grubość jego talii). Mimo porażki GG!
10-4
Martwię się, bo turniejowo prawie zawsze przegrywam z Piterrem, a do tego mam porażki z większością osób mającą szansy na topy.
15 vs Piterr (Plasma w/ Eelektrik)
No i oczywiście wykrakałem. Miał boski start, ja nie najlepszy. Pod koniec gry miałem sytuację, chyba w której mogłem jakimś cudem Comebackować, niestety miał idealne karty, żeby skończyć mnie w następnej turze mimo wszystko. Była zasłużona wygrana, chociaż nie lubię kiedy 1/11 szans zdarza się na turnieju :< Ale GG.
Cóż, potem chodziłem dookoła i mówiłem wszystkim, żeby przegrali, i chcę od razu wszystkich przeprosić, bo sam wiedziałem, że to głupie zachowanie ; - ; grr, no, ale rozumiecie, stres, nerwy, i najwyższe miejsce na OTP to 27. więc fajnie byłoby wreszcie wygrać jakiś większy tuniej. Skończyłem jako pierwszy i chyba od 16.30 do 20.00 oglądałem gry innych. Wydawało mi się, że znam topy gdy nagle zrozumiałem, że dwa Yveltal/Garbo mogą wejść. Whoops, im w tym momencie życzyłem najgorszego (a to niemiłe, bo Mati był naprawdę cudnym gospodarzem). No, ale były topy! Nie spodziewałem się takich 10-5 więc okazało się, że jednak jestem bezpieczny mając wygraną z Lokolinem i Arturem. Yay, już są boosterki pewne! Poszliśmy do sklepu, kupiłem zdecydowanie za dużo chipsów, następnie zagraliśmy topy.
Top 4 vs Arturomod
Cóż te gry były zbyt żałosne, żeby je opisywać, serio. W obu grach zaczynałem, w obu był T1 Evil Ball na KO, w obu był T2 Garbodor. Nic dodać, nic ująć, próbowałem poprawić sytuację Junk Huntami i kopać po singlowy Megaphone, ale się nie udało. O ile pierwsza gra wyglądała normalnie w miarę, o tyle w drugiej nie mając nic grywalnego na ręce podstawiałem mu już Exeggcute'a i 2 Jirachi EX na śmierć, poddać się w topach nie wypada! Serio, nie miałem nawet co innego mu oddać do zabicia.
Kibicowałem Kugelowi, bo gdyby wygrał miałem 3 miejsce pewne, a tu nie, 4 :< A tak chciałem podium. Na pocieszenie były dwa złote, które przypadkiem znalazłem w boosterkach po Kugelu więc dzięki, za chociaż tyle.
No i na koniec mojej superluźnejnieskładnej relacji propsy! *bo było tylko dobrze!*
+ dla Matiego za gościnę
+ dla Jameaza za grę w czapce Mudkipa i ogólnie za bycie fajnym!
+ dla Kugela również! Niech Duskull ci służy i Miracoli!
+ dwa złote w boosterkach, Piterr mówi, że biednie
+ za to, że i Velfa i brat mimo słabych wyników grali!
+ zapomniałem podziękować też Lesiowi za towarzystwo
+ i Matiemu
+ Adrianowi, również za humor
+ Arturowi, Manchoxowi, Tojaxowi
+ Karsowi za przekazywanie pozytywnej energii!
+ Piterrowi, za wspólne poświęcanie czasu na grę już od 4 lat
+ w zasadzie dla wszystkich, turniej był naprawdę świetny, ja chcę jeszcze raz i tak dalej! Kiedyś powtórzymy
"Dawid mimo wszystko pokonał Goliata. Tylko, że oni grali Bo1, a nie Bo3." - słynne słowa przed ćwierćfinałem Gyarados vs Volcanion.