Temat: Wspomnienia i Zaproszenie - Mój Ostatni Sezon
Pierwszy raz karty wziąłem do ręki w roku 2002.
Na chwilę po ogromnym boomie na Disco Polo i anime Pokemon graliśmy sobie z kolegami na podwórku. Nawet nie chcę sobie przypominać, jakie zasady stosowaliśmy zanim doszliśmy do tych w miarę właściwych.
W 2004 roku trafiłem na ISĘ. Kto spamięta tego smarkacza prócz McLera, Qzina, Nataku i Kakela. Zabawne, że cała czwórka była tam właśnie przede mną.
Od zawsze w karty byłem takise, a dobry w zagrzewaniu ludzi do przyjazdu. Wydaje mi się, że druga umiejętność automatycznie obniżała mi pierwszą. W 2007 bodaj roku udało mi się zdobyć pierwsze podium w poważnym turnieju - drugie miejsce na Mistrzostwach Śląska, dwunastoosobowych. Przyjechali absolutnie wszyscy którzy mogli, a graliśmy każdy z każdym. Ustąpiłem tylko niezmordowanemu Nataku. Zdonkował mojego Electrike DX-2 w decydującej, ostatniej rundzie za pomocą Tyrogue N2. Myślałem, że zagryzę stół.
Z domu bez asysty byłem wypuszczany dopiero po ukończeniu osiemnastu lat (!!) więc nigdy nie zagrałem na OTP w Krakowie, które organizowano do 2008 roku. Dlatego marudzenie co poniektórych z was jest dla mnie niezrozumiałe, że w wieku 15 lat wasi rodzice mieli pewne wątpliwości czy puścić was na turniej. Ale w tym temacie moim idolem od zawsze był Barti - wszędzie z nami jeździł, a zawożąc go na lotnisko jego przemiły tata dowiedział się - nomen omen ode mnie - że z Eindhoven do Katowic wraca sam.
OTP 2009 było już u nas. Wielki kryzys, bodajże 11 lub 13 osób. Swiss 5, top 4. Jestem piąty.
OTP 2010, Warszawa, ponad 50 osób. Swiss 6, top 8. Jestem dziewiąty.
OTP 2011, Warszawa, 48 osób. Tym razem się udało. Swiss 6, top 8. Wyczyniam cuda z Emachelem i Jaszczombem, donkuję w ćwiartkach Rahseda, z Bartim już nie mam żadnych szans.
OTP 2012, Katowice, 26 osób. Nataku 0-1, Kakel 0-2, Koga 0-3. Wygrywam wszystko do końca ale brakuje tie-breakerów. Czasem tak się zdarza.
OTP 2013, Warszawa, 36 osób. Stolica mi służy. Hardo zatrzymuje mnie dopiero Rexio w ćwierćfinale. Miły chłopiec.
Wyjechałem na pół roku na Erasmusa do Wiednia, gdzie gram pierwsze Regionalsy, a potem do Holandii na European Challenge Cup. Sankcjonowane granie mnie miażdży. Problemy ze sprzętem, skretyniali sędziowie, cwaniacy przy stołach. Tracę entuzjazm.
Prawdopodobnie nadchodzący sezon 2014-2015 będzie moim ostatnim, o ile...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No właśnie. Z mętnych wspominków przechodzimy w zaproszenie.
W sezonie 2014-2015 zamierzam poważnie powalczyć o zaproszenie na Mistrzostwa Świata.
Dla tych którzy twierdzą, że bez nationalsów to niemożliwe przypominam strukturę punktową.
Wymagane: 500
Do zdobycia:
1x Najlepsze Nationalsy - 1st 500 (max 500)
4x Najlepsze Regionalsy - 1st 150 (max 600)
4x Najlepsze Citiesy - 1st 50 (max 200)
6x Najlepsze League Challenge - 1st 15 (max 90)
Dowolna liczba Special Premier Eventów - 1st 150 (max 300)
Maksymalnie do zdobycia: 1190 bez nationalsów, 1690 z nationalsami. Na state/province/teritory championship można zdobyć jeszcze 100 punktów
Mam szczerą nadzieję, że przynajmniej punkty za League Challenge będzie można zdobyć w Polsce.
Miejsca z dużymi turniejami ułatwionym dojazdem:
- Wiedeń, Wiedeń Moedling. PolskiBus do Wiednia wprost na dworzec centralny można kupić bez większego problemu na linii Warszawa-Katowice-Wiedeń za 15 złotych. Godzinę wcześniej bus zatrzymuje się w Bratysławie - Słowacja nie ma zaproszeń na worldsy ale jestem prawie pewien, że jakieś citiesy w kwietniu tam widziałem.
- Praga i Ostrawa - ze Śląska do Ostrawy można dojechać na wiele sposobów, ale samochód jest najbardziej optymalny. Do Pragi zaś pociąg w dobrej cenie albo Polskibus - ale wcześniej trzeba podjechać do Wrocławia.
- Berlin - Niemcy są potęgą jeśli chodzi o karciankę, więc turnieje mogą być tam gęsto rozsiane.
- Eindhoven - loty RyanAirem i WizzAirem do Eindhoven zakupione odpowiednio wcześniej są śmiesznie tanie - tak śmiesznie, że dowolny Europejczyk spada z krzesła albo zaczyna się krztusić kiedy pyta o cenę. Może powtórka z Arnhem w przyszłym roku?
Jeśli będę zawodolony z osiągniętych wyników oraz cenami biletów, to bardzo możliwe, że pobawię się tym dłużej.
Cel numer jeden: Fall Regionals 2014
Ktoś chętny potowarzyszyć?