Temat: Raporty z ECC 2014
European Challenge Cup 2014
Wybór talii
Z początku chciałem zagrać Crustle/Reuniclus, ale zrezygnowałem przez kiepski matchup z Garbodorami i VirGenem i brak Tropical Beachów. Potem po głowie chodził mi pomysł grania Victini EX z techami na popularniejsze talie. W końcu podjąłem decyzję, na jakieś 3-4 tygodnie przed turniejem - zagram talią będącą nową wersją popularnej Plasmy - Yetim. Okazało się, że brakuje mi ledwie trzech kart do kompletnej listy. Szybko zaopatrzyłem się w dwa dodatkowe Deoxysy i Genesecta.
Końcowa lista wyglądała następująco:
Pokemony (10):
2x Thundurus EX (Plasma) PLF
2x Lugia EX (Plasma) PS-2
3x Deoxys EX (Plasma) PLF
1x Genesect EX (Plasma) PLB
1x Snorlax (Plasma) PS
1x Landorus EX BCTrainery (36):
4x Professor Juniper PLB
4x N DEX
3x Skyla BC
3x Colress PS
2x Shadow Triad (Plasma) PLF3x Ultra Ball PLB
2x Team Plasma Ball (Plasma) PLF
3x Colress Machine PS
1x Switch KSS
2x Escape Rope PS
1x Float Stone PLF
2x Max Potion EP
2x Tool Scrapper DGE
1x Scramble Switch PSEnergie (14):
4x Prism Energy NXD
2x Lightning Energy XY
4x Double Colorless Energy LT
4x Plasma Energy (Plasma) PLB
Z bardziej zaskakujących rzeczy zobaczyć można Landorusa, dwa Escape Rope'y i jednego Switcha, tylko jednego Snorlaxa i brak Energy Searcha. Landorus jest tu kontrą na Darkraie, jak i wrogie Thundurusy, plus ładnie rozkłada damage dla Lugii. Jest też jedynym pokemonem nie-plasmowym w decku, przez co po skończeniu się w jakikolwiek sposób Tool Scrapperów wciąż jestem w stanie ściągnąć pokemona przeciwnika z Silver Mirrorem. Landorus jest całkiem niespodziewany, szczególnie przy dużej liczbie Prismów i Scramble Switchów. Czy jestem z niego zadowolony? Nie, był bezużyteczny.
Snorlax tylko jeden, bo przy testach dobrze się nim grało i nie żałuję. A na Energy Searcha zwyczajnie nie starczyło miejsca, też niespecjalnie mnie to bolało.
Piątek, 14.02
Mój pierwszy lot samolotem. Całkiem fajny, ale w sumie i tak nic nie było widać, bo chmury. Na lotnisko w Eindhoven dolecieliśmy z Inumaru o 13.40, tam dołączyliśmy do pozostałej grupy z Polski - Yabola, Kakela, Adriana, Matilola, Bartiego, Qzina, Jingo i Kicka. Podziwiając tamtejszą architekturę udaliśmy się autobusem na stację kolejową, stamtąd do Arnhem z jedną przesiadką.
Po odnalezieniu hostelu i rozpakowaniu się zagraliśmy trochę gier. Napisałem decklistę turniejową nie wprowadzając już żadnych zmian.
Sobota, 15.02
Wstaliśmy rano, śniadanie bardzo smaczne, po czym udaliśmy się autobusem na miejsce turnieju. Odbywał się on w hali sportowej.
Za wpisowe dostaliśmy od razu promo Leafeona (z czego się całkiem ucieszyłem, Eeveelucje/Garbodor/kontry miałem już w sumie kompletne, czekały na złożenie) i boostera XY. Trafiłem Slurpuff XY.
W międzyczasie odnalazłem wraz z Inu i Matilolem Esę Juntunena, od którego dostaliśmy po autografie, dał nam do obejrzenia swoje Palkie, którymi zrobił top32. Z takich sław to jeszcze potem wziąłem autograf PokemanDana i trzymałem jego piwo.
W kategorii Masters brało udział 303 graczy. Było 9 rund Swissa BO3 50 min +3 rundy plus kilka rund dnia następnego dla top 32 i znowu top cut 8 fazą pucharową.
Oddałem decklistę, sędzia, który robił mi deck checka kazał wyczyścić z tyłu kilka koszulek, resleeve'a nie dostałem. Następnie oczekiwanie na pierwszą rundę i...
Runda 1 vs. ??? (Virizion EX PLB/Genesect EX (Plasma) PLB/Serperior LT)(NL)
"It's not cool to bend your cards" - jęczał przez całą grę, jak tylko tasowałem. Tak jak ja, miał prawdopodobnie koło 15-16 lat, czyli najmniejszy wiek wchodzący w skład kategorii Masters.
Z początku miałem trochę dead-drawa. Po Virizionie i Genesekcie (który nijak nie wygląda dobrze w miejscowniku liczby pojedynczej) w grze pojawił się Snivy. Szybko zrezygnowałem z dalszych Raiden Knuckle do ładowania Lugii, bo przy Serperiorze leczącym między turami po 1 counterku po prostu nie dało się potem ściągnąć EXa Lugią. Za to postanowiłem ładować Snorlaxa. Thundurus zszedł od Genesecta z G Boosterem, na to jakiś Scramble Switch, Snorlax z pięcioma energiami, który wziął następnie wszystkie sześć prizów.
W drugiej grze obaj mieliśmy dead draw, przy czym ja znowu zaczynałem Thundurusem i zdjąłem jakieś Snivy, a przeciwnik długo nie mógł dobrać drugiej energii dla Viriziona. Potem coś podobieraliśmy, Lugią ściągnąłem Serperiora, naładowałem Snorlaxa i wziąłem nim pozostałe 3 prizy.
(2-0)
1-0-0
Runda 2 vs. ??? (Virizion EX PLB/Genesect EX (Plasma) PLB/Deoxys EX (Plasma) PLF-2/Lugia EX (Plasma) LT)(NO)
Norweg z VirGenem z przynajmniej dwoma Deoxysami, catcherami i dwiema Lugiami. Myślę, że zrobił kilka misplayów. Pierwsza gra dość wyrównana, atakowałem dużą liczbą różnych attackerów, był Helix Force, drugi atak Thundurusa, który z resztą zakończył grę ściągając Lugię. Co tam się dokładnie działo już nie pamiętam.
W drugiej grze miałem dead draw, zapowiadało się ciężko. W drugiej, czy trzeciej turze miał Lugię naładowaną DCE i 3x Plasma Energy i naładowanego Genesecta. Trochę się przeraziłem, ale w końcu coś podeszło. Dość wcześnie użyłem Scramble Switcha dostając DCE pod Thundurusem z [L], co skutecznie zatrzymało jego Lugię na benchu. G Booster chyba mu nie podchodził, ładnie wszystko obijałem, zostawiając sobie ostrożnie jeszcze dużo możliwości. W końcu zacząłem rzeź, został mi 1 prize, kiedy mój przeciwnik miał ich jeszcze 6. Miałem jakieś problemy, ale tylu prizów nie odrobił i w końcu wygrałem.
(2-0)
2-0-0
Runda 3 vs. ??? (Landorus EX BC/Mewtwo EX LT/Garbodor LT/Drifblim DGE/Victini EX LT)(FR)
12 energii specjalnych vs. Enhancedy i Drifblimy z Shadow Stealem. Plus Garbo wyłączający Red Signale i Overflowa. Ciężko. Nawet bez Garbo by było ciężko. Przejechał się przeze mnie, bez szans. Ciekawi mnie, jak mu poszło. Robił notatki po grze ("vs. Piotr Orleanski, Yeti /w Prism/Landorus"), może gdzieś będzie jakiś raport, warto będzie poszukać. Heh, jego szok, kiedy w połowie drugiej gry zobaczył Landorusa EX (mina w stylu: "zaraz... co? To na pewno nie moja połowa stołu...?").
(0-2)
2-1-0
Runda 4 vs. ??? (Virizion EX PLB/Genesect EX (Plasma) PLB/Garbodor DGE)(DE)
Mały chłopiec w okularach, wyglądał na najwyżej 12 lat (choć musiał mieć min. 15). Zero przyjemności z gry, czysto competitive. Karty niemieckie, angielskie i francuskie, większość reversy, jakieś gold Ultra Balle, chyba supportery FA. Garbodor był nieszkodliwy, w małej lini, w drugiej grze Trubbish w prizach, więc pewnie 1-1, bo się Garbo nawet nie pojawił. Gry wygrałem całkiem łatwo. Po grze wyglądał na mocno zdenerwowanego, zamiast się podpisać zrobił od niechcenia jakieś bazgroły i odszedł bez słowa.
(2-0)
3-1-0
Runda 5 vs. Riccardo Maganza (Blastoise BC)(IT)
Niezbyt rozmowny, ale jako jedyny na początku poza przywitaniem przedstawił się, stąd imię utkwiło mi w głowie. Długie blond włosy, playmat z Supernova Blast 2013, tego turnieju w Mediolanie, pewnie zrobił jakieś wysokie miejsce (może top4, top2, a może wygrał).
W tym matchupie ważne są Frozen City, które nie sposób było utrzymać w grze. Ciągle zbijał swoimi plażami, dokładał, robił wszystko jak chciał. BK EX siedzi na benchu aż do momentu ataku, Red Signal nie zawsze jest możliwy, a jak już się pojawił BK EX, to zwykle ściągał 4 prizy za 2 EXy w dwie tury, bo Lugia nie ściągnie bez pomocy, Snorlaxa niekoniecznie udało się naładować, a jak już dało, to Keldeo z czterema. W drugiej grze długo Blastoise nie wychodził, ale i tak niewiele to pomogło. Wywaliłbym trzeciego Frozena, żadna to kontra, jedynie drobna pomoc w niektórych meczach i coś do zbijania Virbanków.
(0-2)
3-2-0
Runda 6 vs. ??? (Gothitelle LT/Gardevoir NXD)(DK)
Bardzo miły oponent, czerpał przyjemność z gry, uśmiechał się, rozmawialiśmy. Grał wcześniej z dwoma Polakami, nie pamiętam z kim.
Gothitelle z Mirrorem wydaje się być straszne. Był też Sigiliph, na którego miałem Snorlaxa. Ogólnie późno Gothitelle wyszła, miał coś dobrego w prizach i średnio dobierał. Długo Sigi na początku był na aktywie, pomimo, że Gothitelle na benchu, ale bez mirrora. Mi to pasowało, powoli się Raidenowałem. Dużo Red Signali leciało, tu na Gardevoir wraz ze Scrapperem na Rescue Scarfa spod niej i Silver Mirrorem spod Gothitelle, jak już podszedł, potem na Jirachi. Pierwszą grę wygrałem, druga się ładnie zapowiadała, jedyna gra, w której zaatakował Landorus, i to aż dwa razy, hammerheadem. Jirachi znowu się musiała pojawić, Mewtwo też wyszedł, ale już na starcie dostał 40 z Raidena, więc Lugia była gotowa. Potem ściągnęła chyba Gothitelle. Ogólnie ładnie szło, ale pod koniec dostałem eNa i miałbym problem, ale jeszcze trochę tur by minęło, zanim bym przegrał drugą (jeśli), ale nastąpiła terminacja.
(1-0)
4-2-0
Runda 7 vs. ??? (Rayquaza EX DGE/Emboar LT)(FR)
Zaczął Zekromem, niby tym gorszym, co potrzebuje Reshirama na benchu do ekstra damage'u, ale jakiś to pomysł na Lugię jest. Poza tym Quaza EX i Tepig. Ale miał dead draw, zacząłem ubijać Lugią rzeczy i poddał, chwilę dosłownie graliśmy. Drugą grę miał podobnie, nic mu nie podchodziło, też szybko wszystko zdjąłem ładując Lugię i Snorlaxa. Proste gry, ale szkoda, że wygrane przez dead draw przeciwnika. Skończyliśmy jako jedna z pierwszych par, może nawet pierwsi właśnie.
(2-0)
5-2-0
No i jestem w ładnej sytuacji, jednego wina tylko potrzebuję, żeby wejść do top 32, na dwie rundy.
Runda 8 vs. Rick Verwaal (Virizion EX PLB/Genesect EX (Plasma) PLB)(NL)
Nie pamiętam dokładnie gier, tym razem normalna lista, grał Bouffalanta też. Pierwszą przegrałem, drugą wygrałem i akurat terminacja. Chcieliśmy zagrać te 3 rundy trzeciej gry, ale zacząłem dwoma pokami, więc na G Boostera w t2 nie miał co liczyć, ja na szybkiego Teampacta też nie. Remis.
(1-1)
5-2-1
Runda 9 vs. Steffen Jönsson (Virizion EX PLB/Genesect EX (Plasma) PLB)(DK)
Bardzo miły przeciwnik. Dużo rozmawialiśmy, żartowaliśmy, gra na luzie, pomimo, że wygrana jednego z nas dawała tej osobie wejście do top 32, remis nie dawał nic. Pierwszą grę przegrałem, drugą wygrałem. Nie pamiętam ich dokładnie. I po drugiej terminacja miała się zacząć. Cała Polska prawie oglądała grę.
I, uwaga.
Sędzia stoi tuż obok, patrzy na naszą grę. Oczywiście go widzę. Zastanawiam się chwilę. Gdzieś dzisiaj słyszałem coś o tym rozwiązaniu, nie pamiętam od kogo i w jakim kontekście. Proponuję rzut kostką o to, kto dostanie wina i wchodzi do topów. Rzucam propozycję i mówię, że będzie, jak chce, nie naciskałem. Chwilę się zastanawia. Zgadza się. Sędzia patrzy, nic, zupełnie nic nie mówi. Połyka powietrze, wytrzeszcza oczy.
- Heads or tails? - pytam.
- Tails - odpowiada Duńczyk.
I wypadł talis.
- Good luck in the top cut - mówię mu.
Sędzia leci do Head Judge'a, mówi coś, wskazuje w naszą stronę. Każe nam podejść.
Co się okazało. Można poddać grę kiedy się chce, oddać wina niezależnie od gry. Można pójść na remis, jeśli obie strony się zgodzą. Wydawać by się mogło, że można robić ze swoją grą cokolwiek się zechce, tak myślałem ja, tak myślał mój przeciwnik. A tu nie. Nie można randomizować wyniku gry. Więc zostaliśmy obaj zdyskwalifikowani. Przepraszałem go strasznie, mówił, że nie mam za co. Głupio mi teraz.
Sam nic nie straciłem, miałbym około 50-tego miejsca, nic dodatkowego bym nie dostał. 5-2-2 zaczynały się od miejsca 39.
Za to po turnieju i przez następne dni śmialiśmy się z mojej dyskwalifikacji. Ogólnie fajnie było.
Zamiast jeździć na releasy następnego dnia sami sobie zorganizowaliśmy takie, zrzuciliśmy się na boxa, cenowo tak samo wyszło, 3 euro taniej (akurat na autobus byśmy wydali), 1 booster mniej. Nie dostałem EXa żadnego, ale za to 8 trainerków, DCE, kolejnego Slurpuffa.
W niedzielę jeszcze trochę pograliśmy.
W poniedziałek wieczorem powrót.
Wyjazd udany, podobało mi się.
Potem zgram zdjęcia, to wrzucę kilka.
Dzięki wszystkim za towarzystwo i fajny wyjazd.
Pozdrawiam,
Piterr