Wziąłem udział w listopadowej edycji turnieju PokéBeach - 6 rund swissa, na rozegranie każdej ma się 5 dni. Jedynym mankamentem jest to, że trzeba dostosować się do strefy czasowej USA (co też jest w regulaminie), ale nie odstraszyło mnie to, żeby spróbować Zagrałem DarkTiną.
Szczegóły turnieju: http://www.pokebeach.com/2016/11/pokebe … player-com
Przy każdym meczu podaję też godzinę oraz różnicę w godzinach względem strefy czasowej rywala.
1. Rainbow Road (11 XI, 18:00, 0)
W pierwszej rundzie trafiłem rywala z tej samej strefy czasowej, więc udało się zagrać o przyzwoitej porze Niestety w obu rundach Xerneas szybko rozdawał OKHO, co skończyło się przegraną.
0-1
2. Xerneas BREAK/M GardevoirEX (17 XI, 6:00, -6)
Tym razem trafiłem na amerykanina i jedyny termin który pasował nam obojgu to 6 rano (23 u niego). Zacząłem pierwszą rundę, miałem super rozstaw (jakieś 4 darkowe i 2 DDE w grze koło 3 tury), rywal za to siedział na dead handzie, co mu jeszcze pogorszyłem Deliqentem do 0 kart. Wygrałem nie tracąc priza.
W drugiej rundzie to wróżki miały znacznie lepszy rozstaw - około 6 energii w grze, gdzie ja ledwie co nadążałem ładować Darkrai'a do jakiegokolwiek ataku - przegrana.
W trzeciej rundzie początkowo ja byłem na prowadzeniu, zablokowałem też na chwilę rywala lysandrując Hoopę. Pod koniec brakowało mi jedynie 1 priza, podczas gry rywalowi aż 4, niestety w tym momencie skończyły mi się Darkrai'e na polu, a do tego dostałem N na jedną kartę, co wystawiło moje Giratiny na zmasakrowanie
0-2
3. ZygardeEX/Carbink BREAK/Weavile (22 XI, 7:30, -8)
I trzeci raz trafiam na talię, która bije mnie po weakness'ie, tyle że tym razem Darkrai'a Pierwszą rundę rozpocząłem ja, sporo energii wrzuconych na pole, Darkrai na aktywie. Rywalka rozpoczęła od Shaymin'a i słabej ręki.
Shaymin oberwał, ale rywalka wycofała go carbinka BREAK, który dał energie zygardowi. Lysandre na Zygarde - oberwał, zdjął mi Darkrai'a, po czym Giratina zdjęła Zygarde. Na aktyw wrócił Carbink który zaczął ładować drugiego Zygarde, którego chwile później zlysandrowałem. Pojedynek wygrała Giratina, zostały 2 prizy do zgarnięcia, na aktywie carbink - jako że miałem już garbo z toolem, zdjąłem go giratiną, co dokończyłem lysandrując obitego Shaymina.
Drugą rundę rozpoczęła rywalka, tym razem miała świetny start - zygarde na aktwie, drugi razem z carbinkiem i sneaselem na benchu. Ja tym razem rozpocząłem od Trubbisha, na ławce Giratina, na ręce 2 DDE, ale po za tym bieda i brak supportera oprócz Lysandre. Trubbish oberwał, zretreatowałem go na podładowaną Giratinę - obiła zygarde, ale została zdjęta - w międzyczasie zdążyłem podładować drugą na benchu, która zdjęła Zygarde. Lysandre na drugiego Zygarde z toolem All Cells Burn i 2x Strong Energy - obiłem, Giratina zdjęta, Darkaiem dobiłem Zygarde. Dzięki wrzuceniu FFB na Garbodora zdjąłem Carbinka, drugi Carbink wszedł na aktyw i dobił Garbodora. Dostałem N'a na jedną kartę, nie mogąc zaatakować Carbinka. Na moje szczęście z top deck doszedł mi VS Seeker, którym zakończyłem pojedynek lysandrując Shaymina.
1-2
4. DarkTina (27.XI, 0:00, -6)
Dowiedziałem się, że na turnieju jest więcej DarkTin - rywal wspomniał, że to jego kolejny mirror. A pierwszy mecz przegrał z jakimś mill deckiem.
Rozpocząłem pierwszą rundę - słaby rozstaw, w przeciwieństwie do rywala. Ciężko było mi go nadgonić i dosyć szybko zgarnął 6 nagród.
W drugiej rundzie rywal rozstawił się z samą Giratiną, którą szybko naładował i rozpoczął jako pierwszy Chaos Wheel, co uniemożliwiło mi boostowanie ataku Darkrai'a za pomocą DDE. Rywalowi pozostały tylko dwa prizy do zgarnięcia, a moją jedyną nadzieją na odzyskanie szans w tym meczu był Enhanced Hammer, którego miałem jeszcze w talii. Na szczęście udało mi się do niego dokopać na czas, zlysandorować coś z ławki rywala, dzięki czemu przerwałem ciąg Chaos Wheel'i - naładowałem swoją Giratinę i Lysandrem zdjąłem jego smoka. Nie miał przygotowanego innego attackera, dzięki czemu zgarnąłem wszystkie prizy.
Trzecią rundę rozpoczął rywal - obydwoje zaczęliśmy atakować się Darkraia'mi z FFB, który to pojedynek wygrał mój Pokemon. Po straceniu swojego Darkrai'a, przełączyłem się na Chaos Wheel, który zapewnił mi wygraną w tym meczu.
Co do różnic w naszych decklistach - zauważyłem, że rywal grał Teammates i HydreigonaEX. Z ogólnych uwag - bardzo pomagało dawanie FFB Giratinie zamiast Darkrai'owi - OHKO Shaymina + lock DDE dawał sporą przewagę.
2-2
5. Przeciwnik poddał grę.
3-2
6. TrevenantEX (5.XII, 21:00, -6)
Trafiłem na ciekawego rogue decka. W pierwszej rundzie nie bardzo wiedziałem jak grać, więc grałem jak z każdym deckiem. Rywal zlysandrował mi hoopę, a Trevenant blokował jej retreat. Ratowała mnie Olympia (nie gram Pokemon Rangera) - udało mi się kilka razy zaatakować, ale rywal zdiscardował mi tyle energii, że nie byłem w stanie zdjąć go na hita (leczył się max potionem), dzięki czemu wkrótce mnie zdiscardował ciągłym Team Rocket's Handiwork.
W drugiej rundzie uważałem, żeby wystawiać tylko poki, które będę w stanie naładować do ataku - zacząłem od Giratiny i Darkraia, powoli je ładowałem i atakowałem kiedy tylko miałem sposobność - wczesny dostęp do Olympii bardzo mi tu pomógł, szybka wygrana.
W ostatniej rundzie rozpoczął rywal. Ja miałem słaby start - darkrai na aktywie, drugi na benchu, w ręce kilka energii i Hoopa. Nie chcąc wystawić łatwego celu do zlysandrowania, ładowałem Darkraie po jednej energii z ręki, niestety był to słaby pomysł, bo rywal szybko mi je discardował. Zagrałem więc w końcu Hoopę na Shaymina i Giratinę - zacząłem więcej ładować, niestety nadal nie udało zebrać się wystarczająco dmg na OHKO. Dalej poszło podobnie jak w pierwszej rundzie - ja dokładam energię, jakiś mały atak, rywal lysandruje Hoopę i muszę liczyć na VS seekery po Olympię. Przegrałem przez zdiscardowanie.
Zakończyłem więc z wynikiem 3-3, co dało mi 18 miejsce na 64 graczy (połowa z nich zdropowała w trakcie turnieju).