1 (edytowany przez adriank1 2014-09-29 16:01:55)

Temat: [news] Wspaniały występ Polaków na Arena Cup Berlin Regionals!

Strona z deckami, wywiadami, decklistami: http://event.amigo-spiele.de/

Pomysł wyjazdu na pierwszą Arenę Cup w Berlinie, która miała rangę Regionalsów narodził się stosunkowo niedawno. Po dość ciężkich organizacjach wyjazdu i peturbacjach w jego trakcie na starcie 114-osobowej grupy masters stanęła dziesiątka ochotników: Konsko, Arturomod, Yabol, Matilol, Piterr, Lesiu, Keeshii, Hikomikos, Barti... no i ja.


Dzięki pewnej dozie determinacji i zbiegowi okoliczności wszyscy zostaliśmy dopuszczeni do pierwszej rundy, co przy sytuacji na godzinę przed zamknięciem zapisów można już uznać za duży sukces.


114 zawodników w znienawidzonym formacie 50 minut BO3 rozegrało siedem rund. Do końca dotrwało jedynie 87 graczy, reszta wycofała się w trakcie.

Zaczęliśmy przyzwoicie. Piątka z nas miała wyniki 3-1 lub 3-0-1, co dawało realne szanse na topy. Nawet ci z wynikiem 2-1-1 mogli jeszcze realnie liczyć przy trzech zwycięstwach na dostanie się do finałowej ósemki.

Sześcioro z nas przed ostatnią rundą odpadło z rywalizacji o topy, ale widok parowań siódmej potyczki chwytał za serce - pierwsze cztery stoły, czterech Polaków! Sam zdropowałem ostatnią rundę żeby kibicować naszym - Artur, Konsko i Yabol zgodnie wzięli remisy z rywalami na pierwszych trzech stołach, Matilol przy zwycięstwie wchodził do top 8. Walczył jak lew, ale po wygranej 1-0 został zepchnięty do defensywy i Kyuremy pokazały wyższość nad Landorusami -  Mati przegrał i został zepchnięty na dwudzieste miejsce.

Pozostała trójka ułożyła się w topowej ćwiartce tak, że Konsko przy wygranej w ćwierćfinale trafiał na zwycięzcę meczu Arturomod - Yabol. Dość łatwe 2-0 kontrastowało z 1-1 w drugim Polskim meczu, w którym dopiero po ogłoszeniu nagłej śmierci na początku trzeciej gry Yabol przechwycił inicjatywę i wziął pierwszego priza G-boosterem. Półfinału już nie widziałem z tego powodu, że jako kierowcy z Keeshii'm musieliśmy chociaż udawać rano, że jesteśmy wyspani, ale zwycięzca meczu Yabol-Konsko trafiał na Pyroary które finalnie wygrały cały turniej. Yabol walczył dzielnie, pewnie gdzieś powinno być nagranie, ale ani Virgen, ani Plazma nie rokowały od początku wielkich nadziei.

Finalnie po topach:

2. Yabol 5-1-1 (VirGen)
3. Konsko 5-1-1 (Plazma)
6. Arturomod 5-0-2 (Yveltal/Garbodor) (drugi po swissie!)
20. Matilol 4-2-1 (Lucario/Landorus)

Inni Dzielni Polscy Gracze: Barti 4-3 (Pyroary), Lesiu 3-4 (YveGarb), Keeshii 2-4-1 (Rayeels), Hikomikos 1-5-1, Piterr 3-2-2 (Plazma)

Yabol zgarnął boxa, Konsko pół boxa , a Artur ćwierć boxa. Cała trójka wzbogaciła się o ponad 100 punktów CP, czyli najwięcej ile polski gracz miał w historii. Yabol, 30% zaproszenia do mistrzostw świata już masz!

Po takim turnieju wzrasta chęć na inne europejskie imprezy...

2

Odp: [news] Wspaniały występ Polaków na Arena Cup Berlin Regionals!

Yyy, przepraszam, ale zrobilem 3-2-2 (z reszta przy bardzo zacietych remisach).
Moj raport z kolei wieczorem. wink

Obecna liczba Patratów: prawie 600 chyba, potem policzę

3

Odp: [news] Wspaniały występ Polaków na Arena Cup Berlin Regionals!

Fajnie panowie gratki wink

Maślak ;P -> Tak poprostu wink Od lat big_smile
+ dla AgentX za udaną i szybką transakcje.
+ dla McLer za udaną i szybką transakcje.

4 (edytowany przez Hikomikos 2014-09-30 20:07:47)

Odp: [news] Wspaniały występ Polaków na Arena Cup Berlin Regionals!

Pokemon Arena Cup Berlin 2014
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/1.jpg
Witam Wszystkich! Tu Hikomikos!
Dnia 27 września odbyły się mistrzostwa Pokemon kolekcjonerskiej gry karcianej Pokemon oraz gier wideo Pokemon. Razem z polskimi graczami postanowiliśmy pojechać do Berlina i spróbować swoich sił w karciance.

Swoją podróż zacząłem już przed 18:00 ponieważ właśnie o tej godzinie miałem autobus z Ostrowca Świętokrzyskiego do Warszawy. Po przyjeździe ok 21:00 dołączyłem do Adriana, Lesia, Bartiego, Keshiiego. Udaliśmy się do restauracji aby coś zjeść na szybko, a potem poszliśmy do Keshiiego.

Dokonaliśmy kilku wymian aby uzupełnić braki w taliach. Spakowaliśmy wszystko i wyruszyliśmy w drogę. Keshii przygotował specjalnie na tę okazję płyty ze zgraną muzyką z radia internetowego Pokemon, która umilała nam całą podróż. Dodatkowo z Lesiem i Bartim graliśmy w fajną karciankę*. Kilka postojów, zmian, aż w końcu przed 7:00 dojechaliśmy do Berlina.
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/2.JPG
Ze znalezieniem docelowego miejsca turnieju nie mieliśmy żadnych problemów. Lokalizacja była bardzo dobra. Mając jeszcze planowaną godzinę wolnego przed turniejem zrobiliśmy małe zakupy w pobliskim markecie. 8:00 Oficjalnie planowane rozpoczęcie się przedłuża. Pojawili się gracze z Włoch, Czech i innych krajów. Korzystając z chwili na szybko wybrałem karty, które miały służyć mi w nadchodzących rozgrywkach.
Gdy po około godzinnym przesunięciu w czasie rozpoczęto wpuszczanie uczestników powstało małe zamieszanie. Każdy musiał mieć przygotowaną listę ze spisem wszystkich kart w talii / wszystkich pokemonów w drużynie (w przypadku turniej gier wideo). Część graczy przygotowała sobie wcześniej a pozostali wśród wielu osób próbowali je wypełnić w każdym z możliwych miejsc.
*le ja szukam talii xD*
http://event.amigo-spiele.de/wp-content/gallery/arenacupberlin_anmeldung/IMG_1494.JPG
W końcu udało się i wypełniłem ankietę oraz listę kart i zgłosiłem się na turniej. Płacąc 10 Euro wpisowego na powitanie każdy z graczy otrzymywał zestaw: Puszka z Charizardem na talię i znaczniki obrażeń, 2 Boosterki xy3, Karta Promo Leavion oraz przypinka Amigo Spiele.
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/9.JPG
Po wejściu do sali głównej rozpoczęła się dłuuuga kolejka graczy, którzy oczekiwali weryfikacji talii. Sędziowie dokładnie sprawdzali protektorki ochronne na kartach czy nie posiadają żadnych zagięć, czy karty są proste, bez oznaczeń, które pozwoliłyby na identyfikację karty. Po dokładnej obserwacji niektórzy gracze zostali poproszeni o wymianę protektorków na inne lub zakup nowych, dostępnych na stoisku przy wejściu.
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/3.JPG
Wiele się działo. Sporo osób pytało o wymiany konkretnych kart. Zdarzyły mi się 2 osoby z Niemiec, które usiłowały wymusić na mnie sprzedaż kart tylko za gotówkę. Nie dałem się podpuścić i odmówiłem.
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/5.JPG
Wywieszono listę uczestników. Każdy się rozsiadł na ponumerowanych miejscach. Przede mną siedziała bardzo sympatyczna Pani, która przyjechała na turniej ze swoim synem i sama również brała udział w rozgrywkach. Porozmawialiśmy trochę i zaplanowaliśmy, że po turnieju wymienimy się kartami.
Kolejne ogłoszenie i tym razem zaczyna się pierwsza z 7 rund.

Zaczęło się mocno
1 Runda
Pezeciwnik nie miał specjalnie mocnej talii. 1:1 i w końcu przegrałem.
2 Runda
Trafił mi się dobry gracz. Trudno było o wygraną.
3 Runda
Kolega Marcel zamieszał mi w grze używając karty UltraBall zdiscardował na górę innego trainera oraz N. Chwila nieuwagi, tasował talię i tasowałem rękę do talii i tu zaczęła się zabawa. Dostałem gameloss a przeciwnik ostrzeżenie.
4 Runda
Florian na początku zaproponował mi wygraną na starcie. Postanowiłem odmówić i zagrać (w końcu po to przyjechałem smile). zremisowaliśmy i zaczęliśmy rozmawiać o karciance.
5 Runda
Benjamin stworzył totalnie kosmiczną talię Yveltal, Charizard, Mewtwo?, Lucario totalny mix. Zachowywał się dziwnie i nie wierzył mi na słowo przez co 3-4 razy musiałem wzywać sędziego do przetłumaczenia mu, że nie ma racji.
6 Runda 7 Runda - nie pamietam
oto moje słabe wyniki:
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/7.jpg
5 przegranych, remis, wygrana,



Reszta osób z naszej grupy poradziła sobie znacznie lepiej.
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/6.JPG
GRATULACJE CHŁOPAKI !!!

W przerwie podszedł do nas jeden z głównych prowadzących i powiedział, że jesteśmy jedną z największych grup narodowościowych za Niemcami. Polska grupa graczy liczyła 12 osób. Zostaliśmy poproszeni o wystąpienie i nagranie jakiegoś pozytywnego okrzyku.
https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/t31.0-8/10700466_531780003632116_6432024850268262023_o.jpg
Zastanawialiśmy się przez chwilę co to ma być. Pierwsza myśl "Chcemy POPa!" była chyba ciekawym rozwiązaniem ale w końcu zdecydowaliśmy się na okrzyk "Jazdaa!!!" - Co można zobaczyć na tym filmiku.

https://www.youtube.com/watch?v=iYYHu3vctaU

W międzyczasie ciężko było negocjować jakiekolwiek wymiany, ponieważ czas oraz krótkie przerwy nie pozwalały na to. Jednak po 7 rozgrywkach zakończyłem zabawę z karcianką i mogłem się skoncentrować na wymianach. Przygotowałem małą niespodziankę dla znajomej z Anglii, która była sędzią na turnieju. Dopiero w piątej przerwie udało mi się w bieg ją zatrzymać i wręczyć mały prezent urodzinowy.

Atmosfera była bardzo przyjazna. Poznałem wielu graczy, wymieniłem setki kart, skompletowałem większość serii xy3, uzupełniłem kolekcję Vivilonów.
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/10.JPG
Muszę pozdrowić grupę włoskich graczy z którymi dokonałem największej ilości wymian i zdobyłem fajne karty do kolekcji. Przy okazji znalazłem osobę, która miała ze sobą karty oversized - ponadwymiarowe ze specjalnych promo boxów w dodatku w niemieckiej wersji językowym. Stały się one dla mnie łakomym kąskiem dla mnie ^^
Pewna osoba zaczepiła mnie również prosząc o pudełko z Elite Trainer Boxa dla swojej córki. Wymieniliśmy się bez zastanowienia. Jej syn miał kolekcjonerski Charizard EX Box (w wersji niemieckiej z kartą gigant) Postanowiłem się z nim zamienić za kartę Darkrai gigant i normalny Full art za Charizarda EX gigant i zwykłego EX czarnego. W ten sposób trafiły do mnie kolejne karty, których normalnie bym nie zdobył smile
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/8.JPG
Po turnieju podszedł do mnie jeden z graczy VG i zaczęliśmy rozmawiać o różnicach w grach wideo a kartach pokemon. Powstało małe zamieszanie, każdy coś ode mnie chciał w tej chwili i nie wiedziałem już z kim mam rozmawiać.
http://hikomikos.pl/ACBerlin2014/11.JPG
Jestem ogólnie BARDZO ZADOWOLONY z tego wyjazdu. Z pewnością jeśli zdrowie mi na to pozwoli pojawię się w lutym na europejskim turnieju (jak przygotuję tym razem solidną talię ^^).

Wielkie dzięki Keshii, Adrian za organizację wink Pozdrawiam wszystkich i każdego z osobna Konska, Arturomoda, Yabola, Matilola, Piterra, Lesia, Keeshiiego, Adriana i Bartiego! Miło było Was poznać!





// Po turnieju wiele się działo. Jutro wrzucę filmiki wink
Piterr masz rację big_smile
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/t31.0-8/10662148_532754700201313_5219168056628593437_o.jpg

www.Hikomikos.pl Kolekcjoner PTCG. Gracz dla zabawy ^^

Hikomikos's Strona

Podziękowali za posta: Yabol, arturomod, Piterr

5 (edytowany przez Piterr 2014-10-01 20:12:38)

Odp: [news] Wspaniały występ Polaków na Arena Cup Berlin Regionals!

Berlin Arena Cup 2014

Cześć Omastar! tongue
Na forum i facebooku padła propozycja wybrania się na turniej Arena Cup, w Berlinie. Pomysł spotkał się ze sporym zainteresowaniem. Udało się zebrać reprezentację aż dziesięciu polskich graczy - dokładnie tylu, ilu było na ECC 2014 w Arnhem. Adrian, Konsko, Yabol, Artur, Maltilol, Lesiu, Keeshii, Hikomikos, Barti, ja. Mam nadzieję, że wkrótce uda się przekroczyć tę barierę wyjazdową Polaków, choć to i tak spora liczba osób; na berlińskim turnieju TCG byliśmy najliczniejszą grupą spoza Niemiec!


Wybór talii

Formatem turnieju miało być Expanded, czyli BW-on. Format ten wprowadzono w tym roku, jako format alternatywny; standardowy to BCR-on, czyli BW-on bez sześciu setów. Co to oznacza? W formacie wciąż są Prismy, Enhanced, Scrapper, Eelektrik, Rayquaza EX, Tropical Beach, Skyarrow Bridge, Pluspower...
Z początku planowałem zagrać interesującym wariantem Plasmy opartej na Lugii, z linią 2-2 Eelektrika jako pomoc na late game'a, żeby nadążyć z ładowaniem głównego attackera. Do tego 2 Plus Powery, które z Lugią spisują się naprawdę świetnie i wraz z Deoxysami i Muscle Bandem są w stanie bez większego trudu podbić obrażenia zadawane przez Lugię ze 120 do magicznego 180. Talię tę miałem okazję przetestować na RMP, na którym nie spisała się najgorzej...
Z drugiej strony nie wszystko chodziło w niej tak, jakbym tego chciał. Niedawno wyszło Furious Fist, a jedną z popularniejszych talii stało się Lucario/Landorus/Garbodor. Garbodor, który wyłącza mi wszystkie ability - Lugia staje się słabsza, Eelektrik i Deoxys grani dla samego ability jeszcze bardziej. Lucario narzuca tempo gry zadając od pierwszych tur duże obrażenia. Zarówno on, jak i Landorus mają po 180 HP, co utrudnia sytuację, a stworzenie sobie sytuacji, w której Garbodor nie ma toola i wykonuje się dwa ataki Lugią po 180 jest niemal niemożliwe.
Odstawiłem ten pomysł na bok. Chciałem kontrować najpopularniejszy archetyp, mieć pozytywny matchup z większością talii i nie rezygnować z potencjału, jaki od zawsze widziałem w Lugii.
Złożyłem Plasmę z kolorowymi energiami, Kyuremami PLF, ale też z dwiema Lugiami. Kyuremy są świetne przeciwko Landorusom, zdają obrażenia w Bench, co zawsze bardzo lubię mieć w talii i co przygotowuje nokauty dla Lugii i są Plasmowymi, nie EXowymi attackerami o sporym potencjale. Do tego Lugie i Scramble Switch, dwa Thundurusy, które z toolem, Deoxysami i Pluspowerami mogą zdjąć Yveltala i ładują wszystkich pozostałych attackerów. Również warto przyjrzeć się Deoxysowi, który jest naprawdę świetną kartą nie tylko ze względu na swoje ability, ale i atak; Deoxys dosłownie przejeżdża się po Lucario, nawet z jedną energią - tutaj pomaga Muscle Band i Plus Power. Oprócz tego jest dobrą i często niespodziewaną odpowiedzią na EXy z czterema energiami, jak Yveltal, czy Genesect przygotowujący się do G Boostera w następnej turze; wystarczy Muscle Band do zrobienia 170 obrażeń. Na styk. Scramble Switch to karta, którą zawsze lubiłem. Przez pewien okres czasu grałem Dowsing Machine zamiast niego (zawsze wolałem DM od CSa, dużo możliwości do odzyskania zużytych trainerów, jak Scrapper, Switch, Band, Lysandre, supporter), ale uznałem, że Scramble Switch spisze się w tym wariancie lepiej.
Poza tym grałem w początkowej liście Latiasa EX jako jedyna broń przeciwko Pyroarom, ale dwa dni przed turniejem zdecydowałem się zwolnić miejsce dla consistency, włożyłem trzeciego Kyurema. Postanowiłem zaryzykować i spróbować nie grać z Pyroarami i mieć lepszy matchup na wszystko inne. Opłaciło się. tongue
http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/z7Pb77K.jpg
Tak wyglądała końcowa decklista. Jestem z niej całkiem zadowolony.


Wyjazd

Okazało się, że Matilol również będzie jechał z Wrocławia - w tym tygodniu ma zacząć tu studiować, co Wrocławian bardzo ucieszyło - kolejny gracz na spotkaniach, kolejna znajoma twarz. Odwiedził mnie koło 22.00. Rozłożyliśmy talię Inumaru i wprowadziliśmy kilka zmian, jak Seismitoad EX, brak LaserBanka, Dedenne, Dowsing Machine. Okazało się, że Inumaru grał w swojej liście 61 kart - nieładnie, Inu, nieładnie.
Spakowałem decka, album, prowiant, kocyk, parę innych rzeczy. Ciężarówki odpowiedzialne za przewóz Patratów zawiodły, więc z przykrością zostawiłem mych współplemieńców w domu.
Potestowaliśmy chwilę, a na 02:00 moja mama zawiozła nas na dworzec. Busa mieliśmy mieć o 02:15. Przyjechał po 03:00... Weszliśmy do środka, udało się zdobyć podwójne wolne miejsca. Niemal natychmiast zasnąłem, Mati chyba też. Obudziłem się już na terenie Niemiec, o poranku, na autostradzie (nie, nie, między mną, a autostradą był jeszcze bus i poruszaliśmy się do przodu).
Powędrowaliśmy na przystanek tramwaju, który okazał się być pociągiem, i zaczął się koszmar. Pytani o dojazd przechodnie nie byli zbyt pomocni.

- Excuse me, do you speak English?
- Po Polsku mówię. Też tu jestem pierwszy raz.

- Do you speak English?
- Yea.
- ...And German?
- No...

Jakieś pół godziny, jak nie więcej, zajęło nam rozszyfrowywanie rozkładów jazdy, żeby wkońcu dowiedzieć się, że linia 46 została zawieszona dzień wcześniej, do dnia następnego. Część jej trasy przejęła linia 45, która dowiozła nas na upragnione Adlershof, czy jak to się tam nazywało. Siedzieliśmy cali spięci, nie wiedząc do końca, czy jedziemy dobrze i tylko wychwytywaliśmy różnego rodzaju wskazówki, jak "nazwa przystanku przestała się wyświetlać, może to już ta zmieniona trasa?". Wysiedliśmy uradowani, doszliśmy w końcu na turniej. Jakiś taki jakby teatr, czy sala do wynajęcia na różne okazje, nie mam pojęcia. Była scena i duża pusta powierzchnia (nie taka pusta, pełna stołów i setek ludzi).
Zdążyliśmy jakoś na zapisy, dostaliśmy po ślicznym metalowym deck boxie z Charizardami i 2 niemieckie boosterki. Przy deck-checku zaczęto czepiać się kilku moich kart, że są uszkodzone. Wyraźne wygięcie na rogu, od tasowania (już tak agresywnie nie tasuję). Ponoć dało się je wyczuć palcami. Dobrze, że się nie zorientowali, że na playmacie mam porobione notatki brailem. Szybko zrobiłem deal z jakimś niemcem dając mu Mew EX i uszkodzonego Deoxysa za mintowego niemieckiego Deoxysa. Doczepiono się też do koszulek, które kupiłem dzień wcześniej. Ultra Pro ssą, ale to była trochę przesada jednak, moim zdaniem.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/XFS0cRU.jpg

114 Masterów w TCG, 7 rund, BO3 50 minut (czyli zwykle niech ktoś wygra 2-0, albo miejcie sobie remis). Prawdopodobnie dla wejścia do topek trzeba było mieć wynik 5-1-1 (W-L-T).
Okazało się, że Noibat to po niemiecku "eF-eM". Tak, dokładnie tak, jak napisałem.


Turniej

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/c3a6YPA.jpg

Oczekiwanie na parowania...

Runda 1 - vs. Michael S. (DE) (Toxicroak EX/Mewtwo EX/Dedenne/Gourgeist/Mewostic)
Tiaaa... Poke-Dad, jak się później okazało. big_smile Bardzo miły starszy pan z Niemiec, ale przeciwnik niestety żaden. W drugiej grze trochę pomęczył Toxicroakiem, ale w końcu bez problemu udało się wygrać dwie gry z rzędu i zacząć pozytywnym wynikiem.
1-0-0

Runda 2 vs. Christian B. (DE)(Landorus/Lucario/Seismitoad/Mewtwo/Garbodor)

Zaczął dwoma Toadami i przeraziłem się prawdziwie. Fightinigi pokazał dopiero jakoś w t3? Obijałem żaby Thundurusem i Kyuremem. Zrobiłem misplaya nie benchując Deoxysa, co byłoby kluczowym damagem bez którego Kyurem musiałby użyć Frost Speara jeden raz mniej, ale poza tym zagrałem matchup chyba najlepiej, jak mogłem, obijając różnymi rzeczami. Kyurem był tutaj kluczowy.
W drugiej grze coś poszło nie tak. Nie wystawił Toada, ale zaczął mi od początku Kyurema Mewtwo obijać. Wzruszyłem ramionami, nieco zdezorientowany. Rzuciłem Colress Machine do Deoxysa na Benchu. Po eNie nie dostałem switcha, więc Prism poszedł do Drugiego Deoxysa, żeby mi przypadkiem Mewtwo po Lysandrze nic nie zrobił. Ale tury mijały, miajły, a switchujące karty nadal nie podchodziły. Mój Kyurem wciąż leniwie siedział na aktywie, a prawdziwa wojna psychologiczna rozgrywała się na naszych Benchach. Obaj przygotowywaliśmy się do mocnych wymian obrażeń Mewtów z Deoxysami. Aż tu nagle Kyuremowi zostaje 120 HP, Christian dokopał się do Lasera i podstawił mi do zabicia Garbodora. Nie miałem Lysandra i szybko zorientowałem się, że cały plan runął, nie rozpocznę wymiany knock outów. Gra toczyła się jeszcze chwilę, ale zrozumiałem, że to nie ma sensu. Jeśli chciałem wygrać musiałem poddać i wygrać następną grę w mniej niż 10 minut.
Nadeszła terminacja gry trzeciej, jakoś chyba w mojej drugiej turze. Miałem jedną turę na naładowanie czystej Lugii i wyciśnięcie nią 180, a potem jeszcze jedną turę na zabicie kolejnego EXa. Cóż, nie udało się, 6-6 w trzeciej grze i pozytywny matchup pozostawia spory niedosyt.
Z początku przyznam, że nie lubiłem mojego przeciwnika, czułem do niego dziwną niechęć, ale potem okazał się być w porządku. smile
1-0-1

Po tej rundzie zawołali Polaków na scenę i zrobili nam pamiątkowe zdjęcie grupowe (i nagrali okrzyk "JAZDA!").
A potem... Strach. Oj, jak się bałem. Miałem moje rzeczy na oku. Potem zabrałem torbę i wszystko. Sprawdziłem pairingi na nową rundę. Po czym zorientowałem się, że nie mam talii. Musiałem zostawić ją przy stoliku piątym. Tam jej nie było. Nikt jej nie widział. Panika. Pokemony to świetna społeczność, ale ile razy się naczytałem, że ukradziono komuś deck na jakiś natsach/regionalsach... Idę do sędziów, potem tam na scenę. Mówię, że w metalowym deckboxie (jak 80% graczy, bo w tym nowym, co się przy wejściu dostawało), że Plasma, że w czarnych koszulkach. Spytali, przy jakim stole grałem. Powiedziałem, że piątym, to mi przynieśli zza kurtyny talię znalezioną przy piątym/szóstym stole. smile Ufff...

Runda 3 - vs. Lauri H. (NL) (Yveltal/Seismitoad/Garbodor)
Matilol (siedział stolik obok) chyba mówił, że jego przeciwnik z Holandii? Szara koszulka, łysy, szara czapka. Nie jestem pewny. Grał dość mocno competitive, mało funu, kamienna twarz. Patrzył na mnie jak na jakiegoś oszusta, tak to momentami odczuwałem. Nie polubiłem go. Siedzieliśmy akurat przy stoliku, na które padało światło. Centralnie na nas. Koszulki odbijają światło, dawało strasznie po oczach, a on grał same Full Arty. big_smile Ale poprosiliśmy panią Sędzię, zgłosiła to gdzieś i zasunęli mechanicznie rolety.
Nie pamiętam naszych gier zbyt dokładnie, szczerze mówiąc. W pierwszej terroryzował mnie Toadem, ale chyba w końcu wygrałem. W drugiej miał dwa Toady w grze, ale przegrałem. tongue Na trzecią grę zostało nam jakieś osiem minut. Śpieszyłem się jak nigdy. On już mniej. Ale udało się! Serio! W ostatniej rundzie termiancji wziąłem ostatnie dwa prizy. Zabiłem najpierw dwa nie-EXy Lugią, rzucając Scrappera i Megaphone'a dwie tury z rzędu. W tej drugiej musiałem Skylować po Scramble Switcha, żeby mieć Plasmę pod Lugią w ostatniej, decydującej turze (wcześniej była pod Kyuremem, a reszta niedostępna już). Modliłem się, żeby nie dobrał toola do Garbo w swojej ostatniej turze. I nie dobrał. Podstawił mi Darkraia, ja po eNie na 2 dobrałem dwie Juni i eNa. Zrzuciłem wszystko, brakująca energia, brakujący PlusPower, 180, GG!
I doczepił się do mojego Colressa, który miał podłużne pęknięcie/zagięcie od narożnika do narożnika. No ok, rozumiem, to już się dało wyczuć, choć nie zwróciłem na to uwagi. Zawołał panią Sędzię. Zamieniłem Colressa, którego z resztą zdobyłem od mojego holenderskiego przeciwnika. tongue Pani Sędzia sprawdziła mi jeszcze raz talię. Uznała, że Lugie Full Art da się wyczuć, bo jako Full Arty naturalnie się wyginają... I to już była gruba przesada. Chyba mi nie każą teraz szukać zastępczych? Ale Head Judge powiedział, że może być, ponarzekał tylko, że gracze MtG nigdy by nie grali kart holo...
2-0-1

A Eelektrik to po niemiecku Zapplalek.

Runda 4 - vs. David K. (DE)(Plasma/Lugia/(Kyurem?)/Glaceon)
Całkiem miły gracz, Niemiec. Zagraliśmy mirrora. Przyznam, że Glacka nawet nie pokazał, Kyurema (grał go w ogóle?) chyba też nie. Tylko wodą energię raz zdiscardował. Kładłem nacisk w obu grach, ładnie mi działała talia, zabijałem wszystko, co niebezpieczne, byłem gotowy na OHKO na Lugii Thundurusem. Pozbawiałem go energii i możliwości z gry. W obu grach Scramble Switch przydał się jak nigdy, tą drugą nawet mi chyba wygrał. Byłem z siebie dumny, gdy David doszedł potem do top 8 i chyba byłem jedyną osobą, która z nim wygrała w Swissie. smile
3-0-1

Runda 5 - vs. Nikola V. (FR)(Plasma/Kyurem/Lugia/w. Cobalion)
Patrzę na pairingi. Gram na czwartym stole! Z jakąś Nikolą. Trochę się zdziwiłem, bo byłem pewny, że w "top tables" żadnej dziewczyny nie było. Okazało się, że to nie Nikola, tylko Nikola, Francuz, facet. big_smile
Bad luck Piterr - trafiłem na Francuza, który nie znał francuskiej tradycji przybijania piątek po Juniperze. Mówił, że wrócił do gry niedawno po trzech latach.
Pierwsza gra fatalna, nie dobrałem zupełnie nic, zaczął mnie obijać, a ja nie mogłem nic zrobić. Poddałem chyba po pięciu minutach, żeby mieć więcej czasu na odrobienie strat, bo w tej grze już szans na comebacka nie miałem. W grze drugiej ujawinił dwie niespodzianki - Cobaliona EX i Fairy Garden. Obie rzeczy mi się całkiem podobały, to muszę przyznać. Cobalion długo trzymał mnie w szachu na aktywnej pozycji, odstraszając od dodania energii do aktywnego Thundurusa. Ale o to nie musiałem się martwić, bo po pierwszym eNie z mojej strony energie absolutnie mi nie podchodziły żadne. A przynajmniej nie te właściwe. W pewnym momencie miałem w grze jedynie cztery Plasma Energy, pod czterema różnymi pokami. Wcześniej po następnym eNie było jeszcze na ręce DCE, ale bez Lugii w grze, której przed tym eNem nie zbenchowałem, bo potrzebowałem miejsca na Benchu na coś innego... On się rozstawił, zupełnie nie miałem co zrobić. Turniej skończył chyba jakoś na 9-11 miejscu. Żeby wejść do topki musiałem wygrać pozostałe dwie gry. To chyba nie mogło być takie trudne?
3-1-1

Widziałem Head Judge'a w toalecie!

Runda 6 - vs. Martin B. (CZ)(Yveltal/Seismitoad/Garbodor)
Grałem z, jak mi dziś powiedział znajomy czeski gracz, pierwszorocznym graczem z Masterów, młodym Czechem, którego imienia niestety nie pamiętam.
Jednego się nauczyłem w tej grze; Graj każdego Itema tak, jakby miał być twoim ostatnim. So say we all/Amen.
W pierwszej grze biła mnie żaba i tym razem zupełnie zlockowała. Nie miałem jak się rozstawić, też talia się troszkę przycięła, a straty stały się niemożliwe do odrobienia. W drugiej grze zrobiłem jakiegoś dziwnego playa. Powinienem był jedną plasmę z Colress Machiny dać do aktywnego Deoxysa, a nie obie do Lugii. Przeciwnik miał aktywnego Yveltala, w swojej turze wycofał z FS na Toada z DCE. A tak to chociaż bym coś bił 90, jakbym Prisma dostał. Zanim dostałem item locka na twarz miałem chyba w grze 3 poki - Lugię z dwiema Plasmami, Deoxysa, który utknął aktywny i chyba coś jeszcze. Potem próbowałem coś zrobić, ale został mu 1 prize, a mi 6, a on miał dwa naładowane Yveltale. Sprytnie przeniósł DCE Y Cyclonem z jednego, do drugiego, bo dałem Plasmę Deoxysowi i szykowałem Helix Force'a za 170 z Bandem. Ale potem skończyły się opcje. I marzenia o top 8.
3-2-1, jak na OTP tongue

Tymczasem zrobiłem Quiz Wszechczasów. big_smile Znalazłem w torbie wafle ryżowe, z jakimiś przyprawami. Takimi lekko ostrymi, zwykłymi przyprawowymi. Paprykowe, może jakieś pomidorowe? Dostałem mindfucka, kiedy przeczytałem na opakowaniu, że były o smaku... Mango! big_smile Serio. Gdzie tam było mango, to ja nie wiem. Poczęstowałem chłopaków, u wszystkich ta sama reakcja. I ktoś jeszcze, chyba jakiś Niemiec z kolegą, podeszli poprosić o trochę jedzenia, bo byli głodni, a mało czasu na kupno czegoś. Poczęstowaliśmy waflami pod warunkiem, że muszą zgadnąć, jaki mają smak. Każdy uczestnik quizu wypowiedział słowo papryka. Niemcy zrobili wielkie oczy i odskoczyli z głośnym "WUUUUT", kiedy pokazaliśmy im opakowanie. big_smile

Runda 7 - Lasse P. (FL)(Yveltal/Garbodor/Seismitoad)
Bardzo miły Fin, chyba mój ulubiony przeciwnik z całego turnieju. Gry chyba też najlepsze, mimo żab. Pogadaliśmy trochę po grze o scenie turniejowej, POPie, Esie i dobiliśmy targu kartami.
Ale znowu te nieszczęsne Toady w Yveltalach.
Oczywiście zaczął mnie nimi obijać od pierwszej tury. Nie pamiętam dokładnie, jak to tam było, ale udało mi się pozbyć żaby. Zrobiłem strasznie głupiego misplaya, może przez zmęczenie, albo po prostu spanikowałem, bo się długo nad tym zastanawiałem. Im dłużej o tym myślę, tym głupsze mi się to wydaje. Bo wyjechałem Kyuremem z 3 energiami, żeby mu zrobić 150 w żabę Blizzard Burnem wiedząc, że dostanę i tak locka, a Kyurem będzie musiał się wycofać z trzech energii w następnej turze. Gra się ciągnęła i się bałem, że jak przegram, to nie ma bata, żebym odrobił straty. Ale w ostatniej turze doszło do mega playa; nie miałem już locka, 2 prizy do końca, potrzebuję tylko jednej energii do Kyurema, żeby ściągnąć tego toada obitego w early gamie Frost Spearem. I właśnie tylko jedna kolorowa energia w talii została, Prism. Upewniłem się, że nie jest w prizach Ultra Ballem. W decku 12 kart. Rzucam Juniper, dodaję jakieś toole, jakiś UB na nic chyba, cośtam cośtam, Bicycle na 3. Wciąż bez energii. Ale dobrałem kolejnego Bicycla i Scrappera. Zescrapperowałem sobie świeżo dodanego toola, rzuciłem rower na dwie ostatnie karty i odsłoniłem energię. GG.
Druga gra równie wyrównana, trochę podoba. Zostały mi dwa prizy, jemu jeden. Mam kilka możliwości, ale on ma dużą rękę, co mnie przerażało. Wywaliłem Ultra Ballami zbędne karty, skróciłem decka, rzuciłem eNa. Powinienem mieć wina w następnej rundzie raczej. Ale on ztopdeckował Lysandra i 1-1 w grach, koniec czasu, remis. ;-;
3-2-2...

Wynik 3-2-2 zapewnił mi marne 42 miejsce. "Przynajmniej masz jakieś miejsce" - ktoś zażartował, nawiązując do mojego DQ w Arnhem. big_smile Ale aż trzech Polaków w top 8! Artur, Yabol, Konsko, gratulacje! Oglądaliśmy bratobójczą walkę Yabola z Arturem w ćwierćfinałach, którą wygrał Yabol. Konsko pokonał Fina, który chyba dostał game lose'a za dwa supportery w jedną turę.
Konsko odpadł w top 4, trafił na Yabola. A Yabol przegrał w finale, VirGenem z Pyroarami.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/LSCHXnT.jpg

Fajna sprawa, bo jednocześnie pokazywali na telewizorze obraz z topów VGC, ze sporą publicznością. Hikomikos powymieniał się z Włochami. Wkrótce do nich dołączyłem, zdobyłem parę kart. Podobała im się playmata i byli zachwyceni moją opowieścią o 361 Patratach leżących w domu. tongue W Berlinie dostałem od Polaków i Włochów łącznie 24 Patraty. Ponoć zaprosili nas na Supernova Blast w Mediolanie. Trzeba będzie wybadać koszty i się zastanowić. Bo chciałbym, ale nie wiem, czy mogę.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/2JVeG6q.jpg

Nocne zwiedzanie

Dużo jeżdżenia pociągami, oj dużo, tak nawet po jedną-dwie stacje, co zupełnie zaburzyło moją patratową orientację w terenie (jakbym w ogóle takową posiadał). Ale w końcu trafiliśmy do centrum, chyba nawet celowo.
Poszliśmy na kebab. Było strasznie zimno, a ja byłem strasznie śpiący. Usiedliśmy na dworze, więc tutaj w końcu przydał się koc. Zapiąłem bluzę pod szyję, owinąłem się kocem, po czym zasnąłem. Obudził mnie pan z akordeonem, który do mnie podszedł i zaczął śpiewać i grać. Potem coś mówił po niemiecku. Byłem tak zdezorientowany i tak bardzo nie wiedziałem, co zrobić, że Hikomikos to wszystko nagrał i coś czuję, że nie zostawi tego materiału dla siebie. big_smile
Poszliśmy do Burger Kinga. Tam spotkaliśmy grupę Niemców z turnieju! Wróciliśmy pod budkę z kebabem, a tam słynna "wixa w kebsie", czyli mała budka z kebabem, w środku mnóstwo nie do końca trzeźwych ludzi w niemieckich strojach ludowych, każdy tańczy w inny sposób, muzyka na ful. tongue Więc szybko się oddaliliśmy, rozpoczynając wędrówkę ku Bramie Brandenburskiej.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/bEluwkS.jpg

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/bpjgDjT.jpg

A Berlin nocą jest okropny. Strasznie brudny, wszędzie na ulicy stoją butelki (nie mają zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych), biegają grupki ludzi, na przykład tacy kopiący mokrą rolkę papieru toaletowego przez pół miasta.
Ale są też plusy - króliczki! Naprawdę, były świetne. Idziemy obok parku, a tam sobie siedzą najprawdziwsze króliki, dość gęsto. Tak po prostu. Chciałem zostać dłużej, ale się nie udało.
I doszliśmy do tej całej bramy. Ciekawa, duża. I w ogóle sporo rzeźb tam mają, w tym Berlinie.

http://ptcg.eu/forum/extensions/om_images/img/542ad3ff8b492/9gpVcqa.jpg

Potem było trochę zamieszania z dotarciem na przystanek Messe Nord i dworzec. Nie było na planach bezpośredniego pociągu, ale znaleźliśmy Alexanderplatz, na którym się znajdowaliśmy i to Messe Nord. Więc pojechaliśmy do zoo, które było tak jakby na rozwidleniu torów, ale dalej pociąg skręcał w przeciwnym kierunku do naszego przystanku. Byłem pewny, że coś stamtąd powinno jechać - to było dość blisko, na oko z jakieś 10 minut jazdy na mapce.
Ale patrzymy na rozkład jazdy, na nową mapkę, która była powiększona i niby bardziej szczegółowa - ale na niej po prostu nie było nawet zaznaczone Messe Nord. Naprawdę. Spytałem Niemców, to nas pokierowali na jakiś przystanek obok, ale to tylko wszystko skomplikowało jeszcze bardziej. Uratowali nas Keeshii z Adrianem, którzy dowieźli nas na przystanek samochodem - naprawdę bardzo dziękujemy i przepraszamy za kłopot.
Dalsza podróż minęła bez problemów, trochę pospałem, dojechaliśmy z Matilolem do Wrocławia, potem autobusem do domu.

Podsumowanie

Było świetnie! Bardzo mi się podobają tego typu wyjazdy na większe turnieje. Jeśli tylko będę miał taką możliwość, postaram się potowarzyszyć i następnym razem. Dziękuję wszystkim za towarzystwo, przeciwnikom za dobre gry i wszystkim innym za wszystko inne.

Pora pożegnać się z Prism Energy, znów zapomnieć o istnieniu PlusPowerów i dużo grać, bawić się nowym formatem. Wciąż rozmyślam nad wariantami Plasmy i powoli zbieram Seismitoady, myśląc nad jakąś sensowną talią z nimi. Z działania mojej Plasmy z AC byłem całkiem zadowolony, choć wiem, że można by ją złożyć lepiej. Wciąż zdarza jej się zaciąć (może Tornadus PLF?), czasem brakuje pod koniec energii. Jednych kart brakuje, innych nie podchodzą, inne dochodzą zbyt często. Ale ogólnie nie narzekam. Zaintrygował mnie build Nikola. Nie wiem, czy zmieniłym coś, gdybym mógł. Myślę, że nie. Najwyżej jedną, do trzech kart. Ciekawe, że nie trafiłem na żadnego VirGena i tylko na jedne Fightingi - z którymi zremisowałem, choć je kontrowałem. Cieszę się, że udało się ominąć jakimś cudem Pyroary. Choć nie było ich zbyt dużo. Z ciekawszych rogue'ów, to widziałem raz Hydreigony. Były też Accelgory (gdzie się podziały wszystkie VirGeny?). Plasm i Yveltali widziałem naprawdę sporo, tych drugich zawsze w parze z Seismitoadami. O ile Yveltal traci przy rotacji Dark Patcha i zdecydowanie zmniejszy się ich liczba na stołach, to Seismitoad pozostaje wartościowym techem w wielu taliach i jedną z najbardziej irytujących kart w formacie.

Pozdrawiam!

Obecna liczba Patratów: prawie 600 chyba, potem policzę

Piterr's Strona

Podziękowali za posta: arturomod, adriank1

6

Odp: [news] Wspaniały występ Polaków na Arena Cup Berlin Regionals!

Hikomikos jak mnie ujął sympatycznie w trakcie finału big_smile zadowolony, bo niebieski się koło mnie kręcił.. ;p

skleję raporcik jutro wieczorem smile

7

Odp: [news] Wspaniały występ Polaków na Arena Cup Berlin Regionals!

Berlin Berlin

Start: piątek, 22.30, Dworzec Centralny. Razem z Konradem, Arturem i Karsem (który wysiadał w Poznaniu) wsiedliśmy do pociągu. Podróż 'umilał' nam jakiś tłusty pan, który przyćmił obecność (zasłonił?) dwóch miłych pań. ;p Pogadalimy, łyknęlimy, trochę snu też było i po 5 dojechaliśmy do Szczecina. Stamtąd mega super bilet 5-osobowy za 31 ojro (dołączyła się do nas pani z synem), który pozwolił nam dojechać do Berlina + funkcjonował jako bilet na komunikację miejską do 3 rano następnego dnia za jakieś 25 zł/głowę - najs. W pociągu dwóch niemieckich policjantów zmierzyło mnie wzrokiem jakbym nie miał na kolanach kart tylko walizkę pełną kokainy ale wyszedłem z tego cało. Uzupełniliśmy decklisty, pozmienialiśmy sleeve'y (2 pakiety po 100 koszulek dla 3 osób, michał geniusz marketingu) i dojechaliśmy o 8 do Berlina.
Po kilkunastu minutach odebrali nas z dworca Keeshi z Adrianem i pojechaliśmy na turniej. Lekka sraka, bo parę minut (10?) się spóźniliśmy ale było jeszcze dużo czasu na rejestrację. Dostałem puszeczkę, dwa boostery pełne jakichś eF-eMów i Letarkingów i innego shitu. Byli już Barti, Hikomikos i Lesiu. Ciekawostka: Barti krążył od stołu do stołu kupując pół decka. ;p W ostatniej chwili doszli Mati i Piter. Postałem trochę w kolejce, przeszedłem deck checka bez większego problemu (musiałem tylko wymienić energie holo na zwykłe). Później dużo czekania, oddawanie decklist i w końcu 1 runda.


I runda - Marc S. - Virgen

Pogadałem trochę z ziomkiem przed meczem, wyglądał dziwnie ale okazał się spoko. Bardzo zainteresowało go, że gram od początku i nie miałem jakichś większych przerw (jak się potem okazało miał ze sobą Luxchompa i chciał, żebym go mu ocenił xD).
Flipnęliśmy, zaczynam - zawsze spoko. Jednak pierwsza gra była tragiczna, zakończyła się w drugiej turze. Ja zacząłem Mimem, kupą energie, Tool Scrapperem i N'em. On miał Viriziona. Zrobiłem N'a, dobrałem dużo energii i sytuacyjnych kart, brak supportera i basica. Dołożylem trawiastą i koniec. On miał trawiastą do Viriziona, N'a nie zagrał. Mi z top decku nic nie doszło, on miał Skylę na Muscle Banda i energię. Zaczyna się super. ;p

W drugiej grze zaczynałem, przez co rozstawiałem się turę wcześniej. Ogólnie wyglądało to wszystko bliźniaczo - po jego 4 turze oboje mieliśmy 2 naładowane Genesecty i Viriziony z counterami z 2 Emerald Slashów na sobie. No i teraz... w mojej turze dobrze byłoby zacząć atakować z Megalo Cannon Genesectem po Reg Signalu na Genesecta. Rozpocząłbym wtedy korzystną dla mnie wymianę, którą ziomek mógłby wygrać tylko dwoma G Boosterami (po Shadow Triadzie, a już w pierwsze turze wywalił G Boostera z Juni i później go przywrócił także miał już tylko jedną albo 0). A ja na taką sytuację miałbym też N'a. Natomiast nie doszła mi żadna Plasmówka mimo dużych wygibasów. ;p musiałem zabić Viriziona Virizionem, przez co później byłem podatny na N'y + od razu dostałem z Megalo Cannon z Genesecta po Red Signalu. Można było cisnąć gdybym miał też G Boostera i Triadę ale rękę miałem słabą, a koleś miał dobry flow. Drifblim też ruszył pod koniec, ale to nie miało już znaczenia.

0-1-0

Trochę załamka, z 7 rund muszę wygrać raczej 6, ewentualnie 5 i 1 zremisować z kimś dobrym, a tu od razu taka lipa. Wszyscy poza mną i Bartim wygrali (tak?) także wynik dla Polski był super. No ale 'Barti's Dream is real' big_smile, ustaliłem swój plan turnieju na 6 zwycięstw z rzędu. big_smile


II runda - Torsten O. - cudaki

Liczyłem, że mój plan stanie się łatwiejszy poprzez pairingi z jakimiś słabszymi graczami.. no i się udało. ;p Pan 40+, miał deck z conajmniej 2 Espeonami, Charizardami EX, Toxicroakiem EX, Seismitoadem EX, Sigilyphem i kto wie czym jeszcze. Przypomniało mi się, że Artur mówił, że grał z kimś takim rundę wcześniej. Niby dobrze złożone mogłoby mieć to sens ale tam były chyba tylko supportery na dociąg, basic energie (fire i psycho) i pokemony. Mówił tylko po niemiecku (do mnie i do siebie.. ;p). W 1 grze szybka wygrana, bo miał 1 albo 2 basici, w drugiej już to trwało, udało mu się naładować Charizarda za 60 (3 energiami fire z ręki po kolei) i prawie Sigilypha (G booster przy 2 energiach) ale przy moim sensownym rozstawie było i tak spoko.

1-1-0

III runda - Manfred F. - Darkrai Sableye Zoroark

Drugi pan w podobnym wieku, już dużo bardziej sympatyczny mimo, że nie znający angielskiego za dobrze. Zdziwiłem się, bo już drugi przeciwnik z rzędu kazał mi zaczynać, no ale zacząłem. T2 zdonkowałem Sableye. ;p Druga gra zaczęta Mimem, opponent Sableye. Dołożył energię, rzucił chyba laser bez Virbanka, jakiś supporter. Ja: Skyla na Ultra Ball, Virizion, energia do niego. Przeciwnik w swojej turze wyjechał Yveltalem EX (po retreacie) który miał energię z Dark Patcha i DCE z ręki. Zdjął Mime'a. Ja doładowałem Viriziona i Emerald Slash z Muscle Bandem, energie do Genesecta. Yveltal klepał w tej chwili 120, Trubbisha nie było, więc realistycznie patrząc mogłem dostać najwyżej 160 po drugim DCE. No i w sumie tak się stało, okazało się też, że opponent nie ma supportera (albo nie używa ;p). Virizion przeżył i zretreatowałem na Genesecta, dobiłem Megalo Callon. Później dobijałem jakieś randomy, pamiętam tylko, że z CSem i dwoma kartami w rękach przeciwnik zamiast dobrać Juniper czy jakiegoś N'a wziął darknesskę. ;p

2-1-0

Jest ok, idę w góre po dnie tabeli. Deck mimo startów z Mime'a się spisywał, pojawiają się dobre myśli. ;p


IV runda - Patrick L. - Virgen Beartic

Trafił mi się ziomek, którego Końsko 2 rundy wcześniej opisywał mi jako prosa (miał koszulki Play! Pokemon czy coś takiego xD). Udało mi się wygrać flipa. Zacząłem bardzo solidnie, szybko naładowałem dwa Genesecty. Przeciwnik zaczął Ultra Ballować (wyrzucać) Beartici i małe misie także ucieszyłem się, że teoretycznie mam większe szanse. Nie pamiętam pierwszej gry, udało mi się zdobyć przewagę po wojnie na Bandy, Tool Scrappery, retreaty, Red Signale i G Boostery. tongue
Druga gra była mega ciekawa. Przeciwnik zaczął Virizionem i dołożył Muscle Banda i energię, miał też zbenchowanego Genesecta. Ja niestety miałem nieciekawą rękę - tylko Virizion, Mime i N. doładowałem Viriziona, po N'ie doszedł Virizion numer dwa, Drifloon i kupa badziewia. Rzuciłem Scrappera. W swojej turze przeciwnik coś poczarował, dołożył drugiego Banda i klepnął za 70 ładując Genesecta. Ja w swojej zrobiłem to samo ale doładowałem... Viriziona + z ręki Drifloona.
Przeciwnik w swojej dołożył trochę obrażen i doładował drugiego Genesecta. Ja topdeckowałem supportera ale mimo tego uważałem, że jest już zbyt nie fair na stole, żebym się odbił. Doszedł na szczęście Genesect, którego mogłem doładować. Teraz zszedł nie pamiętam dokładnie jak szła wymiana prizów ale bardzo ciekawie. W tej turze on już coś zabił - Viriziona z Megalo? Genesecta z Boostera? Ja na pewno zrobiłem dwa kluczowe N'y (na 2 karty, a później na 1). Był też bardzo dobry KO z mojej strony - Drifblim zabił Genesecta z G i G boosterem bez counterków za 3 plasmówki w discardzie + muscle band. Po tym ataku on zabił mi baloniki, a mi udało się właśnie zN'ować go do 1 i wystawić Shaymina na benchu gotowego na retreat w następnej turze podczas, gdy on miał tylko kilka Virizionów. W międzyczasie było też zagranie typu dwa E Switche do Genesecta świeżo wystawionego z ręki + energia z ręki. Udało się wygrać 2-0.

3-1-0


V runda - Matthias M. - Landorus Lucario Seismitoad Mewtwo Garbo

2 dosyć łatwe mecze dzięki super sprawdzającym się Enhanced Hammerom, wykorzystaniem weaknessu Lucario na Drifblima oraz Seismitoada na Vir Geny. Leciały G Boostery, Shadow Steale za 200, Megalo Cannony po weaknessie i tego typu bajery.

4-1-0


VI runda - Dario V. - Virgen

Pierwszą grę zaczynałem, wygrałem byciem turę do przodu i dobrymi decyzjami. Druga gra to jakiś żart. Zaczynam Virizionem, przeciwnik Mimem. Rzuca N'a. Wystawia Viriziona, rzuca Town Mapa, a tam.. 3! N'y i 2 Juniper + jakiś random. Granie całą grę wiedząc, że dopóki przeciwnik nie weźmie prize'a to nie zostanę zN'owany to była jakaś bajka. big_smile Do tego ziomek na prawie cały deck miał w obiegu o 6 supporterów mniej. Przez to prawie w ogóle się nie rozstawił, zaczął brać prize'y Shayminem, gdy ja miałem naładowane 2 Genesecty itp. Później jeszcze rzucił mi N'a na 1 (z którego w sumie nic nie potrzebowałem, ale koleś robił co mógł), z którego dostałem Juni xD i topdeckowałem.. Juni ;p

5-1-0
no i to już było niewiarygodne, 5 wygranych z rzędu. ;p Topy w zasięgu ręki, jednak na szczytowych stolikach były 2 Pyroary i 3 Polaków (Mati, Artur, Konrad) sad. No ale czekamy na pairingi.


VII - Fatih A. - Pyroar BLEEEEEEE

usiadłem na 3 stoliku, obok Konrad na 2, na 1 Artur, na 5 Mati. Porozumiewając się w tajnemnym polskim języku Końsko przekazał mi, że opponent gra Pyroary. sad Ku mojemu zdziwieniu przeciwnik zaproponował remis! smile Na początku się peniałem, ale po przejrzeniu wyników graczy na stoliku 4 (5-1 i 4-1-1, co daje tylko 7 ludzi z 5 i 6 wygranymi) i przemyśleniu zgodziłem się, szansę na nieprzejście dalej były minimalne. Później zagraliśym jeszcze BO3 for fun, Fatih mówił, że jeszcze nie grał dziś z Virgenem (xD), a ja z Pyroarem też, grałem tylko parę razy w internetach. Wyszło 1-2, po moim winie w pierwszej grze, w której rolki mu nie wychodziły. big_smile



5-1-1 i 7 miejsce po swissie. NAJS smile


Ćwierćfinał - Artur - Seismitoad Yveltal Garbo

Niestety trafiłem na Artura, który był drugi po swissie. Do tego w półfinale czekał Końsko po szybko wygranym meczu.
Pierwszą grę przegrałem. A drugą wygrałem. ;p Nie pamiętam zupełnie nic, on się rozstawiał, ja się rozstawiałem. Latały toole, Tool Scrappery... Enhanced Hammery BARDZO pomogły. 3 grę zaczęliśmy z minutę przed terminacją także kto weźmie pierwsze prize'y wygrywa. Też nie pamiętam tych pierwszych tur.. Ja na pewno zaatakowałem w swoje drugiej turze Virizionem, a w 3 zrobiłem G Boostera w Yveltala EX. Co robił Artur nie pamiętam, ale wydaje mi się, że Enhanced przed atakiem Viriziona poleciał w DCE i znowu zrobiło to ogromną różnicę.


No i półfinał!
Półfinał

Szło dobrze, pod kontrolą. N'y i Hammery dokładnie kiedy ich potrzebowałem.

Finał:
Z finałem smuteczek, bo Pyroar wygrał swój półfinał z deckiem na Mega Lucario. Szanse zawsze jakieś są, w końcu udało się wygrać jeden mecz w sparingu. Ale niestety nie zaczynałem, a to jednak mega ważne w tym matchupie. Zaczynając 2 gry z BO3 da się coś tu ugrać nawet, gdyby przeciwnik miał tylko jedno złe rozdanie, a nie dwa (xDD). Ale trudno. sad

Finał


Turniej bardzo na plus. Niezła organizacja, są filmiki ;p, poszło mi też dobrze. Z nagród dostałem matę, puchar - niemieckiego boxa. Później dzięki mojej bliskiej przyjaźni z niebieskim big_smile dostałem wskazówki, jak dostać się na peron i ok. 2 dojechaliśmy do centrum. Pobłąkaliśmy się po kebabach, piwkach i Bramach, Artur pospał na stojąco i chodząco. Później po Macu w drugiej części Berlina, gdzie spotkaliśmy Bartiego, Lesia i Hikomikosa big_smile przespaliśmy się na dworcu (wygonili nas krzyczący po niemiecku panowie sad) i pojechaliśmy na nasz dworzec autobusowy, gdzie już była fajna poczekalnia, w której kimnęliśmy się czekając na autobus. Szybki kebabik, wyjazd o 15, kilka filmów na 'tabletach' w zagłówkach autobusu cool o 23 byliśmy w Warszawie.

Bardzo miło, dzięki wszystkim uczestnikow z Polski za fajny wyjazd, zapraszam do Mediolanu! smile

Decklista tutaj: http://event.amigo-spiele.de/2014/09/28 … -division/

Podziękowali za posta: McLer, arturomod