Temat: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Don Lucarone

...czyli jak grouDON i LUCARio w nadzwyczaj zaskakującej współpracy wygrały II Katowicki Maraton Pokemon. Od razu zaznaczam, że deck jest totalnie rogue, (prawdopodobnie) nikt przede mną nigdzie tego nie grał, jak to raz określił Inu: jest dziwny, ale działa smile. A dlaczego działa, postaram się wytłumaczyć, a może i ktoś wpadnie na pomysł, co można ulepszyć jeszcze smile. Uprzedzam, że ponieważ wygrałem tym turniej (mniejsza, że w sumie mały był), mogę się czasem puszyć i kąsać za stwierdzenia, z którymi się nie zgadzam tongue.

Pokemony (12):
3 x Groudon EX
3 x Primal Groudon EX
3 x Lucario EX
3 x Landorus FFI

Energie (12):
4 x Strong Energy
8 x Fighting Energy

Stadiony (6):
2 x Fighting Stadium
4 x Scorched Earth

Itemy (20):
2 x Groudon Spirit Link
4 x Mega Turbo
4 x VS Seeker
3 x Trainers' Mail
2 x Switch
1 x Battle Compressor
1 x Muscle Band
1 x Focus Sash
1 x Professor's Letter
1 x Enhanced Hammer

Supportery (10):
4 x Professor Sycamore
4 x Korrina
2 x Lysandre

Dlaczego w ogóle do Groudonów Lucario?!?!?! WTF?!?!?!
Ja też na początku o nim w ogóle nie myślałem big_smile. Stopniowo, w miarę testowania decka, dołożyłem jednak eksperymentalnie jednego - gra się upłynniła - drugiego - jeszcze bardziej - trzeciego - wow! Magia nazywa się Corkscrew Smash - bo jak gramy, to chcemy używać Korriny, żeby brać, co nam potrzebne. Ale jak dobieramy karty z Korriny, to nie dobieramy nowych kart z top decka, nie licząc początku tury, co grozi nam szybkim dead handem - atak Lucario (i oprócz tego Scorched Earthy - dlatego gramy aż cztery) eliminuje ten problem. Z tego powodu idealna pierwsza ręka w większości matchupów to właśnie Lucario na aktywa.

Jest jeszcze powód drugi - otóż Lucario sprawia, że w pierwszych turach robimy COŚ. To nie są worldsowe Groudony, które siedzą sobie na benchu jak królowie i czekają na nie wiadomo co, kiedy ze stołu spadają kolejno roboty i wobbuffety - tutaj akcja jest od początku. Jeszcze zanim Groudon wejdzie, Lucario stara się sam zgarnąć dwa prize'y - wtedy jest właściwie pozamiatane. A nawet jeśli nie, może na przykład osłabić megasa rywala, coby potem dało się go one-shotować. Albo zdjąć denerwującego nie-EX-owego techa. Albo cokolwiek, to już zależy od konkretnej gry (na takie vespiqueny na przykład to w ogóle gramy aggro Lucario zamaist Groudonów).

I to "coś", wbrew pozorom, jest bardzo ważne. Bo jeśli nie robimy nic, to owszem, rozstawiamy Groudony, ale w tym samym czasie przeciwnik rozstawia swoją talię. Tymczasem manewrując dobrze naszym walczącym piesełem, sprawiamy, że nie może olać early game i przygotowywać się stricte na Groudony, bo pieseł mu zrobi kuku.

No dobra, a dlaczego do tej pory nikt tego nie próbował, geniuszu?
Bo to powyżej to w sumie jest słabe w świecie, w którym w każdej chwili przeciwnik może Ci wtasować rękę do talii i wymusić dobranie nowych kart big_smile. Ale w XY-onie nie mamy N-ów, a zamiast nich jedynie słabe Ace Trainery (do tego rzadko grywalne na Groudony, które stawiają na late, nie na early) i jeszcze bardziej beznadziejne Red Cardy (ktoś to w ogóle gra...?). I nawet te trzy karty z Ace Trainera to zwykle nie dramat big_smile. Efekt - grając Scorched Earthy i w pierwszych turach Lucario, ładujemy sobie rękę kupą bardzo przydatnych kart, w szczególności VS Seekerów, które chcemy zagrywać w końcówce seriami, głównie na Lysandre'y, kiedy już Primal wejdzie.

A te pojedyncze itemy to na chybił-trafił wyrzuciłeś z klasera czy co?
Korrina - słaby argument smile? Każdy ten item to tech, każdy z nich w jednej sytuacji ustawi grę, a w innej będzie totalnie bezużyteczny. Żaden nie jest tak kluczowy, aby był niezbędny, dlatego jeden wystarczy (w prize'ach? - trudno), a wybór był na podstawie moich subiektywnych odczuć i obserwacji, co się przydaje najczęściej. Po to mamy Korrinę, żeby w razie potrzeby sobie wybrać, czego nam trzeba wink. Żeby nie było: Battle Compressor pozwala zrzucić, zależnie od sytuacji, supportery, energie do megaturbowania i nadmiarowe pokemony zapychające talię, Muscle Band czasem dodaje brakującego dimidża piesełowi albo Landorusowi, Focus Sash zmusza przeciwnika do zmiany taktyki, bo ten Lando/Lucario się dzięki temu nie złoży, Professor's Letter czasami ratuje z dead handów, a poza tym pośrednio daje draw (Scorched Earth!) i ścina talię, Enhanced Hammer był odpowiedzią na vespiquenową metę, bo one tego itemu bardzo nie lubią, a i niektóre inne talie też.

Parę ekstra słów o nieoczywistych kluczowych kartach:
Scorched Earth: Jak już przebąknąłem, dociąg. A do tego stadion, zaś Primale lubią stadiony. I jeszcze discarduje nam energię pod mega turbo. W normalnym decku przeciętny, ale tutaj ma po prostu multum zastosowań, cztery pięknie nam zapewniają wszystko, czego potrzebujemy.
Groudon Spirit Link: Tak, chcemy aż dwa, bo wcale nie chcemy oddawać przeciwnikowi tury. Jak wspominałem, to NIE SĄ worldsowe Groudony - jeżeli aktywnie działamy, a nie tylko podkładamy energie, mieszamy w rozstawie przeciwnika. Oddanie tury to sytuacja raczej skrajna i rzadka, kiedy naprawdę nie mamy nic lepszego do roboty (albo Spirit Link jest w prize'ach). A poza tym, co też nie bez znaczenia - Spirit Linki blokują team flare geary, które są dla nas wyjątkowo wnerwiające.

A dlaczego tego nie ma?
Wobbuffett: W formacie bez float stone'a, bez psychicznych energii w decku, więc nie zaatakuje, retreat 2 - really? Przeciwnik zlysandre'uje nam takiego i mamy... przechlapane, musimy spalić switcha albo mozolnie marnować na niego dwie energie, no way. Po powrocie float stone'ów do rozważenia, obecnie bardzo głupia karta w tym decku.
Hawlucha: Długo testowałem, rpawie do klońca grałem jako opcjonalny zamiennik za Landorusa (na przykład 2 Lando, 1 Hawciula). Ale ostatecznie jednak nie. Powód? Generlanie sa dwa. Po pierwsze, Hawciula jest anty-EX-owa, kiedy... Groudony w sumie i tak są anty-EX-owe same z siebie big_smile. Talia generalnie nie ma problemu z EX-owymi deckami i bez niej, zaś w matchupach z nie-EX-owymi deckami Hawciula nawet nie uderzy. Po drugie: to ma tylko 70 HP, czasem boli. O ile 120 HP Lando to dla niejednego decka pewien problem, o tyle 70 składa się od byle czego. A Focus Sasha nie zawsze będziemy mieli akurat pod ręką. Jest jeszcze taki powód, ze Lando - w przeciwieństwie do Hawciuli, zabija sam Joltiki, a z Muscle Bandem nawet Combee wink.
Roboty: Myślałem, ale... no, nijak nie potrafiłem wcisnąć do talii. Zamiast techów? Techy generalnie dają więcej, bo pamiętajmy, że podczas grania jednak chcemy coś robić. Z całym szacunkiem, ale jak mamy Korrinę i wybór robot - mega turbo, to oczywiste jest turbo (chyba że leżymy z energiami w discardzie), bo nasz rozstaw na jedno wychodzi - prize'a nie stracimy - ale z robotem przeciwnik dostaje jedną turę na swój rozstaw więcej. A poza tym Primale wcale się tak wolno nie rozstawiają, żeby nie wystarczył siódmy prize w postaci Landorusa, na którego złożenie często potrzeba dwóch tur (z Focus Sashem zwłaszcza). A Landorus, w przeciwieństwie do robota, jak postoi dwie tury na aktywnie, dorzuci nam energię w promocji (bo jedną sam musi wpierw dostać)
Target Whistle: Może śmieszne, ale... na PTCGO gram w tej talii big_smile. Regice - przeciwnik rozstawi Ci takiego na planszy i weź się z nim baw. A z tym itemem co? TARGET WHISTLE NA EX-A, TAKIEGO WAŁA big_smile! Ponieważ jednak nie zapowiadało się, żeby ktokolwiek grał Regice'a na KMP, karta była bez sensu i wyleciała z talii. I w sumie może nawet wyleciała permanentnie, bo Regice aż tak modny nie jest.
Escape Rope: Realistycznie patrząc, większość graczy wypycha benche różnymi pokemonami, więc wystawią nam na Primala tego najmniej ważnego, a Primal zawsze, bezwzględnie i bezdyskusyjnie skupia się na najważniejszym pokemonie rywala na stole (czyli zazwyczaj tym najbardziej naładowanym). Za to Escape Rope może czasem zadziałać w drugą stronę i zrzucić aktywa z jego pozycji, kiedy my takiego aktywa chcemy, to zaś kosztuje Lysandre'a. Lepiej grać switche.
Silent Lab: A co on nam takiego da, zablokuje Shayminy? Jak będziemy zaczynać i akurat nam wejdzie na rękę, może tak, ale to mało prawdopodobne. Od biedy ujdzie jako kontra na Giratiny i inne Aegislashe, ale teraz mało jest takich basiców. Niemniej przed rotacją grałbym, Suicune i Sigilyph płaczą.

Tips and tricks (niektóre oczywiste):
* Najlepszy starter w tym decku to prawie zawsze Lucario, w drugiej turze mamy dzięki temu Corskscrew Smasha. Landorus - jak nie mamy Lucario, Groudon - eeee... każdy rozumie, że nie chcemy go na aktywie przed naładowaniem, co nie?
* Praktycznie każda gra wygląda tak, ze na bencha wystawiamy dokładnie 3 EX-y i jednego nie-EX-a - ani więcej, ani mniej. Why? Bo to daje większą kontrolę nad polem, Lysandre'y na nienaładowane pokemony, zwłaszcza Groudony, bolą. Poza tym choć Ladnorusa mamy sztuki trzy, to tak naprawdę siódmy prize, dwa pozostałe discardujemy - po prawdzie ich główna rola to redukowanie prawdopodobieństwa mulligana albo startu z solo Groudonem wink. Które EX-y? ZAZWYCZAJ na start Lucario i potem dwa Primale. Ale sytuacyjnie to bywa bardzo, baaaardzo rożnie, dużo zależy od przebiegu gry (po prostu trzeba myśleć, czy potrzebujemy przyspieszyć grę Lucario, bo będzie kuku, czy mamy czas i spokojnie ładujemy drugiego Primala). Wyjątek od reguły - kiedy retreatujemy Primala tylko po to, żeby przeciwnik nie zgarnął za niego prize'ów, wtedy potrzebny nam czwarty EX wink.
* Nawet kiedy nie potrzebujemy pokemona, prawie zawsze bierzemy go z Korriny! Chodzi oczywiście o to, żeby ściąć talię, a i jak jakiś Sycamore po drodze wpadnie, to nawet Ace Trainer nam niestraszny wink.
* Pamiętać, żeby przy pierwszym przejrzeniu decka upewnić się, które techy mamy w prize'ach oraz ile mamy switchy! - najlepiej to w ogóle zapamiętać wszystko, ale jak ktoś nie jest taki szybki i nie chce oberwać karą za stallowanie, to powyższe jest najbardziej kluczowe wink.

Konstruktywna krytyka i marudzenie na ścianę tekstu, z której połowa to oczywistości - mile widziane, tylko jeszcze raz uprzedzam, że jak chcecie coś w tej talii ruszać, to dawajcie naprawdę dobre argumenty wink.

Podziękowali za posta: Inumaru

2

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Mam jedną uwagę:
Wydaje mi się, że poprawną odmianą jest switchów, a nie switchy.

Dla przyjaciół i ludzi z Wrocławia Kacper. Dla reszty Kacper lub jeżeli ktoś woli to Kacper, ewentualnie "ten co poskramia Crobaty i Wobbuffety".
Jeżeli szukasz mojego ELO, to jestem wpisany jako Kacper (z Wrocławia).

3

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Jak dobre są w tej talii Trainers' Maile? Z mojego doświadczenia ta karta jest super, jeśli się po coś konkretnego chcemy dokopać. Z tym że walka ma Korrinę, która w sumie już to robi, tylko lepiej. Czy w takim razie Trainers' Mail to po prostu karta do rzucenia i zmniejszenia sobie ręki do Lucario? Jeśli tak, to nie wiem czy inne Itemy nie sprawdzą się lepiej, bo coś jednak jeszcze robią.

4

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Kakel napisał/a:

Jak dobre są w tej talii Trainers' Maile? Z mojego doświadczenia ta karta jest super, jeśli się po coś konkretnego chcemy dokopać. Z tym że walka ma Korrinę, która w sumie już to robi, tylko lepiej. Czy w takim razie Trainers' Mail to po prostu karta do rzucenia i zmniejszenia sobie ręki do Lucario? Jeśli tak, to nie wiem czy inne Itemy nie sprawdzą się lepiej, bo coś jednak jeszcze robią.

Nie jakieś szałowe, ale całkiem niezłe. Można by je pewnie zamienić czymś innym, ale wydaje mi się, że lepiej jest zaryzykować i przejrzeć cztery karty, żeby spróbować dorwać dodatkowe mega turbo (w tym decku jest naprawdę gamebraking) albo VS seekera (po Korrinie go od razu nie zagramy przecież, a Lysandre to karta, którą zawsze, absolutnie ZAWSZE chcemy mieć w opcjach wink), niż "na pewniaka" dostać coś, co w większości matchupów i tak się jakoś bardzo nie przyda.

No i wyciąga stadiony (Korrina tego nie zrobi) i ratuje z dead handów, a to już samo w sobie sporo.

Niemniej mówiąc szczerze, trainers' maile traktowałem jak staple i zwyczajnie nie eksperymentowałem z wymienianiem ich, więc nie jestem w stanie stuprocentowo powiedzieć, czy gdybym je zamienił na coś innego, to działałoby lepiej. Intuicja mówi, że 2 to minimum, ale może mnie myli, musiałbym się pobawić - co pewnie zrobię w wolnej chwili wink.

5

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Odpoczywam od Manectriców i przerzuciłem się właśnie znowu na Groudony. Mogę więc pogadać.

Koncepcja takiego Groudona być może lepiej działa z taliami z mniejszym natężeniem exów, ale sam jej fanem nie zostanę. Moim zdaniem 1 Lucario to idealna liczba, ale to kwestia widzi mi się, więc nie będę tego szczególnie przekonywał, bo i tak się nie dogadamy.
Po prostu jestem zwolennikiem teorii, że albo skupić się na aggro, albo zaczekać do one hitowania wszystkiego co się rusza (na co przy 4 mega turbo, biciu Landorusami i szerokim potencjale odrzucania energii wcale się tak długo nie czeka).
Wydaje mi się, że przy 3 Lucario, równie dobrze można wyrzucić Landorusy, które w wyżej przedstawionej koncepcji chyba są całkowicie olane. Kiedy bić Landorusem jak Lucario tylko jest fajny?
Nienaładowany Lucario na ławce to również zwiększone ryzyko zlysandrowania i przestoju (przy braku switchów), co przy Landorusie z 1 energią retreatu i Primalami nie stanowi już problemu. Pozostaje ryzyko złapania zwykłego Groudona, ale tego nigdy nie ominie. Lucario to również strata 2 prizów, a nie jednego jak w przypadku Landorusa, co również w niejednej grze zmniejsza komfort spokojnego ładowania.
Zostawmy to jednak.
-----------------------------------------------------
Moim zdaniem grzechem w talii z 4 Korrinami jest niegranie ultra balla i Shaymina ex. W wielu grach ratuje z opresji dead handa, więc polecam. Przykładowo za 2 trainer's maile, bo nie do końca rozumiem dlaczego w tej talii są aż 3. 1 wspomagający TM przy 4 Korrinach to świat i ludzie.
Osobiście gram 2 UB i bardzo sobie chwalę.

Tak naprawdę to z resztą w większości się zgadzam z kosmetycznymi zmianami.
Gram 4 Groudony, bo lubię w pierwszej rundzie mieć już z jednego.
Focus Sash przy 1 Lucario jest mi całkowicie zbędny, więc zakładam, że przy 3 jest jakoś przydatny.
No i gram 3 VSeekery przy większej liczbie supporterów, ale to też mój styl. 6 potencjalnych Lysandrów to w mojej opinii nieco przydużo, więc lepiej mieć na ręce support, którego można użyć kiedy się chce, co jest szczególnie przydatne w początkowych, najważniejszych rundach.

Pozdrawiam smile

6

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

W kwestii wciśnięcia aggro - dla mnie to właśnie było w tej talii najpiękniejsze, że można zrobić takiego jakby taktycznego "swapa", stosownie do talii rywala smile. W połowie moich gier maratonowych w chwili wyjścia groudona było już po grze, bo wcześniej lucario po prostu pozamiatał. Ale masz rację, to trochę kwestia stylu gry, równie dobrze można próbować bazować na czymś innym (tylko wtedy to jest inna taktyka i tak naprawdę zupełnie inny deck).

Co do landorusów to przyznam szczerze, że sam bardzo chętnie bym je na coś innego zamienił, tylko po prostu nie potrafiłem znaleźć w ich miejsce lepszej karty big_smile. Hawciula, jak pisałem, trochę bez sensu, skoro EX-y i tak dostają w tyłek, a taki lando to zawsze kupienie jednej albo dwóch tur wink.

Nigdy w żadnej talii nawet nie rozważałem grania mniej niż czterech VS seekerów i dopóki będą w formacie, rozważać raczej nie będę, to jest tak jakby dowolny supporter do wyboru, pozwala zdecydować, który jest nam najbardziej potrzebny w aktualnej sytuacji. O ile nie będzie nagle mody na item locka w 3/4 talii (a i tak wychodzi antylockowy marowak w następnym dodatku, o ile dobre są te tłumaczenia z Virbanka), ta karta jest po prostu za mocna, żeby jej nie mieć w komplecie.

Co do shaymina - nie będę ukrywał, że przed turniejem po prostu wiedziałem, że shaymina mieć nie będę, dlatego od początku kleiłem talię przy założeniu, że musi być to talia, która go nie potrzebuje big_smile. Więc trudno mi ocenić, co on by dał, mogę jedynie zapewnić, że w obecnej formie rzadko się zacinało (efekt pomocy scorched earthów i lucario wink). Ale przypuszczam, że wtedy zmieniłbym dużo więcej kart, bo shaymin - przynajmniej w teorii - powinien przyspieszyć rozstawienie groudonów, za to trochę psuje ścisły bilans prize'ów (czyli to, co pozwala stracić lucario na początku bez płaczu), a poza tym się kłóci z corkscrew smashem wink. Nawet jedna sztuka mogłaby wywrócić deck do góry nogami.

7

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

W kwestii wciśnięcia aggro - dla mnie to właśnie było w tej talii najpiękniejsze, że można zrobić takiego jakby taktycznego "swapa", stosownie do talii rywala smile. W połowie moich gier maratonowych w chwili wyjścia groudona było już po grze, bo wcześniej lucario po prostu pozamiatał. Ale masz rację, to trochę kwestia stylu gry, równie dobrze można próbować bazować na czymś innym (tylko wtedy to jest inna taktyka i tak naprawdę zupełnie inny deck).

Co do landorusów to przyznam szczerze, że sam bardzo chętnie bym je na coś innego zamienił, tylko po prostu nie potrafiłem znaleźć w ich miejsce lepszej karty big_smile. Hawciula, jak pisałem, trochę bez sensu, skoro EX-y i tak dostają w tyłek, a taki lando to zawsze kupienie jednej albo dwóch tur wink.

Wbrew pozorom landorusy są super. Zatem chyba obaj się zgodzimy, że talia bazująca na Lucario ma możliwość "odpalenia" szybszego bicia, ale kosztem zrezygnowania z ładowania Landorusami. Każdy jak pogra znajdzie najlepsze rozwiązanie dla siebie smile

Nigdy w żadnej talii nawet nie rozważałem grania mniej niż czterech VS seekerów i dopóki będą w formacie, rozważać raczej nie będę, to jest tak jakby dowolny supporter do wyboru, pozwala zdecydować, który jest nam najbardziej potrzebny w aktualnej sytuacji. O ile nie będzie nagle mody na item locka w 3/4 talii (a i tak wychodzi antylockowy marowak w następnym dodatku, o ile dobre są te tłumaczenia z Virbanka), ta karta jest po prostu za mocna, żeby jej nie mieć w komplecie.

Dowolny support, ale jednak w pierwszych rundach go nie użyje. Dodatkowego Bircha owszem, co zmniejsza ryzyko dead handa wink
Czy przy 3, czy przy 4 VSeekerach talia będzie śmigać, więc nie ma nad czym się rozwodzić. Po prostu kwestia gustu.

Co do shaymina - nie będę ukrywał, że przed turniejem po prostu wiedziałem, że shaymina mieć nie będę, dlatego od początku kleiłem talię przy założeniu, że musi być to talia, która go nie potrzebuje big_smile. Więc trudno mi ocenić, co on by dał, mogę jedynie zapewnić, że w obecnej formie rzadko się zacinało (efekt pomocy scorched earthów i lucario wink). Ale przypuszczam, że wtedy zmieniłbym dużo więcej kart, bo shaymin - przynajmniej w teorii - powinien przyspieszyć rozstawienie groudonów, za to trochę psuje ścisły bilans prize'ów (czyli to, co pozwala stracić lucario na początku bez płaczu), a poza tym się kłóci z corkscrew smashem wink. Nawet jedna sztuka mogłaby wywrócić deck do góry nogami.

Rozumiem. W realnych pieniądzach Shaymin pewnie kosztuje już miliony monet, więc nie będę się mądrzył, bo mi niestety już tylko PTCGO pozostało.
Zapewniam jednak, że UB i Shaymin przy Korrinach to mega kombinacja, która pewnie w połowie gier jest wykorzystywana. Może się kiedyś Ci trafi to wrócimy do tematu wink

8

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

kosztem zrezygnowania z ładowania Landorusami

Landorusy nie przyspieszają ładowania tak bardzo akurat - w pierwszej turze wychodzisz "na zero" (lando też musi dostać energię przecież), dopiero od następnej, o ile lando dożyje, zyskujemy wink. Natomiast lucario spowalnia ładowanie, to prawda, ale z drugiej strony przyspiesza, bo ratuje rękę smile. Można powiedzieć, że w pewnym sensie zastępuje shaymina, o którego niegraniu już wspominałem tongue.

Dowolny support, ale jednak w pierwszych rundach go nie użyje. Dodatkowego Bircha owszem, co zmniejsza ryzyko dead handa wink
Czy przy 3, czy przy 4 VSeekerach talia będzie śmigać, więc nie ma nad czym się rozwodzić. Po prostu kwestia gustu.

Nie do końca, bo jak np. jeden VS seeker wyląduje w prize'ach, a drugiego z jakiegoś głupiego powodu będziesz musiał zrzucić (bo np. nieunikniony Sycamore w T1), to nagle zostajesz z jednym, który wcale nie musi się dać ładnie dociągnąć z talii. A ta talia zawsze, powiadam, ZAWSZE musi mieć w opcjach Lysandre'a (zresztą nie tylko ta, mimo że to karta, którą gra się w każdym decku, i tak uważam, że jest trochę niedoceniana tongue). Inaczej kończy się to tak, że groudon na froncie obija jakąś wystawioną przez przeciwnika, bezużyteczną pacynkę, a nie jego głównego atakera. Owszem, on nie ratuje w pierwszej turze, jeśli nie mamy jak zrzucić supportera, ale można wstawić dodatkowego supportera kosztem karty innej niż VS seeker tongue.

Ujmując inaczej: jeżeli w 80% gier 3 VS seekery wystarczą, to dalej jest o 20 punktów procentowych za mało wink.

Zapewniam jednak, że UB i Shaymin przy Korrinach to mega kombinacja, która pewnie w połowie gier jest wykorzystywana.

Tylko w połowie big_smile? Teraz prawie każda pro talia gra shayminy, dlatego pewnie i ja w końcu sobie jakiegoś sprawię (albo otworzę, bo we Wrocku tak ich brakuje, że specjalnie prosiliśmy sklep o boxy ROS zamiast AOR big_smile). I zobaczę, co wtedy będę na nim kleił tongue.

Podziękowali za posta: Kakel

9

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Można powiedzieć, że w pewnym sensie zastępuje shaymina, o którego niegraniu już wspominałem.

Natomiast z Shayminem Landorus na aktywie zamiast Lucario to zazwyczaj lepsza opcja wink

Nie do końca, bo jak np. jeden VS seeker wyląduje w prize'ach, a drugiego z jakiegoś głupiego powodu będziesz musiał zrzucić (bo np. nieunikniony Sycamore w T1), to nagle zostajesz z jednym, który wcale nie musi się dać ładnie dociągnąć z talii. A ta talia zawsze, powiadam, ZAWSZE musi mieć w opcjach Lysandre'a (zresztą nie tylko ta, mimo że to karta, którą gra się w każdym decku, i tak uważam, że jest trochę niedoceniana tongue). Inaczej kończy się to tak, że groudon na froncie obija jakąś wystawioną przez przeciwnika, bezużyteczną pacynkę, a nie jego głównego atakera. Owszem, on nie ratuje w pierwszej turze, jeśli nie mamy jak zrzucić supportera, ale można wstawić dodatkowego supportera kosztem karty innej niż VS seeker tongue.
Ujmując inaczej: jeżeli w 80% gier 3 VS seekery wystarczą, to dalej jest o 20 punktów procentowych za mało.

Naprawdę żałuję, że nie mogę Ci pokazać mojej przegranej gry turniejowej z poranka na PTCGO.
Miałem koszmarnego dead handa mimo, że mam w talii dodatkowego Bircha oprócz 4 Sycamorów i 4 Korrin, 2 UB oraz Shaymina. Dodam, że na ręku miałem 2 VS Seekery, ale to był początek i nieszczęśliwie żadnego supportera nie zagrałem. Potem nie było już co ze mnie zbierać.
Groudonami zagrałem z 30 gier i jeszcze NIGDY nie miałem sytuacji, że brakowało mi VS Seekera na Lysandra w ostatnich rundach (a teoretycznie moja talia nastawia się na bicie tylko Groudonami, bo nie ma Lucario).
Coś za coś. Ty wolisz mieć dodatkowego Lysandra na koniec w postaci VS Seekera, ja wolę mieć zmniejszone prawdopodobieństwo utknięcia w początkowych, zazwyczaj najważniejszych rundach.
Jak wspominałem: kwestia gustu.

Tylko w połowie?

Myślę, że i tak zawyżyłem. Czasami nie ma potrzeby, bo jak wspominałeś są inne drogi na uratowanie ręki w postaci Scorched Earth choćby. Niemniej opcję zagrania go w trudnym momencie po prostu mieć trzeba.
Shaymin to karta, która mi przypomina mój początek z realnym graniem. Mianowicie, gdy wydawałem 200 zł na 4 Pokemon Catchery, bo bez nich skuteczne granie było niemal niemożliwe.
Teraz też mamy takie czasy, że Shaymina po prostu mieć trzeba, bo nie sądzę by w najbliższym czasie stracił na popularności.

10

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Naprawdę żałuję, że nie mogę Ci pokazać mojej przegranej gry turniejowej z poranka na PTCGO.
Miałem koszmarnego dead handa mimo, że mam w talii dodatkowego Bircha oprócz 4 Sycamorów i 4 Korrin, 2 UB oraz Shaymina. Dodam, że na ręku miałem 2 VS Seekery, ale to był początek i nieszczęśliwie żadnego supportera nie zagrałem. Potem nie było już co ze mnie zbierać.

A czego ma dowodzić jedna gra? Nawet najlepszym taliom zdarzają się dead handy, moją też czasem trafi (na cały maraton - 13 gier - był jeden nie do odratowania z Velfą i jeden duży na Piterra, ale wtedy się odbiłem dzięki dobremu matchupowi). To cały czas gra losowa, dlatego ocenianie talii po jednej grze jest kiepskim pomysłem. Lepszy benchmark to liczba sukcesów w wielu próbach, więc zapytam: ile (mniej więcej) gier z tych 30 wygrałeś tongue?

A teraz jeszcze brutalna matematyka, specjalnie ten artykuł znalazłem: http://sixprizes.com/2014/11/12/stats-o … kemon-tcg/
Patrz sekcja "Starting with a Supporter". Jeśli dobrze zrozumiałem, grasz z dociągających rzeczy 4 Sycamore'y, 4 Korriny, 1 Bircha, 2 Ultra Balle i po prostu Shaymina, razem 12. Plus jakieś "niepewne" supportery, jak jakieś trainer's maile, scorched earthy i tym podobne, ale tego nie wliczam. Prawdopodobieństwo, że dostaniesz na rękę co najmniej jedno z wymienionych, wynosi jakieś 81,56%. Gdybyś jednego supportera zamienił na VS seekera, dałoby to skuteczność 78,41%. Czyli w 3,15% gier wyczuwasz różnicę - tu jest małe przekłamanie, bo nie zawsze zrzucisz tyle kart, żeby shaymin dał dużą skuteczność, UB nic nie daje, kiedy shaymin jest w prize'ach itd., z drugiej strony VS seeker też jest supporterem, jak dostaniesz na łapę battle compressora, ale to są groszowe różnice, robiące nie więcej niż punkt procentowy. Więc zakładając nawet 4 punkty procentowe różnicy prawdopodobieństwa, rezygnując z VS seekera na rzecz supportera, unikniesz startowego dead handa raz na 25 gier. DWADZIEŚCIA PIĘĆ. Na większości turniejów nawet tylu gier się nie gra, zaryzykować jedną w zamian za elastyczność w innych - moim zdaniem dobry deal wink. W mojej talii różnica byłaby nieco większa, bo supporterów z dociągiem gram tylko 8, ale to dalej poniżej 5%, raz na gier 20.

I jeszcze argument, którego używać generalnie nie lubię, ale spróbujmy: przejrzałem sobie talie z top 8 mastersów trzech ostatnich regionalsów na pokemon.com. Otóż z tych talii:
- 22 grały 4 VS seekery,
- 1 grała 1 VS seekera,
- 1 nie grała żadnego.
Te dwie wyjątkowe talie to vileplume'y, w których jest to całkowicie uzasadnione smile. No, odosobniony w swoim zdaniu więc nie jestem tongue.

Tyle w kwestii VS seekerów, jeśli nadal Cię nie przekonałem, to myślę, że więcej argumentów już nie wysunę, bo ze wszystkiego, co mi przychodziło do głowy, właśnie się wypstrykałem. Ale tak samo ja się przekonać nie dam, więc chyba szkoda więcej czasu na tę dyskusję tongue.

11

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

A czego ma dowodzić jedna gra? Nawet najlepszym taliom zdarzają się dead handy, moją też czasem trafi (na cały maraton - 13 gier - był jeden nie do odratowania z Velfą i jeden duży na Piterra, ale wtedy się odbiłem dzięki dobremu matchupowi). To cały czas gra losowa, dlatego ocenianie talii po jednej grze jest kiepskim pomysłem. Lepszy benchmark to liczba sukcesów w wielu próbach, więc zapytam: ile (mniej więcej) gier z tych 30 wygrałeś tongue?

Ależ oczywiście, że w każdej talii zdarzy się dead hand. Sztuką jest, by zdarzał się jak najrzadziej, a ocena tego jest możliwa tylko przy rozegraniu kilkunastu gier.
Moje wypociny zawsze staram się opierać na co najmniej kilku grach na PTCGO, bo nie przepadam za ględzeniem teoretycznym.

Odkąd zacząłem w to grać w 2013 r. dla mnie zawsze priorytetem było zmniejszenie takich gier w których nie mam kompletnie nic do powiedzenia przez losowość. Dlatego zazwyczaj wolę włożyć trochę więcej supportu dobierającego i mieć teoretycznie ciut uboższą talię w karty, których nie mogę zagrać na początku. Zły początek w wielu przypadkach jest już nie do odrobienia, dlatego tę fazę gry zawsze uważałem za najważniejszą.

Nie oceniam po tej jednej grze, ale akurat mi się skojarzyła idealnie do tematu.
Nie chcę skłamać, ale zwycięstw jest coś w granicy 25-27, a porażek 3-5. Niestety ranking gier talii na PTCGO nie działa jak należy, więc nie mogę podać dokładnych liczb. Zresztą talia była testowana z różnymi kosmetycznymi zmianami i czasami z leszczami w rozgrywkach turniejowych, więc win ratio też nie odda tego wszystkiego jak należy. 
----------------------------------------------
Co do statystyki. W mojej ocenie tego nie da się policzyć. Zresztą tam jest napisane, że Skylę można traktować jako support dobierający lub nie. Podobnie jest przecież z Korriną, która co prawda przeważnie ratuje sytuację, ale też nie zawsze. Policzenie 2 UB jako support, gdy Shaymin się sprizuje to już w ogóle daleko idące podkolorowanie sytuacji. Jest co prawda Scorched Earth, ale to nijak się nie ma do supportu i liczenia "na oko" i podawaniu konkretnej liczby procentowej.
Dlatego: nie wszystko da się policzyć. Wolę moje subiektywne odczucia po rozegraniu kilkunastu pojedynków.

Zresztą jest to artykuł napisany, kiedy na świecie był całkowicie inny format. Support dobierający był mocniejszy, a i był przecież N, który niejednokrotnie zmieniał rękę. Był Jirachi ex, był Computer Search, kiedyś był Sableye, był Colress itp. itd.

Podobnie argument o taliach z regionalsów nijak nie ma się do talii z obecnego standardu (a chyba o takiej piszemy nie?). Chyba nie muszę mówić jak bardzo oba formaty się różnią...
Przedstaw mi taką statystykę zwycięzców w XY-onie, a nie w BW-onie to wtedy będzie miał faktycznie znaczenie w tej dyskusji.
----------------------------------------------
Abstrahując od powyższego, obiecuję, że popróbuję pograć z 4 VS Seekerami i mam już w sumie pomysł co wywalić (nie jest to dodatkowy Birch ;p). Być może przekonasz mnie. Niektóre rzeczy, które tutaj czytałem nie raz wydawały mi się absurdalne, ale fakt faktem, że zdarzały się też sytuacje, że po potestowaniu musiałem posypać głowę popiołem i przyznać rację. Kto wie. Być może i tutaj tak będzie.
Po to w końcu dyskutujemy smile
Pozdrawiam

12

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Robert napisał/a:

Co do statystyki. W mojej ocenie tego nie da się policzyć. Zresztą tam jest napisane, że Skylę można traktować jako support dobierający lub nie. Podobnie jest przecież z Korriną, która co prawda przeważnie ratuje sytuację, ale też nie zawsze. Policzenie 2 UB jako support, gdy Shaymin się sprizuje to już w ogóle daleko idące podkolorowanie sytuacji. Jest co prawda Scorched Earth, ale to nijak się nie ma do supportu i liczenia "na oko" i podawaniu konkretnej liczby procentowej.
Dlatego: nie wszystko da się policzyć. Wolę moje subiektywne odczucia po rozegraniu kilkunastu pojedynków.

Cytuję Roberta, ale jest to też w odpowiedzi na post Bulbinka. Jak się coś liczy to jeszcze trzeba umieć to zinterpretować. Matematyka stojąca za liczeniem prawdopodobieństwa rąk startowych jest na poziomie liceum, ale liczenie czegoś dokładnie (Ultra Ball przy sprizowanym Shayminie, Compressor + VS Seeker) jest na tyle żmudne, że nikt tego nie robi. Artykuł o rozkładzie hipergeometrycznym odpowiada na bardzo proste pytanie: jeśli mam w talii X kart, które nie są Basic Pokemonami, a które chcę zobaczyć w T1, jaka jest szansa że w losowej ręce startowej będzie co najmniej jedna z nich? Tylko tyle. Swoją drogą w artykule jest błąd, autor zakłada jednego Basica na ręku, ale nie bierze tego pod uwagę w obliczeniach, przez co ręce z kilkoma Basicami są liczone po kilka razy w prawdopodobieństwie. Tutaj jest bardziej skomplikowany wzór, który bierze to pod uwagę. Ale nadal odpowiada na to samo pytanie: jaka jest szansa na co najmniej jedną z X kart w T1? Więc z jednej strony zgadzam się z Robertem, że sama liczba niewiele daje (ale nie jest bezużyteczna!) i praktyczne testy są dużo lepszym wyznacznikiem, z drugiej jednak strony nie zgadzam się na mieszanie formatu do wzoru: pytanie na które odpowiada jest na tyle proste, że wzory można zastosować do dowolnej talii w dowolnym formacie jeśli się wie, jak dokładnie ono brzmi. Tyle mojego ględzenia na ten temat.

Przy okazji zgadzam się, że 4 VS Seekery we wszystkich taliach do Expanded to słaby argument do dyskusji o talii do Standardu. I z całym szacunkiem, wyniki na PTCGO to słaby argument do jakiejkolwiek dyskusji.

13

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Więc z jednej strony zgadzam się z Robertem, że sama liczba niewiele daje (ale nie jest bezużyteczna!) i praktyczne testy są dużo lepszym wyznacznikiem, z drugiej jednak strony nie zgadzam się na mieszanie formatu do wzoru: pytanie na które odpowiada jest na tyle proste, że wzory można zastosować do dowolnej talii w dowolnym formacie jeśli się wie, jak dokładnie ono brzmi. Tyle mojego ględzenia na ten temat.

1. Dla mnie tworzenie wzoru w ten sposób nie ma sensu.
Aczkolwiek nie mam nic przeciwko statystyce i uważam, że w grach losowych jak najbardziej jest użyteczna. Musi być jednak jasna i precyzyjna, a w tym przypadku taka nie jest.
2. Ok. Zgodzę się. Miałem na myśli po prostu, że BW-on ma dużo łatwiej w dobieraniu niż XY-on.
Format nie ma znaczenia jeśli po prostu bierzemy pod uwagę czystą szansę na supportera w pierwszej ręce, bez zabawy w jakieś dodatkowe zmienne.
Matematyka to nie jest moja mocna strona, więc skomplikowane wzory i możliwość obliczenia czegokolwiek bardziej skomplikowanego pozostawię tym, co to lubią.

Tak jak wspominałem, wolę praktyczne testy.

I z całym szacunkiem, wyniki na PTCGO to słaby argument do jakiejkolwiek dyskusji.

Ciekaw jestem, co wg Ciebie jest dobrym argumentem do dyskutowania o budowie talii, jeśli nie praktyczne granie?

14

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Ciekaw jestem, co wg Ciebie jest dobrym argumentem do dyskutowania o budowie talii, jeśli nie praktyczne granie?

Po prostu poziom większości graczy i talii na PTCGO jest bardzo niski, a ukryty ranking, jakkolwiek działa, nijak się ma do faktycznego skilla tongue. Dużo jest też przekłamań przez słabych graczy z mocnymi taliami (copypasterzy decków z turniejów), których wyniki są bardzo losowe, bo jak talia dobra, to czasem i cieniasowi przyfarci. Dopóki talia nie wygrywa 80-90% gier, to właściwie można być pewnym, że jest słaba. A trzeba pamiętać, że do głosu odnośnie siły dochodzą jeszcze takie zmienne jak meta wink. Moje pytanie tak naprawdę było tylko kontrolne, bo gdybyś walnął liczbę rzędu 20, właściwie mógłbym zakończyć rozmowę big_smile. Nie mówię, że należy PTCGO olewać całkiem (Don Lucarone tam całkiem sporo testowałem), ale do wyników z tej gry trzeba podchodzić z pewnym dystansem, przede wszystkim nie traktując jej jak wyroczni smile.

Lepiej siłę talii pokazują poważne turnieje, ale nie jakieś maratony na dziesięć osób, a takie na kilkadziesiąt ludzi albo więcej. Tylko chwilowo nikt argumentu podobnego turnieju w standardzie nie ma smile.

Co do 4 VS seekerów w cudzych taliach: statystyki są z expandeda, bo zwyczajnie dużych turniejów w standardzie jeszcze (chyba) nie było. Ale będę BARDZO zaskoczony, jeśli w standardzie ten trend się zmieni*. Niezmiennie uważam, że to jest po prostu za dobra karta, aby podejmować choć najmniejsze ryzyko jej braku w kluczowym momencie smile.

* chyba że vileplume'y lub toady z czymś okażą się BDIF-em wink

15

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Lepiej siłę talii pokazują poważne turnieje, ale nie jakieś maratony na dziesięć osób, a takie na kilkadziesiąt ludzi albo więcej. Tylko chwilowo nikt argumentu podobnego turnieju w standardzie nie ma

Tu się zgodzę. Dlatego trzymam kciuki za Polaków, którzy się wybierają zawojować zagranicę i mam nadzieję, że pokażą na co nas stać. Będę śledził i kibicował. Jeśli kiedyś sprowadzicie tu prawdziwe mistrzostwa to wydam z jedną wypłatę i wrócę ;p
No właśnie. Tyle, że takich turniejów nie ma, więc nijak nie ma ich jak wziąć pod uwagę w dyskusji o budowie talii...

Po prostu poziom większości graczy i talii na PTCGO jest bardzo niski, a ukryty ranking, jakkolwiek działa, nijak się ma do faktycznego skilla tongue. Dużo jest też przekłamań przez słabych graczy z mocnymi taliami (copypasterzy decków z turniejów), których wyniki są bardzo losowe, bo jak talia dobra, to czasem i cieniasowi przyfarci.

Bez obrazy, ale to co piszesz to bzdura wink

Na PTCGO można trafić cieniasów, ale równie dobrze trafia się bardzo dobrych, doświadczonych graczy. Zresztą tak samo jak w realu.
Szczególnie lepszych graczy trafia się w trybie versus, bo z poziomem turniejów rzeczywiście różnie bywa.
Ktoś kto twierdzi, że na PTCGO nie można się porządnie sprawdzić po prostu chyba nie miał do czynienia na dłużej z tą platformą...

Grając w realu na polskiej scenie niejednokrotnie miałem wrażenie, że przeciwnik nie ma ze mną szans, bo po prostu nie ma w talii potrzebnych kart (4 catchery za 200 zł przez długi czas stanowiły barierę nie do przekroczenia dla połowy warszawskich graczy, co sprawiało, że na starcie mieli praktycznie autolossa).
Jestem przekonany, że teraz jest podobnie, bo bariera Shaymina pewnie niejednego zniechęciła do sklecenia prawdziwie wymarzonej talii. Zresztą widać to po ostatniej aktywności na scenie i ilości turniejów w XY-on.
Na większym turnieju nie będzie litości. Tam ludzie będą mieli karty i jeśli chce się taki turniej wygrać to trzeba je mieć w komplecie. Nie wygra się tylko dlatego, bo przeciwnik ma piach w zbiorach, bo każdy, nawet najmniejszy szczegół będzie decydował o zwycięstwie...

Na PTCGO (jak już trafisz na kogoś z talią, a nie początkującego obszczymura) rzadko się zdarza, że grasz z kimś, kogo nie stać na takiego Shaymina. To dlatego, bo w porównaniu z ceną realnej karty kosztuje grosze i większość może sobie na niego pozwolić (lub wygrać w inny sposób).
Dlatego na PTCGO więcej grasz z ludźmi, którzy posiadają najmocniejsze warianty talii, jakie są dostępne w formacie.
W realnej rozgrywce w wielu przypadkach wpasowujesz się w lokalną metę (bo podejrzewasz kto co ma) i grasz z taliami, które mogłyby być mocniejsze, gdyby karty nie były takie drogie.

Dlatego jeśli ktoś mi mówi, że granie na PTCGO możliwie najmocniejszymi taliami daje mniej doświadczenia w budowaniu talii, niż granie okrojonymi taliami to uznam to za co najmniej dziwne.
No chyba, że ktoś na PTCGO grywa z komputerem...

Nie mówię, że należy PTCGO olewać całkiem (Don Lucarone tam całkiem sporo testowałem), ale do wyników z tej gry trzeba podchodzić z pewnym dystansem, przede wszystkim nie traktując jej jak wyroczni smile.

Wcale nie twierdzę, że moje talie są super świetne, jeśli wygrałem ileś tam gier na PTCGO. Są jedynie pomocne w ocenie i ostatecznej budowie danego typu talii.
W ten sposób ja mogę powiedzieć, że do zwycięstw na lokalnej scenie w realnej rozgrywce trzeba podchodzić z pewnym dystansem, przede wszystkim nie traktując ich jak wyroczni ;p
Tyle na ten temat.
Chyba, że jeszcze coś innego ma wpływ na dyskusję na temat praktycznej budowy talii to chętnie się z tą tajemną wiedzą zapoznam.

Co do 4 VS seekerów w cudzych taliach: statystyki są z expandeda, bo zwyczajnie dużych turniejów w standardzie jeszcze (chyba) nie było. Ale będę BARDZO zaskoczony, jeśli w standardzie ten trend się zmieni*. Niezmiennie uważam, że to jest po prostu za dobra karta, aby podejmować choć najmniejsze ryzyko jej braku w kluczowym momencie.

Myślę, że przewaga 4 VS Seekerów będzie w dalszym ciągu, ale już nie w takim rozmiarze. Czas pokaże wink

16

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Na PTCGO można trafić cieniasów, ale równie dobrze trafia się bardzo dobrych, doświadczonych graczy.

Z moich doświadczeń jakieś 75% ludzi na PTCGO gra taką kaszanę, że równie dobrze mogliby wybierać losową kartę z ręki do zagrania, skuteczność taktyki byłaby podobna, wielu z tych graczy potrafi wtopić przy świetnym matchupie i god handzie big_smile. Naprawdę dobrzy ludzie to jednak mniejszość, a oni też przecież też te talie testują - więc często bywają niedoszlifowane, nieograne, czasem z jakimiś niekoniecznie udanymi eksperymentami itd. Prawdziwy test mamy dopiero wtedy, kiedy po drugiej stronie siedzi dobry gracz z mocną i ograną talią, ale to się trafia rzadko.

I żeby nie było, nie podważam roli PTCGO jako roli narzędzia testującego - w tej sprawdza się całkiem nieźle, można rozegrać dużo gier w krótkim czasie i zobaczyć, jak nam się talia rozkłada, z czym miewa problemy, czy się zacina, jakie karty robią nam kuku, porównać efektywność dwóch opcji itd. Sam tak kształtowałem Don Lucarone wink. O ile ktoś potrafi rozróżnić, kiedy wygrał dzięki swoim zagraniom, a kiedy wynik został zafałszowany misplayami rywala, można wyciągnąć całkiem konstruktywne wnioski. Ale nie jest to żaden miernik prawdziwej siły talii, a win ratio z tej gry można sobie wsadzić... gdzieś (no, z poprawką na to, że jak jest niskie, to jest źle, ale wysokie wcale nie musi oznaczać mocnej talii wink).

A z tym klejeniem najlepszej talii z dowolnych kart to też niekoniecznie prawda, nie każdy jest hamburgerem i ma milion kodów tongue. Ba! - myślę, że całkiem spore grono graczy PTCGO to ludzie, którzy nie kupują kart w realu (bo ich nie stać, bo nie mają ekipy itp.) - i oni przed sklejeniem mocnego decka muszą się naprawdę dużo nagrać. Sam się wzdrygam na myśl, że na shaymina musiałbym zużyć kilkanaście paczek wink. Natomiast faktem jest, że nadal dużo łatwiej sklejać talie niż w realu (chociaż... od czego są proxy big_smile?) - tylko w tym momencie patrz punkt pierwszy, tj. 75% graczy może sobie mieć takie talie i dalej będą przegrywać big_smile.

17

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

No cóż. Mam wrażenie, że to jałowa dyskusja.
Gram na PTCGO od niemal samego jego powstania i mam inne wrażenia, ale te niech każdy sobie sam wyrobi, próbując swoich sił online.
Co prawda to tylko namiastka grania na żywo, bo nic nie zastąpi emocji z siedzenia z prawdziwymi kartami.
Niemniej niezwykle pożyteczna, jeśli ktoś chce później osiągnąć sukces w realnych potyczkach i ewentualnie na większych turniejach.
Moje granie na lokalnej, warszawskiej scenie i na moich jedynych mistrzostwach Polski w 2013 r. opierałem zawsze głównie na wnioskach z gier rozegranych nie gdzie indziej, a właśnie na PTCGO.

A z tym klejeniem najlepszej talii z dowolnych kart to też niekoniecznie prawda, nie każdy jest hamburgerem i ma milion kodów tongue. Ba! - myślę, że całkiem spore grono graczy PTCGO to ludzie, którzy nie kupują kart w realu (bo ich nie stać, bo nie mają ekipy itp.) - i oni przed sklejeniem mocnego decka muszą się naprawdę dużo nagrać. Sam się wzdrygam na myśl, że na shaymina musiałbym zużyć kilkanaście paczek

Wzdrygasz się? Sam sobie zaprzeczasz kolego.
Jakim dla Ciebie problemem jest kupno Shaymina na PTCGO, skoro wystarczy, że wygrasz 3-4 turnieje z tymi wszystkimi sierotami na PTCGO (9-12 paczek za zwycięstwa)?
W końcu mówiłeś, że wg Ciebie 75% graczy na PTCGO to leszcze, a i masz przecież takie ratio, że nie spojrzysz bez pogardy na kogoś, kto ma poniżej 90% zwycięstw...
Skoro tak Ci genialnie idzie i rozjeżdżasz wszystkich bezskillowców to już dawno powinieneś mieć komplet Shayminów ze zdobytych boosterów, które są przecież wymienialne.
------------------------------------------------------
Zmieniając temat i kończąc, bo zszedł na całkowicie inne tory, niż powinien. To powinna być rozmowa o budowie talii, a nie rozterkach na temat sensu grania na PTCGO...

Gdybym grał dalej na żywo i wybierał się na duży, zagraniczny turniej pierwszą rzeczą, którą bym zrobił byłoby wybranie talii i wklejenie buildu tutaj, żeby ekipa z forum mogła pomóc mi razem wybrać optymalne rozwiązania.

Następnie przed dniem wyjazdu kilka ładnych wieczorów poświęciłbym na testowanie mojej talii w losowych grach w trybie versus na PTCGO. Wyciągnąłbym wnioski z:
1. Użyteczności absolutnie każdej karty w mojej talii.
2. Liczby zwycięstw i porażek jakie wyciągam.
3. Typów spotykanych talii i jak sobie z nimi radzę.
Starałbym się to skrzętnie notować.

Cały czas z wnioskami bym się dzielił tutaj. Po jakimś czasie wiedziałbym mniej więcej, jak moja talia powinna wyglądać. Pewnie miałbym kilka zagwozdek, co do kilku kart, ale decyzję podjąłbym i tak przed samym turniejem.

Po rozegraniu większej liczby gier (50-100) poprosiłbym kogoś z forum, by pograł ze mną określonymi typami talii, żebym mniej więcej był na nie gotowy na turnieju. (Jeśli ktoś potrzebuje takiej pomocy to zawsze może do mnie napisać). Poznałbym wtedy mechanizm radzenia sobie mojej talii z teoretycznie najczęściej wybieranymi w formacie, które z dużym prawdopodobieństwem pojawią się także na wielkim turnieju.

Polecam takie przygotowanie każdemu, kto chce zabrać na większy turniej optymalny deck.
Wtedy sami na własnej skórze sprawdzicie, czy na tym PTCGO rzeczywiście 75% to bezskillowe leszcze i jak sobie poradzicie.
Sprawdźcie. Gwarantuję, że zdobyte doświadczenie na pewno będzie nie do przecenienia na turnieju.

18

Odp: [XY-on] Don Lucarone (1. miejsce na II KMP)

Ale bez osobistych wycieczek proszę, to raz. Dwa, że turnieje są czasochłonne i z tego względu znacznie gorsze do playtestingu niż versusy (jak mam czekać po kilkanaście minut niekiedy, to naprawdę szkoda zachodu), a ja tyle czasu nie mam, żeby nabijać paczki dzień i noc, jak pewnie niejeden inny gracz. Bo nie zapominaj, ze oprócz power playerów, którzy nie robią nic poza ślęczeniem na PTCGO, są tez casuale. Trzy, że w tym wszystkim zgubiłeś jeden szczegół: ja nie neguję sensu PTCGO jako narzędzia do testowania, bo jest ono całkiem niezłe i sam z niego sporo korzystałem. Neguję tylko jedno, jedyne stwierdzenie:

Wyciągnąłbym wnioski z:
2. Liczby zwycięstw i porażek jakie wyciągam.

A neguję z bardzo prostej przyczyny: odsetek naprawdę dobrych ludzi w PTCGO jest na tyle mały, żeby liczba odniesionych porażek była dość przypadkowa. Przy wartościach rzędu 80-90% zwycięstw, a takie ma każda trzymająca dobry poziom talia, tych kilka porażek na 30 gier to może być zbieg okoliczności... oszukujący w dwie strony - albo robiący złudzenie dobrej talii, bo akurat te gry, które powinieneś przegrać, wygrałeś przez misplaye przeciwnika, albo wszystkie wygrane były w pełni należne, a tych kilka nieudanych prób to silni rywale i do tego słabe matchupy lub zwyczajny pech z ręką. Sztuką jest umieć do meczów podejść z takim dystansem, żeby jedno i drugie wychwytywać.

No ale dobra, miało nie być o PTCGO, więc na tym zakończę smile. Tylko zaapeluję: bez nerwów, nikt nie lubi czytać, kiedy ktoś się z nim mocno nie zgadza, ja też nie, ale to się w życiu zdarza tongue. Czasem tak bywa, że gdzieś komuś się wymsknie mocniejsze słowo, które zostanie źle odebrane, ale najważniejsze to pamiętać, że po tej drugiej stronie też siedzi człowiek, też czasami nie wyrazi swojego zdania precyzyjnie, też czasami lekko go poniosą emocje, a i przy pisaniu, w przeciwieństwie do mówienia, jest taki problem, że nie można po kilku sekundach swoich słów doprecyzować wink.

O metodyce wypowiadać się nie będę, bo nie ma jednej złotej, a najskuteczniejsza zależy też od tego, jakie mamy zasoby (głównie ilość czasu i dostęp do dobrych sparingpartnerów). Choć ja osobiście lubię też głębiej porozważać teoretycznie - to mniej skutecznie od testowania, ale za to stanowczo mniej czasochłonne, w sensie jak mam np. jakąś kartę testować przez kilkanaście albo kilkadziesiąt gier, to wolę poświęcić chwilę na przemyślenie, w jakich matchupach i sytuacjach da realny efekt, i jeśli nie umiem ich sobie wyobrazić dostatecznie wielu, wywalić bez marnowania czasu. Tylko z tym się trzeba pilnować, żeby niechcący nie wyrzucić do śmietnika dobrej opcji tongue.

Niemniej jedna rzecz:

pierwszą rzeczą, którą bym zrobił byłoby wybranie talii i wklejenie buildu tutaj, żeby ekipa z forum mogła pomóc mi razem wybrać optymalne rozwiązania.

Dla mnie wrzucenie na forum jest lepsze wtedy, kiedy decklista jest już dość stabilna, po jakichś testach, może nawet dość długich. Why? Bo po prostu możesz być prawie pewien, że nikt z forum Twojej talii nie sklei i nie przetestuje sam, a więc bardzo trudno będzie komukolwiek sobie wyobrazić jej chodzenie "w realu" tongue. To oznacza, że o ile nie trafiłeś na testera mirrora, nie dostaniesz bardzo konkretnych wskazówek, a jedynie zbiór luźnych sugestii. A żeby sugestie zweryfikować dobrze, wcześniej trzeba mieć na tyle ograną talię, aby rzeczywisty wpływ karty na wynik nie był fałszowany własnymi misplayami. Nie wiem, jak to jest u Ciebie, ale jak ja dostanę w łapy nowego decka, to przez kilka-kilkanaście pierwszych gier misplayuyę koszmarnie, bo wtedy jeszcze nie wiem, w którym kierunku taktycznym zmierzać, dopiero po iluś próbach zaczyna się "czucie" gry i prawdopodobieństw różnych wydarzeń. Nadmierny pośpiech prowadzi czasem do katastrofy, która nazywa się "pochopny wniosek" wink. No, ale to akurat była mało ważna dygresja.

Dla mnie i tak najważniejsze, co zastępuje połowę testów, jest myślenie w czasie gry. Bo dalej mówimy o karciance, a więc grze losowej, w której każde rozdanie jest inne od wszystkich pozostałych, więc jak dobrze nie będziemy mieli ogranej talii, improwizacji całkiem uniknąć się nie da. A czasem wręcz może być konieczna do sukcesu - coś a la druga gra Klaczynskiego w finale natsów na wailordy wink.